Szeryf z powiatu Cochise w Arizonie – Mark Dannels – skomentował sytuację na południowej granicy USA i bezpośrednio zwrócił się do prezydenta Bidena. Pyta prezydenta, czy Amerykanie z południa liczą się jeszcze, jako obywatele tego kraju.
Dannels opowiedział jak wyglądały ostatnie miesiące z perspektywy przygranicznego powiatu, na południowej granicy USA. To tam zakończyła się budowa muru granicznego z Meksykiem – nie został ukończony. Szeryf wini Bidena za natychmiastowe zarzucenie polityki poprzedniego prezydenta, w kwestii zabezpieczenia granicy z Meksykiem. Zanim postawiono ściany muru, przez kilka miesięcy powstawała tam niezbędna infrastruktura, która teraz jest bezużyteczna.
Szeryf narzeka także, że lokalni mieszkańcy muszą mierzyć się z rosnącymi wpływami karteli narkotykowych w okolicy. Wspomniał, że lokalne służby zajmują się w zasadzie tylko przemytem. Kartel Sinaloa buszuje po Arizonie jak rybka w wodzie – w czym pomaga przestępcom górzyste ukształtowanie terenu w tym stanie.
„Najważniejsze, panie prezydencie, jest to, że ciebie i mnie łączy jedno – bycie obywatelem TEGO kraju. A te lekkomyślne, pochopne plany i rozkazy służą tylko jednemu celowi – otwarciu naszego kraju na katastrofy związane z bezpieczeństwem publicznym” – powiedział szeryf Mark Dannels z powiatu Cochise, w Arizonie.
„Jesteśmy wszyscy w trakcie globalnej pandemii, ale na południowo-zachodniej granicy jesteśmy kompletnie ignorowani. Prawie tak, jakbyśmy nie byli już częścią Ameryki… To, co tu widzę, jest całkowitym przeciwieństwem tego, co zaleca CDC… Jesteśmy częścią tego kraju, czy nie!?” – zakończył pytająco Dannels.
Funkcjonariusze graniczni– według informacji przekazanych przez Dannelsa – wykrywają do 500 nieletnich bez opieki i 4000 dorosłych, przekraczających granicę – DZIENNIE.
Red. JŁ