22.3 C
Chicago
sobota, 7 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 91

Prezydent ostro o Tusku w kontekście śmierci Barbary Skrzypek: „Jeśli premier i jego współpracownicy mówią o praworządności, to jest kpina”

0

Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że liczy na rzetelne postępowanie wyjaśniające ws. śmierci Barbary Skrzypek. Ocenił też, że jeśli premier i jego współpracownicy „pozwalają sobie mówić o praworządności czy przywracaniu w Polsce praworządności, to jest to po prostu kpina z prawa, konstytucji i opinii publicznej”.

Współpracowniczka prezesa PiS Barbara Skrzypek zmarła w sobotę, 15 marca.
W środę, 12 marca była przesłuchiwana w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym spółki Srebrna. Przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadziła prok. Ewa Wrzosek.
We wtorkowym oświadczeniu Andrzej Duda wyraził nadzieję, że zostanie przeprowadzone rzetelne postępowanie prokuratorskie wyjaśniające okoliczności śmierci Barbary Skrzypek. W jego ocenie „jej odejście, niestety, w tym wymiarze ma również charakter państwowy”.
„I mogę tylko ubolewać, że w Polsce – która, ogromnie chciałbym, żeby była państwem po prostu demokratycznym – premier mówi o jakiejś demokracji walczącej, której skutkiem są tak patologiczne sytuacje, jak występowanie w sprawach, w których powinien być dochowany maksymalny obiektywizm, przez osoby tak skandalicznie, absolutnie upolitycznione i nieobiektywne” – stwierdził Duda.
„Więc jeżeli pan premier i jego współpracownicy pozwalają sobie mówić o praworządności czy przywracaniu w Polsce praworządności to jest to proszę państwa po prostu kpina najnormalniejsza – z prawa, z konstytucji i z opinii publicznej w naszym kraju” – powiedział prezydent. Dodał, że mówi to „z całą odpowiedzialnością” i jest przekonany, że jest to również opinia „także i bardzo wielu uczciwych prawników w Polsce, nawet jeżeli milczą”. (PAP)

 

kos/ mml/ sdd/

Sekretarz generalny ONZ zaszokowany izraelskimi atakami na Strefę Gazy. „Izrael zwiększa cierpienia palestyńskiej ludności, która już znajduje się w katastrofalnej sytuacji”

0

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres jest „zaszokowany izraelskimi uderzeniami” na Strefę Gazy – poinformował we wtorek rzecznik ONZ Rolando Gomez na konferencji prasowej w Genewie.

Guterres pilnie zaapelował o przestrzeganie zawieszenia broni, przywrócenie dostarczania bez przeszkód pomocy humanitarnej do Strefy Gazy oraz bezwarunkowe zwolnienie pozostałych zakładników.
Wcześniej wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Volker Tuerk oświadczył, że jest przerażony wznowieniem bombardowań przez Izrael i wezwał do „natychmiastowego zatrzymania tego koszmaru”, a także bezwarunkowego zwolnienia zakładników oraz arbitralnie przetrzymywanych więźniów.
„Jedynym wyjściem jest rozwiązanie polityczne, zgodne z prawem międzynarodowym. Zastosowanie przez Izrael jeszcze większej siły militarnej zwiększy tylko cierpienia palestyńskiej ludności, która już znajduje się w katastrofalnej (sytuacji)” – napisał Tuerk w oświadczeniu.
Od 19 stycznia trwa rozejm w wojnie Izraela z Hamasem w Strefie Gazy. Izraelscy żołnierze wycofali się z niektórych obszarów palestyńskiego terytorium, ale nadal kontrolują strefę buforową przy jego granicach.
Chociaż regularne walki zostały wstrzymane, Izrael niemal codziennie przeprowadza ataki na Palestyńczyków, skutkujące ofiarami śmiertelnymi.
W wyniku izraelskich uderzeń zginęło we wtorek co najmniej 413 osób, a 660 doznało obrażeń – poinformowało ministerstwo zdrowia Strefy Gazy, które w swoich komunikatach nie podaje, czy zabici byli cywilami, czy bojownikami. Stacja Sky News Arabia powiadomiła, że wśród zabitych jest pięciu wyższych rangą dowódców Hamasu, w tym dwóch członków jego biura politycznego i szef wewnętrznej służby bezpieczeństwa. (PAP)

mw/ szm/

Oto czego zażąda Putin podczas rozmowy z Trumpem

0

Podczas wtorkowej rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem przywódca Rosji Władimir Putin, podobnie jak podczas wszystkich negocjacji, będzie bardzo mocno naciskać i żądać m.in. ustępstw terytorialnych – powiedział PAP Ian Garner, historyk i ekspert ds. Rosji.

Putin ponownie zapewni Trumpa, że Rosja bardzo chciałaby zawieszenia broni, ale potrzebuje „jednej czy dwóch +niewielkich rzeczy+” – prognozuje Garner. „Te +niewielkie rzeczy+ w rzeczywistości mają ogromne znaczenie dla strony, której to naprawdę dotyczy, czyli dla Ukrainy” – zauważył ekspert Instytutu Pileckiego.
Według niego Putin będzie żądać ustępstw terytorialnych i oświadczy, że obecność zagranicznych sił pokojowych na Ukrainie jest dla Moskwy niedopuszczalna.
„Putin zrobi więc to, co robi zawsze podczas negocjacji, nie tylko dotyczących Ukrainy, lecz w ogóle. Będzie naciskać bardzo mocno i nie sądzę, by Donald Trump był naprawdę gotowy na ten rodzaj negocjacji, czy by był zdolny do tego, by zareagować na ten rodzaj taktyki negocjacyjnej” – uważa rozmówca PAP.
Jak podkreślił, niezależnie od przebiegu rozmowy jej wyniki zostaną zaprezentowane przez rosyjską propagandę jako zwycięstwo Rosji. „Narracja będzie taka sama jak od początku wojny: +musieliśmy cierpieć, przeżyć trudny okres, ale w efekcie znów jesteśmy postrzegani jako potęga+. I to jest bardzo ważne dla Putina, bo od 2000 roku obiecuje Rosjanom: +stójcie przy mnie, a ja sprawię, że Rosja znów będzie wielka+. I oto teraz Putin rozmawia z Trumpem, by podzielić Europę i zasoby między siebie” – dodał kanadyjski historyk.
Według niego rozmowa liderów może przybliżyć koniec wojny, jednak w związku z tym, że „Ukraina nie została prawdziwie zaangażowana” w ten proces, telefon „nie rozwiąże problemów, które muszą zostać rozwiązane”. Rozmowa nie może zdecydować o tym, co jest do zaakceptowania przez Ukrainę, ani określić, jakiej pomocy mogą udzielić Ukrainie kraje europejskie, w tym Polska – powiedział.
„Rozmowa (Trumpa i Putina) będzie w większej mierze dotyczyć zmiany stosunków między USA i Rosją niż rozwiązania problemu wojny w Ukrainie” – podsumował ekspert.

Natalia Dziurdzińska (PAP)

 

Bloomberg: Putin żąda wstrzymania dostaw broni dla Ukrainy w czasie rozejmu

Przywódca Rosji Władimir Putin domaga się całkowitego wstrzymania dostaw uzbrojenia dla Ukrainy w czasie zaproponowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa zawieszenia broni na froncie rosyjsko-ukraińskim – przekazała we wtorek agencja Bloomberga, powołując się na „osoby zaznajomione ze sprawą”.
Podczas gdy Rosja chciałaby wstrzymać wszelkie dostawy broni dla Kijowa, jej minimalnym celem jest przerwanie dostaw pomocy wojskowej ze strony Stanów Zjednoczonych – zauważyła agencja.
Bloomberg zasięgnął informacji od trzech osób w Moskwie, które „znają sposób myślenia Kremla” oraz od urzędnika europejskiego „wysokiej rangi”. Europa – wyjaśnił ów urzędnik – nie chce zgodzić się na żądania Rosji. Ich realizacja oznaczałaby, że Kreml jest w stanie dozbrajać się podczas zawieszenia broni, podczas gdy Kijów byłby takich możliwości pozbawiony.
Na prośby o skomentowanie żądań Moskwy nie odpowiedział ani rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow ani amerykańska Rada Bezpieczeństwa Narodowego – podkreśliła agencja, dodając, że na wtorek planowana jest rozmowa Trumpa i Putina.(PAP)

os/ mal/

Toni Preckwinkle nie planuje politycznej emerytury. Nadal chce być przewodniczącą Rady Powiatu Cook

0

Przewodnicząca Rady Powiatu Cook Toni Preckwinkle będzie ubiegać się o piątą kadencję. Poinformowała o tym w poniedziałek, w dniu swoich 78. urodzin.

 

„Ubiegam się o reelekcję, ponieważ kocham swoją pracę” – powiedziała. „Gdybym nie ubiegała się o reelekcję, po prostu znalazłabym inną pracę i wątpię, czy znalazłabym taką, która byłaby równie interesująca, wymagająca i ważna jak ta” – dodała. Wśród wyzwań, jakie wciąż przed nią stoją Preckwinkle wymieniła na pierwszym miejscu ochronę mieszkańców prze działaniami administracji prezydenta Donalda Trumpa.

Peckwinkle przypomniała, że rząd federalny pozwał Illinois, powiat Cook i Chicago za brak współpracy ze służbami imigracyjnymi prowadzącymi deportacje nielegalnych imigrantów w całym kraju. Toni Preckwinkle przyznała, że powiat Cook musi radzić sobie również z cięciami federalnego dofinansowania, które mogą dotyczyć także opieki zdrowotnej w tym Medicaid.

Preckwinkle pochwaliła gubernatora Illinois J.B Pritzkera, którego nazwała dobrym partnerem co potwierdził zwłaszcza podczas trudnego czasu, kiedy zmagaliśmy się z pandemią COVID-19. Nie chciała jednak komentować współpracy z burmistrzem Chicago Brandonem Johnsonem, którego poparła w wyborach w 2023 roku.

