Czy Trzaskowski albo ratusz warszawski otrzymują informacje ze śledztw prowadzonych przez prokurator Wrzosek? – pyta PiS
Politycy PiS zadali w środę kilka pytań do kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, m.in. czy jego kampania jest koordynowana z działaniami prok. Ewy Wrzosek oraz czy „potępia działania, których dopuściła się prok. Wrzosek” podczas przesłuchania Barbary Skrzypek.
„Sztab Rafała Trzaskowskiego i prezydent Trzaskowski nie ma żadnych związków z prok. Ewą Wrzosek” – powiedziała PAP rzeczniczka klubu KO, członkini sztabu Rafała Trzaskowskiego Dorota Łoboda.
Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zmarła w sobotę, 15 marca. Wcześniej, w środę 12 marca, była przesłuchiwana w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym powiązanej z PiS spółki Srebrna – chodzi o sprawę wybudowania dwóch wieżowców na należącej do tej spółki działce w Warszawie. Przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadziła prok. Ewa Wrzosek. Uczestniczyli w nim też adw. Jacek Dubois i adw. Krystian Lasik – dwaj pełnomocnicy austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, który ma status pokrzywdzonego w tej sprawie.
W kontekście tej sprawy posłowie PiS podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie zadali kilka pytań Trzaskowskiemu oraz jego sztabowi wyborczemu.
„Czy Rafał Trzaskowski potępia tego typu działania, których dopuszcza się prok. Wrzosek? Mamy na myśli przesłuchiwanie osoby, która jest na emeryturze, która jasno mówi o swoich problemach zdrowotnych, o swoim zdenerwowaniu, która prosi o obecność pełnomocnika (…), a przesłuchanie odbywa się w sytuacji trzy na jeden” – pytał poseł PiS Radosław Fogiel.
„Czy kampania Rafała Trzaskowskiego jest koordynowana z działaniami prokurator Wrzosek? Czy jej działania mające na celu prześladowanie i niszczenie przeciwników politycznych PO są koordynowane z kampanią Rafała Trzaskowskiego? Czy tak jak w 2020 r., dzisiaj również kampania Rafała Trzaskowskiego albo ratusz warszawski otrzymują informacje ze śledztw prowadzonych przez prokurator Wrzosek? Czy istnieje taka komunikacja, czy jakakolwiek korespondencja, wymiana informacji, pomiędzy prokuraturą, prok. Wrzosek a kampanią Trzaskowskiego albo warszawskim ratuszem” – mówił poseł PiS.
Fogiel dodał, że w 2020 r. podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej, prok. Wrzosek „angażowała się i wspierała kampanię Rafała Trzaskowskiego”. „Wiele wpisów w mediach społecznościowych, zdjęcia z marszu 4 czerwca, marszu KO, wspieranie jednego z kandydatów KO do PE. Bardzo jasne wyrażanie sympatii politycznych” – wyliczał Fogiel, nawiązując do śledztwa dotyczącego ujawniania osobom nieuprawnionym informacji z prowadzonych postępowań karnych.
„To wobec niej (Wrzosek – PAP) skierowano wniosek o uchylenie immunitetu prokuratorskiego pod zarzutem przekazywania urzędnikowi ratusza Michałowi D. informacji ze śledztwa. Media szeroko relacjonowały SMS-y prok. Wrzosek, która dla Rafała przekazywała informacje dotyczące pamiętnego wypadku miejskiego autobusu, kiedy okazało się że kierowca był pod wpływem substancji odurzających, gdzie nadzór ze strony miasta był niewystarczający” – powiedział.
Jak dodał, „ta sprawa została umorzona, ukręcono tej sprawie łeb, wtedy, kiedy nastały rządy prokuratura, ministra (Adama) Bodnara w nielegalnej prokuraturze” – mówił Fogiel.
„Te trzy pytania stawimy dzisiaj głośno. Oczekujemy odpowiedzi od Rafała Trzaskowskiego; czy on współpracuje z prok. Wrzosek, czy prok. Wrzosek wspiera go w kampanii, czy jasno się od niej odetnie?” – podsumował Fogiel.
W 2022 r. Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorom: Ewie Wrzosek i Małgorzacie M.. Prokuratura formułowała wówczas wobec nich zarzuty dotyczące przekazania osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się postępowania, niedopełniania obowiązków służbowych i – wobec prok. Wrzosek – także zaangażowania się w działalność polityczną.
Według prokuratury, tłem zarzutów była kampania prezydencka w 2020 r. oraz dwa wypadki warszawskich autobusów, które miały miejsce w tym czasie. Do pierwszego z nich doszło nieopodal mostu im. Grota-Roweckiego, w którym zginęła jedna osoba. Kierowca autobusu został wówczas oskarżony o prowadzenie pojazdu po zażyciu narkotyków.
Prokurator Wrzosek, która wypowiadała się na temat tego śledztwa, zaprzeczyła treściom opublikowanym przez szczecińską prokuraturę. Dodawała, że jej telefon był inwigilowany przy użyciu systemu Pegasus, który umożliwia manipulowanie treściami znajdującymi się w urządzeniach elektronicznych.
W poniedziałek wszczęte zostało postępowanie w sprawie śmierci Barbary Skrzypek. Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar zobowiązał Prokuratora Krajowego, by wszystkie okoliczności wyjaśniono „skrupulatnie, kompleksowo i transparentnie”. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga pod nadzorem Prokuratury Krajowej. We wtorek zarządzono sekcję zwłok Barbary Skrzypek – według jej wstępnych wyników przyczyną zgonu był bardzo rozległy zawał serca.
Politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, uważają, że jest związek między przesłuchaniem w prokuraturze a śmiercią Barbary Skrzypek. Podnosili, że skarżyła się ona na kłopoty ze zdrowiem, a w przesłuchaniu nie mógł wziąć udziału jej pełnomocnik adw. Krzysztof Gotkowicz.
Do sprawy wielokrotnie odnosiła się prokuratura, która opublikowała we wtorek protokół przesłuchania; wynika z niego m.in., że trwało ono od godz. 10 do g. 14.40, a w trakcie odbyła się jedna przerwa. Przedstawiciele prokuratury wskazywali, że decyzję, by w przesłuchaniu nie uczestniczył pełnomocnik podjęto na podstawie art. 87 par. 3 Kpk, „uznając, że nie wymaga tego obrona interesów” Barbary Skrzypek, która nie była stroną w sprawie, zeznawała jako świadek.
Prok. Wrzosek zapewniała, że Barbara Skrzypek i jej pełnomocnik nie zgłaszali uwag co do przebiegu przesłuchania i że odbyło się ono w przyjaznej atmosferze. Zapowiedziała kroki prawne wobec osób sugerujących, że zachodzi związek między przesłuchaniem a śmiercią Barbary Skrzypek. (PAP)
rbk/ mrr/
Eliminacje MŚ 2026: Z Litwą kadra po raz 18. pod wodzą Probierza. Dotychczasowy bilans trenera praktycznie remisowy
Piątkowy mecz z Litwą w Warszawie w eliminacjach mistrzostw świata będzie 18. występem piłkarskiej reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza. Dotychczasowy bilans tego selekcjonera to sześć zwycięstw, pięć remisów i sześć porażek. Bramki: 28-27 na korzyść biało-czerwonych.
52-letni Probierz przejął kadrę we wrześniu 2023 roku po tym, jak z powodu słabych wyników PZPN za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Portugalczykiem Fernando Santosem.
Zadebiutował w nowej roli 12 października 2023 w wyjazdowym meczu kwalifikacji Euro 2024 z Wyspami Owczymi, wygranym przez Polaków 2:0. Później były eliminacyjne remisy w Warszawie z Mołdawią i Czechami po 1:1, po których stracili szanse na bezpośredni awans do ME. Drugie zwycięstwo pod wodzą Probierza to towarzyskie 2:0 z Łotwą także na PGE Narodowym.
Ubiegłoroczne występy biało-czerwoni zainaugurowali w Warszawie, wygrywając w barażowym półfinale z Estonią 5:1. Pięć dni później zremisowali w Cardiff z Walią 0:0 po 120 minutach gry, ale w konkursie rzutów karnych zapewnili sobie awans do mistrzostw Europy.
Przed turniejem w Niemczech w spotkaniach towarzyskich zespół Probierza wygrał z Ukrainą 3:1 i Turcją 2:1, a selekcjoner do ośmiu przedłużył wtedy serię meczów bez porażki.
Została ona przerwana przez Holendrów w pierwszym spotkaniu Euro 2024 – w Hamburgu „Pomarańczowi” zwyciężyli 2:1. W drugim Polacy ulegli Austriakom 1:3, co oznaczało, że pożegnają się z imprezą po fazie grupowej. Na koniec występów na niemieckich boiskach zremisowali z Francją 1:1.
Jesień 2024 to Liga Narodów. Na inaugurację drużyna narodowa zwyciężyła w Glasgow Szkotów 3:2, a później… było tylko gorzej. Porażka w Osijeku z Chorwacją 0:1, przegrana 1:3 z Portugalią i remis 3:3 z Chorwacją na własnym terenie, a wreszcie 1:5 w Porto i 1:2 na PGE Narodowym ze Szkocją, co przesądziło o ostatnim miejscu w grupie i opuszczeniu najwyższej dywizji LN.
