Sąsiedzi z jednej z dzielnic Detroit martwią się coraz częstszymi i liczniejszymi wizytami watah kojotów. Mieszkańcy obawiają się o swoje dzieci oraz zwierzęta domowe, gdyż kojoty stają się coraz bardziej zuchwalsze i nie boją się ludzi.
W ostatnim czasie, w wielu miejscach na świecie, coraz częściej nie dziwi widok dzikich zwierząt, przechadzających się w miastach i innych ludzkich siedliskach. W Detroit problem dotyczy kojotów. Mieszkańcy jednej z dzielnic są bezsilni. Służby, takie jak Animal Control, zajmują się jedynie wyłapywaniem bezpańskich psów – kojoty nie są w obrębie ich kompetencji.
„Moje dzieci bawiły się tu wczoraj i zauważyłem, że jeden z nich podbiega – początkowo myślałem, że to pies – ale to był kojot.” – powiedział Kyle Payton.
Mieszkańcy zwracają też uwagę, że kojoty są niebezpieczne dla ich zwierząt domowych. Według relacji jednego z sąsiadów, przed wizytami kojotów na osiedlu istniała spora populacja bezpańskich kotów. Teraz ostało się ledwie kilka sztuk. Zdaniem mieszkańca kojoty – ze względu na brak jedzenia – żywią się okolicznymi kotami.
Służby apelują do mieszkańców o nie pozostawianie jedzenia na zewnątrz domów. Kojoty wyczuwają zapach pożywienia i z głodu ciągną do miast. Póki co, problem pozostaje nierozwiązany.
Red. JŁ