Preckwinkle jest także przewodniczącą partii demokratycznej w powiecie Cook. Toni Preckwinkle jest pierwszą osobą pełniącą ważną funkcję w Illinois, która ogłosiła plany na 2026 rok. Pytanie czy o reelekcję będzie ubiegał się także gubernator Pritzker i długoletni senator Demokratów reprezentujący Illinois w Waszyngtonie, Dick Durbin.

 

BK

Nauczyciele z Illinois domagają się określenia zasad używania sztucznej inteligencji w szkołach

0

Nauczyciele z Illinois zwrócili się do stanowych ustawodawców o opracowanie wytycznych dotyczących wykorzystania sztucznej inteligencji (AI) w szkołach. Podkreślili, że narzędzia oparte na sztucznej inteligencji stają się częścią naszego codziennego życia.

 

Przedstawiciele legislatury zaproponowali dwie ustawy w Izbie Reprezentantów i Senacie, które utworzyłyby komitet doradczy w celu tworzenia i rozpowszechniania wytycznych dotyczących korzystania z AI. Oba projekty ustaw – HB2503 i SB1556 – wymagałyby od okręgów szkolnych uwzględnienia sposobu, w jaki uczniowie, nauczyciele wykorzystują AI. Informacje te miałyby trafiać w corocznym raporcie do Rady Edukacji Illinois. Szkoły już prowadzą zajęcia o bezpieczeństwie w Internecie.

Obecna propozycja Zgromadzenia Ogólnego wymagałaby od szkół dodania informacji o tym, w jaki sposób sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do tworzenia i rozpowszechniania fałszywych informacji i obrazów. Nauczyciele i zwolennicy określenia zakresu użycia AI zgodnie podkreślają, że nadszedł czas, aby Illinois wprowadziło bariery ochronne wokół sztucznej inteligencji.

Nauczyciele i uczniowie korzystają już z narzędzi opartych na AI, ale zwolennicy określenia zasad chcą mieć pewność, że narzędzia te będą chronić dane uczniów i są zgodne z zasadami etyki. Dwadzieścia pięć stanów w tym Indiana, New Jersey i Kolorado wydało już wytyczne dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w swoich szkołach – podała AI for Education, organizacja, która zapewnia szkolenia w zakresie umiejętności posługiwania się sztuczną inteligencją w edukacji.

Chicagowskie Szkoły Publiczne (CPS) opracowały przewodnik dla nauczycieli, który ma pomóc w wykorzystaniu AI.

 

BK

Illinois na 43. miejscu stanów najbardziej uzależnionych od federalnych pieniędzy

0

Wobec wprowadzanych przez administrację prezydenta Donalda Trumpa cięć w dofinansowaniu federalnym różnych programów i wobec zwolnień pracowników rządowych WalletHub opublikował zestawienie stanów najbardziej finansowo zależnych od Waszyngtonu.

 

Illinois jest wśród tych najmniej zależnych. Z kolei stanem najbardziej uzależnionym od federalnego dofinansowania jest Alaska, na drugim jest Kentucky, na trzecim Wirginia Zachodnia, na czwartym Mississippi a na piątym Karolina Południowa.

Illinois jest na 43 miejscu stanów najbardziej zależnych od federalnego wsparcia. Najmniej opiera się na nim New Jersey. Dodajmy, że Illinois w 2022 roku otrzymało 48.8 miliardów dolarów federalnych grantów między innymi na edukację, infrastrukturę drogową a także opiekę zdrowotną.

 

BK

Nauczycielka z Downers Grove podejrzana o molestowanie seksualne 15-letniego ucznia

0

Nauczycielka zajęć z uczniami specjalnej troski i trenerka piłki nożnej w Downers Grove South High School została oskarżona o molestowanie seksualne ucznia.

 

30-letnią Christinę Formella, zatrzymano w niedzielę podczas kontroli drogowej. W sobotę matka wraz z 15-letnim synem zgłosiła się na komendę policji i złożyła zawiadomienie o rzekomym kontakcie seksualnym jej syna z nauczycielką. W czasie, gdy miało dojść do tego nadużycia Formella była wychowawczynią i trenerką piłki nożnej nastolatka. Tą ostatnią funkcje pełniła od 2021 roku.

Z informacji podanych przez policję wynika, że w grudniu 2023 r. 15-latek i Formella byli w klasie na korepetycjach przed rozpoczęciem zajęć a kobieta rzekomo zaatakowała ucznia seksualnie. Matka chłopca dowiedziała się o tym przeglądając telefon komórkowy syna.

Podczas wstępnego przesłuchania Formella zaprzeczyła tym zarzutom i stwierdziła, że często proszona jest o pomoc, bo jest dobrą i atrakcyjną osobą. Kobieta usłyszała dwa zarzuty zaostrzonego przestępczego wykorzystywania seksualnego i jeden zarzut przestępczej napaści seksualnej na nieletniego.

Podczas rozprawy wstępnej sąd zgodził się na jej zwolnienie. Kobieta ma zakaz kontaktu z osobami poniżej 18. roku życia i zakaz wstępu do szkoły.

 

BK

Policja imigracyjna podczas aresztowań w Chicago narusza zasady umowy z 2022 roku

0

Federalni agenci imigracyjni naruszyli prawa 22 osób, w tym obywatela USA, podczas aresztowań imigracyjnych w pierwszych tygodniach drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa – poinformowali w poniedziałek chicagowscy aktywiści i prawnicy. Aresztowania rzekomo naruszają umowę z 2022 r. zawartą między grupami z Chicago a rządem federalnym.

 

Umowa szczegółowo określa, w jaki sposób funkcjonariusze U.S. Immigration Customs and Enforcement mogą dokonywać dodatkowych aresztowań, podczas których agenci zatrzymują inne osoby oprócz tych, które są ich celem. Umowa, będąca następstwem procesu sądowego w sprawie kontroli imigracyjnych w 2018 r., obejmuje stany Illinois, Indiana, Kansas, Missouri, Kentucky i Wisconsin, które podlegają biuru ICE w Chicago.

„Za każdym razem, gdy słyszysz od tej administracji o tym, jak łapią członków gangów, terrorystów, najgorszych z najgorszych, trzeba pamiętać o tym, że w rzeczywistości zatrzymują też osoby postronne” – powiedział na konferencji prasowej Mark Fleming, prawnik z National Immigrant Justice Center (NIJC). W związku z tym NIJC złożyło federalną skargę w imieniu adwokatów imigracyjnych z Chicago w której wyszczególniło domniemane naruszenia.

Wspomniane porozumienie ujmuje między innymi, że agenci ICE mogą dokonać aresztowania bez nakazu tylko wtedy, gdy mają dowody na to, że dana osoba może zbiec. Adwokaci domagają się zwolnienia dwóch osób, które pozostają w areszcie a także wyciągnięcia konsekwencji wobec funkcjonariuszy ICE przeprowadzających aresztowania i większej przejrzystości w sposobie prowadzenia operacji przez agencję.

Agresywne egzekwowanie przepisów imigracyjnych jest jednym z głównych założeń administracji prezydenta Donalda Trumpa, szczególnie w takich miastach jak Chicago, czyli w miastach – sanktuariach, ograniczających współpracę ICE z lokalną policją.

 

BK

Tragiczny wypadek w Joliet. 6-latek wjechał ATV w drzewo

0

6-latek z Teksasu zmarł po tym jak w sobotę wjechał ATV w drzewo. Do wypadku doszło w sobotę około 5 po południu w Joliet w Illinois.

 

Chłopiec przyjechał do rodziny na spring break. Policja podała, że 6-latek jechał wraz z 8-latkiem po chodniku ATV REX110. Nagle chłopiec stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. 6-latka w ciężkim stanie zabrano do szpitala, gdzie zmarł. Rodzina podała jego nazwisko to Jason Alvarado.

Nadkomisarz departamentu policji w Joliet, Bill Evans, powiedział, że chociaż ta wersja ATV przeznaczona jest dla dzieci, nadal może osiągnąć prędkość do 20 mil na godzinę. 8-latek nie został ranny w wypadku. W sprawie prowadzone jest postepowanie wyjaśniające.

 

BK

Administracja Trumpa zaprzecza, że złamała sądowy zakaz, deportując ponad 200 Wenezuelczyków

0

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa zaprzeczyła w poniedziałek, że naruszyła sądowy zakaz, deportując w sobotę ponad 200 domniemanych wenezuelskich gangsterów do Salwadoru. Resort sprawiedliwości domaga się odsunięcia od sprawy sędziego, który wydał zakaz.

Trump zarządził w sobotę aresztowanie i deportację wszystkich wenezuelskich migrantów powyżej 14. roku życia, podejrzanych o członkostwo w Tren de Aragua – jednym z najniebezpieczniejszych wenezuelskich gangów. Powołał się przy tym na ustawę z 1798 r., pozwalającą na wydalenie obywateli państw toczących wojnę z USA.

 

W niedzielę władze Salwadoru potwierdziły przybycie do kraju 238 domniemanych członków Tren de Aragua i 23 domniemanych członków gangu MS-13. Zostali oni wywiezieni z USA, mimo orzeczenia sędziego federalnego Jamesa Boasberga, który nakazał tymczasową blokadę deportacji na 14 dni, by ustalić, czy są one legalne.

Kilku ekspertów w dziedzinie prawa oceniło w rozmowie z agencją Reutera, że przeprowadzenie deportacji oznaczało zakwestionowanie niezależności władzy sądowniczej.

 

Tom Homan, urzędnik Białego Domu, nazywany „carem od granicy”, bronił natomiast tych działań. „Sprawimy, że ten kraj będzie znów bezpieczny (…) Nie zatrzymujemy się. Nie obchodzi mnie, co myślą sędziowie. Nie obchodzi mnie, co myśli lewica” – powiedział na antenie Fox News.

