Był jednym z najdoskonalej wypowiadających słowa aktorem; słowo w jego ustach zyskiwało na smaku. A charakterystyczną mimiką sprawiał, że każde jego zdanie mogło być osobnym utworem literackim – mówi PAP prof. Jerzy Bralczyk. 19 kwietnia 1934 r. urodził się Jan Kobuszewski.
Kwestie z wykonywanych przezeń piosenek i skeczy – „Jasiu, powiedz panu”, „masz pan chwilke czasu”, „chlejesz pan?”, „praw fizyki pan nie zmienisz, nie bądź pan głąb”, „dzieciaków pan narobiłeś i one tera mokną”, „po czym ja poznam, kto u nas ma rozum a kto go nie ma, na oko tak nie widać?”, „człowiek bez rozumu do wszystkiego jest zdolny” – weszły do codziennej polszczyzny.
„Z prawdziwą satysfakcją usłyszałem, że szacowne Jury programu Mistrz Mowy Polskiej przyznało mi nagrodę, jak mniemam za całokształt mojej pracy scenicznej. W ubiegłym roku pożegnałem się ze sceną i cieszę się, że nadal są ludzie, którzy o mnie pamiętają” – napisał Jan Kobuszewski do organizatorów plebiscytu pod koniec września 2019 roku. „Wawrzyn Mowy Polskiej otrzymały koleżanki, wybitne aktorki, a także koledzy których zasługi dla kultury, zwłaszcza w pielęgnowaniu mowy polskiej są ogromne. Cieszę się, że dołączę do tego grona” – dodał. Jan Kobuszewski nie odebrał nagrody, zmarł dwa dni przed uroczystością jej wręczenia.
„Miał też nieczęstą wśród artystów cechę: był szczerze skromny” – napisała Hanna Faryna-Paszkiewicz w książce „Kobusz – Jan Kobuszewski z drugiej strony sceny” (2021). „Mawiał przewrotnie za Aldousem Huxleyem, że skromność jest cnotą, która najmniej razi” – dodała. Obruszał się na słowo „mistrz”. „Znam większych mistrzów” – mawiał. Za takich na przykład uznawał – on, rzemieślnik słowa – uczonych językoznawców.
„Uwielbiam słuchać moich ukochanych dwóch: pana Bralczyka, który jest bardziej liberalny i pana profesora Jasia Miodka. Są zupełnie inni. Miodek mówi raczej o pochodzeniu słów bardzo ciekawe rzeczy, a Bralczyk jest więcej takim słownikiem podręcznym” – opowiadał Jan Kobuszewski w wywiadzie dla „Machiny” (2007). „Mam do niego trochę pretensji. Ja wiem, że język się rozwija, ale moim zdaniem powinien rozwijać się tylko w dziedzinach, które są w tej chwili przez nas poznawane, więc musi powstać nowe nazewnictwo. Ja również kocham archaizmy, to przepiękny, stary język” – wyjaśnił.
„Słowa zyskują blask lub tracą wskutek artykulacji, czyli sposobu wypowiadania. Jan Kobuszewski był jednym z niedoskonałej wypowiadających słowa aktorem. Każde słowo w jego ustach zyskiwało na smaku. A charakterystyczną mimiką sprawiał, że każde jego zdanie mogło być osobnym utworem literackim” – mówi PAP prof. Jerzy Bralczyk.
„Gdyby ktoś spytał, co to jest vis comica, odpowiedziałbym: słowami się nie da. I pokazałbym skecz Kobuszewskiego” napisał Piotr Zaremba w „Uważam Rze” (2011).