Premier Wiekiej Brytanii Theresa May zaapelowała do Unii Europejskiej o elastyczność i rezygnację z uzgodnionego w zeszłym roku planu awaryjnego w sprawie Irlandii Północnej. Zakłada on, że jeśli nie uda się wynegocjować porozumienia brexitowego, to terytorium pozostałoby w unii celnej i wspólnym rynku. Teraz premier apeluje o wykreślenie tej opcji i przekonuje, że skoro stanowisko Londynu w sprawie brexitu ostatnio ewoluowało, to Wspólnota powinna odpowiedzieć tym samym.
Jest to część wspólnego porozumienia zawartego w grudniu zeszłego roku, ale obecnie Theresa May apeluje, by stanowisko Wspólnoty „ewoluowało”. Premier przekonuje, że Londyn zmodyfikował już swoją pozycję negocjacyjną, wychodząc na przeciw Brukseli, więc ta powinna odpłacić się tym samym, wykreślając to rozwiązanie z listy możliwych brexitowych scenariuszy. „Teraz jest czas, aby Unia odpowiedziała. I aby nie zrobiła tego wracając po prostu do stanowiska z przeszłości, o którym wiemy już, że nie zadziała. Ale aby zmieniła swoją pozycję tak, jak zrobiliśmy to my” – mówiła premier podczas przemówienia w Belfaście.
Kwestia statusu Irlandii Północnej to jedna z kluczowych kwestii rokowań rozwodowych z Brukselą. Pytanie brzmi, jak uniknąć powrotu tzw. twardej granicy, przy jednoczesnym wyjściu Londynu z unii celnej. Na początku miesiąca premier ogłosiła wizję brexitu, która zakładałaby daleko idącą harmonizację przepisów celnych, co – jej zdaniem – rozwiązuje problem. Ta koncepcja – ustalona z ministrami w posiadłości Chequers w hrabstwie Buckinghamshire – rozzłościła część zwolenników twardego kursu, którzy zarzucili Theresie May, że chce, by Londyn utrzymywał po brexicie zbyt ścisłe związki z Unią. Efektem były dymisje ministra ds. brexitu Davida Davisa i szefa dyplomacji Borisa Johnsona. W Belfaście premier przekonywała, że porozumienie z Chequers stanowi podstawę dla brexitu, który „okaże się sukcesem i dla Królestwa, i dla Unii”.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski/Londyn/