13.7 C
Chicago
sobota, 19 kwietnia, 2025

30 lat temu Norwegowie powiedzieli „nie” akcesji do UE

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

28 listopada 1994 r. przeciwnicy wstąpienia Norwegii do Unii Europejskiej uzyskali minimalną większość w referendum akcesyjnym. Dziś opinie w sprawie członkostwa nadal są podzielone. Zwolennicy integracji podkreślają znaczenie kwestii dotyczących bezpieczeństwa. Oponenci chcą skoncentrować się na interesach z Rosją.

Trzydzieści lat temu negocjacje w sprawie członkostwa w Unii zakończyły cztery państwa. Ostatecznie przyjęte zostały trzy: Austria, Finlandia i Szwecja. Norwegowie w listopadowym referendum odrzucili warunki, na których ich kraj miał wstąpić do UE. Przeciwko zagłosowało 52,18 proc. obywateli, a za – 47,82 proc.

Przewodnicząca norweskiego oddziału Ruchu Europejskiego Heidi Nordby Lunde, na co dzień parlamentarzystka konserwatywnej partii Hoyre, przyznaje, że wojna w Ukrainie, a przede wszystkim wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA, zmieniają podejście Norwegów do członkostwa w Unii.
„Jeszcze niedawno Europabevegelse liczył 5 tys. członków. W ciągu tygodnia od ogłoszenia nowego gospodarza Białego Domu przyjęliśmy 400 nowych deklaracji wstąpienia do naszego ruchu” – zauważyła Lunde w rozmowie z PAP. „Słyszymy od (osób popierających integrację), że akcesja do Unii może być dla naszego kraju jedyną, obok NATO, gwarancją bezpieczeństwa” – dodała.
Właśnie na bezpieczeństwo społeczne i ekonomiczne – jako na główne argumenty za wstąpieniem do Unii – zwracają uwagę zwolennicy członkostwa we Wspólnocie. Norwegia, należąca do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), uczestniczy we wspólnym rynku, ale niektóre z polityk nie są objęte wspólnotowym porozumieniem. Tak było w czasie pandemii Covid-19, gdy okazało się, że członkowie UE otrzymają antycovidowe szczepionki w ramach wspólnego zakupu, lecz Oslo nie będzie mieć do nich dostępu. Wówczas sąsiadów wsparła Szwecja, która przekazała dużą część przysługującej jej puli preparatu.
„Nie potrafię sobie wyobrazić, jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby nie dobra wola Szwedów” – przyznała Lunde.
Parlamentarzystka uważa jednak, że perspektywa ponownego otwarcia negocjacji z Brukselą nie jest bliska. Na 2025 rok zaplanowano wybory parlamentarne, a żadna z dwóch głównych partii politycznych, Arbeiderpartiet i Hoyre, choć głoszą wyraźnie prounijne hasła, nie chce używać tego tematu w zbliżającej się kampanii. Zwłaszcza że naturalni koalicjanci każdej z nich mają odmienne od liderów poglądy w sprawie członkostwa Norwegii w UE.
Przeciwnicy integracji Norwegii z Unią zwracają uwagę na zupełnie inne kwestie. Einar Frogner, który kieruje liczącym 19 tys. członków ruchem „Nei til EU”, stawia sprawę jasno: „Chcemy rządzić się w Norwegii według własnych praw, a nie oddawać decydowanie o naszym kraju nieznanym bliżej elitom w Brukseli. Nawet jeśli Oslo miałoby swoją reprezentację w Parlamencie Europejskim, byłoby to tylko tylu deputowanych, co ze Słowacji czy Finlandii”.
Podkreśla, że pozostawanie poza Unią daje Norwegii możliwość swobodnego prowadzenia współpracy gospodarczej. Nie obawia się też wojny celnej ze Stanami Zjednoczonymi, argumentując, że ominie ona Norwegię, nie należącą do UE. Według lidera przeciwników integracji, taki status pozwala państwu na swobodę w dobieraniu partnerów handlowych.
„Tak! Jesteśmy gotowi na robienie interesów w Rosją” – powiedział otwarcie w rozmowie z PAP.
Jeden z czołowych komentatorów politycznych w Norwegii, Kjetil Alstadheim, autor „Alle tok feil – om EU-landet Norge” („Wszyscy popełnili błąd – o unijnym kraju Norwegia”), jest sceptyczny odnośnie do szybkiego rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Brukselą. Przy wyraźnych podziałach w tej kwestii żadna z partii nie będzie, w jego opinii, próbować podnosić kwestii członkostwa – zwłaszcza jeśli miałoby ostatecznie dojść w najbliższym czasie do referendum na ten temat. W ocenie Alstadheima wynik takiego plebiscytu mógłby być trudny do przewidzenia.
„Nikt w Norwegii nie chce być Davidem Cameronem” – podsumował w rozmowie z PAP, nawiązując do premiera Wielkiej Brytanii, za którego kadencji w Zjednoczonym Królestwie zorganizowano referendum, przesądzające o wystąpieniu z UE.
Tymczasem europoseł Koalicji Obywatelskiej Łukasz Kohut, stały sprawozdawca Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Norwegią, chce, by rozmowy między Brukselą a Oslo rozpoczęły się jak najszybciej.
„Od ostatniego referendum minęło przeszło 30 lat. W Norwegii znów powinna zacząć się debata o przystąpieniu do UE. Z jednej strony Norwegia ma silną armię, z drugiej strony w UE jesteśmy na etapie tworzenia wspólnoty obronnej. Granica norwesko-rosyjska nie jest długa, ale Rosjanie prowadzą tam intensywne działania hybrydowe” – skomentował Kohut dla PAP.
Norwegowie dwukrotnie odrzucili pełną integrację ze strukturami europejskimi. W 1972 r. przeciwko wstąpieniu zagłosowało w referendum 53,5 proc. obywateli. Trzydzieści lat temu liczba przeciwników była zbliżona. W ostatnich badaniach dla ABC-Nyheter zwolennicy stanowią około 30 proc. badanych, 56 proc. jest przeciwnych, a brak zdania wyraziło 14 proc. respondentów.
Stosunki Norwegii z UE są bardzo rozbudowane. Państwo należy do EOG, co oznacza, że jest objęte unijnymi przepisami dotyczącymi rynku wewnętrznego. Norwegię i UE łączą również strategie polityczne oraz fora na rzecz północnej części kontynentu i Arktyki.

Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"