W piątek spotkaniem z Litwą biało-czerwoni otworzą kolejny rozdział, a do końca roku rozegrają sześć spotkań eliminacyjnych i dwa towarzyskie.
Bilans występów reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza: rok 2023 12.10, Thorshavn: Wyspy Owcze - Polska 0:2 (0:1) el. ME 15.10, Warszawa: Polska - Mołdawia 1:1 (0:1) el. ME 17.11, Warszawa: Polska - Czechy 1:1 (1:0) el. ME 21.11, Warszawa: Polska - Łotwa 2:0 (1:0) rok 2024 21.03, Warszawa: Polska - Estonia 5:1 (1:0) el. ME 26.03, Cardiff: Walia - Polska 0:0; karne: 4-5 el. ME 07.06, Warszawa: Polska - Ukraina 3:1 (3:1) 10.06, Warszawa: Polska - Turcja 2:1 (1:0) 16.06, Hamburg: Polska - Holandia 1:2 (1:1) ME 21.06, Berlin: Polska - Austria 1:3 (1:1) ME 25.06, Dortmund: Polska - Francja 1:1 (0:0) ME 05.09, Glasgow: Szkocja - Polska 2:3 (0:2) LN 08.09, Osijek: Chorwacja - Polska 1:0 (0:0) LN 12.10, Warszawa: Polska - Portugalia 1:3 (0:2) LN 15.10, Warszawa: Polska - Chorwacja 3:3 (2:3) LN 15.11, Porto: Portugalia - Polska 5:1 (0:0) LN 18.11, Warszawa: Polska - Szkocja 1:2 (0:1) LN -------------------------------------------------------------------------- bilans: 17 meczów; 6 zwycięstw Polski, 5 remisów, 6 porażek; bramki: 28-27. strzelcy goli: 4 - Sebastian Szymański, Piotr Zieliński 3 - Robert Lewandowski, Nicola Zalewski 2 - Adam Buksa, Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski, Karol Świderski, 1 - Dominik Marczuk, Krzysztof Piątek, Kamil Piątkowski, Michał Skóraś, Sebastian Walukiewicz samobójczy - Karol Mets (Estonia)
(PAP)
pp/ co/
Liderzy instytucji UE o rozmowie Trump-Putin: Mamy nadzieję, że zmierzamy w stronę trwałego pokoju
Wojnę musi zakończyć trwały pokój dla Ukrainy; mamy nadzieję, że wtorkowa rozmowa telefoniczna to krok w tym kierunku – tak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Antonio Costa skomentowali rozmowę telefoniczną prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem.
We wspólnym oświadczeniu opublikowanym w środę na kontach obojga unijnych liderów w serwisie X, von der Leyen i Costa podkreślili, że „rezultatem tej strasznej wojny musi być wszechstronny, sprawiedliwy i trwały pokój dla Ukrainy”.
„Mamy nadzieję, że wczorajsza rozmowa telefoniczna to postęp w tym kierunku” – napisali, odnosząc się do rozmowy Trumpa z Putinem. (https://x.com/eucopresident/status/1902318207425249504 ; https://x.com/vonderleyen/status/1902318381195309520)
„Nadal stanowczo popieramy Ukrainę” – dodali von der Leyen i Costa.
W komunikacie Białego Domu, który opublikowano we wtorek po rozmowie, napisano, że Trump i Putin uzgodnili zawieszenie broni dotyczące ataków na infrastrukturę i instalacje energetyczne, a także rozpoczęcie negocjacji w sprawie dalszych kroków. Nie ogłoszono jednak szerszego, 30-dniowego zawieszenia broni, na jakie wcześniej w rozmowach z USA zgodziła się Ukraina.
Kreml poinformował z kolei, że Putin zgodził się wstrzymać ostrzał ukraińskiej infrastruktury energetycznej na 30 dni i wydał już odpowiedni rozkaz rosyjskiej armii. Zażądał przy tym całkowitego wstrzymania zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Trump w wywiadzie dla telewizji Fox News powiedział, że podczas rozmowy z Putinem nie został poruszony warunek o zaprzestaniu pomocy. (PAP)
Zełenski oskarżył Putina o złamanie obietnicy danej Trumpowi
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował podczas wizyty w Helsinkach, że jeszcze w środę będzie rozmawiał z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Oskarżył też przywódcę Rosji Władimira Putina o złamanie obietnicy danej Trumpowi.
„Będę dziś w kontakcie z prezydentem Trumpem i porozmawiamy o następnych krokach” – oznajmił Zełenski na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem.
Ukraiński prezydent powiedział, że ma nadzieję otrzymać od Trumpa informacje o jego wtorkowej rozmowie telefonicznej z Putinem.
Zaapelował przy tym, by nie iść na żadne ustępstwa w kwestii pomocy dla Ukrainy wobec Rosji, która domaga się zakończenia zachodniej pomocy dla Kijowa jako warunku pełnego zawieszenia broni. „Wręcz przeciwnie, trzeba wzmocnić pomoc dla Ukrainy” – zaznaczył Zełenski.
Według niego główną instancją kontrolną potencjalnego zawieszenia broni dotyczącego obiektów energetycznych powinny być Stany Zjednoczone. Dodał, że Ukraina jest gotowa przekazać listę obiektów, które powinny być objęte zawieszeniem broni.
Zełenski oskarżył przy tym Rosję o zaatakowanie ukraińskiej infrastruktury energetycznej wbrew obietnicy złożonej Trumpowi.
„Po rozmowie Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem, kiedy to Putin powiedział, że jakoby wydaje rozkaz wstrzymania ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, było w nocy 150 dronów, atakujących między innymi infrastrukturę energetyczną” – powiedział ukraiński prezydent.
Według niego siły rosyjskie atakowały transport i trafiono w dwa szpitale. „Innymi słowy, słowa Putina stoją w sprzeczności z rzeczywistością” – oznajmił Zełenski.
Zapewnił jednak: „Jeśli Rosjanie nie będą atakować naszych obiektów, my na pewno nie będziemy atakować ich”.
Zapytany, gdzie znajduje się jego „czerwona linia” w negocjacjach z Putinem, odparł, że potrzebuje gwarancji, że wojna nie powróci. Zażądał też uwolnienia tysięcy jeńców przetrzymywanych w Rosji. „To są rzeczy bezwarunkowe” – podkreślił.
Ze swej strony prezydent Stubb zaznaczył, że „historia pokazuje, iż jakichkolwiek okazanie słabości wobec Rosji kończy się ich wykorzystaniem” przez Moskwę.
Według niego Rosja powinna odpowiedzieć na zaproponowane przez Trumpa zawieszenie broni „tak lub nie, bez +ale+ czy warunków”. „Ukraina zaakceptowała zawieszenie broni bez żadnych warunków” – przypomniał prezydent Finlandii.
Dodał, że jeśli Rosja odmówi, trzeba będzie zwiększyć wysiłki, by wzmocnić Ukrainę i wywrzeć presję na Rosję. „Będziemy stać u boku Ukrainy tak długo, jak będzie trzeba” – zaznaczył.
Jak podkreślił Stubb, Ukraina jest państwem europejskim i „miejmy nadzieję, że wkrótce będziemy razem w UE i NATO”. (PAP)
mw/ ap/
Kreml: Ukraina nie odwołała ataków mimo uzgodnień między Trumpem i Putinem
Kreml oskarżył w środę Ukrainę o to, że nie przestrzega porozumienia w sprawie wzajemnego nieostrzeliwania obiektów infrastruktury energetycznej, o którym Rosja i USA powiadomiły po wtorkowej rozmowie prezydentów Donalda Trumpa i Władimira Putina.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zadeklarował, że Rosja wstrzymała atak dronowy na ukraińską infrastrukturę po rozmowie prezydentów. Poinformował, że Rosja rzekomo unieszkodliwiła kilka swoich dronów, które już były w powietrzu, i wstrzymała atak na cele ukraińskie.
Według niego Putin nie dał rozkazu wznowienia ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, a pauza w atakach ze strony Rosji trwa.
Pieskow oskarżył jednocześnie Kijów o zaatakowanie rosyjskiej infrastruktury energetycznej. „Brak zdolności do porozumienia kijowskiego reżimu jest ewidentny i to nie może nie niepokoić. Wydarzenia ostatniej nocy, poranka, mam na myśli ataki na rosyjską infrastrukturę energetyczną, są tego najlepszym dowodem” – powiedział Pieskow, cytowany przez Interfax.
Według Pieskowa informacja o decyzji Putina „była już szeroko dostępna”. „Kijowski reżim niczego nie zrobił, by (ataki) odwołać” – dodał.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył z kolei Rosję o zaatakowanie ukraińskiej infrastruktury energetycznej wbrew obietnicy złożonej podczas wtorkowej rozmowy przywódców USA i Rosji.
