Gubernator Florydy Ron DeSantis powiedział kilka tygodni temu, że „Słoneczny Stan to miejsce, gdzie woke umiera”. Konsekwentnie realizuje tę ideę, a jego następnym celem są szkoły publiczne. Włodarz Florydy podpisał niedawno warty nawet 4 miliardy dolarów program bonów edukacyjnych, które dadzą rodzicom większy wpływ na działanie szkół – w tym to, czego ich dzieci są w placówkach nauczane.
W poniedziałek gubernator Florydy podpisał w ustawę o powszechnych bonach edukacyjnych. Nowe prawo eliminuje finansowe ograniczenia, kwalifikujące do udziału w stanowym programie bonów. Program bonów edukacyjnych będzie subsydiował od teraz każdą rodzinę w ramach pokrycia kosztów edukacji dzieci. Rodzice będą mogli wybrać, czy posłać dziecko do szkoły publicznej, czy prywatnej. Z pomocą bonu, nauka w szkołach prywatnych będzie finansowana przez stan
W ramach każdego bonu stan pokryje koszty edukacji w prywatnych placówkach do poziomu średnio 8 700 dolarów rocznie na jednego ucznia.
„Albo oferują produkt, którego chcą rodzice, albo nie” – powiedział DeSantis, cytowany przez USA Today.
Głosem przeciwnym w tej kwestii jest prezes Florida Education Association – największego na Florydzie związku zawodowego nauczycieli – Andrew Spar. Jego zdaniem, szkoły prywatne mogą robić „co tylko chcą”, podczas gdy szkoły publiczne „muszą przestrzegać 1300 stron prawa i tony przepisów dodatkowych”. „To nie jest konkurencja. To jest próba stworzenia podziału, stworzenia przewagi” – powiedział Spar w rozmowie z Insiderem.
Red. JŁ