Jakub Pyżalski niedawno skazany przez sąd za zachowanie na meczu Warty Poznań, znów może mieć kłopoty. Tym razem zakłócał mecz 10-letnich piłkarzy Warty z rówieśnikami z Akademii Reissa.
– Poczekamy aż skończysz ten mecz, to pogadamy, idioto – właśnie w taki sposób zwracał się do sędziego podczas meczu 10-latków Jakub Pyżalski. Sprawę nagłośnił portal Weszlo.pl. Do zdarzenia doszło w środę w podpoznańskim Baranowie podczas meczu 10-latków z Akademii Reissa z ich rówieśnikami z Warty Poznań. Jak informuje portal Weszlo Jakub Pyżalski już podczas przedmeczowej rozgrzewki mówił młodym piłkarzom jak mają się rozgrzewać i co robić na boisku. Przebywał też na murawie, choć formalnie nie powinien się na niej znajdować. Nie był bowiem wpisany do meczowego protokołu jako członek drużyny.
Mimo tego w trakcie meczu Pyżalski nadal znajdował się przy linii bocznej boiska i instruował młodych piłkarzy. Nie pomogły nawet prośby trenera, by przestał. W pewnym momencie Pyżalski nie wytrzymał. – Jaja pan sobie robi? (…) To jest normalne? – mówił do sędziego, który w końcu usunął go z boiska na trybuny. Chociaż Pyżalski zszedł z boiska, jak informuje portal Weszlo, w przerwie meczu miał podejść do sędziego i pytać się go, czy wiem kim jest.
Sam sędzia w rozmowie z portalem mówił: – Wiem kim jest ten pan. Ale nie dam się obrażać i nie pozwolę, żeby ten pan odzywał się do mnie w taki sposób. To nienormalne. Bywają rodzice, którzy gorączkują się w trakcie meczów swoich dzieci, ale rzadko kto wchodzi na boisko i zwraca się do sędziego w taki sposób. Szczególnie, że dookoła były dzieci – tłumaczył.
Jakub Pyżalski, choć formalnie nie ma już nic wspólnego z seniorską drużyną Warty Poznań, nadal może mieć wpływ na drużyny młodzieżowe. Te bowiem pozostały w rękach Pyżalskich, mimo iż nowym właścicielem pierwszoligowej drużyny został Bartłomiej Farjaszewski.
Norbert Kowalski aip