„Po rozmowie Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem, kiedy to Putin powiedział, że jakoby wydaje rozkaz wstrzymania ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, było w nocy 150 dronów, atakujących między innymi infrastrukturę energetyczną” – powiedział ukraiński prezydent.
„Były ataki na transport. Niestety zostały trafione dwa szpitale. Innymi słowy, deklaracje Putina stoją w sprzeczności z rzeczywistością” – oznajmił Zełenski.
Strona ukraińska podała wcześniej, że nocą Rosjanie zaatakowali Ukrainę 145 dronami i kilkoma rakietami.
Rzecznik Kremla przekazał też, że Putin rozmawiał z Trumpem o żądaniu Moskwy, by Zachód zakończył wsparcie militarne dla Ukrainy i nie udostępniał jej informacji wywiadowczych. Tymczasem prezydent USA oświadczył we wtorek, że w rozmowie z Putinem nie poruszył kwestii pomocy dla Ukrainy.
Powiedział, że Trump i Putin rozumieją się wzajemnie, ufają sobie i mają zamiar krok po kroku normalizować dwustronne stosunki.
We wtorek po rozmowie Putina z Trumpem ukraiński prezydent oświadczył, że jeśli dojdzie do porozumienia w sprawie wstrzymania ataków na obiekty infrastruktury, a Rosja nie będzie go przestrzegała, to Ukraina nie pozostanie bierna. „Nie może być tak, że Rosja będzie atakowała naszą energetykę, a my będziemy milczeć. Nie będziemy” – zapewnił.(PAP)
ndz/ mal/
Policja w Englewood może wnosić oskarżenia bez zgody prokuratury stanowej powiatu Cook
Nowy program pilotażowy w 7. dystrykcie policji w Chicago pozwala funkcjonariuszom na wnoszenie oskarżeń o przestępstwa z użyciem broni palnej bez konieczności przeprowadzania procesu weryfikacji przez biuro prokuratora stanowego powiatu Cook. Jednak program już budzi wątpliwości w dzielnicy Englewood, gdzie zostanie wdrożony.
Obecnie chicagowska policja musi rozpatrywać wszystkie zarzuty o przestępstwa, z wyjątkiem spraw narkotykowych, w biurze prokuratora stanowego powiatu Cook przed ich wniesieniem, ale w 7. dystrykcie nie dotyczy to już także spraw o posiadanie broni.
„Społeczność Englewood zasługuje na więcej. To, że uruchamiają inicjatywę właśnie tutaj, mówi, co o nas myślą” – powiedział członek Rady 7. okręgu Joseph Williams. „Myślę, że ten projekt jest bardzo niepokojący. Najbardziej niepokojące jest to, że wydaje się być wymierzony w czarnoskórą społeczność” – dodał. Williams powiedział również, że nie został poinformowany o nowym programie pilotażowym, który rozpoczął się 1 stycznia.
Program jest wynikiem współpracy pomiędzy departamentem policji Chicago i biurem nowej prokurator stanowej powiatu Cook, Eileen O’Neill Burke. Pozwala on policji na wnoszenie oskarżeń o posiadanie broni bez zgody prokuratora, który zazwyczaj przegląda nagrania z kamer policjantów umieszczonych na ich mundurach i raporty policyjne przed podjęciem decyzji.
Program pilotażowy „Felony Review Bypass Pilot Program” omija zatwierdzenie prokuratora i przenosi odpowiedzialność na funkcjonariusza dyżurnego departamentu policji, który określa czy istnieje uzasadniony powód. Zapytany, czy popiera program, burmistrz Brandon Johnson powiedział: „Konstytucyjne działania policji, budowanie relacji w społeczności oraz przywracanie i utrzymywanie relacji z organami ścigania – to mój najwyższy priorytet”.
Według magazynu „Bolts”, od czasu uruchomienia programu 1 stycznia, 7. Dystrykt policji złożył 22 sprawy dotyczące broni palnej. W 2024 r. biuro prokuratora stanowego powiatu Cook odrzuciło zarzuty posiadania broni w 464 z 4200 spraw , czyli w nieco ponad 10% przypadków.
BK
Burmistrz Brandon Johnson chce jeszcze bardziej zadłużyć Chicago by uniknąć strajku nauczycieli
Burmistrz Brandon Johnson proponuje, aby Chicagowskie Szkoły Publiczne (CPS) pożyczyły do 240 milionów dolarów na sfinansowanie nowego kontraktu dla nauczycieli i 175 milionów dolarów na wypłatę emerytur. Jednak najnowszy raport ostrzega, że może to doprowadzić do znacznego obciążenia finansowego.
Podczs ostatniego spotkania burmistrz Johnson skrytykował prezesa CPS Pedro Martineza i wezwał zarząd do zatwierdzenia nowych krótkoterminowych pożyczek. Burmistrz wielokrotnie podkreślał, że nowy niezależny raport firmy konsultingowej Baker Tilly zaoferuje mapę drogową dla opcji finansowania.
W raporcie za który zapłacono 35 tysięcy dolarów zleconym przez dystrykt stwierdzono, że nie ma łatwych rozwiązań w zakresie finansowania zarówno nowego kontraktu dla nauczycieli, jak i płatności emerytalnych. Przedstawiono w nim trzy możliwe opcje, zauważając, że dwie z nich – cięcia budżetowe, urlopy pracownicze i zwiększenie nadwyżki funduszy TIF – byłyby trudne do wdrożenia.
Raport opublikowano w momencie, gdy przewodnicząca Związku Zawodowego Nauczycieli Chicago (CTU) Stacy Davis Gates ponownie straszy strajkiem nauczycieli w liście wysłanym do CPS. Wzywa w nim również do spełnienia żądań związku, aby uniknąć „przedłużającej się konfrontacji”.
W czwartek zarząd CPS będzie głosował nad poprawionym budżetem, który wymaga opłacenia kontraktów nauczycieli i dyrektorów, ale nie dokonywania płatności emerytalnych, ponieważ nie ma na to pieniędzy.
BK
Protest przed salonem Tesli w Lisle
Ponad 100 osób wzięło udział we wtorkowym proteście przed salonem Tesli w Lisle w Illinois. Organizatorzy akcji z demokratycznej partii DuPage podkreślili, że jest on częścią ogólnokrajowego ruchu Tesla takedown, będącego oporem wobec działań administracji prezydenta Donalda Trumpa i miliardera Elona Muska, odpowiedzialnego w rządzie za cięcia w wydatkach federalnych a co za tym idzie za zwolnienia tysięcy pracowników.
Protestujący zaznaczyli, że nie podoba im się to co robi departament efektywności rządu Muska (DOGE). Protestujący mieli ze sobą też flagi Kanady i Ukrainy oraz tęczową flagę Pride oraz transparenty z hasłami krytycznymi wobec obecnej administracji Białego Domu.
Protesty przeciwko kojarzonego z Teslą, Elonowi Muskowi odbywają się w całym kraju. Dochodzi też do aktów wandalizmu, którego celem są samochody Tesla. We wtorek co najmniej pięć pojazdów Tesli zostało uszkodzonych w Tesla Collision Center w Las Vegas, dwa z nich zostały podpalone, a inne ostrzelane z broni palnej.
BK
DJ Martin Garrix wśród gwiazd Lollapalooza 2025
Olivia Rodrigo, Tyler the Creator, Sabrina Carpenter, Rüfüs Du Sol, A$AP Rocky, Gracie Abrams, Dom Dolla, Martin Garrix, Cage the Elephant, T-Pain – to tylko niektóre gwiazdy, które wystąpią podczas tegorocznego festiwalu Lollapalooza.
Odbędzie się on w Grant Park w Chicago od czwartku 31 lipca do niedzieli 3 sierpnia. Przedsprzedaż biletów na ten popularny letni festiwal, ściągający do Chicago tysiące miłośników muzyki rozpocznie się w czwartek o 10 rano.
BK
Projekt zmian w nauczaniu domowym w Illinois
Ustawodawcy Illinois chcą zmienić zasady nauczania w domu. Ustawa Homeschool Act, znana również jako HB2827, stworzyłaby zestaw wymagań dla uczniów i nauczycieli uczących w domu. Nowe przepisy przewidują przekazywanie informacji wyznaczonej szkoły publicznej lub dystryktu, w którym dziecko uczy się w domu.
Ponadto od każdego takiego ucznia, biorącego udział w zajęciach szkolnych na terenie szkoły lub poza nią będzie wymagane przedstawienia dowodu szczepień i badań lekarskich oraz ustalanie wymagań dotyczących tematów i treści, których uczą się dzieci podlegające nauczaniu domowemu.
W projekcie ustawy zaznaczono, że prawo Illinois nie chroni odpowiednio dzieci uczonych w domu w sytuacjach, w których powiadomienie o rodzaju edukacji szkolnej dziecka pomogłoby zmniejszyć podatność na nadużycia i zaniedbania. Według stanowej Rady Edukacji w Illinois jedynym konkretnym wymogiem dotyczącym nauczania w domu jest nauczanie określonych przedmiotów. Wymagane przedmioty obejmują naukę języków, rozwój fizyczny i zdrowie, matematykę, nauki biologiczne i fizyczne, nauki społeczne oraz sztuki piękne.