 

W poniedziałek odbyło się posiedzenie sądu w sprawie deportacji. Boasberg zażądał od administracji Trumpa, aby wyjaśniła, dlaczego nie zastosowała się do wydanego przez niego zakazu. Dał przedstawicielom resortu sprawiedliwości czas do wtorku, by odpowiedzieli na szereg pytań dotyczących lotów deportacyjnych.

 

Biały Dom twierdzi, że sędziowie federalni nie mają uprawnień do blokowania deportacji. Ministerstwo sprawiedliwości przekonuje przy tym, że nie doszło do naruszenia zakazu, ponieważ pisemne orzeczenie sędziego zostało wydane, gdy samoloty z deportowanymi były już w powietrzu. Resort wnioskuje również o odsunięcie Boasberga od sprawy.

 

W Salwadorze migranci trafili do Ośrodka Przetrzymywania Terrorystów (CECOT), więzienia o zaostrzonym rygorze zbudowanego w 2022 roku w ramach walki z miejscowymi gangami. Według informacji mediów USA mają zapłacić Salwadorowi 6 mln dolarów za osadzenie tam migrantów na rok.

 

Posunięcie administracji Trumpa skrytykowały władze Wenezueli. Przewodniczący tamtejszego parlamentu Jorge Rodriguez oświadczył w poniedziałek, że deportowani nie mieli sprawiedliwych procesów i nie jest jasne, czy popełnili w USA lub Salwadorze jakieś przestępstwa. Określił umieszczenie ich w salwadorskim więzieniu o zaostrzonym rygorze mianem „zbrodni przeciw ludzkości”.

 

Sekretarz stanu USA Marco Rubio oświadczył natomiast, że wszyscy deportowani przebywali w Stanach Zjednoczonych nielegalnie, a jeśli okaże się, że któryś z nich jednak nie jest członkiem Tren de Aragua, władze Salwadoru będą mogły odesłać go do Wenezueli.(PAP)

 

wia/ sp/

Eliminacje MŚ 2026: Cała kadra Probierza już w Warszawie, trening w skromnym składzie

0

W pierwszym treningu reprezentacji Polski, przygotowującej się do meczów w Warszawie z Litwą i Maltą w eliminacjach mistrzostw świata, wzięło udział 12 piłkarzy. Pozostali mieli lekkie zajęcia w hotelu. Na zgrupowanie dotarli już wszyscy zawodnicy, łącznie z trzema występującymi za oceanem.

Z Litwą biało-czerwoni rozpoczną kwalifikacje w piątek, a trzy dni później zmierzą się z Maltą. Oba mecze na PGE Narodowym, gdzie zaplanowano również wszystkie treningi podopiecznych Michała Probierza.
Selekcjoner nie ukrywał satysfakcji, że można trenować właśnie na tym obiekcie. „To bardzo istotne, jeżeli chodzi o cykl przygotowań. A wiadomo, jak to wygląda w marcu” – powiedział Probierz, mając na myśli m.in. stan boisk o tej porze roku.
Pierwszego dnia podzielił kadrę na dwie grupy. Jedna miała trening na stadionie, a druga – złożona w większości z piłkarzy, którzy grali w niedzielę mecze ligowe – tylko zajęcia regeneracyjne, odnowę biologiczną w hotelu.
Trening na murawie PGE Narodowego rozpoczął się o 17.30, trwał około godziny.
W zajęciach uczestniczyło 12 piłkarzy, w tym Jan Bednarek, który ostatnio pauzował w Southampton FC. W Anglii obowiązuje specjalny protokół medyczny dotyczący wstrząśnień mózgu.
„Ten okres pauzy już minął. Piłkarz może wrócić do zajęć, więc dzisiaj trenował normalnie z zawodnikami” – powiedział PAP rzecznik reprezentacji Polski Emil Kopański.
Oprócz Bednarka na PGE Narodowym ćwiczyli Adam Buksa, Marcin Bułka, Matty Cash, Bartłomiej Drągowski, Przemysław Frankowski, Jakub Kamiński, Jakub Kiwior, Bartosz Mrozek, Karol Świderski, Kacper Urbański i Mateusz Wieteska.
Już kilka dni wcześniej było wiadomo, że z powodu urazu w marcowych meczach kadry nie zagra Piotr Zieliński z Interu Mediolan. W poniedziałek rano PZPN poinformował, iż w miejsce kontuzjowanych Nicoli Zalewskiego z Interu i Sebastiana Walukiewicza z Torino powołanie otrzymali obrońca Jagiellonii Białystok Mateusz Skrzypczak i pomocnik Realu Salt Lake City Dominik Marczuk.
Ten ostatni dotarł wczesnym wieczorem do hotelu kadry, podobnie jak dwaj inni piłkarze występujący za oceanem – Bartosz Slisz z Atlanta United i Mateusz Bogusz z meksykańskiego Cruz Azul.
„Dotarli do hotelu, gdy byliśmy na treningu na stadionie. Cała kadra jest więc już do dyspozycji sztabu szkoleniowego” – powiedział Kopański.
„Jutro zajęcia na PGE Narodowym planujemy na godz. 11” – dodał.
W grupie G rywalizować będą jeszcze Finlandia oraz przegrany z ćwierćfinałowego dwumeczu Ligi Narodów między Hiszpanią i Holandią.(PAP)

bia/ af/

Iga Świątek nie panuje nad emocjami? „Dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna”

0

Iga Świątek przyznała w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych, że w przegranym sobotnim meczu z Rosjanką Mirrą Andriejewą w półfinale turnieju WTA 1000 w Indian Wells zachowała się niewłaściwie.

 

W trzecim secie sfrustrowana polska tenisistka posłała piłkę kozłem w trybuny. Mogło to wystraszyć chłopca do podawania piłek.
„Prawdą jest, że dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna. Moim celem nie było jednak wycelowanie piłki w kogokolwiek (…). Od razu przeprosiłam chłopca do podawania piłek, złapaliśmy kontakt wzrokowy i skinęliśmy do siebie głowami” – napisała Świątek na Instagramie.
„Zazwyczaj hamuję takie impulsy, więc półżartem mogę powiedzieć, że nie mam w tym doświadczenia i w złości źle wycelowałam piłkę” – dodała.
Świątek przypomniała, że druga połowa ubiegłego roku była dla niej „czasem bardzo trudnych doświadczeń”, szczególnie z powodu pozytywnego wyniku testu dopingowego, a oddalająca się perspektywa powrotu na pozycję numer 1 w światowym rankingu bardzo ją rozgoryczyła.
„Można to było zobaczyć na korcie w Dubaju i na pewno wiem, że kontynuowanie gry, gdy wracam do przeszłości i frustruję się tym, na co nie mam wpływu, to nie jest dobra droga” – podkreśliła.
„Wyłapaliśmy ten problem praktycznie od razu, gdy się pojawił (mogę się założyć, że z doświadczeniem mojego teamu o wiele szybciej, niż można byłoby przypuszczać), ale na przepracowanie tego i zmianę perspektywy potrzeba czasu i mojej dużej pracy przy wsparciu mojego zespołu” – oceniła.
Triumfatorka pięciu turniejów wielkoszlemowych opisała swoje odczucia dotyczące pracy nad sobą.
„Nie działa ona tak, że kiedy raz coś osiągnęliśmy, to zostaje to z nami na zawsze. Czasami robimy dwa kroki do przodu i jeden do tyłu. Mierzę się z nowymi elementami tej układanki: zmieniają się okoliczności, moje doświadczenia, zmieniam się ja sama, moje przeciwniczki i muszę się w tym odnaleźć. Nie zawsze jest łatwo i mi teraz najłatwiej nie jest. W sporcie nie ma robotów. Trzy sezony zagrałam wspaniale, ale nic nie przychodzi samo i nie jest powiedziane, że wyniki zawsze będą +przychodziły+ (a raczej będę je osiągała) ze swobodą i kontrolą. Tak działa życie i tak działa sport. Ja sama czasami o tym zapominam”.
Świątek przyznała, że przeszkadza jej ciągłe ocenianie i że pół roku temu jej kariera „wisiała na włosku”
„Kiedy jestem bardzo skupiona i nie okazuję zbyt wielu emocji na korcie, nazywana jestem robotem, a moja postawa nieludzką. Gdy teraz okazuję ich więcej, gdy przeżywam niektóre sytuacje lub nawet czasami trochę walczę ze sobą, okazuje się, że jestem niedojrzała i histeryczna. To nie jest dobry standard, szczególnie że pół roku temu miałam poczucie, że moja kariera wisiała na włosku, przez trzy tygodnie codziennie płakałam i nie chciałam wychodzić na kort”.
Na zakończenie podziękowała kibicom za wsparcie.
„Wiem, że nigdy nie zadowolę wszystkich. Idę własną drogą. Staram się dawać kibicom radość z oglądania moich meczów, a dzieciakom dobry przykład i inspirację. Pracuję nad sobą, stawiam sobie ambitne cele (może czasami za ambitne). I wierzę, że czasami robiąc dwa kroki do przodu i jeden do tyłu, w swoim tempie do nich dojdę. Do zobaczenia w Miami”.
Po porażce z Andriejewą 6:7 (1-7), 6:1, 3:6 w półfinale turnieju w Indian Wells Świątek wciąż zajmuje drugie miejsce w światowym rankingu, ale jej strata do Białorusinki Aryny Sabalenki wzrosła do 2231 punktów.
W tym tygodniu tenisistka z Raszyna rozpocznie grę w Miami. W pierwszej rundzie ma wolny los, a w drugiej jej rywalką będzie Francuzka Caroline Garcia lub zawodniczka z kwalifikacji. (PAP)

 

af/ krys/

Portugalia/ Znaleziony na zachodzie kraju szkielet dinozaura liczy ponad 190 mln lat

0

Szkielet dinozaura, znaleziony niedawno w Portugalii, ma ponad 190 milionów lat – poinformowali paleontolodzy po badaniach tej skamieniałości.

