Tragedia na górskim szlaku w Arizonie. 10-letni chłopiec zasłabł podczas pieszej wędrówki we wszechogarniającym upale i pełnym słońcu. Choć na miejsce niezwłocznie skierowano ratowników medycznych, dziecka nie udało się uratować. Chłopiec zmarł jeszcze tego samego dnia.
Zgodnie z oświadczeniem kapitana straży pożarnej z Phoenix Shauna DuBois – załogi ratunkowe skierowano do Mormon Trailhead na South Mountain ok. godziny 14:00. Zgłaszano, że nieletni chłopiec zasłabł w wyniku upalnych temperatur na szlaku turystycznym.
10-letni Cortinez Logan został odnaleziony przez ratowników po przejściu ok. mili w górę szlaku.
Tuż przed godziną 21:00 Departament Policji w Phoenix poinformował, że chłopiec zmarł w szpitalu.
„[Logan] i jego rodzina niedawno przeprowadzili się do Phoenix z Missouri” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym 3 lipca. Urzędnicy przekazali, że chłopiec i jego rodzice wyruszyli na pieszą wędrówkę po godz. 9:00 tego samego dnia.
„Jako rodzic czuję się okropnie z powodu tego, co się stało” – powiedział świadek zasłabnięcia chłopca, Mark Sakowicz. „To twoja odpowiedzialność. Myślę, że to zależy od intencji rodziców. Chcą pokazać dziecku dobrą zabawę i odciągnąć je od elektroniki. Jako dorośli musimy dokonywać dobrych wyborów, a dzisiejszy dzień prawdopodobnie nie jest dobrym wyborem na przebywanie na zewnątrz w tym upale” – stwierdził.
Wtorek, 2 lipca, był dość gorącym dniem w rejonie Phoenix w Arizonie. Temperatura – według National Weather Service – dochodziła wówczas do 92°F.
Red. JŁ