Projekt ustawy dodaje parę nowych wytycznych. Wśród nich wymóg od wszystkich administratorów szkół domowych przedłożenia informacji o zapisaniu dziecka do programu nauczania domowego dyrektorowi szkoły publicznej w rejonie której dziecko poddawane jest takiemu nauczaniu domowemu. Formularz będzie zawierał informacje o dziecku, a także zapewnienie, że administrator szkoły domowej uzyskał co najmniej dyplom ukończenia szkoły średniej. Wymóg ten zacząłby obowiązywać od 1 sierpnia 2026 roku, jeśli ustawa zostanie przyjęta, a formularz stałby się dostępny do 1 lipca 2026 roku. Wymóg wypełnienia formularza byłby powtarzany co roku.
Począwszy od roku szkolnego 2026-27, ustawa wymagałaby od każdego dziecka objętego programem nauczania w domu, które chciałoby zapisać się w niepełnym wymiarze godzin do szkoły publicznej lub wziąć udział w jakichkolwiek zajęciach w szkole publicznej na terenie szkoły lub poza nią, przedstawienia dowodu wszystkich szczepień i wymaganych badań lekarskich lub podpisanego zaświadczenia o zwolnieniu ze szczepień z powodów religijnych.
Projektem ustawy zajmuje się obecnie Komisja Polityki Edukacyjnej, która zbierze się w środę.
BK
Dystrykt szkolny w Illinois nie zareagował na przypadek molestowania seksualnego w szkole. Zapłaci odszkodowanie
Dystrykt szkolny Homewood-Flossmoor Community High School nr. 233 zapłaci odszkodowanie w wysokości 3,5 miliona dolarów. Taką sumę przyznano w ramach ugody w pozwie cywilnym, w którym zarzucono szkole średniej w Illinois, że nie zbadała prawidłowo zarzutu o napaść na tle seksualnym.
Pozew został złożony przez Jessicę Johnson i jej córkę Amayah Blair przeciwko Homewood-Flossmoor Community High School District 233. Ustalona w piątek ugoda w wysokości 3,5 miliona dolarów wynika z zarzutów, że szkoła nie przeprowadziła właściwego dochodzenia w sprawie napaści seksualnej, która miała miejsce na jej terenie w październiku 2022 roku.
Blair, uczennica szkoły zgłosiła, że została zaatakowana seksualnie przez ucznia płci męskiej podczas zajęć teatralnych. Nigdy nie wniesiono żadnych zarzutów karnych, ale Blair i jej matka podjęły kroki prawne, argumentując, że administracja szkoły nie zareagowała odpowiednio na incydent. W pozwie wymieniono Radę Edukacji Okręgu Liceum Społecznego Homewood-Flossmoor 233, dyrektora Clintona Alexandra i nauczycielkę Deenę Cassady. Ugoda została osiągnięta bez przyznania się dystryktu do popełnienia wykroczenia.
Dystrykt nr. 233 wydał następujące oświadczenie: „Ubezpieczyciel Homewood-Flossmoor Community High School zawarł ugodę w imieniu dystryktu w celu rozstrzygnięcia pozwu wniesionego przez byłą uczennicę. Ugoda nie przyznaje się do żadnych wykroczeń ani winy ze strony okręgu szkolnego lub jego pracowników. Nadal wierzymy, że nasza administracja, nauczyciele i pracownicy zareagowali szybko i właściwie oraz w najlepszym interesie uczniów”.
Adwokaci rodziny twierdzą, że skontaktowało się z nimi kilku innych uczniów, którzy zgłosili podobne przypadki, co budzi obawy co do tego, czy szkoła odpowiednio reaguje na takie przypadki.
BK
Poszukiwania sprawcy uszkodzenia samochodów i domu w North Austin.
Policja poszukuje sprawcy aktu wandalizmu w chicagowskiej dzielnicy North Austin. Uszkodzonych zostało ponad 10 samochodów i jeden dom.
Do incydentu doszło we wtorek około 1:30 po południu w pobliżu Potomac Avenue i Laramie Avenue. Mieszkańcy usłyszeli odgłos rozbijanych szyb w samochodach, w których włączyły się alarmy.
Z relacji świadków wynika, że sprawcą jest mężczyzna. Policja w sprawie wszczęła dochodzenie.
BK
Biurokracja za duża, pieniądze z podatków idą na marne – tak uważają Polacy
Wyraźna większość badanych uważa, że przepisy hamują rozwój rodzimych firm i gospodarki, biurokracja jest za duża, a pieniądze z podatków się marnują – informuje pisze środowa “Rzeczpospolita”.
W cytowanym przez „Rz” badaniu przeprowadzonym przez Centrum Badań Marketingowych Indicator zarówno wśród ogółu ankietowanych, jak i wśród przedsiębiorców, zdecydowanie przeważa pozytywna ocena inicjatywy premiera w sprawie deregulacji gospodarki – tak uznało odpowiednio 62 i 73 proc. Odsetek negatywnych ocen w obu grupach wynosi – jak zauważa gazeta – zaledwie po 10 proc.
„Ankietowani na ogół nie mają wątpliwości, że przepisy, a więc przeregulowanie, hamują rozwój polskiej gospodarki i przedsiębiorstw. Badani źle oceniają poziom biurokracji w naszym kraju. Zdaniem dwóch trzecich z nich jest on zdecydowanie lub raczej za wysoki” – podaje dziennik.
„Rz” wskazała, że w grupie przedsiębiorców odsetek takich odpowiedzi był jeszcze wyższy i sięgnął 79 proc. Jako odpowiedni poziom biurokracji ocenia odpowiednio 12 i 9 proc. badanych.
Wśród obszarów, które w ocenie badanych w największym stopniu wymagają deregulacji, znalazło się prawo podatkowe (63 proc. wskazań), a dalej apteki i dostęp do leków oraz sektor energetyczny.
Wyraźna większość ankietowanych uważa ponadto, że w Polsce nieefektywnie wydaje się środki publiczne, czyli po prostu marnuje się pieniądze z podatków. Ze stwierdzeniem tym zdecydowanie lub raczej zgadza się prawie dwie trzecie badanych. Przeciwnego zdania jest niewiele więcej niż jeden na dziesięciu – dodaje gazeta.(PAP)
iżu/ ktl/
Tusk i Kosiniak-Kamysz na każdym kroku podkreślają zagrożenie ze Wschodu. I… na tym koniec
Jeszcze w listopadzie zapowiedziano powstanie międzyresortowego zespołu ds. strategii przemysłu obronnego. Minęły cztery miesiące, a zespołu nie ma – informuje środowa “Rzeczpospolita”.
Redakcja wskazuje, że choć w ostatnich miesiącach rząd Donalda Tuska zapowiedział, że przeznaczy 7 mld zł na inwestycje w państwową zbrojeniówkę, a premier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak- Kamysz na każdym kroku podkreślają zagrożenie ze Wschodu, to do dziś nie powstał międzyresortowy zespół ds. opracowania strategii dla państwowego sektora obronnego.
Powstanie międzyresortowego zespołu ds. strategii przemysłu obronnego – jak podnosi „Rz” – jeszcze w listopadzie 2024 r. zapowiadał wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek.
„Rz” informuje, że resort rozwoju i technologii twierdzi, iż „trwają prace nad dokumentem powołującym zespół” i że „ze względu na sytuację międzynarodową będą intensywne”.
Zdaniem dziennika przyczyna opieszałości nie jest jasna. „Mogło jednak mieć na nią wpływ odejście wiceministra Kulaska z resortu i zastąpienie go urzędnikiem, który nie miał wcześniej do czynienia ze zbrojeniówką” – ocenia „Rzeczpospolita”. (PAP)
Narodowy Instytut Kardiologii ostrzega: Żonaci mężczyźni bardziej narażeni na otyłość
Narodowy Instytut Kardiologii (NIKard) poinformował PAP, że jego najnowsze badania wskazują na istotny związek między stanem cywilnym a ryzykiem otyłości u mężczyzn: żonaci mężczyźni są ponad trzykrotnie bardziej narażeni na nadwagę i otyłość niż ich nieżonaci rówieśnicy – czytamy w komunikacie. U kobiet nie stwierdzono podobnej zależności.
Jak podał NIKard badanie objęło 2405 osób w wieku około 50 lat. Poinformował, że u mężczyzn pozostających w związkach małżeńskich ryzyko nadwagi było 3,2 razy większe niż u nieżonatych. W przypadku kobiet nie zaobserwowano wpływu stanu cywilnego na masę ciała.
Badacze zwrócili także uwagę, że wraz z wiekiem ryzyko nadwagi i otyłości wzrasta – u mężczyzn każdy kolejny rok życia zwiększa prawdopodobieństwo nadwagi o 3 proc., a otyłości o 4 proc. W przypadku kobiet wartości te wynoszą odpowiednio 4 proc. i 6 proc.
