Brytyjski premier Rishi Sunak obiecał w środę, że jeśli jego Partia Konserwatywna wygra lipcowe wybory do Izby Gmin, zlikwiduje „zdziercze” kierunki studiów, czyli takie, które dają niewielkie perspektywy kariery, a zaoszczędzone pieniądze wyda na sfinansowanie wysokiej jakości praktyk zawodowych.
Konserwatyści przekonują, że plan byłego laburzystowskiego premiera Tony’ego Blaira, aby połowa młodych ludzi szła na uniwersytety, doprowadził do dewaluacji studiów i powstania wielu kierunków, które mimo wysokiego czesnego nie dają przydatnych w życiu zawodowym umiejętności.
„Przyszły rząd konserwatystów podejmie odważne działania polegające na zamknięciu słabo funkcjonujących kierunków uniwersyteckich, które zawodzą naszych młodych ludzi, a zamiast tego wykorzysta te pieniądze do sfinansowania 100 tys. nowych, wysokiej jakości praktyk zawodowych. To najlepszy sposób na zmianę życia ludzi i szerzenie możliwości. Najlepszy sposób na zapewnienie bezpiecznej przyszłości naszym młodym ludziom” – powiedział Sunak w Kornwalii, gdzie w środę prowadził kampanię wyborczą.
Przekonywał, że uniwersytet „jest świetny” dla wielu ludzi, ale „nie jest jedyną opcją” i przywołał badania, według których jeden na pięciu absolwentów wyższych uczelni miałby wyższe dochody, gdyby nie miał dyplomu, a jeden na trzech absolwentów wykonuje po studiach pracę niewymagającą ich ukończenia.
Premier nie wymienił konkretnych kierunków studiów, które uważa za „zdziercze”, ale zapowiedział, że organ regulacyjny, Urząd ds. Studentów, otrzyma większe uprawnienia do przyglądania się nieefektywnym kierunkom studiów. Urząd ten już teraz może prowadzić dochodzenia i nakładać sankcje na uczelnie, na przykład grzywny, jeśli nie spełniają one określonych standardów. Konserwatyści obiecują, że przyjmą ustawę pozwalającą regulatorowi pójść dalej i całkowicie zamykać najsłabsze kierunki uniwersyteckie. Byłyby one określane na podstawie wskaźników porzucania nauki, perspektyw zawodowych i przyszłych potencjalnych zarobków.
Partia Konserwatywna oszacowała, że gdyby zrezygnować z jednej ósmej kierunków studiów, to do 2030 roku budżet państwa zaoszczędziłby 910 milionów funtów. Jak wyjaśniono, ponieważ budżet kompensuje kredyty studenckie, gdy absolwenci nie zarabiają wystarczająco dużo, aby je spłacić, likwidacja kierunków, które prowadzą do niższych zarobków, skutkowałaby mniejszym niespłaconym długiem. Te pieniądze, jak przekonują konserwatyści, można przeznaczyć na praktyki zawodowe.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ ap/