11.9 C
Chicago
sobota, 10 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 2081

Kamil Stoch wygrywa w Innsbrucku i zostaje liderem TCS. Kubacki po raz 23. na podium

0

Kamil Stoch triumfował w Innsbrucku w trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni i został liderem imprezy, którą już dwukrotnie wygrał. Na drugie miejsce awansował ubiegłoroczny zwycięzca Dawid Kubacki, który w niedzielę był trzeci. Między nimi jest 12,5 punktu różnicy.

 

 

Foto PHILIPP GUELLAND  PAP/EPA.

Stoch wielokrotnie powtarzał, że skocznia w Innsbrucku jest jedną z jego ulubionych. Był to więc idealny moment na przejęcie kontroli w TCS. Po drugim miejscu w Oberstdorfie i czwartym w Garmisch-Partenkirchen, w niedzielę znokautował rywali.

 

Na półmetku Lanisek jeszcze był blisko. Obaj skoczyli po 127,5 m i Stoch wyprzedzał Słoweńca o zaledwie 0,7 pkt. W finale jednak Lanisek skoczył 123,5 m, a trzykrotny mistrz olimpijski osiągnął aż 130 m.

 

„Jestem zadowolony z tego, co tutaj pokazałem. W tym momencie koncentruję się tylko na pracy, którą muszę jeszcze wykonać. Na razie nie myślę o tym, że znów mogę wygrać Turniej Czterech Skoczni” – powiedział Stoch.

 

To był 350. indywidualny start Stocha w Pucharze Świata. Na podium stawał 74 razy, a na najwyższym stopniu 37-krotnie.

 

Kubackiemu trzecią lokatę dało 126 i 127,5 m. Czwarte miejsce zajął Piotr Żyła – 126,5 i 124,5 m. Trzech Polaków w najlepszej czwórce było także 1 stycznia w Ga-Pa. Wówczas wygrał Kubacki, trzeci był Żyła, a czwarty Stoch.

 

W niedzielę fatalny dzień miało dwóch najlepszych zawodników na półmetku cyklu – Halvor Egner Granerud i Karl Geiger. Obaj w pierwszej serii zepsuli swoje skoki. Uzyskali, odpowiednio, 116,5 i 117 m, co przełożyło się na 29. i 30 lokatę. W drugiej próbie spisali się już znacznie lepiej. Norweg skoczył 127,5, a Niemiec 128,5 m i zawody zakończyli na 15. oraz 16. pozycji.

 

W klasyfikacji TCS Stoch wyprzedza ubiegłorocznego triumfatora Kubackiego o 15,2 pkt. Trzeci Granerud traci do lidera 20,6 pkt, a czwarty Geiger 24,7.

 

Stoch TCS wygrywał już w sezonach 2016/17 i 2017/18. Pięć razy triumfował w tej imprezie Fin Janne Ahonen, czterokrotnie Niemiec Jens Wiessflog, a po trzy zwycięstwa na koncie mają Norweg Bjoern Wirkola i Niemiec Helmut Recknagel.

 

Natomiast w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wciąż wyraźnie prowadzi Granerud. Norweg ma 162 punkty przewagi nad Niemcem Markusem Eisenbichlerem. Na trzecie miejsce awansował Stoch – 338 pkt straty. Czwarty jest Kubacki, a piąty Żyła.

 

Polacy objęli za to prowadzenie w Pucharze Narodów. Drugich Norwegów wyprzedzają o 32 pkt.

 

Poniedziałek będzie dniem przerwy. We wtorek w Bischofshofen odbędą się kwalifikacje, a w środę konkurs wieńczący rywalizację o Złotego Orła.

(PAP)

Wyniki:

1. Kamil Stoch (Polska) 261,6 pkt (127,5 m/130,0 m)
2. Anze Lanisek (Słowenia) 249,6 (127,5/123,5)
3. Dawid Kubacki (Polska) 248,3 (126,0/127,0)
4. Piotr Żyła (Polska) 246,2 (126,5/124,5)
5. Yukiya Sato (Japonia) 245,6 (126,5/130,0)
6. Markus Eisenbichler (Niemcy) 245,0 (120,5/128,5)
7. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 244,3 (132,0/123,0)
8. Stefan Kraft (Austria) 243,5 (121,0/127,0)
9. Michael Hayboeck (Austria) 242,5 (127,5/123,0)
10. Gregor Deschwanden (Szwajcaria) 240,6 (124,5/126,5)