Zespół badawczy z Narodowego Instytutu Kardiologii pod kierownictwem dr inż. Alicji Cichej-Mikołajczyk zauważył również, że u kobiet na masę ciała wpływają dodatkowe czynniki, takie jak depresja czy poziom wiedzy dotyczący zdrowego stylu życia. Podkreśliła, „że kobiety częściej podejmują działania mające na celu kontrolę masy ciała, co może wynikać zarówno z wewnętrznej motywacji, jak i presji społecznej”.
Eksperci zwrócili uwagę na konieczność intensyfikacji działań promujących zdrowy styl życia i właściwe nawyki żywieniowe.
NIKard wskazał, że otyłość jest jednym z dziesięciu kluczowych obszarów związanych z ryzykiem rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, które zostały zdefiniowane w koncepcji: „10 dla Serca”, opracowanej przez ekspertów Instytutu pod kierownictwem prof. dr hab. n. med. Piotra Dobrowolskiego.
Są to zarówno mierniki parametrów zdrowotnych, jak również nawyki mające wpływ na nasze zdrowie. Czynnikami, które mierzymy są: optymalne ciśnienie tętnicze krwi, poziom cholesterolu, poziom glukozy oraz prawidłowa masa ciała. „10 dla Serca” uzupełniają takie obszary jak: zdrowe odżywianie, niepalenie tytoniu, unikanie alkoholu, zdrowy sen, umiejętność radzenia sobie ze stresem oraz aktywność fizyczna.
„Nadmierna masa ciała prowadzi do rozwoju ponad 200 różnych chorób, w tym schorzeń układu krążenia i nowotworów. Otyłość jest przewlekłą chorobą o złożonej przyczynowości, wynikającą między innymi z niewłaściwej diety, braku ruchu, predyspozycji genetycznych czy stresu. Z punktu widzenia naszych najnowszych badań niezwykle ciekawa jest korelacja przyczyn powstawania otyłości u mężczyzn będących w związku małżeńskim” – wyjaśnił prof. hab. n. med. Aleksander Prejbisz, kierownik Zakładu Epidemiologii, Prewencji Chorób Układu Krążenia i Promocji Zdrowia NIKard.
Jak zapowiedziano, wyniki badań zostaną zaprezentowane podczas majowego Europejskiego Kongresu Otyłości, który w tym roku odbędzie się w Maladze.(PAP)
Wyciskanie wody z księżycowych skał. „Urządzenie może uzupełniać zasoby wody w przyszłych stałych bazach kosmicznych”
Międzynarodowy zespół naukowców, w tym badacze z Politechniki Wrocławskiej, opracował technologię pozyskania wody z księżycowego regolitu. Jak powiedział PAP prof. Karol Leluk, urządzenie może uzupełniać zasoby wody w przyszłych stałych bazach kosmicznych.
Woda jest niezbędna astronautom do życia, może być też wykorzystywana w kosmosie jako chłodziwo, albo – po elektrolizie do wodoru i tlenu – paliwo rakietowe lub reagent w procesach redoks. Dziś woda jest transportowana na orbitę. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej działa system, który umożliwia odzyskiwanie 98 proc. wody dostarczanej tam z Ziemi. Naukowcy szukają jednak sposobów na jej wytwarzanie w przestrzeni kosmicznej, by np. nie trzeba jej było przesyłać w ogromnych ilościach do stałych baz, które być może w niedalekiej przyszłości powstaną na Księżycu i Marsie.
Międzynarodowy zespół naukowców opracował metodę pozyskiwania wody z księżycowego regolitu, czyli warstwy zwietrzałej, luźnej skały pokrywającej powierzchnię naszego naturalnego satelity, Ziemi, a także innych skalistych planet i księżyców. W projekcie LUWEX („Validation of Lunar Water Extraction and Purification Technologies for In-Situ Propellant and Consumables Production”) brali udział badacze z Niemieckiego Centrum Aeronautyki i Kosmonautyki w Bremie, Uniwersytetu Technicznego w Brunszwiku (Niemcy) i Politechniki Wrocławskiej oraz pracownicy firm Liquifer Systems Group (Austria), Thales Alenia Space (Włochy) i Scanway Space (Polska).
„Procesy pozyskiwania, oczyszczania i monitorowania jakości wody, które do tej pory były prowadzone osobno, zamknęliśmy w ramach jednego układu” – powiedział PAP dr hab. Karol Leluk, prof. Politechniki Wrocławskiej z Wydziału Inżynierii Środowiska i kierownik polskiego zespołu uczestniczącego w projekcie LUWEX.
Stwierdził, że w księżycowym regolicie jest niewiele wody: na każde 100 g regolitu księżycowego przypada maksymalnie 1,2 g lodu. „Ale to wystarczy, by za pomocą systemu LUWEX wyprodukować czystą wodę na powierzchni Księżyca” – opowiadał ekspert.
W badaniach naukowcy wykorzystywali tzw. symulant regolitu – gotowe, syntetyczne podłoże udające glebę księżycową. Tę skałę mieszali w odpowiednich proporcjach z kulistymi kryształkami lodu o promieniu ok. 2,4 mikrometra. Dla porównania – ludzki włos ma grubość ok. 20 razy większą.
Prof. Leluk wyjaśnił, jak działa system LUWEX. W próżniowym reaktorze najpierw skała jest rozdrabniana, potem ogrzewana podczas mieszania za pomocą metalowych prętów. Obecny w regolicie lód w wyniku sublimacji przechodzi do fazy gazowej. Już wtedy następuje pierwszy etap oczyszczania – z gazu można pozbyć się fazy stałej, czyli okruchów skał. Później para wodna jest skraplana na tzw. zimnym palcu (metalowym walcu o temperaturze minus 150 st. C) i kierowana do oczyszczania za pomocą węgla aktywnego, filtrów, odwróconej osmozy (wymuszonej dyfuzji płynu przez półprzepuszczalną błonę) i wymiany jonowej (z wykorzystaniem nierozpuszczalnej w wodzie substancji czynnej, np. odpowiednich minerałów).
W tym wieloetapowym procesie system LUWEX usuwa z wody m.in. składniki, które w niewielkich stężeniach są obecne również w wodzie wodociągowej. „Kranówka zawiera m.in. jony węglanowe – które odkładają się jako kamień kotłowy, jak też fosforany wapnia lub magnezu. Są tam obecne również inne zanieczyszczenia w formie rozpuszczalnej, np. jony amonowe lub metanol” – tłumaczył ekspert w dziedzinie inżynierii środowiska.
Jednym z elementów sytemu LUWEX jest układ do stałego monitoringu jakości wody. Właśnie tą częścią projektu zajął się zespół Politechniki Wrocławskiej.
W monitoringu wykorzystano turbidymetr, czyli mętnościomierz, sondę konduktometryczną do badania zawartości jonów oraz pH-metr określający pH roztworu. Jak poinformował naukowiec, mętność oczyszczonej w systemie LUWEX wody była „praktycznie zerowa”, konduktometr wskazywał wartości charakterystyczne dla wodociągowej wody do picia, a pH oscylowało wokół siódemki, czyli wartości charakterystycznej dla roztworu neutralnego.
System LUWEX był testowany w laboratorium, jednak w założeniu ma działać na Księżycu w warunkach mikrograwitacji. „Układ został skonstruowany tak, że do jego działania grawitacja nie jest potrzebna. Działa pod ciśnieniem, przepływ cieczy jest w nim wymuszony, nie ma tam naturalnych spływów” – zaakcentował prof. Leluk.
Dodał, że LUWEX może być przydatny podczas misji kosmicznych m.in. dlatego, że zajmuje mniej miejsca niż kilka odrębnych urządzeń do pozyskiwania, oczyszczania i monitorowania jakości wody. „To ważne, bo wynoszenie ładunków na orbitę wiąże się z wysokimi kosztami. LUWEX waży 14 kg, ma ok. dwóch metrów wysokości oraz po półtora metra szerokości i głębokości. Nie jest to jeszcze urządzenie biurkowe, ale jeśli nasza praca spotka się z zainteresowaniem branży kosmicznej, w następnych etapach będziemy dążyć do zmniejszenia jego wymiarów i masy” – zapowiedział naukowiec.
Przyznał, że wydajność tej aparatury jest niewielka. „To kilka centymetrów sześciennych wody na godzinę. Jednak nie powinniśmy oceniać tej ilości z ziemskiej perspektywy. Układ ma działać w systemie ciągłym, więc woda z niego będzie stale kapać. Nie zaspokoi całkowitego zapotrzebowania na świeżą wodę w bazie księżycowej, ale z powodzeniem uzupełni jej zasoby. Dzięki temu będzie można transportować mniej wody w kosmos, a to oznacza konkretne oszczędności pieniędzy i miejsca na statkach kosmicznych” – argumentował prof. Leluk.
Zasilanie systemu LUWEX, którego zapotrzebowanie na moc elektryczną wynosi średnio sto kilkadziesiąt watów, mają zapewnić panele słoneczne.
Kierownik polskiego zespołu przyznał, że nie próbował wody uzyskanej dzięki systemowi LUWEX – i nawet trochę tego żałuje. „Ale pili ją nasi włoscy koledzy z Thales Alenia Space i stwierdzili, że smakuje całkiem w porządku. Jednak naszym priorytetem nie były walory smakowe, tylko czystość wody i znalezienie sposobu na stałe zaopatrzenie w nią astronautów” – podsumował prof. Karol Leluk.
