4-letnia dziewczynka zginęła w wielkanocny weekend w Miami od kul wystrzelonych przez jej wujka.
Do tragedii doszło w sobotę. Zanim na miejsce zdarzenia przybyła policja, matka zabrała dziewczynkę do szpitala. Tam 4-letnia Nyla Jones zmarła. Jej 24-letni wujek Ronald Willie Jones Jr sam zgłosił się potem na policję.
Sharon DaMitchell, ciocia dziewczynki, powiedziała, że do sobotniej strzelaniny doszło po kłótni pomiędzy Jonesem Jr a matką 4-latki. Mężczyzna stwierdził, że nie wiedział, iż w samochodzie, do którego strzelał, znajdowało się dziecko.
– Nie zrobił tego celowo, to był wypadek – powiedziała DaMitchell.
W niedzielę odbyło się posiedzenie sądu, podczas którego Jones Jr ocierał łzy. Postawiono mu jeden zarzut morderstwa drugiego stopnia i trzy zarzuty usiłowania morderstwa.
(łd)