18. Andrzej Stękała (Polska) 233,3 (126,5/120,0)
19. Aleksander Zniszczoł (Polska) 232,9 (128,0/126,5)
31. Maciej Kot (Polska) 115,0 (121,0)
41. Klemens Murańka (Polska) 99,6 (112,5)

Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni (po 3 z 4 zawodów):

1. Kamil Stoch (Polska) 809,9 pkt
2. Dawid Kubacki (Polska) 794,7
3. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 789,3
4. Karl Geiger (Niemcy) 785,2
5. Markus Eisenbichler (Niemcy) 776,5
6. Anze Lanisek (Słowenia) 770,4
7. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 766,7
8. Piotr Żyła (Polska) 763,3
9. Philipp Aschenwald (Austria) 761,7
10. Andrzej Stękała (Polska) 760,3

28. Klemens Murańka (Polska) 569,9
34. Aleksander Zniszczoł (Polska) 452,6
40. Maciej Kot (Polska) 335,2

Klasyfikacja PŚ (po 10 konkursach):

1. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 746 pkt
2. Markus Eisenbichler (Niemcy) 584
3. Kamil Stoch (Polska) 408
4. Dawid Kubacki (Polska) 381
5. Piotr Żyła (Polska) 358
6. Anze Lanisek (Słowenia) 350
7. Karl Geiger (Niemcy) 301
8. Robert Johansson (Norwegia) 279
9. Yukiya Sato (Japonia) 252
10. Daniel Huber (Austria) 234

14. Andrzej Stękała (Polska) 163
29. Aleksander Zniszczoł (Polska) 70
33. Klemens Murańka (Polska) 57
35. Paweł Wąsek (Polska) 55
50. Maciej Kot (Polska) 17
53. Jakub Wolny (Polska) 16
64. Stefan Hula (Polska) 2
67. Tomasz Pilch (Polska) 1

Klasyfikacja Pucharu Narodów (po 11 konkursach):

1. Polska 1828 pkt
2. Norwegia 1796
3. Niemcy 1746
4. Austria 1143
5. Słowenia 989
6. Japonia 864
(PAP)

Kraska: Jeżeli szczepionka miałby się zmarnować, można zaszczepić rodziny medyków lub pacjentów

0

NFZ określił, że jeżeli szczepionka miałby się zmarnować, bo osoba z grupy zerowej nie zgłosiła się, można zaszczepić ewentualnie rodziny pracowników służby zdrowia lub pacjentów, którzy w danym szpitalu przebywają – podkreślił w niedzielę wiceszef MZ Waldemar Kraska.

Kraska, pytany w Polskim Radiu 24 o szczepienia osób spoza grupy „0” – aktorów i polityków, w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, zaznaczył, że początkowo pojawiająca się informacja o tym, iż była to akcja promująca szczepienia jest nieprawdziwa. Wyraził nadzieję, że komisja, która w poniedziałek rozpocznie prace, wyjaśni sytuację i wskaże, czy można było daną dawką leku zaszczepić inne osoby.

 

„Nie ma żadnych dodatkowych puli dla osób poza grupą „0” (…) Wiemy, że teraz, z tej puli są też szczepieni oprócz pracowników służby zdrowia, także pracownicy domów pomocy społecznej, personel pomocniczy, pracownicy stacji sanitarnych, osoby, które na co dzień biorą czynny udział w zwalczaniu COVID-19″ – zaznaczył Kraska.

 

Jak podkreślił, „bardzo dziwną rzeczą jest, że pewna grupa celebrytów, polityków znalazła się w tej grupie zerowej”. „Widzimy, że są równi i równiejsi. Tak nie powinno być. Szczególnie teraz, w dobie epidemii, kiedy walczymy z nią od wielu miesięcy, szczepionkę powinny otrzymać osoby z pierwszej linii frontu” – zaznaczył wiceszef MZ.

 

Jak zauważył, w okresie świąteczno-noworocznym wielu medyków jest na urlopach. „NFZ określił, że jeżeli ta szczepionka miałby się zmarnować, to z tej puli zerowej, jeśli nie ma osób, które się zgłosiły, można zaszczepić ewentualnie rodziny pracowników służby zdrowia lub pacjentów, którzy w danym szpitalu przebywają” – wskazał. Jak dodał, na pewno takie osoby by się znalazły, nie trzeba było sięgać po celebrytów.

