Selekcjoner reprezentacji Włoch Roberto Mancini zaapelował do swoich piłkarzy, aby jeszcze raz zapewnili rozrywkę kibicom w niedzielnym finale mistrzostw Europy z Anglią. „To ostatnie 90 minut, ostatni wysiłek przed wakacjami” – powiedział na konferencji prasowej.
Słynący w przeszłości z solidnej i poukładanej, ale niekiedy nudnej dla postronnych kibiców defensywnej taktyki Włosi pokazali w tegorocznej edycji ME inną twarz. Zdobyli dotychczas 12 bramek, co jest drugim najlepszym wynikiem turnieju. Więcej ma tylko pokonana przez Italię w półfinale Hiszpania – 13.
„Zespół dostarcza rozrywkę i zabawę, ale przy tym jest konkretny i poważny. Za nami trudne mecze, niektóre z nich były ogromnymi wyzwaniami. Nic nie było łatwe nawet w fazie grupowej, mimo że spisaliśmy się w niej bardzo dobrze i zapewniliśmy sobie awans po dwóch meczach. To była wyboista droga, musieliśmy wszystko sobie wywalczyć” – podsumował Mancini.
Szkoleniowiec zapewnił, że nie ma mowy o zmianie stylu gry na niedzielny finał na Wembley.
„Po prostu tak gramy. Przeciwko Hiszpanii też tego chcieliśmy, chociaż rywale uniemożliwili nam to w dużym stopniu, bo lepiej utrzymywali się przy piłce. Ale (w niedzielę – PAP) będziemy starali się dalej robić to, co robiliśmy, bo nie możemy zmienić czegoś, co doprowadziło nas tak daleko” – podkreślił Mancini.
Przyznał jednocześnie, że Anglicy są silniejsi fizycznie od jego podopiecznych.
„Ale w futbolu najważniejsza jest gra piłką na boisku i pod tym względem chcemy być lepsi. Mamy nadzieję, że to właśnie te umiejętności będą się jutro liczyły. Od czasu do czasu ten mniejszy wygrywa” – dodał.
Finał na Wembley rozpocznie się o godzinie 21.(PAP)
mm/ sab/