17-letni Collin Griffith – oskarżony o zamordowanie na Florydzie swojej matki po ledwie dwóch latach od śmierci jego ojca, którego zastrzelił w Oklahomie – został uniewinniony przez ławę przysięgłych. Ławnicy przychylili się do argumentacji obrona Griffitha, która utrzymywała, że nastolatek działał w obronie własnej.
Do zdarzenia doszło we wrześniu 2024 roku w powiecie Polk na Florydzie. 39-letnia Catherine Griffith przyjechała do domu swojej matki, gdzie przebywał także jej syn – Collin Griffith. Świadkowie zeznali później, że na podjeździe budynku doszło do kłótni pomiędzy 39-latkiem i jej synem, w trakcie której 17-latek wciągnął matkę do domu. Później miał ciągnąć ją za włosy i dwukrotnie dźgnąć w szyję, co skończyło się śmiercią kobiety.
Obrona nastolatka i on sam utrzymywali jednak, że było to działanie w obronie własnej. Dwa lata wcześniej, w Oklahomie, Griffith zastrzelił swojego ojca. Wówczas nastolatek również został uniewinniony, gdyż sprawę umorzono z powodu braku świadków i dowodów na morderstwo, a jedyną wersją wydarzeń była ta, opowiedziana przez nastolatka. Ten uważał, że bronił się przed ojcem.
W procesie na Florydzie ława przysięgłych przychyliła się do stanowiska prawników Griffitha oraz jego samego, którzy utrzymywali, że śmierć matki 17-latka również była następstwem obrony koniecznej.
W czasie rozpraw Griffitha wspierały go babcia i ciotka.
Red. JŁ