Sąd powiatu Cook uniewinnił mężczyznę żyjącego od trzech miesięcy na O’Hare z zarzutów nielegalnego wtargnięcia do zamkniętej strefy. Mężczyzna zamierzał wcześniej lecieć do swoich rodzinnych Indii, ale z planów nic nie wyszło.
Sędzia powiatu Cook Adrienne Davis uniewinniła Adityę Singha po tym, jak Administracja Bezpieczeństwa Transportu, która reguluje bezpieczeństwo na lotnisku z ramienia Departamentu Lotnictwa Chicago, stwierdziła, że Singh nie naruszył przepisów lotniskowych.
„Pan Singh nie naruszył ani nie wszedł w niewłaściwy sposób do zabezpieczonych stref – przybył tam tak, jak dziesiątki tysięcy pasażerów każdego dnia, wysiadając z samolotu” – powiedziała Christine Carrino, rzeczniczka Departamentu Lotnictwa.
Singh, który przybył do Stanów Zjednoczonych prawie sześć lat temu w celu kontynuacji edukacji rozpoczętej w Indiach. Mieszkał w Orange w Kalifornii. Podróż do Chicago w październiku ubiegłego roku miała być pierwszym etapem jego powrotu do domu. Został jednak aresztowany w styczniu po tym, jak dwóch pracowników United Airlines zauważyło, że nosi odznakę, której zaginięcie zgłosił wcześniej kierownik lotniska.
Singh powiedział policji, że został na lotnisku, ponieważ pandemia koronawirusa sprawiła, że bał się latać, i że był w stanie poradzić sobie z pomocą obcych ludzi, którzy kupowali mu jedzenie. Twierdził również, że lubi rozmawiać z ludźmi na lotnisku o swoich buddyjskich i hinduskich wierzeniach dotyczących uzdrawiania.