Projekt LUWEX kosztował prawie 1,5 mln euro i był finansowany w ramach europejskiego programu ramowego Horyzont Europa.
Anna Bugajska (PAP)
abu/ bar/ mow/
Rządzący zafundują Polakom drogie działki budowlane. Skutki reformy planowania przestrzennego będą opłakane?
Parasolem ochronnym ma być przystąpienie do sporządzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Dla objętych nimi terenów samorząd może zawiesić przyjmowanie wniosków o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, tzw. WZ-ek – pisze środowy „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak wskazuje, na taki krok zdecydował się Wrocław – w stosunku do całego terytorium miasta, które dziś nie jest pokryte planami miejscowymi. Nad podobną decyzją, dotyczącą terenów o dużej presji inwestycyjnej, będą głosować radni w Gdańsku na najbliższym posiedzeniu rady. „W obu przypadkach urzędnicy nie ukrywają, że chodzi o wstrzymanie wydawania decyzji o warunkach zabudowy, które mogłyby być sprzeczne z polityką przestrzenną miasta, i zyskanie czasu na uchwalenie planów ogólnych” – pisze gazeta.
„Zalew wniosków o wydanie decyzji WZ to dziś duży problem dla gmin. Przypomnijmy, że to skutek rewolucji w zarządzaniu przestrzenią, która została wprowadzona ustawą z 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1688). Wszystkie gminy w Polsce muszą uchwalić nowe dokumenty – plany ogólne. Pierwotnie termin ustalono na koniec tego roku, ale rząd proceduje nowelizację przedłużającą go do 30 czerwca 2026 r.” – podkreśla.
To oznacza, jak zauważa „DGP”, duże ograniczenie terenów, dla których będzie można wydawać WZ-ki. „Samorząd może ustalić obszary uzupełnienia zabudowy, dla których będzie to możliwe, ale nie musi. Wszystko po to, aby pożegnać zabudowę w szczerym polu – o to dba ministerialny algorytm, który pokaże, gdzie w danej gminie są warunki do wyznaczania terenów z zabudową mieszkaniową” – zaznacza.
„Stąd pośpiech inwestorów i mieszkańców – jeśli teraz uda im się uzyskać WZ-kę, a w dalszej kolejności pozwolenie na budowę, to inwestycja ruszy nawet na terenie, dla którego w planie ogólnym zostanie wprowadzony zakaz. Co więcej, decyzje WZ, które uprawomocnią się przed uchwaleniem planu ogólnego, będą bezterminowe, a te późniejsze – już tylko pięcioletnie” – akcentuje „DGP”.
„Widmo ograniczenia wydawania decyzji WZ do obszarów uzupełniania zabudowy w planach ogólnych napędziło masowe składanie wniosków. Urbaniści wskazują, nie bez racji, że to może zniweczyć całą reformę, mającą zapobiec rozlewaniu się zabudowy, zwłaszcza mieszkalnej. Ustawowy zakaz wydawania decyzji WZ w okresie przejściowym mógłby jednak być potencjalnie niekonstytucyjny, więc z sytuacji nie ma łatwego wyjścia” – tłumaczy cytowana przez gazetę dr Aleksandra Błaszczyńska-Śmigielska, radca prawny z kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni. (PAP)
Eliminacje MŚ 2026: Europa dopiero zaczyna, w innych strefach rywalizacja trwa od dawna
Piątkowe mecze, m.in. Polski z Litwą w Warszawie, zainaugurują eliminacje piłkarskich mistrzostw świata 2026 w strefie UEFA, która ma 16 miejsc w rozszerzonym mundialu. W innych rywalizacja trwa od dawna – finiszuje Oceania, a w Azji Japonia już w czwartek może wywalczyć awans.
Mistrzostwa świata 2026 w USA, Kanadzie i Meksyku odbędą się – po raz pierwszy – z udziałem aż 48 krajów (dotychczas 32).
Do rywalizacji w strefie europejskiej przystąpią 54 zespoły (bez wykluczonej Rosji), które zostały podzielone na 12 grup – sześć pięciozespołowych i sześć z udziałem czterech ekip.
Bezpośredni awans na mundial wywalczą zwycięzcy 12 grup. O pozostałe cztery aż 16 drużyn powalczy w barażach – trafi do nich 12 zespołów z drugich miejsc grup eliminacji MŚ oraz cztery najlepsze z klasyfikacji końcowej Ligi Narodów UEFA, które nie ukończyły fazy grupowej europejskich kwalifikacji na dwóch czołowych lokatach.
Eliminacje w strefie UEFA potrwają do listopada, a baraże zaplanowano na marzec 2026.
Od piątku do wtorku odbędą się mecze 1. i 2. kolejki – na razie tylko w sześciu grupach. Polska rozpocznie od spotkań na PGE Narodowym z Litwą w piątek i z Maltą trzy dni później. Kolejny mecz rozegra w czerwcu na wyjeździe z Finlandią.
Dwie pierwsze kolejki na Starym Kontynencie są mocno okrojone, ponieważ wiele drużyn będzie rywalizować – 20 i 23 marca – w ćwierćfinałach oraz barażach Ligi Narodów. To również istotne dla reprezentacji Polski, bowiem przegrany z ćwierćfinału LN Hiszpania – Holandia będzie jej rywalem w grupie G kwalifikacji mistrzostw świata.
W innych strefach rywalizacja trwa od dawna, a pierwsi uczestnicy MŚ – nie licząc gospodarzy – mogą być znani już za kilka dni.
Z Ameryki Południowej (strefa CONMEBOL) bezpośrednie przepustki na mundial 2026 wywalczy sześć najlepszych zespołów, a siódmy zagra w interkontynentalnych barażach. W eliminacjach tradycyjnie bierze udział 10 drużyn, każda gra z każdą po dwa razy.
Rozegrano już 12 z 18 kolejek. W tabeli prowadzi broniąca tytułu mistrza świata Argentyna – 25 pkt, przed Urugwajem – 20, Ekwadorem – 19 (ma odjęte karnie trzy punkty) oraz Kolumbią – 19. Niespodziewanie dopiero piąta z dorobkiem 18 pkt jest Brazylia, a szóste miejsce zajmuje Paragwaj – 17.
Argentyńczycy nad siódmą Boliwią mają aż 12 punktów przewagi. Tylko wyjątkowo niekorzystny splot okoliczności mógłby więc pozbawić ich awansu. W piątek – w Europie w nocy z piątku na sobotę – w szlagierze 13. kolejki Urugwaj podejmie Argentynę.
„Aktualni mistrzowie świata, którzy są już jedną nogą na kolejnym mundialu, zakończą 13. rundę meczów w Montevideo, rywalizując z jedyną drużyną, która wygrała z nimi na ich terenie w obecnych eliminacjach” – przypomniała agencja EFE.
Argentyna przegrała 0:2 w listopadzie 2023 roku.
W strefie Azji (AFC), która ma osiem bezpośrednich miejsc i jedno w barażach interkontynentalnych, eliminacje są rozbudowane i składają się z kilku etapów.
Obecnie trwa trzeci, najdłuższy. 18 ekip zostało podzielonych na trzy grupy, w których grają dwumecze każdy z każdym. Drużyny z pierwszego oraz drugiego miejsca, czyli łącznie sześć, awansują bezpośrednio do mistrzostw świata.
Dotychczas rozegrano po sześć kolejek. W grupie A prowadzi Iran przed Uzbekistanem, w grupie B – Korea Południowa przed Irakiem, a w C – na czele zdecydowanie jest Japonia przed Australią.
I właśnie Japończycy już w czwartek mogą zapewnić sobie przepustkę na mundial, bez oglądania się na innych rywali. Wystarczy, że pokonają u siebie – na stadionie w Saitamie – Bahrajn. Na cztery kolejki przed końcem mają nad trzecim zespołem aż 10 punktów przewagi.
Gospodarze wolą jednak dmuchać na zimne i na razie nie myślą o świętowaniu. „Jeszcze nic nie jest przesądzone” – przestrzega selekcjoner reprezentacji Japonii Hajime Moriyasu.
Drużyny z miejsc trzeciego i czwartego w grupach zagrają o awans w kolejnej rundzie. Tam utworzą dwie grupy trzyzespołowe – ich triumfatorzy zakwalifikują się na mundial, a ekipy z drugich miejsc rozegrają ze sobą dwumecz, którego zwycięzca zagra w barażach interkontynentalnych.
Afryka (CAF) w rozszerzonym mundialu ma dziewięć miejsc plus jedno w barażach.
Eliminacje są dwustopniowe i dość proste. W pierwszej fazie biorą udział wszystkie zgłoszone reprezentacje, podzielone na dziewięć grup po sześć drużyn. Na razie rozegrano po cztery kolejki. W swoich grupach prowadzą: Egipt, Sudan, Rwanda, Kamerun, Maroko, Wybrzeże Kości Słoniowej, Algieria, Tunezja i Komory.
