Trzeba zachować bardzo daleko idącą ostrożność. Ta sytuacja, pomimo kompetencji, budziłaby daleko idące wątpliwości – powiedział w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w Radiu ZET, odnosząc się do sprawy zatrudnionej w Ministerstwie Cyfryzacji córki europosłanki Róży Thun.
Wicepremier odniósł się m.in. do doniesień „Gazety Wyborczej”, która jako pierwsza poinformowała, że w Ministerstwie Cyfryzacji na stanowisku wicedyrektorki w Centralnym Ośrodku Informatyki została zatrudniona córka Róży Thun, europosłanki Trzeciej Drogi-Polski 2050. W kierowanym przez Krzysztofa Gawkowskiego resorcie miała przepracować jeden dzień, a decyzję o jej zwolnieniu miał podjąć Donald Tusk.
„Najbliżsi członkowie rodzin tych, którzy sprawują funkcje publiczne, często ponoszą ciężar tego, że nie mogą się aktywizować w działaniu” – powiedział Kosiniak-Kamysz. Zastrzegł jednak, że „trzeba zachować bardzo daleko idącą ostrożność, żeby nie dochodziło do sytuacji, które będą budziły wątpliwości, a ta sytuacja – pomimo przygotowania i kompetencji – budziłaby daleko idące wątpliwości”. Podkreślił, że „mamy swoje określone standardy, mamy wartości, które są dla nas ważne”. „Transparentność jest potrzebna” – dodał.
Dopytywany, czy za obecnej koalicji rządzącej dzieci polityków nie będą zatrudniane w instytucjach państwowych, wicepremier zwrócił uwagę, że „na pewno byłoby niewskazane, gdyby dochodziło do takich sytuacji, że w ministerstwie czy jakichś instytucjach ktoś pracował od lat, a teraz został zwolniony, bo jego mama, tata lub ktoś z bliskiej rodziny został ministrem lub parlamentarzystą”. „Każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie” – zaznaczył.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska