Chicagowscy radni wyrazili zgodę na uchylenie zakazu organizowania zakładów sportowych na stadionach i w ich sąsiedztwie. Stało się to pomimo sprzeciwu przedstawicieli kasyn.
Miliarder Neil Bluhm, który jest właścicielem Rivers Casino w Des Plaines i jednym z oferentów kasyna w Chicago, ostrzegł, że dopuszczenie zakładów sportowych w Chicago oznaczałoby, że kasyno w mieście straciłoby znaczną część rynku, co kosztowałoby miasto od 11 do 12 milionów dolarów rocznego dochodu z podatków. To, jak podkreślił, znacznie więcej niż 400 000 do 500 000 dolarów dochodu z podatków, które zostałyby uzyskane dzięki proponowanemu przez miasto 2% podatkowi od zakładów sportowych.
Tymczasem burmistrz Lori Lightfoot i jej doradcy powołali się na badania Union Gaming z Las Vegas, które wykazały, że zezwolenie na zakłady sportowe w Chicago nie będzie miało znaczącego wpływu na dochody kasyn.
Współzałożyciel Union Gaming, Grant Goverston, powiedział radnym, że w badaniu przeanalizowano dane z sześciu stanów, które zalegalizowały zakłady sportowe. Okazało się, że w niektórych stanach nastąpił wzrost dochodów w kasynach, a w innych spadek.
Prezes Cubs, Tom Ricketts, wezwał radnych do poparcia rozporządzenia w sprawie zakładów sportowych, mówiąc, że pozwoli to Cubs i innym drużynom sportowym miasta na budowę barów sportowych i restauracji z okienkami do obstawiania zakładów.
Zakłady sportowe będą ograniczone do 15 okienek na każdy obiekt, a miasto pobierać będzie 2% podatku od przychodów z zakładów sportowych. Do tego dojdzie jeszcze 15% podatku stanowego i 2% podatku hrabstwa Cook. Władze miasta szacują, że zakłady sportowe w Chicago przyniosłyby około 20 do 25 milionów dolarów rocznego dochodu, co oznacza 400 do 500 tysięcy dolarów rocznego dochodu z podatków dla miasta.