Zwycięzcy dziewięciu grup awansują do mistrzostw świata, natomiast czterech najlepszych wicemistrzów przystąpi do drugiej rundy. Tam rozegrają półfinały i finał, a zwycięzca finału wystąpi w barażach interkontynentalnych.
W CONCACAF, czyli Konfederacji Piłkarskiej Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów, sytuacja jest o tyle specyficzna, że aż trzy kraje z tej strefy: USA, Meksyk i Kanada będą współgospodarzami mundialu i nie muszą grać w eliminacjach. Pozostały więc trzy bezpośrednie miejsca i dwa w barażach interkontynentalnych.
Eliminacje są trzystopniowe. Obecnie trwa drugi etap z udziałem 30 drużyn podzielonych na sześć grup po pięć reprezentacji; rozegrano dotychczas po dwie kolejki.
Po dwa najlepsze zespoły (czyli łącznie 12) awansują do trzeciej, decydującej rundy. Tutaj zostaną podzielone na trzy grupy po cztery zespoły. Najlepsza drużyna z każdej z grup wywalczy bezpośredni awans na MŚ 2026, natomiast dwaj najlepsi wicemistrzowie awansują do barażów interkontynentalnych.
Tradycyjnie najmniej miejsc ma teoretycznie najsłabsza piłkarsko Oceania, czyli strefa OFC. Jedna drużyna awansuje bezpośrednio na mundial, a jedna wystąpi w barażach interkontynentalnych. Wobec tego, że Australia od dawna występuje w strefie azjatyckiej, zdecydowanym faworytem do bezpośredniego awansu z OFC jest Nowa Zelandia.
Tutaj kwalifikacje, które zakończą się już w tym miesiącu, składały się z trzech etapów. W listopadzie zakończył się drugi, z udziałem ośmiu zespołów podzielonych na dwie grupy po cztery. Każdy rozegrał z każdym po jednym meczu.
Ekipy z pierwszego i drugiego miejsca w grupie awansowały do trzeciej fazy. To Nowa Kaledonia, Nowa Zelandia (mistrzowie swoich grup) oraz Fidżi i Tahiti (wicemistrzowie).
W decydującej rundzie, zaplanowanej na 21-24 marca w Nowej Zelandii, w półfinałach gospodarz turnieju zagra z Fidżi, a Nowa Kaledonia z Tahiti. Zwycięzca finału (24 marca) awansuje na mundial, zaś przegrany wystąpi w barażach interkontynentalnych.
MŚ zostaną rozegrane w dniach od 11 czerwca do 19 lipca 2026 roku w Stanach Zjednoczonych (11 miast – Atlanta, Boston, Dallas, Houston, Kansas City, Los Angeles, Miami, Nowy Jork, Filadelfia, San Francisco, Seattle), Meksyku (3 miasta – Guadalajara, Mexico City, Monterrey) i Kanadzie (2 – Toronto, Vancouver).(PAP)
50-60 tys. urzędników cywilnych Pentagonu zostanie zwolnionych
Między 50 a 60 tys. urzędników cywilnych Pentagonu zostanie zwolnionych – przekazała we wtorek agencja Associated Press, powołując się na starszego rangą pracownika ministerstwa obrony, chcącego zachować anonimowość. Agencja dodała, ze wśród tej grupy 21 tys. osób wyraziło chęć dobrowolnego odejścia z pracy.
Według założeń nowej administracji cięcia kadrowe mają w przypadku cywilnej kadry urzędniczej Pentagonu wynieść między 5 a 8 proc. Cywilni pracownicy tej instytucji stanowią ponad 900 tys. osób. Aby to osiągnąć, ministerstwo obrony chce co miesiąc zwalniać około 6 tys. osób.
AP zwróciła uwagę, że przy takiej liczbie zwolnionych stanowisk pojawiają się obawy, że wojskowi pracownicy Pentagonu będą musieli wykonywać dodatkową pracę. Zarazem urzędnik chcący zachować anonimowość zapewnił, że minister obrony Pete Hegseth zapowiedział, iż cięcia kadrowe nie wpłyną na gotowość bojową amerykańskiej armii.
Wśród cywilnych pracowników, którzy zostaną zwolnieni, będą też weterani. Źródło AP nie mogło powiedzieć, jaki procent tej grupy będą oni stanowić, ale na pewno będą to „tysiące weteranów”, którzy stracą pracę.
Ministerstwo posługuje się trzema metodami, przeprowadzając cięcia kadrowe; są to dobrowolne rezygnacje, zwalnianie pracowników będących na okresie próbnym i likwidowanie stanowisk.
Agencja przypomniała, że plany dotyczące zwalniania pracujących na okresie próbnym zostały zawieszone ze względu na orzeczenie sądu, który poddał w wątpliwość zgodność z prawem tych zwolnień.
Masowe zwolnienia w ministerstwie obrony są częścią kampanii cięć kadrowych prowadzonej przez Elona Muska i jego zespół DOGE.(PAP)
Starmer rozmawiał z Zełenskim, Londyn zadowolony z efektów rozmowy Trumpa i Putina
Brytyjski premier Keir Starmer rozmawiał we wtorek wieczorem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a wymiana zdań dotyczyła wcześniejszej rozmowy telefonicznej prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Rosji Władimira Putina – poinformowała rzeczniczka Downing Street.
Według komunikatu Starmer i Zełenski rozmawiali o postępach, jakie Trump poczynił w rozmowach z Rosją w kierunku zawieszenia broni na Ukrainie.
Wcześniej rzeczniczka Starmera oświadczyła, że Wielka Brytania z zadowoleniem przyjęła „postępy poczynione przez Donalda Trumpa na drodze do zawieszenia broni na Ukrainie po tym, jak prezydent USA uzgodnił ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem 30-dniowy rozejm ograniczony do infrastruktury energetycznej”.
„Ten proces musi doprowadzić do sprawiedliwego i trwałego pokoju dla Ukrainy. Będziemy stać przy nich tak długo, jak będzie to konieczne, aby zapewnić, że Rosja nigdy więcej nie będzie mogła rozpocząć nielegalnej inwazji” – napisano w oświadczeniu. (PAP)
zm/
Administracja Trumpa upubliczniła dokumenty, dotyczące zamachu na Johna F. Kennedy’ego. Czy zabójca miał powiązania z rządem sowieckim?
Prezydent USA Donald Trump zezwolił we wtorek na publikację utajnionych dokumentów dotyczących zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy’ego w 1963 roku. Organy władz federalnych przypisują morderstwo Lee Harvey’owi Oswaldowi. W opinii ekspertów nowe dokumenty nie zmienią tej narracji.
Ponad 1100 plików składających się z ponad 31 000 stron znalazło się we wtorek na stronie internetowej U.S. National Archives and Records Administration. Zdecydowana większość kolekcji tej instytucji, licząca ponad 6 mln stron dokumentów, fotografii, filmów, nagrań dźwiękowych i artefaktów związanych z zamachem, została już wcześniej opublikowana.
Cytowany przez AP dyrektor University of Virginia Center for Politics Larry J. Sabato, autor książki „The Kennedy Half-Century”, wyjaśnił, że ma zespół, który zaczął przeglądać dokumenty. Może jednak minąć trochę czasu, zanim ich znaczenie stanie się jasne.
„Mamy dużo pracy do wykonania przez długi czas i ludzie muszą to po prostu zaakceptować” — apelował.
Wśród nowych dokumentów są m.in. notatki i wywiady, niektóre oznaczone jako „tajne”. Ich upublicznienie ma na celu rzucenie światła na zamach, który oficjalnie przypisano Oswaldowi. Mimo to wielu Amerykanów wątpi w oficjalną wersję wydarzeń.
M.in. członek gabinetu Trumpa, Demokrata Robert F. Kennedy Jr., bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego, wyraził kontrowersyjne poglądy na temat rzekomego zaangażowania CIA w śmierć jego wujka. Uważa on też, że jego ojciec, prokurator generalny USA Robert Kennedy, został zabity przez wielu uzbrojonych napastników, co przeczy oficjalnym relacjom.
Jak zauważył Reuters, eksperci demonstrują sceptycyzm czy nowe dokumenty zmienią ustaloną narrację o Oswaldzie jako samodzielnym zabójcy Kennedy’ego z okna teksańskiego magazynu, gdy kolumna prezydencka przejeżdżała obok Dealey Plaza w Dallas.
Jednym z kluczowych zagadnień było ustalenie, czy Oswald miał powiązania z rządem sowieckim. Niektóre dokumenty sugerowały, że mógł opuścić ZSRR w 1962 roku z zamiarem zabicia prezydenta Kennedy’ego. Jednak inne dokumenty to podważają, w tym raport z 1991 roku amerykańskiego profesora E.B. Smitha w następstwie rozmowy z agentem KGB „Sławą” Nikonowem. Nikonow podobno doszedł do wniosku, że Oswald nigdy nie był agentem KGB.