Potwierdziły się wstępne przypuszczenia badaczy, dotyczące wieku szkieletu. Jego wiek określono na ponad 190 mln lat – przekazał zespół paleontologów z muzeum w Lourinha.
Wydobyty w lutym z jednej ze skał na plaży Agua de Madeiros (w gminie Marinha Grande, na zachodnim wybrzeżu kraju) szkielet jest jedną z najstarszych skamielin dinozaura znalezionych w Portugalii.
Prace naukowców z muzeum w Lourinha wspierały władze gminy Marinha Grande.
Jednym z najtrudniejszych zadań podczas prac wykopaliskowych, jak przekazał Joao Brito z tamtejszego ratusza – było wydobycie bloku skały, wewnątrz której znajdowała się skamielina dinozaura.
Skamieniałość była uwięziona wewnątrz margielu, czyli skały osadowej zbudowanej z wapnia. Przewieziony do muzeum w Lourinha blok skalny ważył 1,2 tony, więc zajęcie się nim stanowiło „ogromne wyzwanie logistyczne”.
Prace związane z wydobyciem skamieniałości prowadzono w pośpiechu, aby uniknąć uszkodzenia szkieletu przez fale oceanu czy niskie temperatury.
Obecnie paleontolodzy próbują rozpoznać, z jakim gatunkiem dinozaura mają do czynienia.
25 lat temu – przypomnieli badacze – w pobliżu Marinha Grande odkryty został skamieniały szkielet innego dinozaura, żyjącego około 195 mln lat temu. Uchodzi on za najstarszy na Półwyspie Iberyjskim okaz plezjozaura, rzędu wymarłych płetwojaszczurów.

 

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)

Eksperci wieszczą katastrofę finansową NFZ, a minister Leszczyna powtarza jak mantrę, że ma dla Funduszu dodatkowe pieniądze

0

Mijają kolejne tygodnie, a Ministerstwo Finansów wciąż nie zatwierdziło planu finansowego NFZ na 2025 rok. Resort zdrowia powinien w tej sytuacji gorączkowo szukać rozwiązania. Zamiast tego gra na przeczekanie, bo pewnie „jakoś to będzie” – pisze we wtorek „Gazeta Wyborcza”.

28 lutego Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za ubiegłoroczne nadwykonania świadczeń nielimitowanych w całości. Za pozostałe świadczenia – a więc objęte limitami – NFZ zapłaci tylko w części. „Otrzyma na ten cel dotację z Ministerstwa Zdrowia” – poinformowano w artykule.
Gazeta zapytała ile pieniędzy MZ przekaże do NFZ. Jeśli będą one pochodzić z budżetu MZ, to z jakiej puli? „Chcieliśmy wiedzieć, czy Ministerstwo Zdrowia sięga po jakieś rezerwy, czy może obetnie swoje wydatki na jakieś zaplanowane inwestycje, czy programy” – wskazano.
„Zapytaliśmy o plan finansowy na rok 2025 NFZ, który wciąż nie ma akceptacji Ministerstwa Finansów. Ponieważ minister zdrowia Izabela Leszczyna zapewnia, że jest w stałym kontakcie z resortem finansów, zapytaliśmy, czy w dającej się przewidzieć przyszłości plan finansowy NFZ na bieżący rok zostanie wreszcie zaakceptowany” – czytamy.
„GW” napisała, że minęły ponad dwa tygodnie, a odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia wciąż nie otrzymała. „Czy to znaczy, że w dającej się przewidzieć przyszłości minister finansów jednak planu finansowego NFZ nie zatwierdzi? I czy MZ jeszcze nie wie, ile dokładnie przekaże pieniędzy Funduszowi?” – zaznaczono.
W artykule wskazano, że kryzys finansowy w NFZ nie jest winą Izabeli Leszczyny. „Doprowadziła do niego polityka rządu PiS. To wtedy – o czym wielokrotnie już pisaliśmy – pozbawiono NFZ wielomiliardowych dotacji z budżetu państwa m.in. na ratownictwo medyczne, leki dla seniorów, leczenie żołnierzy i dzieci z domów dziecka. Wtedy także obciążono Fundusz kosztami zakupu szczepionek i świadczeń wysoko specjalistycznych. Wreszcie także wtedy uchwalono nowe przepisy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, dzięki którym zarobki w szpitalach i poradniach pochłaniają cały wzrost przychodów NFZ ze składek zdrowotnych” – czytamy.
Jak zaznaczono, kolejni eksperci wieszczą teraz katastrofę finansową NFZ. „Tymczasem minister Leszczyna woli powtarzać, że ma dla Funduszu dodatkowe pieniądze, a lipcowe podwyżki pensji są niezagrożone. Trudno w to uwierzyć, skoro mają kosztować 18-20 mld zł. By je sfinansować, NFZ potrzebuje pomocy z budżetu państwa. By ją otrzymać, musi mieć zatwierdzony plan finansowy. Koło się zamyka…” – czytamy w artykule.(PAP)

akr/ lm/

Aż 85 proc. Ukraińców w Polsce jest zadowolonych z poziomu swoich zarobków

0

85 proc. Ukraińców w Polsce jest zadowolonych z poziomu zarobków w stosunku do kwalifikacji, a 70 proc. respondentów twierdzi, że co miesiąc udaje im się zaoszczędzić pieniądze – wynika z badania Centrum Analitycznego Gremi Personal.

Wynagrodzenie jest jednym z kluczowych czynników wpływających na dynamikę rynku pracy i mobilność ukraińskich pracowników w Polsce. Badanie Centrum Analitycznego Gremi Personal wykazało, że 23 proc. respondentów zmieniło pracę dwukrotnie, 22 proc. zmieniło ją trzy razy, 17 proc. – raz, a 9 proc. – cztery razy. Jednocześnie 18 proc. Ukraińców w ogóle jej nie zmieniło.
Centrum porównało wyniki z danymi z badania w sierpniu 2023 r. Wtedy połowa respondentów stwierdziła, że nigdy nie zmieniła pracy. 25 proc. zmieniło ją raz, 18 proc. – dwa razy, 8 proc. – trzy razy, a 4 proc. więcej niż trzy razy.
„Analiza dynamiki rynku pracy pokazuje rosnącą mobilność ukraińskich pracowników w Polsce. Podczas gdy w 2023 r. większość respondentów pozostała w swojej pierwszej pracy, w 2025 r. coraz więcej migrantów zarobkowych zmienia pracodawcę w poszukiwaniu lepszych warunków. Może to wynikać zarówno ze wzrostu średniego wynagrodzenia, jak i rozwoju konkurencyjnego środowiska na rynku pracy, które zachęca pracowników do rozwoju kariery i znajdowania korzystniejszych ofert. A tymi zachętami już od dawna nie są karty na siłownię, tylko realna możliwość rozwoju i awansu, a w przypadku pracowników fizycznych – lepsze zakwaterowanie czy posiłek przez cały dzień, nie tylko lunch. Tak duża różnica w zarobkach między Polską a Ukrainą może zaważyć w kwestii powrotu obywateli tego kraju do ojczyzny po wojnie. Pytanie, czy Polska będzie zainteresowana, żeby zatrzymać te 30 proc., które w sondażach deklarują chęć powrotu po zakończeniu działań wojennych” – podsumował główny analityk Gremi Personal Yuriy Grygorenko.
Średnie wynagrodzenie brutto w 2024 r. wyniosło 7874 zł. W 2025 r. prognozowane przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniesie 8673 zł. W Ukrainie średnie wynagrodzenie również rośnie – w lutym br. wyniosło 23,5 tys. hrywien, niemal dwukrotnie mniej niż w Polsce.
Badanie zostało przeprowadzone za pomocą kwestionariusza elektronicznego w okresie od stycznia do lutego 2025 r. na próbie 1085 respondentów. (PAP)

Bez zaskoczenia: Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niewypłacenia przez Domańskiego pieniędzy dla PiS

0

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niewypłacenia pieniędzy Prawu i Sprawiedliwości – wynika z ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej”.

Dziennik donosi, że warszawska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków Państwowej Komisji Wyborczej, ministra finansów Andrzeja Domańskiego i urzędników resortu finansów. Zdaniem śledczych ich czyny nie zawierają „znamion czynu zabronionego” – wynika z postanowienia z 6 marca, pod którym podpisała się prokurator Alicja Szelągowska, do którego dotarł „DGP”.
Gazeta podaje, że do prokuratury trafiły trzy zawiadomienia, w tym od pełnomocnika finansowego partii Tomasza Bartczaka i działacza narodowego Roberta Bąkiewicza. Wskazywano w nich, że minister i podlegli mu urzędnicy, mimo przyjęcia przez PKW sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS – nie podjęli decyzji w zakresie wypłaty dotacji podmiotowej.
Zdaniem prokuratury – pisze „DGP” – postępowanie Domańskiego było uprawnione. „Obiekcje dotyczące jednoznaczności uchwały PKW mają charakter powszechny, są artykułowane w debacie publicznej przez ekspertów prawnych, w tym także przez byłych i obecnych członków PKW” – brzmi postanowienie cytowane przez dziennik. Jak tłumaczą śledczy, „w związku z zaistniałą sytuacją bez precedensu, w praktyce ustrojowej działalności PKW, minister finansów jest zobowiązany do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości prawnych przed wykonaniem uchwały PKW”. Z tego też powodu szef MF zwrócił się do PKW o wyjaśnienie – przypomina gazeta.
Jak przytacza dziennik, „wobec tak panującego chaosu prawnego istnieją wątpliwości, czy występują przesłanki pozwalające na wypłatę subwencji dla partii politycznej Prawo i Sprawiedliwość”. Zdaniem śledczych wynika to z faktu, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzekała w kwestii sprawozdania wyborczego komitetu PiS, „nie jest sądem w świetle orzecznictwa sądów europejskich”.
Ponadto – w opinii śledczych – „powszechnie się zauważa, iż decyzja PKW z 30 grudnia 2024 r.” o przyjęciu sprawozdania PiS jest zbudowana z „dwóch sprzecznych twierdzeń, z których pierwsze wyklucza drugie”, co w efekcie powoduje, że nie jest ona „decyzją, ale raczej wyrażeniem opinii członków PKW w sposób dla nich tylko zrozumiały”.
Dziennik zauważa, że na postanowienie prokuratura przysługuje teraz zażalenie do sądu. Według źródeł „DGP”, prawnicy PiS już je przygotowują.(PAP)

Niepokorny europoseł Grzegorz Braun. „Zostałem wykluczony z obrad Parlamentu Europejskiego do jesieni”

0

Europoseł Grzegorz Braun poinformował w poniedziałek, że na najbliższe pół roku, do jesieni, został wykluczony z posiedzeń plenarnych europarlamentu. Parlament Europejski nałożył na niego karę za zakłócenie minuty ciszy w trakcie upamiętnienia ofiar Holokaustu.

