W piątkowym meczu ekstraklasy piłkarskiej Stal Mielec przegrała na własnym stadionie z Lechem Poznań 0:2. Wynik spotkania został ustalony już w pierwszej połowie.
Stal Mielec – Lech Poznań 0:2 (0:2).
Bramki: 0:1 Dino Hotic (32-wolny), 0:2 Mikael Ishak (37).
Żółta kartka – Stal Mielec: Adrian Bukowski, Mateusz Matras. Lech Poznań: Antoni Kozubal. Czerwona kartka – Stal Mielec: Bert Esselink (90+1-faul).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 6 477.
Stal Mielec: Jakub Mądrzyk – Bert Esselink, Mateusz Matras, Marvin Senger – Alvis Jaunzems (70. Robert Dadok), Adrian Bukowski (46. Koki Hinokio), Matthew Guillaumier, Maciej Domański, Krystian Getinger – Ravve Assayag (79. Dawid Tkacz), Ilja Szkurin.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Joel Pereira, Antonio Milic, Alex Douglas, Michał Gurgul – Dino Hotic (78. Jens Patrik Walemark), Radosław Murawski (78. Filip Jagiełło), Afonso Sousa (60. Ali Gholizadeh), Antoni Kozubal, Daniel Hakans (60. Bryan Fiabema) – Mikael Ishak (87. Filip Szymczak).
W piątkowym meczu ekstraklasy piłkarskiej Stal Mielec przegrała na własnym stadionie z Lechem Poznań 0:2. Wynik spotkania został ustalony już w pierwszej połowie.
Do momentu strzelenia pierwszej bramki zdecydowaną przewagę miał Lech, który mógł ją udokumentować w 29. minucie. Wówczas jednak słupek „uratował” Stal od utraty gola po strzale Afonso Souzy.
Trzy minuty później było już jednak 0:1. Wówczas celnym uderzeniem z rzutu wolnego (podyktowanego został za faul Ravve Assayaga na Antonim Kozubalu) popisał się Dino Hotic.
Inicjatywę nadal miał Lech, ale Stal zaczęła próbować atakować. Jednak to drużyna z Wielkopolski zdobyła kolejnego gola. W 37. min Mikael Ishak wykorzystał „prezent” Macieja Domańskiego. Gracz mieleckiej drużyny tak zagrał piłkę głową na swojej połowie, że wspomniany piłkarz Lecha znalazł się na czystej pozycji i w pełni to wykorzystał.
Jeszcze przed przerwą pechowy piłkarz dwukrotnych mistrzów Polski (1973, 1976) był bliski zrehabilitowania się. Jednak w 41. min piłka po „główce” Domańskiego odbiła się od poprzeczki.
Po rozpoczęciu drugiej połowy podopieczni Kamila Kieresia ruszyli do zdecydowanego ataku i byli bliscy pokonania Bartosza Mrozka w 47. min. Jednak po zagraniu Marvina Sengera piłkę z linii bramkowej wybił Michał Gurgul.
Szybko jednak Lech uporządkował szyki obronne i po kilku minutach znowu przejął inicjatywę. Spokojnie kontrolował przebieg wydarzeń boiskowych, a wynik spotkania już się nie zmienił.
Stal najlepszą okazję, aby zdobyć gola miała w 88. min. Jednak jedyną korzyścią dla niej z groźnej kontry był rzut rożny. Gospodarze kończyli mecz w osłabieniu. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę za faul otrzymał Bert Esselink. Poszkodowanym był Patrik Walemark.
Autor: Rafał Czerkawski (PAP)
Stal – Lech 0:2 (opinie)
Po meczu piłkarskiej ekstraklasy FKS Stal Mielec – Lech Poznań (0:2) powiedzieli:
Niels Frederiksen (trener Lecha): „Cieszy zwycięstwo, ale też dobra gra i zachowane czyste konto. Co prawda nasza gra w drugiej połowie nie wyglądało już tak dobrze jak wcześniej, ale i wówczas stworzyliśmy sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Trzeba się cofnąć do czasów, gdy byłem dzieckiem, aby przypomnieć sobie poprzednie ligowe zwycięstwo Lecha w Mielcu. Było to przecież 31 lat temu. To pokazuje jak trudny to jest teren.
– Nigdy nie ocenię zespołu na jeden czy dziesięć. Z mojej perspektywy początek sezonu w wykonaniu drużyny mogę ocenić na siedem, osiem. Rozegraliśmy siedem spotkań, pięć wygraliśmy, zaledwie jedno przegraliśmy. Pięć razy nie straciliśmy gola. Jest to co najmniej przyzwoity wynik. Jednak moi zawodnicy ciężko na to pracowali w okresie przygotowawczym”.
Kamil Kiereś (trener Stali): „W poprzedniej kolejce Lech zagrał świetny mecz z Pogonią Szczecin. Przyszło nam się w trudnym momencie zmierzyć z tak trudnym rywalem. W pierwszej połowie, po stracie piłki Lech stosował pressing i bardzo szybko kasował nasze kontry. Było wiele takich momentów. Właśnie sytuacja, po której padła druga bramka i ta, po której piłkarz Lecha trafił piłką w słupek, zostały przeprowadzono po tym, jak my staraliśmy się wyprowadzić akcję. Staraliśmy się odpowiedzieć na pressing Lecha długimi podaniami, ale napastnicy nie byli w stanie przejmować piłki. Z tego powodu musieliśmy też wychodzić krótkimi podania. To także nam nie pomogło.
– Jeśli chodzi o przerwę, udało mi się dotrzeć do zawodników. Wyszli oni na drugą połowę i dali z siebie maksymalnie, na ile ich było stać. Jednak aby chociaż zremisować z Lechem, należało mieć 100-procentową skuteczność, gdyż mieliśmy nieliczne okazje do zdobycia gola. Dziś przegrywamy mecz, a start sezonu jest dla nas trudny. Lech to silny zespół, ale nie punktowaliśmy też grając z GKS Katowice czy Koroną Kielce. Gdyby było inaczej, bylibyśmy w środku tabeli. Jesteśmy jednak w jej dole”.
Autor: Rafał Czerkawski (PAP)
rcz/ cegl/