W środę doszło do egzekucji 41-letniego Quintina Jonesa za zabójstwo jego ciotki w hrabstwie Tarrant, w Teksasie, w 1999 roku. Od zawsze w egzekucjach uczestniczyli reporterzy. W tym wypadku nie zostali jednak dopuszczeni do sali egzekucyjnej. Rzecznik prasowy Departamentu Sprawiedliwości Teksasu przeprasza za ten błąd.
Media były od zawsze swego rodzaju strażnikiem poprawności wykonywania egzekucji. Wiele razy podnosili alarm z powodu złego jej przeprowadzenia. Więźniowie, chwilę przed śmiercią, skarżyli się np. na palący ból po wstrzyknięciu trucizny. Inni doznawali czegoś w rodzaju ataków, które miotały ich ciałem. Takie incydenty były źródłem szerokiej dyskusji medialnej na temat kary śmierci, a nawet pozwów.
Ostatnia teksańska egzekucja odbyła się w środę. Po długiej przerwie – ok. 10 miesięcy. Reporterów nie dopuszczono do pokoju za lustrem weneckim, aby obserwowali przebieg wykonania kary śmierci. Do tej pory media były dopuszczane do raportowania takich wydarzeń. Tym razem było jednak inaczej. To pierwszy taki przypadek od 1982 roku.
Departament Sprawiedliwości przeprosił media za ten incydent. Stwierdzono, że nie dopuszczenie reporterów, jako widzów egzekucji, było błędem w wynikającym z procedur.
Red. JŁ