Impreza urodzinowa 7-latka na Florydzie była tak huczna, że ktoś wezwał policję.
Przedstawiciele biura szeryfa hrabstwa Okaloosa stwierdzili, że policję zawiadomił sąsiad, któremu przeszkadzały hałasy dobiegające z domu, gdzie świętowano urodziny małego Alondry. Kiedy policjanta przyjechała na miejsce, była tak rozbawiona całą sytuacją, że przewiozła dzieci swoim radiowozem.
Biuro szeryfa podkreśla, że nikt nie został aresztowany. Policjantka przybiła jedynie piątki dzieciom i zrobiła sobie z nimi zdjęcie.
(łd)