Ponad 70 mandatów wystawiła chicagowska policja osobom uczestniczącym w poniedziałkowych demonstracjach osób domagających się zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie. Jak tłumaczyli stróże prawa, nałożone kary miały uporządkować sytuację na ulicach Wietrznego Miasta, gdzie ze względu na protesty doszło do zakłóceń ruchu.
Protesty odbyły się w różnych miejscach Chicago w godzinach szczytu. Ich uczestnicy domagali się nie tylko zawieszenia broni, ale i uwolnienia zakładników porwanych i przetrzymywanych przez palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas. Jak poinformowała strzegąca porządku policja, w demonstracjach wzięli udział przedstawiciele społeczności żydowskiej, którzy zakłócili ruch na Ida B. Wells Drive.
Z informacji podawanych przez państwo żydowskie wynika, że strona palestyńskiego Hamasu więzi około 200 porwanych w Izraelu osób. „Uważamy, że powinni być wolni. Rząd powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, aby ich uwolnić” – powiedziała jedna z uczestniczek poniedziałkowej demonstracji.