 

W minioną niedzielę rozpoczęły się w Polsce szczepienia przeciw COVID-19. W pierwszej kolejności szczepieni są pracownicy sektora ochrony zdrowia. Termin zapisów na szczepienia w grupie zero został przedłużony do 14 stycznia. Następnie szczepionkę otrzymają m.in. seniorzy, służby mundurowe, nauczyciele. Według zapowiedzi przedstawicieli rządu zapisy na szczepienie dla osób spoza priorytetowych grup ruszą 15 stycznia.

 

Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które – niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny – otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

 

Liczne komentarze na temat szczepień osób, które nie są pracownikami ochrony zdrowia, wywołała m.in. informacja o zaszczepieniu się byłego premiera, europosła SLD Leszka Millera. W grupie osób spoza środowiska medycznego, które otrzymały szczepionkę, znaleźli się też m.in. aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, satyryk i reżyser Krzysztof Materna oraz dyrektor programowy TVN Edward Miszczak.

 

Minister zdrowia Adam Niedzielski informował w piątek, że poprosił prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o przeprowadzenie szczegółowej kontroli w jednostkach związanych z WUM. Jak mówił, kontrola ma ruszyć w poniedziałek, 4 stycznia br.

 

Premier Mateusz Morawiecki w sobotę mówił PAP, że „przestrzeganie zasad kolejności szczepienia to wyraz szacunku dla reguł społecznej solidarności”. „Informacje medialne o znanych osobach m.in. ze świata kultury i polityki, które zaszczepiły się poza kolejnością to prawdziwy skandal. Nie ma żadnego uzasadnienia dla łamania zasad. Każda dawka szczepionki przekazana z naruszeniem harmonogramu to dawka, której może zabraknąć osobom najbardziej potrzebującym” – powiedział premier. Dodał też, że „osoby publiczne, które postanowiły wykorzystać swoją pozycję do uzyskania szczepionki poza kolejnością nie tylko kompromitują siebie, ale szkodzą Narodowemu Programowi Szczepień”. „Tak samo jest z placówkami, które dopuściły do tego procederu” – zaznaczył.

 

Rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong informował w sobotę, że powołał wewnętrzną komisję, która z ramienia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ma wyjaśnić sprawę szczepienia przeciw koronawirusowi osób poza kolejnością, m.in. aktorów i celebrytów. Dodał też, że WUM nie prowadzi akcji szczepień. „Akcję tę prowadzi wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, w której WUM jest właścicielem” – poinformował.

(PAP)

 

autor: Monika Zdziera

 

mzd/ amac/

Wietnam: Pojawiła się szansa na przetrwanie zagrożonego gatunku żółwi

0

Jeden z najbardziej zagrożonych wyginięciem gatunków na świecie – żółwiak szanghajski zyskał szansę na przetrwanie. Sądzono, że przy życiu pozostał jedynie przetrzymywany w chińskim zoo samiec. Okazało się jednak, że w Wietnamie żyje samica tego gatunku.

„Rok 2020 zostanie zapamiętany jako czas nadziei dla żółwiaka szanghajskiego, nazywanego niekiedy żółwiem Jangcy. W jeziorze Dong Mo w Wietnamie pod koniec października została zidentyfikowana samica tego gatunku, przetrzebionego przez człowieka ze względu na wyjątkowo smaczne mięso” – podał w Nowy Rok brytyjski dziennik „The Guardian”.

 

Żółwiak szanghajski (Rafetus Swinhoei) był odławiany także ze względu na pancerz używany w medycynie ludowej i jaja, które solono i wykorzystywano jako remedium przeciwko rozwolnieniu – przypomina dziennik.

 

Po śmierci w styczniu 2016 samca żyjącego w jeziorze Hoan Kiem w centrum Hanoi przy życiu pozostały trzy osobniki: para w ogrodzie zoologicznym w Suzhou w Chinach oraz samiec w Wietnamie. Gdy w kwietniu 2019 roku w chińskim zoo zmarła ostatnia samica żółwiaka, nazywana „China Girl”, gatunek został uznany za niezdolny do dalszej reprodukcji. Podejmowane wcześniej próby sztucznego zapłodnienia nie powiodły się.

 

„W tym przepełnionym smutkiem i złymi wiadomościami roku, znalezienie samicy zagrożonego gatunku stwarza nadzieję, że żółwiak szanghajski jednak przetrwa” – powiedział Hoang Bich Thuy, szef wietnamskiego oddziału amerykańskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody WCS (Wildlife Conservation Society).