Dokumenty ujawniły też wgląd w działania USA w czasie zimnej wojny mające, na celu przeciwdziałanie wpływom Fidela Castro w Ameryce Łacińskiej. Sugerują one, że chociaż mało prawdopodobne jest, aby Castro mógł sprowokować bezpośrednią wojnę z USA, mógł on nasilić wsparcie dla sił wywrotowych w regionie. Materiały nawiązują do „Operacji Mongoose”, kierowanej przez CIA kampanii tajnych działań i sabotażu przeciwko Kubie, autoryzowanej przez prezydenta Kennedy’ego w 1961 roku. Miało to na celu obalenie reżimu Castro. Dokumenty wskazują na napięcia i manewry strategiczne tamtej epoki.
Ujawnienie nowych materiałów odnowiło zainteresowanie zabójstwem Kennedy’ego, chociaż eksperci przestrzegają, że nie należy spodziewać się przełomowych rewelacji. Trump określił swą decyzję o ogłoszeniu dokumentów jako zapoczątkowanie ery „maksymalnej przejrzystości”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ zm/
Ekspert Atlantic Council: Dobrze, że Trump nie zgodził się na wszystkie żądania Putina
Prezydent USA Donald Trump nie uzyskał od Władimira Putina praktycznie żadnych ustępstw, ale pozytywną rzeczą jest, że nie zgodził się też na „maksymalistyczne żądania” przywódcy Rosji – powiedział PAP analityk think tanku Atlantic Council Andrew D’Anieri.
Amerykański ekspert ds. Eurazji skomentował w ten sposób wtorkową rozmowę telefoniczną Trumpa z Putinem, poświęconą głównie możliwości zakończenia wojny na Ukrainie.
W komunikacie Białego Domu po rozmowie napisano, że przywódcy uzgodnili zawieszenie broni dotyczące ataków na infrastrukturę i instalacje energetyczne, a także rozpoczęcie negocjacji w sprawie dalszych kroków. Komentatorzy podkreślali, że nie ogłoszono szerszego, 30-dniowego zawieszenia broni, na jakie wcześniej w rozmowach z USA zgodziła się Ukraina.
D’Anieri zwrócił natomiast uwagę, że Trump nie zgodził się na „maksymalistyczne żądania Putina”, takie jak demilitaryzacja Ukrainy, wstrzymanie pomocy wojskowej i wywiadowczej oraz zniesienie sankcji przeciwko Moskwie. Według eksperta przy obecnej polityce administracji USA należy to uznać za pozytywny aspekt tej rozmowy.
„Niestety tak wygląda podejście Białego Domu do wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Biały Dom i Trump osobiście poczynił już tyle jednostronnych ustępstw na rzecz Rosji, nie otrzymując zasadniczo niczego w zamian, że większość ludzi, którzy troszczą się o bezpieczeństwo narodowe USA, odczuło lekką ulgę, że nie oddał stronie rosyjskiej jeszcze więcej” – powiedział ekspert.
D’Anieri wyraził przy tym nadzieję, że w przyszłości Trump uzyska ustępstwa ze strony Rosjan, ponieważ jak dotąd „nie dostał praktycznie nic, poza częściowym zawieszeniem broni”. Podkreślił, że po rozmowie przywódców rosyjskie wojska dalej atakowały infrastrukturę energetyczną na Ukrainie.
Komunikaty obu stron po tej rozmowie sugerowały szerszą odwilż w relacjach dwustronnych. D’Anieri ocenił jako niepokojące, że administracja Trumpa otwiera się na normalizację stosunków z Rosją. Podkreślił, że choć Trump ma z Putinem „dość ciepłe relacje”, to USA i Rosja pozostają rywalami. Jego zdaniem normalizacja stosunków może dać Moskwie możliwości manipulacji w negocjacjach dotyczących Ukrainy.
„(Rosjanie) mogą powiedzieć: jeśli przychylicie się do naszych żądań w sprawie Ukrainy, my damy wam różne rzeczy w naszych szerszych relacjach (…) Myślę, że to wybieg, a USA nie powinny dawać się nabrać na tego rodzaju oszustwa w przyszłych negocjacjach” – przestrzegł ekspert.
Po rozmowie Kreml poinformował, że Putin zgodził się wstrzymać ostrzał ukraińskiej infrastruktury energetycznej na 30 dni i wydał już właściwy rozkaz rosyjskiej armii. Zażądał przy tym całkowitego wstrzymania zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Od początku inwazji na pełną skalę Putin i inni przedstawiciele władz w Moskwie wielokrotnie twierdzili, że Rosja nie atakuje na Ukrainie infrastruktury cywilnej, mimo że rosyjskie pociski często uderzały w budynki mieszkalne, instalacje energetyczne, szpitale czy szkoły. Ataki na infrastrukturę energetyczną miały charakter skoordynowanej kampanii.(PAP)
wia/ zm/
Astronauci, którzy przebywali na ISS od czerwca, wylądowali na Ziemi
Amerykańscy astronauci Sunita „Suni” Williams i Barry „Butch” Wilmore, którzy od 6 czerwca 2024 r. przebywali na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), wylądowali u wybrzeża Florydy w USA – podała we wtorek NASA. Ich lot w kapsule Crew Dragon trwała ponad 17 godzin.
Według NASA kapsuła, na której pokładzie znaleźli się Williams, Wilmore, a także Amerykanin Nick Hague i Rosjanin Aleksandr Gorbunow, odłączyła się od ISS we wtorek nad ranem czasu polskiego.
W czerwcu ub. roku Williams i Wilmore polecieli w kosmos w pierwszej misji statku Starliner firmy Boeing. Mieli tam pozostać przez osiem dni, ale kłopoty z układem napędowym, w tym wyciek helu i awarie silników, spowodowały całą serię opóźnień w ich powrocie na Ziemię. Już sam start statku był dwukrotnie odwoływany.
NASA informowała, że podczas pobytu na ISS para dosyć szybko zintegrowała się z pozostałymi astronautami, podejmując codzienne zadania na pokładzie, w tym te dotyczące przeprowadzanie eksperymentów naukowych. Do ich obowiązków należała także konserwacja orbitalnego laboratorium.
Statek Straliner bez załogi na pokładzie powrócił w całości na Ziemię 8 września 2024 r.
Ostatecznie NASA zdecydowała, że w ramach planowanej wymiany części załogi na ISS Williams i Wilmore wrócą na Ziemię na pokładzie statku Crew Dragon firmy SpaceX.
Po powrocie astronauci pozostaną przez kilka dni w centrum NASA, gdzie przejdą badania lekarskie, i dopiero później będą mogli wrócić do domu. Agencja Reutera podkreśliła, że długotrwały pobyt w przestrzeni kosmicznej może pociągać za sobą różne negatywne konsekwencje, np. zanik mięśni czy upośledzenie wzroku.
Williams i Wilmore mają za sobą 286 dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej – to więcej, niż wynosi średnia długość misji ISS, czyli pół roku. Amerykański astronauta, który jednorazowo najdłużej przebywał w kosmosie, to Frank Rubio, który spędził w nim nieprzerwane 371 dni. Jego misja zakończyła się w 2023 roku i była następstwem usterki układu chłodzenia w rosyjskim statku kosmicznym.
Jeśli chodzi o łączną liczbę dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej, to najwięcej ma ich na koncie rosyjski kosmonauta Oleg Kononienko – ponad 878.
Williams – lat 59 i Wilmore – lat 62 to doświadczeni astronauci. Przed lotem testowym Starlinera spędzili łącznie w kosmosie 500 dni. Warto dodać, że Suni jest wytrawną sportsmenką – w 2012 r. została pierwszą na świecie osobą, która ukończyła triathlon w kosmosie. Williams korzystała wówczas na stacji ze stacjonarnego roweru, symulowała pływanie na maszynie do podnoszenia ciężarów i biegała na bieżni, przypięta uprzężą, aby nie unosić się.(PAP)
mzb/ zm
Nowojorska LaGuardia najlepszym lotniskiem w USA – wg. Forbes Travel Guide
Nowojorskie lotnisko LaGuardia zostało uznane najlepszym portem lotniczym w Stanach Zjednoczonych – według Forbes Travel Guide. We wtorek rano w niedawno ukończonym Terminalu C odbyła się ceremonia wręczenia nagród
We wtorek, 18 marca, w nowym Terminalu C – wybudowanym i zarządzanym przez linie Delta – lotniska LaGuardia odbyła się ceremonia wręczenia nagród Forbes Travel Guide. Wybór miejsca był nieprzypadkowy, bo to właśnie port lotniczy na Queensie został uznany najlepszym w całych Stanach Zjednoczonych.
Wyróżnienie przyznano po przeprowadzeniu wartej 8 mld dolarów rewitalizacji LaGuardii. Wcześniej było to jedno z najgorzej ocenianych lotnisk w kraju.
„Kiedy dziesięć lat temu zobowiązaliśmy się do budowy lotniska na światowym poziomie, wątpię, by było wielu prawdziwych zwolenników tego pomysłu. Myślę jednak, że udało nam się przekonać sceptyków” – powiedział Tom Cotton, dyrektor wykonawczy Port Authority.
Port Authority podziękowało i podkreśliło udział w przedsięwzięciu prywatnych partnerów – w tym linii Delta – które zapewniły dwie trzecie środków na tę inwestycję.
Red. JŁ