Publicysta Jonathan Chait z New York Magazine twierdzi, że „wojny domowej” w Partii Republikańskiej nie będzie, a Donald Trump poprze gubernatora Florydy Rona DeSantisa, jeśli ten wygra nominację GOP dla swojej ewentualnej kandydatury w wyborach prezydenckich w 2024 roku.
Chait przedstawił alternatywny scenariusz dla tego, którego spodziewają się wszyscy. A wszyscy spodziewają się zaciętej walki o nominację Partii Republikańskiej na kandydata tej partii w kolejnych wyborach prezydenckich, pomiędzy Donaldem Trumpem – który już zadeklarował start w wyborach w 2024 roku – a Ronem DeSantisem, który jest wymieniany, jako głównym przeciwnik Trumpa w wewnątrzpartyjnych zmaganiach przedwyborczych.
„Jakie interesy Trump miałby wspólne z DeSantisem? Po pierwsze, DeSantis mógłby zaoferować Trumpowi ochronę prawną – albo ułaskawienie, albo immunitet od dodatkowego oskarżenia” – wyjaśnia publicysta.
Były prezydent toczy obecnie wiele batalii prawnych, z których część opiera się o potencjalne zarzuty kryminalne. Pierwszym z brzegu przykładem kłopotów byłego prezydenta z wymiarem sprawiedliwości jest sierpniowy nalot na jego rezydencję Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie. Agenci weszli wówczas do willi Trumpa z podejrzeniem, że były prezydent nielegalnie przechowuje tam tajne dokumenty.
Mówi się, że Departament Sprawiedliwości interesuje się teraz rzekomym udziałem Trumpa w podsycaniu zamieszek z 6 stycznia. W środę pojawiły się doniesienia, że były wiceprezydent Mike Pence rozważa pomoc departamentowi w śledztwie ws. Trumpa.
Chait twierdzi w swoim artykule, że pomimo starć pomiędzy DeSantisem i Trumpem w ostatnich tygodniach oraz ewidentnym konfliktem interesów, były prezydent koniec końców jest pragmatykiem, który wybierze opcję najlepszą dla jego własnych interesów. Tzn. – według Chaita – poprzez Trumpa z nadzieją na ułaskawienie lub jakąkolwiek inną pomoc w problemach z prawem.
Poza tym, DeSantis przeżywa ostatnimi czasy swoje złote chwile, a jego popularność osiągnęła lokalny szczyt – zwłaszcza po wyborach midterm przed kilkoma tygodniami, kiedy wygrał reelekcję w cuglach. Gubernator Florydy może mieć wobec tego większe szansę na nominację a nawet wygraną w wyborach w 2024 roku, niż Trump, który z pewnością zdołał już uzbierać pokaźny elektorat negatywny.
Red. JŁ