„Otrzymałem wyrok z 19 lutego, który będzie działał przez najbliższe pół roku; do jesieni jestem wykluczony z posiedzeń plenarnych europarlamentu” – powiedział polityk w wideo opublikowanym na Facebooku. „To jest informacja dla tych, którzy odnotowali tutaj moją incydentalną, nigdy nie dłuższą niż kilkadziesiąt sekund liczącą obecność” – dodał były polityk Konfederacji, obecnie europoseł niezrzeszony.
Braun zakłócił okolicznościowe posiedzenie PE 29 stycznia poświęcone pamięci ofiar Holokaustu. Podczas minuty ciszy kilkakrotnie krzyknął „Módlcie się za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie”. Na żądanie przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli został wykluczony z obrad i wyprowadzony z sali w eskorcie straży parlamentarnej.
Braun, powołując się na list, jaki otrzymał od szefowej PE ogłosił, że jego wyłączenie z obrad będzie trwać 30 dni. Biorąc pod uwagę, że PE zbiera się zazwyczaj raz w miesiącu na cztery dni, ma to oznaczać, że Braun będzie mógł wrócić na posiedzenia dopiero jesienią. Jak dodał polityk, wykluczeniu z obrad towarzyszą „pewne kary finansowe, niebanalne trzeba powiedzieć”.
„Przeciwko mnie przemawia brak skruchy i fakt, że jestem recydywistą” – podkreślił Braun, nawiązując do kary, jaką w lutym br. izba nałożyła na niego w związku z jego wypowiedzią w czasie debat nad węgierską ustawą zabraniająca propagowania zmiany płci i homoseksualizmu w szkołach. Europoseł powiedział: „Ile jest płci? Mężczyźni, kobiety i osoby z zaburzeniami osobowości”.
Za tamtą wypowiedź Braun został pozbawiony prawa do uczestniczenia w obradach przez dwa dni, za ten okres nie została mu też wypłacona dieta.
Według informacji na stronie PE dieta dzienna europosła wynosi 350 euro. Jest to ryczałt pokrywający zakwaterowanie, posiłki i inne wydatki w czasie, kiedy europoseł pracuje w europarlamencie. Dieta dzienna ma charakter dodatku do wynagrodzenia.
Braun został 17 stycznia 2025 roku usunięty przez sąd partyjny z szeregów Konfederacji, w związku z tym, że dwa dni wcześniej ogłosił swój start w wyborach prezydenckich wbrew rekomendacji partii dla kandydatury Sławomira Mentzena.(PAP)

mce/ kar/ mhr/

Amerykanista z Uniwersytetu Wrocławskiego nazywa Trumpa… twitterowym prezydentem i twierdzi, że jego rozmowa z Putinem to nie negocjacje, ale fikcja

0

Planowana na wtorek rozmowa prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, nie będzie częścią negocjacji, gdyż nie doprowadzi do pokoju w Ukrainie – powiedział PAP amerykanista z Uniwersytetu Wrocławskiego dr Karol Szulc. Ta rozmowa będzie fikcją – dodał.

Zdaniem politologa, rozmowa między liderami USA i Rosji może „co najwyżej zapewnić chwilowy rozejm w Ukrainie, który o wiele ważniejszy jest w tym wypadku dla Rosji”. „Rosji zaczyna brakować sprzętu, który – jak oceniają eksperci wojskowi – skończy się już w tym roku. Potrzebują oni czasu na odbudowę swoich zapasów” – wyjaśnił.
„Rozmowy, które Trump prowadzi z Putinem, to seria amerykańskich kapitulacji, gdyż Putin dostaje to, co chce, nawet nie prosząc o to Trumpa. Tak było w przypadku deklaracji nowej administracji amerykańskiej odnośnie tego, że Ukraina nie odzyska okupowanych terenów, wstrzymania pomocy dla Ukrainy, rozpoczęcia rozmów z Rosjanami bez żadnych warunków wstępnych, czy też zignorowaniu UE w rozmowach” – stwierdził Szulc.
„Ta rozmowa nie będzie ważna ani dla Ukrainy, ani chociażby dla Europy, ale autorytarni politycy wykorzystają ją instrumentalnie do własnych celów, głównie upewnienia swoich zwolenników, że to oni są panami sytuacji” – podkreślił.
W ocenie eksperta, rozmowa Trump-Putin ma mieć przede wszystkim znaczenie dla polityki wewnętrznej USA i Rosji. „Prezydent Stanów Zjednoczonych w sposób bardzo obrazowy pokazał (podczas sporu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu – PAP) swój stosunek do Ukrainy. Trump, rozmawiając z Putinem, chce dowieść swoim wyborcom, że realizuje swoje obietnice przedwyborcze, w tym przypadku o zakończeniu wojny. Choć i tak jest już spóźniony, bo obiecywał to zrobić w 24 godziny po powrocie na fotel prezydenta USA. Jednocześnie patrząc na 500-letnią historię Rosji, nie ufam żadnym zapewnieniom ze strony Moskwy, co do jakiejkolwiek umowy” – podkreślił.
Politolog spekuluje, że obok tematów rosyjskich roszczeń dotyczących ukraińskich terytoriów i zaporoskiej elektrowni, o czym wspomniał w niedzielę prezydent USA, rozmowa może dotyczyć także międzynarodowej współpracy, w tym np. realizacji projektu Nord Stream 2, ale – jak zaznacza ekspert – w wykonaniu strony amerykańskiej.
„Ten brak szczegółów prowadzi do chaosu informacyjnego, którym karmi się Putin. To powoduje bowiem, że pojawia się duża niepewność, szczególnie wśród państw Unii Europejskiej. Dlatego tak ważne jest, by przyjmować te zdarzenia na chłodno, a nie dawać wodzić się za nos twitterowemu prezydentowi i liderowi państwa totalitarnego oskarżonemu o ludobójstwo” – stwierdził rozmówca PAP.
Dodał, że przede wszystkim europejscy politycy powinni skupić się „na wspieraniu militarnym Ukrainy i kładzeniu podwalin pod europejski poważny przemysł zbrojeniowy, a nie na biadoleniu na temat tego, jaki jest Trump i o czym rozmawia on z Putinem”.
Marta Zabłocka (PAP)

 

mzb/ mal/

Strefa Gazy/ W izraelskich atakach z powietrza zginęło ponad 300 osób, w tym wiele dzieci. Biały Dom: Izrael skonsultował się z nami w sprawie uderzeń

0

Ponad 220 osób, w tym wiele dzieci, zginęło w nocy z poniedziałku na wtorek w izraelskich atakach z powietrza na Strefę Gazy – przekazały palestyńskie źródła. Władze Izraela potwierdziły wznowienie ataków przeciwko Hamasowi po prawie dwumiesięcznym rozejmie.

Izraelskie władze podkreśliły, że prowadzone na szeroką skalę uderzenia są wymierzone w cywilną i wojskową hierarchię Hamasu i są następstwem „wielokrotnej odmowy uwolnienia” przetrzymywanych przez tę grupę zakładników.
„Izrael będzie odtąd działać przeciwko Hamasowi ze zwiększoną siłą militarną” – napisano w komunikacie rządu premiera Benjamina Netanjahu.
Z kolei Hamas oskarżył Izrael o naruszenie zawartego w styczniu zawieszenia broni i wydanie „wyroku śmierci” na zakładników przetrzymywanych wciąż w Strefie Gazy.
„Decyzja Netanjahu, by powrócić do wojny, to decyzja o poświęceniu więźniów i wydanie na nich wyroku śmierci (…) Wróg nie osiągnie wojną i zniszczeniem tego, czego nie udało mu się osiągnąć poprzez negocjacje” – powiedział członek biura politycznego Hamasu Ezzat al-Riszk, cytowany przez stację CNN.
Izraelski minister obrony Israel Kac oświadczył po wznowieniu ataków, że w Strefie Gazy „otworzą się bramy piekieł”, a Hamas zostanie uderzony z siłą, „jakiej nigdy wcześniej nie widział” – przekazał portal Times of Israel.
„Dziś powróciliśmy do walki w Gazie w obliczu odmowy wypuszczenia zakładników przez Hamas i pośród jego gróźb skrzywdzenia żołnierzy Sił Obronnych Izraela i izraelskich społeczności (…) Nie przerwiemy walki, dopóki wszyscy zakładnicy nie wrócą do domu, a wszystkie cele wojenne nie zostaną osiągnięte” – dodał.
Siły Obronne Izraela ogłosiły, że przeprowadziły dziesiątki uderzeń w różnych częściach Strefy Gazy. Ich celem byli średniego stopnia dowódcy Hamasu, członkowie jego biura politycznego oraz kontrolowana przez tę grupę infrastruktura – przekazano.
Izraelskie wojsko ogłosiło wcześniej, że wykryło prowadzone przez Hamas przygotowania do ataków przeciwko Izraelowi oraz zabiegi mające na celu „przegrupowanie i ponowne uzbrojenie”.
Rozejm w Strefie Gazy obowiązywał od 19 stycznia. Choć izraelskie wojska wciąż przeprowadzało ataki, w których niemal codziennie ginęli ludzie, nie były to uderzenia zakrojone na tak szeroką skalę, a regularne walki były wstrzymane. Łącznie w ciągu prawie dwóch miesięcy zginęło w nich około 150 osób.
Pierwsza faza rozejmu formalnie wygasła na początku marca. Podczas negocjacji w Kairze Izrael i USA zabiegały o przedłużenie zawieszenia broni w zamian za uwolnienie kolejnych zakładników Hamasu. Hamas domagał się rozpoczęcia negocjacji o trwałym zakończeniu wojny, jak przewidywał pierwotny harmonogram porozumienia.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na południowy Izrael 7 października 2023 r. Zabito w nim około 1200 osób, a 251 porwano. W niewoli pozostaje 24 żywych zakładników. Hamas przetrzymuje też ciała 35 porwanych. W izraelskiej operacji odwetowej zginęło ponad 48 tys. mieszkańców Strefy Gazy. Palestyńskie terytorium jest zrujnowane, a większość z 2,1 mln mieszkańców stała się wewnętrznymi uchodźcami.(PAP)

