Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,1 stopnia miało miejsce w południowej Kalifornii. Wystąpiło ono w tym samym rejonie, w którym w czwartek miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 6,4 stopnia. Na razie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.
Epicentrum trzęsienia znajdowało się niedaleko liczącej prawie 30 tysięcy mieszkańców miejscowości Ridgecrest, położonej na pustyni Mojave u podnóża gór Sierra Nevada. Wstrząsy były jednak odczuwalne nawet w odległym o 200 kilometrów Los Angeles oraz w położonym jeszcze dalej Las Vegas. Podczas trzęsienia w sklepach produkty spadały z półek a ludzie uciekali na zewnątrz budynków. Pierwsze doniesienia mówią o kilku pożarach i drobnych uszkodzeniach. Jak dotąd nie ma doniesień o poważniejszych przypadkach zniszczenia infrastruktury. Lokalne władze informują o osobach, które odniosły drobne obrażenia.
Sejsmolodzy mówią, że dzisiejsze trzęsienie jest elementem serii wstrząsów. Niebezpieczeństwo kolejnego większego trzęsienia szacują na 5%.
Informacyjna Agencja Radiowa / IAR / Marek Wałkuski / Biały Dom / mt