Po cichu USA rozważają, czy ograniczyć współpracę wojskową, aby ratować rządy prawa nad Wisłą – informuje poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.
Dziennik podkreśla, że oficjalnie tematu nie ma. Przypomina, że jeszcze w połowie października chargé d’affaires USA Bix Aliu zapewniał w „Polska The Times”, że „nie będzie żadnej redukcji wojsk, wręcz przeciwnie”. „Gdy jednak w zeszłym tygodniu szefowa wpływowego amerykańskiego instytutu German Marshall Fund Heather A. Conley oświadczyła w Kongresie, że +być może powinniśmy zastanowić się nad zmianą rozlokowania wojsk w regionie+, żaden z trzech obecnych demokratycznych senatorów się temu nie sprzeciwił” – dodaje „Rz”.
Źródła dyplomatyczne w Waszyngtonie wskazują „Rzeczpospolitej”, że „już od kilku miesięcy w amerykańskiej administracji toczy się za zamkniętymi drzwiami debata, czy wobec postępującej +erozji demokracji+ USA powinny sięgnąć po najskuteczniejszy instrument, jaki mają do dyspozycji: powiązanie współpracy wojskowej z praworządnością”.
„Sygnałem, że tak może się stać, było podjęcie latem przez Amerykanów rozmów o licencji dla TVN na spotkaniu grupy wysokiego szczebla ds. obrony (HLDG), forum przedstawicieli MON i Pentagonu poświęconemu wyłącznie sprawom wojskowym. Temat ucichł, bo nadawca na razie może kontynuować działalność. Jednak czujność Amerykanów ponownie obudził wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października o ograniczeniu prymatu prawa europejskiego: obok wolności mediów niezależność sądownictwa to sedno tożsamości Ameryki” – czytamy w dzienniku.
Z informacji „Rz” wynika, że „ku bardziej zdecydowanemu działaniu skłania się Departament Stanu, podczas gdy Pentagon jest temu przeciwny: w nagrodę za ustępstwo w sprawie TVN sekretarz obrony Lloyd Austin zaprosił do USA szefa MON Mariusza Błaszczaka”. „Ewentualny spór obu instytucji musiałby rozstrzygnąć Biały Dom, w tym doradca ds. bezpieczeństwa Jake Sullivan i odpowiedzialna za kontakty z Europą Amanda Sloat” – twierdzi „Rzeczpospolita”.
Podkreśla zarazem, że gdyby Ameryka zdecydowała się na stanowcze działania, nie chodziłoby – przynajmniej na początku – o redukcję stacjonujących w Polsce w większej ilości od pięciu lat (na zasadzie rotacyjnej) wojsk. „Byłaby raczej mowa o wstrzymaniu realizacji uzgodnionej za poprzedniej administracji dalszej rozbudowy amerykańskiej obecności, tzw. Fortu Trump. Ze względu na interes biznesowy, Amerykanie na razie nie myślą o zawieszeniu kontraktów na dostawę dla Polski broni, w tym 250 czołgów typu Abrams” – pisze „Rzeczpospolita”. (PAP)
mkr/ mok/