Biały Dom: Izrael skonsultował się z nami w sprawie uderzeń na Strefę Gazy

Władze Izraela skonsultowały się z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie przeprowadzonych w nocy z poniedziałku na wtorek, zakrojonych na szeroką skalę uderzeń w Strefie Gazy – oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.
Nocne ataki z powietrza były najcięższe od 19 stycznia, gdy rozpoczęło się zawieszenie broni pomiędzy Izraelem a rządzącym w Strefie Gazy palestyńskim Hamasem. Według palestyńskich źródeł zginęło co najmniej 121 osób, w tym wiele dzieci.
„Izraelczycy skonsultowali się z administracją Trumpa i Białym Domem w sprawie ataków w Gazie z tej nocy, a jak wyraźnie mówił prezydent Trump, Hamas, Huti i wszyscy ci, którzy próbują zastraszyć nie tylko Izrael, ale też Stany Zjednoczone Ameryki, będą musieli za to zapłacić” – powiedziała Leavitt na antenie Fox News.(PAP)

AKTUALIZACJA/ Strefa Gazy/ Liczba ofiar śmiertelnych izraelskich ataków wzrosła do 310

Resort zdrowia w Strefie Gazy powiadomił, że liczba ofiar śmiertelnych nalotów, przeprowadzonych w nocy z poniedziałku na wtorek przez izraelskie wojska, wzrosła do 310 – przekazał portal Times of Israel. Liczba rannych przekroczyła 1 tys. Wcześniej informowano o ponad 220 zabitych mieszkańcach palestyńskiej półenklawy.
Podając dane o ofiarach, resort zdrowia nie informuje, ile spośród tych osób to cywile, a ile członkowie palestyńskich ugrupowań terrorystycznych, polegli w walce z bronią w ręku. Na nagraniach ze Strefy Gazy, zmieszczonych w mediach społecznościowych, widać, że wśród ofiar są dziesiątki cywilów – dzieci, kobiet i osób starszych. Strona izraelska utrzymuje, że nie atakuje ludności cywilnej i podkreśla, że bojownicy Hamasu ukrywają się wśród mieszkańców Strefy Gazy.
Agencja AFP przekazała, że w nocy zginął wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu, odpowiadający za resort spraw wewnętrznych. Izraelska armia informowała, że ataki były wymierzone w dowódców Hamasu średniego szczebla i infrastrukturę terrorystów.
Siły Obronne Izraela przekazały, że są gotowe rozszerzyć zakres wznowionej operacji w Strefie Gazy na działanie inne, niż ataki z powietrza – podał Times of Israel. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu Brian Hughes podkreślił w rozmowie z tym medium, że „Hamas mógł uwolnić zakładników, przedłużyć zawieszenie broni, ale zamiast tego wybrał odmowę i wojnę”.
W nocnym oświadczeniu biuro izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu powiadomiło, że operacja ma na celu osiągnięcie celów wojennych Izraela — likwidację potencjału militarnego Hamasu i jego zdolności do rządzenia w Strefie Gazy oraz doprowadzenie do powrotu wszystkich pozostałych 59 zakładników – 24 żywych osób i szczątków 35 pozostałych, które prawdopodobnie zginęły w niewoli. Większość rodzin więźniów Hamasu od dawna twierdzi, że cele te są ze sobą sprzeczne, a wznowienie walk narazi ich bliskich na niebezpieczeństwo.
Wysoki rangą funkcjonariusz palestyńskiego ugrupowania przekazał we wtorek agencji Reutera, że Izrael jednostronnie zerwał porozumienie o zawieszeniu broni w Strefie Gazy.
Rozejm obowiązywał od 19 stycznia. Choć izraelskie wojska wciąż działały w Strefie Gazy, to nie dochodziło do regularnych walk. Łącznie w ciągu prawie dwóch miesięcy zginęło tam około 150 osób.
Pierwsza faza rozejmu formalnie wygasła na początku marca. Podczas negocjacji w Kairze Izrael i USA dążyły do przedłużenia zawieszenia broni w zamian za uwolnienie kolejnych zakładników. Hamas domagał się rozpoczęcia negocjacji o trwałym zakończeniu wojny, tak jak przewidywał pierwotny harmonogram porozumienia.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na południowy Izrael 7 października 2023 r. Zabito wówczas około 1200 osób, głównie cywilów, a 251 porwano, aby użyć ich jako zakładników w celu wymiany na palestyńskich więźniów. W niewoli pozostaje 24 żywych zakładników. Hamas przetrzymuje też ciała 35 porwanych. W wyniku izraelskiej operacji odwetowej zginęło dotychczas ponad 48 tys. mieszkańców Strefy Gazy. (PAP)

Trump o planowanej rozmowie z Putinem: wciąż jest wiele do uzgodnienia

0

Będę rozmawiał z przywódcą Rosji Władimirem Putinem o wojnie na Ukrainie; wiele elementów ostatecznego porozumienia zostało już uzgodnionych, ale wiele pozostało do uzgodnienia – oznajmił w poniedziałek prezydent USA Donald Trump.

Trump poinformował, że będzie rozmawiał z Putinem we wtorek rano (czasu waszyngtońskiego).
„Tysiące młodych żołnierzy i innych osób są zabijane. Każdy tydzień przynosi śmierć 2500 żołnierzy obu stron, i to musi się skończyć TERAZ” – dodał prezydent USA na platformie Truth Social. Wyraził zadowolenie z powodu planowanej rozmowy telefonicznej z Putinem.
Będzie to druga oficjalna rozmowa obu przywódców od rozpoczęcia obecnej kadencji Trumpa. Poprzednio rozmawiali 12 lutego, głównie o możliwości zakończenia wojny na Ukrainie.
Trump powiedział w niedzielę, że podobnie będzie również tym razem. „Chcemy zobaczyć, czy możemy zakończyć tę wojnę (Rosji przeciwko Ukrainie – PAP). Może możemy, może nie, ale myślę, że mamy na to bardzo duże szanse” – powiedział amerykański prezydent.
Zapytany, jakie ustępstwa są rozważane, Trump powiedział: „Będziemy rozmawiać o terytorium, będziemy rozmawiać o elektrowniach (…). Myślę, że przedyskutowaliśmy już bardzo wiele z obiema stronami, Ukrainą i Rosją. (…) Rozmawiamy, dzielimy pewne zasoby”.
W ubiegłym tygodniu specjalny wysłannik USA ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff spotkał się z Putinem w Moskwie. Później ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że kluczowy dla porozumienia będzie los czterech okupowanych przez Rosję obwodów Ukrainy. Odmówił jednak odpowiedzi, czy USA uznają rosyjskie zdobycze terytorialne.
Do spotkania Witkoffa i Putina doszło dwa dni po tym, jak USA i Ukraina uzgodniły propozycję 30-dniowego zawieszenia broni. Putin oznajmił, że Rosja popiera amerykańską propozycję zakończenia konfliktu metodami pokojowymi, ale podkreślił, że jakiekolwiek zawieszenie broni powinno prowadzić do trwałego pokoju, a więc musi wyeliminować zasadnicze przyczyny konfliktu. Zasugerował także, że przedłożona im propozycja zawieszenia broni jest korzystna dla Ukraińców, którzy mogą wykorzystać ten okres do mobilizacji i dozbrojenia.(PAP)

Trump i Putin we wtorek odbędą rozmowę telefoniczną, drugą w obecnej kadencji prezydenta USA [dokumentacja]

