W wakacje będziemy wracali do normalnego funkcjonowania. Nowy rok szkolny powinien się rozpocząć normalnie od września – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” szef resortu zdrowia Adam Niedzielski. Jak jednak przyznaje, że pandemia zmieniła nasz świat na zawsze.
„Myślę, że w wakacje będziemy wracali do normalnego funkcjonowania. Nowy rok szkolny powinien się rozpocząć normalnie od września. Czwarta fala, jeżeli się pojawi, to ze względu na zbudowaną odporność oraz dzięki programowi szczepień nie będzie już miała takich rozmiarów jak fale poprzednie. Wojna trwa, ale jesteśmy już po lądowaniu w Normandii” – mówi w rozmowie z tygodnikiem Niedzielski.
Na pytanie, czy już nigdy nie wrócimy do czasów sprzed pandemii, odpowiada: „W pewnym sensie nie wrócimy. Dziś społeczeństwa, nie tylko polskie, mają dużo większą świadomość zagrożeń epidemicznych niż jeszcze rok temu. Tu chodzi o naszą odpowiedź na pewne zagrożenia, w tym szczególnie te epidemiczne. Ona będzie po prostu inna”.
Według szefa MZ, gdy „dowiemy się o jakimś nowym wirusie, który pojawił się gdzieś na świecie, to będziemy reagowali o wiele bardziej zdecydowanie”.
„Szybciej będziemy wprowadzali różnego rodzaju środki bezpieczeństwa i ograniczenia. Także dlatego, że tych zagrożeń w kolejnych latach będzie coraz więcej” – daje.
Zapytany, dlaczego sądzi, że zagrożeń będzie coraz więcej, Niedzielski zauważa: „Zmiana już się dokonała. Mówimy potocznie o kolejnych falach koronawirusa, ale w istocie są to już tak daleko zaawansowane mutacje, że mamy do czynienia ze zdecydowanie różniącymi się chorobami. Kolejne wersje wirusa mogą się wyrwać spod kontroli, niekoniecznie muszą poddawać się działaniu szczepionek, niekoniecznie muszą w ten sam sposób zakażać, mogą też mieć różną śmiertelność”.
Wyjaśnia też: „Wystarczy porównać mutację brytyjską z koronawirusem, który przyszedł do nas wprost z Chin. Teoretycznie część społeczeństwa zyskała już odporność w czasie pierwszej i drugiej fali. Mieliśmy też już pewien poziom wyszczepienia. Można było więc oczekiwać, że trzecia fala natrafi na pewne bariery i nie będzie się tak szybko rozprzestrzeniała. Nic z tego: mamy wyższe poziomy zakażeń, hospitalizacji oraz śmiertelności”.
Niedzielski zaznacza, że „nie chce powiedzieć, że nigdy nie wrócimy do stylu życia sprzed pandemii”. „Na pewno jednak będziemy żyli w atmosferze większego zagrożenia. Ten dżin w postaci koronawirusa nie zniknie w najbliższym czasie. Będzie miał kolejne mutacje. Miejmy nadzieję, że uda nam się sprowadzić zagrożenie do poziomu, który prezentuje grypa” – dodaje. (PAP)
***
Na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci” wywiad z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, który wyjaśnia, na jakim etapie pandemii jesteśmy i kiedy będziemy mogli normalnie żyć. Tłumaczy m.in. skuteczność lockdownu, szczepionek i jak wygląda sprawa wzbudzającej tyle kontrowersji amantadyny.
Podczas rozmowy „Pandemia zmieniła nasz świat na zawsze” z Jackiem i Michałem Karnowskimi minister zdrowia Adam Niedzielski mówi o obecnej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa. Wskazuje, dlaczego uważa, że w pewnym sensie nie wrócimy już do czasów sprzed pandemii:
− […] chodzi o naszą odpowiedź na pewne zagrożenia, w tym szczególnie te epidemiczne. Ona będzie po prostu inna […]. Jeśli np. dowiemy się o jakimś nowym wirusie, który pojawił się gdzieś na świecie, to będziemy reagowali o wiele bardziej zdecydowanie. Szybciej będziemy wprowadzali rożnego rodzaju środki bezpieczeństwa i ograniczenia […]. Zmiana już się dokonała. Mówimy potocznie o kolejnych falach koronawirusa, ale w istocie są to już tak daleko zaawansowane mutacje, że mamy do czynienia ze zdecydowanie różniącymi się chorobami. Jednocześnie zaznacza: Nie chcę powiedzieć, że nigdy nie wrócimy do stylu życia sprzed pandemii. Na pewno jednak będziemy żyli w atmosferze większego zagrożenia […]. Miejmy nadzieję, że uda nam się sprowadzić zagrożenie do poziomu, który prezentuje grypa.
Adam Niedzielski wyraża również swoje zdanie na temat lockdownów:
− Są koszty, ale są i zyski, bo przecież celem jest ocalenie życia i zdrowia wielu ludzi. To, gdy obserwujemy efekty wprowadzanych obostrzeń, na razie się udaje. Ale widzimy jednocześnie, że o ile rok temu tzw. lockdown powodował gwałtowny spadek mobilności społecznej, o tyle dziś jest już z tym znacznie gorzej, co pokazują np. analizy danych telefonii komórkowych […]. Wprowadzanie pewnych regulacji, obostrzeń czy zaleceń to jedno, a ich przestrzeganie i egzekwowanie to drugie. Lockdown jest najprostszą formą odpowiedzi na zagrożenie. Wyjaśnia, jak wygląda kwestia dyscypliny społecznej: To jest czynnik, który w bardzo istotnym stopniu wpływa na to, jakie są skutki pandemii w rożnych krajach. Oczywiście mówimy tu o pewnym zmęczeniu społecznym, ale jest też kwestia kultury społecznej, jeśli idzie o przestrzeganie regulacji. Nie zawsze chodzi o przepisy, czasem o zwykłe zalecenia czy wręcz prośby, apele. Z tą pandemią wygrywają państwa, które są bardziej zdyscyplinowane.