Podczas gdy sojusznicy zgodzili się szkolić ukraińskich pilotów, to żaden kraj nie jest na razie gotowy do faktycznego przekazania odrzutowców F-16 Kijowowi; ale to może się zmienić – informuje we wtorek brukselski portal informacyjny Politico.
„Po miesiącach ukraińskiego lobbowania, w piątek Stany Zjednoczone dały zielone światło dla szkolenia ukraińskich pilotów na myśliwcach czwartej generacji, co wzbudziło oczekiwania, że flota F-16 wkrótce wyruszy w drogę (na Ukrainę)” – przypomina Politico.
„Jednak na razie niektóre z krajów, które mogłyby przekazać Ukraińcom amerykańskie samoloty bojowe – w tym Holandia, Belgia i Dania – zobowiązały się jedynie do pomocy w szkoleniu ukraińskich pilotów, wyrażając niechęć do składania dalszych obietnic” – dodaje portal. Belgia zadeklarowała wręcz wprost, że nie ma żadnych F-16 „na zbyciu”.
Politico zauważa jednak, że obecna sytuacja wpisuje się w schemat, z którym mamy do czynienia od początku wojny: zachodni sojusznicy zwiększają ilość broni, którą dostarczają na Ukrainę, ale robią to stopniowo.
„Na początku pojawia się wahanie. Wtedy jedno z głównych mocarstw — często Stany Zjednoczone — robi pierwszy krok, a następnie tworzy się koalicja państw europejskich. Na razie nikt nie jest gotowy do wysłania pierwszego odrzutowca. To może się jednak łatwo zmienić — z czasem” – prognozuje portal informacyjny.
Jak wskazuje, wolne tempo podejmowania decyzji jest związane zarówno z względami politycznymi, jak i technicznymi. Niewiele krajów ma nadwyżki F-16, a nowoczesne maszyny wymagają zaawansowanego szkolenia i obsługi logistycznej. Dodatkowo, USA muszą zezwolić innym krajom na reeksport samolotu.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ tebe/