 

„To najlepsza wiadomość, jaką działaczom ochrony żółwi przyniósł 2020 r.” – ocenił w grudniu w specjalnym oświadczeniu Związek na rzecz Ocalenia Żółwi (Turtle Survival Alliance).

 

Zdaniem wietnamskich władz w kraju jest kilka okazów żółwiaka szanghajskiego. „Oprócz samicy w tym samym jeziorze Dong Mo żyje jeszcze jeden osobnik o nieustalonej płci. Znaleziono też ślady DNA wskazujące, że w pobliskim jeziorze z Xuan Khanh jest także okaz żółwia Jangcy” – podało WCS. Poszukiwania żółwiaków zostaną wznowione na wiosnę, gdy poziom wód będzie najniższy.

 

„Jak już będziemy wiedzieć, jakiej płci są osobniki żyjące w Wietnamie, sporządzimy plan dalszych działań na rzecz ich ewentualnego łączenia z nadzieją, że się rozmnożą” – zapowiedział Timothy McCormack, dyrektor Azjatyckiego Programu Ochrony Żółwi na Półwyspie Indochińskim.

 

Żółwiaki szanghajskie żyły niegdyś głównie w Chinach. Są uważane za duże żółwie. Długość skorupy dorosłego osobnika to ponad 100 cm, a waga 120 kg. Tradycyjnie żyły w rzece Jangcy i jeziorze Tai Hu.

 

Wśród wszystkich kręgowców to żółwie stanowią najbardziej zagrożony rząd. Blisko połowa z 356 gatunków tego rzędu jest na granicy całkowitego wyginięcia. Dotyczy to zwłaszcza żółwi Jangcy. Zajmująca się ochroną zagrożonych żółwi organizacja Turtle Survival Alliance uznała żółwiaki szanghajskie za najbardziej zagrożone żółwie na świecie obok 24 innych.

 

(PAP)

 

mars/

Rosja. Media: Norweska firma nie będzie certyfikować Nord Stream 2

0

Norweskie towarzystwo klasyfikacyjne DNV GL (Det Norske Veritas), które miało wydać certyfikat dla Nord Stream 2 po zakończeniu jego budowy, zrezygnowało ze świadczenia tej usługi ze względu na nowe sankcje USA wobec gazociągu – podał rosyjski portal RBK.

„Zgodnie z sankcjami, DNV GL zawiesza wszelkie działania dotyczące sprawdzania systemu rurociągowego Nord Stream 2 dopóty, dopóki sankcje pozostaną w mocy” – przekazał RBK w sobotę wieczorem oświadczenie norweskiego towarzystwa klasyfikacyjnego.

 

Oceniło ono, że „ze względu na obecną sytuację nie może wydać certyfikatu po zakończeniu budowy gazociągu” – relacjonuje rosyjski portal.

 

RBK poinformował, że zwrócił się o komentarz do operatora gazociągu Nord Stream 2.

 

Pod koniec listopada 2020 r. media w Rosji podawały, że DNV GL wycofało się z projektu Nord Stream 2 ze względu na sankcje. Później jednak strona norweska zdementowała te informacje i wyjaśniła, że nie będzie świadczyć usług na rzecz statków zaangażowanych w projekt, natomiast podejmie się certyfikowania systemu rurociągowego Nord Stream 2.

 

(PAP)

 

awl/ mars/

Chiny: Festiwal lodu. 300 robotników od rana do wieczora wydobywa z zamarzniętej rzeki Songhua lód

0

Ponad 300 robotników od rana do wieczora wydobywa z zamarzniętej rzeki Songhua lód, z którego powstaną rzeźby, pałace, pagody i mosty, czyli elementy dorocznego festiwalu lodu w Harbinie na północnym wschodzie Chin – relacjonuje agencja Reutera.

 

Ubrani w gumiaki, grube kurtki, rękawice i czapki, chroniące przed siarczystym mrozem, robotnicy wyrębują z szerokiej na kilometr rzeki bloki lodu. Wielu z nich na co dzień pracuje na budowach albo przy uprawie roli.

 

„Przychodzimy do kopalni lodu codziennie o godz. 6 rano. Czasem musimy pracować w nadgodzinach do 20 czy 21, a nawet długo po północy” – powiedział jeden z robotników, 40-letni Zhang Wei.

 

Chwilę wytchnienia daje krótka przerwa na lunch: miska gorącego makaronu, pierogów albo bułek gotowanych na parze w prowizorycznych stołówkach z drewnianych drągów.