Prezydent USA Donald Trump i przywódca Rosji Władimir Putin we wtorek odbędą kolejną rozmowę telefoniczną. Będzie to ich druga oficjalna rozmowa w obecnej kadencji Trumpa. Poprzednio rozmawiali 12 lutego br., głównie o możliwości zakończenia wojny na Ukrainie.
W czasie pierwszej kadencji Trumpa obaj przywódcy rozmawiali ze sobą telefonicznie 19 razy, natomiast spotkali się sześć razy.
Rozmowy telefoniczne:
Pierwsza rozmowa telefoniczna Władimira Putina i Donalda Trumpa odbyła się 14 listopada 2016 r. po zwycięstwie Trumpa w wyborach, jeszcze przed jego oficjalną inauguracją. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim stanu stosunków rosyjsko-amerykańskich, a obaj przywódcy opowiedzieli się za aktywną współpracą nad normalizacją relacji.
Druga ich rozmowa odbyła się 28 stycznia 2017 r. po inauguracji Trumpa. Tematem konwersacji był kryzys ukraiński, walka z terroryzmem, konflikt arabsko-izraelski, sytuacja wokół programów nuklearnych w Iranie i Korei Północnej.
4 kwietnia 2017 Trump w rozmowie z Putinem złożył kondolencje rodzinom i przyjaciołom ofiar zamachu terrorystycznego w metrze petersburskim.
W 2017 roku doszło jeszcze do czterech rozmów telefonicznych. 2 maja, 21 listopada i 15 grudnia obaj przywódcy omawiali sytuację na Ukrainie, Bliskim Wschodzie i Półwyspie Koreańskim. 17 grudnia Putin dziękował Trumpowi za przekazanie informacji CIA, które pomogły w zatrzymaniu terrorystów, stojących za zamachem w Petersburgu.
Podczas rozmowy 12 lutego 2018 roku Trump i Putin omawiali kwestię osiedle izraelskich na terytoriach palestyńskich. 20 marca tego samego roku Trump pogratulował Putinowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Podczas rozmowy poruszono też m.in. kwestie ograniczenia wyścigu zbrojeń i zwalczania międzynarodowego terroryzmu.
3 maja 2019 roku znaczną część rozmowy poświęcono sytuacji w Korei Północnej, Wenezueli i na Ukrainie. 31 lipca tego samego roku rozmówcy poruszyli kwestie rosyjsko-amerykańskich stosunków gospodarczych. 29 grudnia 2019 roku podczas rozmowy telefonicznej Putin dziękował Trumpowi za informacje służb specjalnych, które pomogły zapobiec atakom terrorystycznym w Rosji.
30 marca 2020 roku Trump i Putin rozmawiali o skali rozprzestrzeniania się koronawirusa na świecie i możliwości większej współpracy obu krajów w zakresie przeciwdziałania pandemii. Wymienili również poglądy na temat bieżącej sytuacji na światowym rynku ropy naftowej.
10 kwietnia 2020 roku odbyły się dwie rozmowy telefoniczne Trumpa i Putina. Najpierw omawiano współpracę w zakresie przemysłu kosmicznego i zbliżającemu się porozumieniu krajów OPEC+, które miało ograniczyć produkcję ropy naftowej. Po kilku godzinach odbyło się drugie połączenie, z udziałem króla Arabii Saudyjskiej Salmana ibn al-Aziza as-Su’uda.
Dwa dni później przywódcy USA, Rosji i Arabii Saudyjskiej przeprowadzili kolejną rozmowę telefoniczną, która także dotyczyła umowy krajów OPEC+.
7 maja 2020 roku Putin i Trump złożyli sobie życzenia w 75. rocznicę klęski nazistowskich Niemiec, a także omówili walkę z pandemią COVID-19.
1 czerwca 2020 roku w rozmowie telefonicznej obaj przywódcy omawiali sytuację na rynku ropy naftowej i porozumienie OPEC+, a także poruszyli temat pandemii koronawirusa i jej skutków gospodarczych.
23 lipca 2020 roku odbyła się ostatnia rozmowa telefoniczna w pierwszej kadencji Trumpa. Poruszono temat irańskiego programu nuklearnego i współpracy w walce z pandemią koronawirusa, a także kwestię kontroli zbrojeń i traktat START-3, który miał wygasnąć w lutym 2021 roku.
12 lutego br. Trump odbył pierwszą w swojej drugiej kadencji rozmowę z Putinem. Amerykański prezydent poinformował, że rozmawiał z Putinem o wojnie na Ukrainie, sytuacji na Bliskim Wschodzie i rozwoju sztucznej inteligencji. Uzgodniono też natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych dotyczących wojny na Ukrainie, które będą prowadzone przez odpowiednie zespoły.
Spotkania:
Pierwsze spotkanie obu przywódców odbyło się 7 lipca 2017 r. w ramach szczytu G20 w Hamburgu. Zamiast planowanych 30-45 minut negocjacji, w których uczestniczyli również szefowie dyplomacji obu krajów Siergiej Ławrow i USA Rex Tillerson, odbyły się rozmowy trwające 2 godziny i 15 minut. Główny nacisk położono na wojnę w Syrii i kryzys na Ukrainie oraz sytuację na Półwyspie Koreańskim kwestie walki z terroryzmem i cyberprzestępczością.
Osiągnięto porozumienia w sprawie zawieszenia broni w południowo-zachodniej Syrii, stworzenia dwukierunkowego kanału komunikacji pomiędzy przedstawicielami Rosji i USA i Stany Zjednoczonymi. Poruszono także temat domniemanej ingerencji Moskwy w wybory w USA.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem Putin i Trump rozmawiali przy kolacji, a według amerykańskiego prezydenta rozmowa trwała około 15 minut i składała się głównie z „wymiany uprzejmości”.
10 listopada 2017 r. na marginesie szczytu APEC w Da Nang (Wietnam) Trump i Putin przeprowadzili rozmowę „na stojąco”. Początkowo zostało zaplanowane pełnowymiarowe spotkanie, które jednak zostało odwołane przez stronę amerykańską. Przywódcy wydali tylko wspólne oświadczenie w sprawie walki z terroryzmem w Syrii.
Trzecie spotkanie odbyło się 16 lipca 2018 r. w Helsinkach, gdzie Trump i Putin rozmawiali ponad dwie godziny twarzą w twarz. Na wspólnej konferencji prasowej oświadczyli, że omówiono kwestię rozbrojenia nuklearnego, sytuację na Ukrainie, kwestię denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, wycofanie się USA z umowy nuklearnej z Iranem, projekt gazociągu Nord Stream 2, a szczególną uwagę poświęcono kwestii stosunków gospodarczych między obydwoma krajami.
Kolejne pełnowymiarowe rozmowy miały się odbyć 11 listopada 2018 r. w Paryżu, ale władze francuskie zwróciły się o odwołanie spotkanie, aby nie odwracało ono uwagi opinii publicznej i prasy od obchodów 100. rocznicy zakończenia I wojny światowej. Trump i Putin odbyli tylko krótką rozmowę podczas roboczego śniadania w Pałacu Elizejskim i zgodzili się spotkać 1 grudnia 2018 r. w Buenos Aires na szczycie G20.
Dwa dni później Trump odwołał jednak oficjalne spotkanie, argumentując to odmową Rosji uwolnienia ukraińskich marynarzy, zatrzymanych 25 listopada 2018 r. np. w Cieśninie Kerczeńskiej, zatrzymanych za nielegalne przekroczenie granicy rosyjskiej).
Podczas szczytu G20 doszło jednak do ich spotkania na marginesie obrad i była to krótka, nieformalna rozmowa „na stojąco”, w czasie której Putin poinformował Trumpa o sytuacji w Cieśninie Kerczeńskiej.
Kolejne i jak dotąd ostatnie spotkanie Trumpa i Putina odbyło się 28 czerwca 2019 r. na marginesie szczytu grupy 20 w Osace w Japonii. Obaj przywódcy zgodzili się kontynuować dyskusje na temat kontroli nad bronią, poruszyli kwestię sytuacji w Syrii i na Ukrainie oraz potwierdzili swoje zaangażowanie w przestrzeganie porozumień mińskich. Rozmowa trwała 1 godzinę i 20 minut. (PAP)

 

zm/ mhr/ mal/

Pierwsza sprawa karna o wykonywanie aborcji w Teksasie. 48-latka z zarzutami

0

Biuro Prokuratora Generalnego Teksasu poinformowało w poniedziałkowym komunikacie o postawieniu zarzutów mieszkance okolic Houston. Kobieta została aresztowana i oskarżona o „udzielanie nielegalnych aborcji”.

48-letniej Marii Margaricie Rojasz z okolic Houston postawiono pierwsze zarzuty karne w związku z ustawą aborcyjną z 2022 roku, która penalizuje aborcję niemal całkowicie – bez wyjątków dla ciąży z gwałtu i kazirodztwa – dopuszczając ją tylko wówczas, kiedy ciąża „jest zagrożona śmiercią lub poważnym uszkodzeniem głównej funkcji ciała matki”.

Nielegalne przeprowadzanie aborcji – o co oskarżona jest Rojasz – od tamtej pory jest w Teksasie przestępstwem drugiego stopnia. 48-latce zarzucono także świadczenie usług medycznych bez odpowiedniej licencji, co stanowi złamanie przepisów ustawy Texas Human Life Protection Act – według biura prokuratora generalnego Teksasu, Kena Paxtona.

„W Teksasie życie jest święte. Zawsze będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby chronić nienarodzone dzieci, bronić naszych praw pro-life i pracować nad tym, aby osoby bez licencji, które zagrażają życiu kobiet, wykonując nielegalne aborcje, były bezwzględnie ścigane przez wymiar sprawiedliwości” – oświadczył Paxton w komunikacie jego biura.

„Prawo Teksasu chroniące życie jest jasne, i pociągniemy do odpowiedzialności tych, którzy je łamią” – dodał prokurator generalny.

6 marca Rojasz trafiła do aresztu Biura Szeryfa Powiatu Waller, gdzie postawiono jej zarzuty. Areszt opuściła następnego dnia.

Red. JŁ

Gubernator Kalifornii szokuje… dialogiem z Republikanami. „Odwaga lub szaleństwo”

0

Dyskusje z czołowymi Republikanami i konserwatywnymi publicystami przysparzają gubernatorowi Kalifornii niespotykanej wcześniej – a przynajmniej nie w takich ilościach – ostrej krytyki ze strony partyjnych ziomków. Gavin Newsom tłumaczy, że zapraszając do swojego słuchowiska politycznych rywali próbuje „zrozumieć popularność ruchu MAGA”. Próba zrozumienia oponentów spotyka się jednak z jego brakiem wśród dotychczasowych sojuszników.

