Nie miałem nic wspólnego z ustalaniem programu Festiwalu Scena Wolności – powiedział Robert Biedroń, prezydent Słupska, gdy go poprosiliśmy o komentarz do zarzutów radnych.
W poniedziałek w „Głosie Pomorza” można było przeczytać o opiniach słupskich radnych w związku z Festiwalem Scena Wolności, który we wrześniu ma się odbyć w Nowym Teatrze w Słupsku. Rzecz w tym, że wśród 10 sztuk, które zobaczą widzowie, są i te bardzo mocne oraz kontrowersyjne, które w ostatnich latach pojawiły się na polskich scenach, na czele ze słynną warszawską „Klątwą”, oskarżaną obrażanie uczuć religijnych.
Zdaniem radnych, których zacytowaliśmy w naszym tekście, sztuki wybrano pod dyktando prezydenta Roberta Biedronia, który chce się zaprezentować na forum ogólnopolskim jako ten, który promuje sztukę atakującą polskie świętości i podejmującą kontrowersyjne tematy, jak na przykład historia o polskich gejach. Prezydent Biedroń zapewnia, że nie miał nic wspólnego z ustalaniem programu festiwalu.