 

Co roku dziesiątki tysięcy bloków lodu są wydobywane z rzeki i przewożone ciężarówkami na miejsce harbińskiego festiwalu, gdzie powstają z nich naturalnej wielkości zamki, pagody, mosty, a nawet serwująca prawdziwe posiłki restauracja.

 

Według robotników lód z rzeki jest niezastąpiony. „Sztuczny lód nie jest wystarczająco gruby i silny, by utrzymać się na wietrze” – powiedział Wang Qiusheng, który wyrębuje lód na festiwale od 20 lat.

 

Tymczasem na miejscu wystawy, pośród rusztowań, dźwigów i wózków widłowych, robotnicy układają już bloki lodu jeden na drugim, po czym nadają im kształt piłami mechanicznymi i dłutami.

 

37. Międzynarodowy Festiwal Śniegu i Lodu w Harbinie rozpocznie się 5 stycznia. Ruch na granicach Chin pozostaje bardzo ograniczony z uwagi na pandemię koronawirusa, więc większość gości będą stanowili turyści krajowi. W czasie festiwalu temperatury mają spaść do nawet minus 35 stopni Celsjusza.

 

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)

 

anb/ ap/ jar/

Dawid Kubacki powalczy dziś w Innsbrucku o drugie z rzędu podium

0

Dawid Kubacki powalczy w niedzielę w Innsbrucku o drugie z rzędu podium w zawodach Turnieju Czterech Skoczni. Poza zwycięzcą piątkowych zmagań w Garmisch-Partenkirchen kibice polskich skoczków narciarskich liczą też na Kamila Stocha, który we wtorek w Oberstdorfie był drugi.

Kubacki, triumfator poprzedniej edycji TCS, w pierwszej odsłonie obecnej – w Oberstdorfie – zajął 15. miejsce. Tego samego dnia został po raz pierwszy ojcem. Wiadomość o narodzinach córki podziałała na niego uskrzydlająco – w kolejnych zawodach stanął na najwyższym stopniu podium, a w kwalifikacjach w Innsbrucku był trzeci.

 

Fani biało-czerwonych mają również nadzieję, że na podium po przeniesieniu rywalizacji do Austrii wróci też Stoch, który w Ga-Pa był czwarty, a w sobotnich kwalifikacjach piąty.

 

Trzeci w piątek Piotr Żyła dzień później, walcząc o prawo udziału w konkursie w Innsbrucku, zajął ósmą pozycję.

 

W niedzielnych zawodach, które rozpoczną się o godz. 13.30, wystąpi wszystkich siedmiu Polaków. Skład uzupełniają: Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Maciej Kot.

 

Plany podopiecznych Michala Dolezala pokrzyżować będzie chciał m.in. brylujący w tym sezonie Norweg Halvor Egner Granerud, lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, który w Garmisch-Partenkirchen był drugi.

 

W austriackiej części TCS nie biorą udziału dwaj utytułowani Niemcy Richard Freitag i Andreas Wellinger. Obaj słabo zaprezentowali się w dwóch wcześniejszych odsłonach imprezy. W kwalifikacjach nie uczestniczył również Norwega Marius Lindvik, którego zabrakło już w obsadzie zmagań w Ga-Pa. W sylwestrowy wieczór w klinice w Innsbrucku przeszedł on operację stomatologiczną.

 

W TCS obowiązuje system KO – na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par (według klucza: 1. z 50., 2. z 49., itd.) pierwszej serii. Do finałowej awansują ich zwycięzcy oraz pięciu „szczęśliwych przegranych”, czyli zawodników z najwyższymi notami spośród pokonanych w parach.

 

Rywalem Kubackiego będzie Austriak Timon-Pascal Kahofer, Stocha Niemiec Constantin Schmid, a Żyły Japończyk Junshiro Kobayashi, starszy brat bardziej utytułowanego Ryoyu. Stękała zmierzy się z Rosjaninem Jewgienijem Klimowem, Zniszczoł ze Słoweńcem Zigą Jelarem, a Murańka z reprezentantem Kraju Kwitnącej Wiśni Keiichim Sato. Bardzo trudne zadanie czeka Kota, który trafił na dobrze spisującego się Niemca Markusa Eisenbichlera, wicelidera klasyfikacji generalnej PŚ.

 

Po dwóch odsłonach TCS prowadzi Granerud, który ma cztery punkty przewagi nad Niemcem Karlem Geigerem, 6,7 pkt nad Stochem i 8,6 pkt nad Kubackim.