Niedawno Gavin Newsom zszokował własną partię i lewicowo-liberalnych wyborców otwarcie przyznając, że udział biologicznych mężczyzn w kobiecych sportach jest „głęboką niesprawiedliwością”. Nazwał też popularną po zamieszkach Black Lives Matter ideę obcięcia finansowania policji i rozwiązywanie jej departamentów „szaleństwem”. Milczał także, kiedy Steve Bannon – architekt wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa w 2016 roku – stwierdził, że Republikanin wygrał wybory w 2020 roku.

Wydaje się to nieprawdopodobne, gdyż nie tak dawno Newsom był jednym z najzagorzalszych popleczników Joe Bidena – podczas odwołanej ostatecznie kampanii wyborczej byłego prezydenta USA w 2024 roku. Z kolei w czasie swojej własnej kampanii w 2022 roku krytykował Demokratów za zbyt pasywną obronę dostępu do aborcji i małżeństw jednopłciowych.

Teraz zaprasza do swojego słuchowiska największych wrogów, a do tego zgadza się z nimi w niektórych kwestiach, co dla członków jego partii i części wyborców musi wiązać się z niemałym szokiem.

Newsom tłumaczy dobór gości chęcią „zrozumienia popularności ruchu MAGA” oraz tego, dlaczego Donald Trump – pomimo licznych kontrowersji wokół jego osoby – wraz z Republikanami odniósł tak spektakularny sukces w ubiegłorocznych wyborach. „Wszyscy zgodziliśmy się po ostatnich wyborach, że Demokraci muszą szukać nowych i unikalnych sposobów dotarcia do ludzi” – zwrócił się do swoich zwolenników w e-mailu gubernator Kalifornii.

Po rozmowach z Bannonem, Michaelem Savage’em i Charliem Kirkiem Newsom zaprosił do swojego programu demokratycznego gubernatora Minnesoty, Tima Walza. To nie uspokoiło jednak części Demokratów, których część uważa, że gubernator Kalifornii zdradza wartości partii, przedkładając nad nie własne ambicje.

Aimee Allison z organizacji She The People stwierdziła, że Newsom „porzucił Kalifornię” i oskarżyła go o próbę „przypodobania się MAGA”. Przewodniczący kalifornijskiej komisji LGBT+ Chris Ward i Carolina Menjivar byli „głęboko zdegustowani” stanowiskiem gubernatora w kwestii udziału transpłciowych sportowców w dyscyplinach kobiecych. Z kolei gubernator Kentucky Andy Beshear stwierdził, że osoby pokroju Steve’a Bannona „nie powinny mieć platformy do wypowiedzi”.

Postępowanie Newsoma – jako potencjalnego kandydata Demokratów w wyborach prezydenckich w 2028 roku – może wynikać z chęci uniknięcia losu Kamali Harris, która usiłowała zyskać sympatię wyborców hasłami i ideami, od których gubernator Kalifornii zaczyna się powoli odżegnywać, odbijając się od lewej ściany i podążając w stronę centrum. Zgodnie z badaniem AP z 2024 roku – 55 proc. wyborców uznało, że wsparcie dla osób transpłciowych w USA zaszło „zbyt daleko”.

Jako włodarz Kalifornii Newsom może także dążyć do „ułożenia się” z administracją Trumpa, na którą i tak jest skazany, a od której zależy los 40 mld dolarów wsparcia federalnego, o jakie stan zabiega po niszczycielskich pożarach w Los Angeles.

„W epoce skrajnej polaryzacji rozmowa z drugą stroną jest tak rzadkim zjawiskiem, że wygląda albo na akt odwagi, albo na szaleństwo” – ocenił Thad Kousser, politolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.

Red. JŁ

Kilka godzin po wyjściu z aresztu odurzony 33-latek zabił w wypadku matkę trójki dzieci

0

Kilka godzin po aresztowaniu i postawieniu zarzutów prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzających mieszkaniec powiatu Hillsborough spowodował śmiertelny wypadek, w którym zginęła matka trójki dzieci. Auto sprawcy zderzyło się czołowo z samochodem kobiety. W środku podróżowały także jej dzieci.

Do zdarzenia doszło 28 lutego w godzinach popołudniowych – według komunikatu prasowego Biura Szeryfa Powiatu Hillsborough na Florydzie. Dzień wcześniej 33-letni Nicholas Betancourt został zatrzymany przez policję po zgłoszeniu świadka, który poinformował służby o potencjalnie pijanym kierowcy w sąsiednim powiecie Pinellas.

Po przeprowadzeniu kontroli trzeźwości okazało się, że Betancourt nie był pijany. Funkcjonariusze uznali jednak, że 33-latek wykazuje objawy odurzenia narkotykami, w związku z czym mężczyzna trafił do aresztu. Następnego ranka Betancourt wpłacił kaucję, a potem próbował wrócić do domu swoim minivanem, za którego kierownicą nie miał prawa zasiąść, bo w wyniku aresztowania zawieszono mu prawo jazdy.

Policja ustaliła, że w drodze do domu mężczyzna jechał z prędkością o 13 mph wyższą, niż wynosi dozwolony limit w powiecie Hillsborough. W pewnym momencie zjechał na przeciwległy pas, uderzając w Lincolna Town Car, którym jechała 36-letnia Dana Rivera z trójką dzieci na miejscach pasażerów. Śledczy ustalili, że minivan Betancourta zderzył się czołowo z Lincolnem przy prędkości 58 mph. Na miejscu nie było śladów hamowania pojazdu 33-latka.

Rivera została zakleszczona wewnątrz swojego auta. Kobieta zmarła na miejscu, a jej dzieci w wieku 4, 6 i 15 lat odniosły poważne obrażenia.

13 marca Betancourt został ponownie aresztowany. Postawiono mu łącznie 27 zarzutów – w tym zabójstwa drogowego, prowadzenia pojazdu pod wpływem (DUI) ze skutkiem śmiertelnym oraz DUI skutkującym poważnymi obrażeniami.

Podczas przeszukania auta 33-latka policjanci znaleźli torbę zawierającą metamfetaminę, oksykodon, Xanax, ecstasy i carisoprodol.

Red. JŁ

Setki tysięcy Irlandczyków świętowały Dzień Św. Patryka. Manhattanem przeszła 264. parada

0

Tradycyjne irlandzkie zespoły i szkolne orkiestry marszowe przemaszerowały w poniedziałek przez Piątą Aleję na nowojorskim Manhattanie z okazji Dnia Świętego Patryka. Jak co roku, w paradzie uczestniczyły także delegacje służb mundurowych – policjantów z NYPD i nowojorskich strażaków.

Doroczny przemarsz Irlandczyków z okazji Dnia Świętego Patryka jest uważany za jedno z najstarszych tego typu wydarzeń w Stanach Zjednoczonych. Początek tradycji sięga 1737 roku, kiedy pierwszą paradę zorganizowało Charytatywne Stowarzyszenie Irlandzkie w Bostonie. Pochód złożony ze szkolnych orkiestr oraz zespołów z tradycyjnymi irlandzkimi dudami i bębnami przemaszerował w kierunku północnym pomimo lekkiego, porannego deszczu, który zwilżył asfalt na Piątej Alei. Na trasie parady uczestnicy minęli m.in. Katedrę Świętego Patryka – neogotycką świątynię, w której mieści się siedziba nowojorskiej Archidiecezji Katolickiej. W dorocznym przemarszu wziął udział burmistrz Eric Adams, który z tej okazji przywdział zieloną czapkę i szalik, a w ręce dzierżył zielono-biało-pomarańczową flagę Irlandii. Uczestników parady witał natomiast arcybiskup Timothy Dolan przepasany szarfą w barwach narodowych wyspy. Parada z okazji Dnia Świętego Patryka odbywa się w Nowym Jorku już po raz 264. Pierwszą zorganizowano tutaj w 1762 roku – na 14 lat przed podpisaniem Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. W pochodzie uczestniczyło 150 tys. osób, a kolejne setki tysięcy zgromadziły się na skrajach Piątej Alei, aby obserwować historyczne widowisko. Co roku wydarzenie przyciąga na Manhattan średnio 2 miliony ludzi. Parada zakończyła się 35 przecznic od miejsca startu – we wschodniej części Central Parku. Tegorocznym Wielkim Marszałkiem parady był Michael Benn z Limerick w Irlandii – członek związku zawodowego stolarzy i przewodniczący Parady Dnia Świętego Patryka na Queensie. Podobną trasą przejdzie w październiku polonijna Parada Pułaskiego. Jest to druga – zaraz po irlandzkiej – najstarsza parada narodowa w Nowym Jorku. W tym roku polska biel i czerwień zaleje Piątą Aleję Manhattanu po raz 88. Red. JŁ

Zmarła Marian „Cindy” Pritzker, ciotka gubernatora Illinois

0

Nie żyje ciotka gubernatora Illinois, Marian „Cindy” Pritzker. Miała 101 lat. Marian „Cindy” Pritzker zmarła w sobotę.

 

Była żoną założyciela sieci hoteli Hyatt, Jaya Pritzkera i matką ich pięciorga dzieci. Marian „Cindy” Pritzker była również ciotką gubernatora J.B Pritzkera, którym opiekowała po śmierci jego rodziców. J.B. Pritzker miał zaledwie 12 lat gdy stracił rodziców. Marian „Cindy” Pritzker była filantropką, która wspierała miejskie biblioteki publiczne i architekturę.

Gubernator J.B. Pritzker wydał w poniedziałek oświadczenie w którym czytamy: „Nie byłbym tym, kim jestem dzisiaj bez jej miłości, uśmiechu i życzliwości. Cindy ukształtowała Chicago tak samo, jak ono ukształtowało ją. Będzie obecna w wielu instytucjach, które wspierała podobnie jak w inicjatywach, które pozostaną nawet po jej odejściu”.

 

BK