Piłkarska reprezentacja Polski, która w dwóch wrześniowych meczach strzeliła 11 goli, podejmie w środowy wieczór w Warszawie wicemistrza Europy Anglię w szlagierze grupy I eliminacji mistrzostw świata. Początek spotkania na PGE Narodowym, z udziałem kompletu widzów, o godz. 20.45.
Biało-czerwoni w ostatnich dniach pokonali u siebie w kwalifikacjach Albanię 4:1 oraz wygrali na wyjeździe z San Marino 7:1.
Po pięciu kolejkach grupy I Polska z 10 punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli. Prowadzi zdecydowanie Anglia – 15.
„Myślę, że jesteśmy gotowi do napisania nowego rozdziału w historii polskiego futbolu. Mamy mnóstwo ambicji i odwagi” – powiedział selekcjoner Paulo Sousa.
W środowy wieczór nie skorzysta jednak z Piotra Zielińskiego i Bartosza Bereszyńskiego – obaj nie zdążyli wrócić do pełnej sprawności po kontuzjach.
Sousa może natomiast liczyć na będącego w znakomitej formie kapitana Roberta Lewandowskiego, którego zabrakło w marcowym meczu obu drużyn. Polska przegrała wtedy na Wembley 1:2, tracąc gola w 85. minucie.
Szykuje się więc zacięte spotkanie, choć faworytem jest czwarta obecnie w światowym rankingu Anglia.
Wicemistrzowie Europy w przypadku zwycięstwa w Warszawie praktycznie zapewniliby sobie bezpośredni awans na mundial w Katarze. Do turnieju zakwalifikują się zwycięzcy każdej z grup eliminacji, a zespoły z drugich lokat wystąpią w barażach.
„To dla nas duża szansa, ale nigdy nie jest łatwo wygrać na wyjeździe. Polska ma też o co grać. Jeśli chce wygrać grupę, raczej musi zwyciężyć. Zapowiada się ciekawy mecz” – stwierdził trener gości Gareth Southgate.
Bilans dotychczasowych spotkań Polski i Anglii jest niekorzystny dla biało-czerwonych. Zaledwie jedno zwycięstwo, siedem remisów i 12 porażek.
Wśród remisów jest ten „zwycięski” 1:1 z 17 października 1973 roku, dający Polakom awans na mundial w Niemczech. Kilka miesięcy wcześniej biało-czerwoni wygrali na Stadionie Śląskim w Chorzowie 2:0.
W środowy wieczór na stadionie w Warszawie, w przeciwieństwie do niedawnego meczu z Albanią, będzie komplet widzów – czyli ok. 58 tysięcy. Zabraknie, zgodnie z obowiązującymi jeszcze w tym miesiącu przepisami UEFA, zorganizowanej grupy kibiców gości. (PAP)
bia/ cegl/