 

Ostatni konkurs w ramach tej imprezy odbędzie się w środę w Bischofshofen.

 

(PAP)

 

an/ sab/

Kurtyka: W ciągu dwóch dekad wyłączymy 70 proc. starych bloków energetycznych

0

Transformacja polskiej energetyki staje się coraz bardziej paląca i nie wynika tylko z kwestii klimatycznych, ale również z powodu jej wieku – podkreślił minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka. Dodał, że w ciągu 20 lat trzeba będzie wyłączyć ok. 70 proc. bloków.

Szef resortu klimatu i środowiska podsumowując w rozmowie z PAP 2020 rok, podkreślił, że był on bardzo ważny dla ministerstwa.

 

„Był to pierwszy pełny rok działania resortu klimatu, a później resortu klimatu i środowiska. Zebranie kompetencji w jednym miejscu pozwoliło uruchomić prace nad transformacją polskiej energetyki, która w następnych latach będzie przebiegać wielotorowo” – zaznaczył minister.

 

Kurtyka jako kluczowe wymienił przygotowanie projektu „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.”. Zakłada on m.in. wycofanie węgla z użycia w ciepłownictwie indywidualnym do 2030 r. w miastach, a do 2040 r. na obszarach wiejskich. W zależności od cen CO2 w 2040 r. z węgla kamiennego ma powstawać 11-28 proc. energii elektrycznej. Projekt zakłada także m.in. budowę w Polsce elektrowni atomowych, jak i istotne zwiększenie odnawialnych źródeł energii np. w morskich farmach wiatrowych.

 

„PEP2040 uwzględnia nowe uwarunkowania związane z wyzwaniami polityki klimatycznej, sprawiedliwiej transformacji, ochrony powietrza, ale także pandemii COVID-19. Będzie się na to składać kilkanaście aktów prawnych w tym m.in. ustawa offshorowa, która powinna zacząć obowiązywać od wiosny 2021 roku” – wskazał.

 

Minister dodał, że w ciągu roku udało się podpisać też kilka sektorowych porozumień z branżą ws. promocji fotowoltaiki, biogazu, czy wodoru. Z polskiej inicjatywy w październiku podpisano też „Deklarację Bałtycką na rzecz Morskiej Energetyki Wiatrowej”. Oprócz Polski, poparły ją Litwa, Łotwa, Estonia, Niemcy, Dania, Szwecja, Finlandia oraz Komisja Europejska.

 

„Wchodzimy w okres, kiedy transformacja polskiego systemu energetycznego staje się coraz bardziej paląca. 70 proc. naszych bloków energetycznych ma powyżej 30 lat i w ciągu dwóch dekad trzeba będzie je zastąpić. Musimy podjąć ten wysiłek nie tylko ze względów na politykę klimatyczną, ale głównie z powodu ich starości” – powiedział Kurtyka.

 

Dodał, że ta transformacja będzie kosztować setki miliardów złotych, a blisko 60 mld zł w ciągu dekady trafi do regionów najbardziej uzależnionych teraz od węgla.

 

Pod koniec 2020 roku państwa UE zgodziły się podnieść swój cel redukcji CO2 do 2030 r. o 55 proc. z 40 proc. PAP zapytała, czy uda się nam go zrealizować, a także czy wywiążemy się z planu na 2020 r. – czyli osiągniecia 15 proc. udziału OZE w miksie energetycznym.

 

Kurtyka zaznaczył, że „trendy technologiczne nam sprzyjają”. „Przykładowo zainstalowanie pierwszego GW w PV zajęło nam 8 lat, z kolei drugi GW zajął nam tylko 8 miesięcy. To pokazuje, że jak się przejdzie przez pewien punkt krytyczny, jeśli chodzi o efektywność technologii i wsparcie państwa jest dobrze skonstruowane, to można osiągać bardzo ambitne cele. Tak samo będzie np. z elektromobilnością, która za 2-3 lata osiągnie ten sam fenomen co program +Mój Prąd+” – powiedział.

 

Odnośnie celu na 2020 r. minister podkreślił, że produkcja OZE w Polsce rośnie bardzo szybko.

 

„Pandemia doprowadziła do tego, że źródła konwencjonalne zostały znacząco dotknięte i ten bilans OZE się poprawił. Czekamy na statystyki europejskie w tej sprawie, ale one nie pojawią się na początku roku. Już teraz widać, że kilka państw europejskich nie spełni zobowiązań na 2020 r. i jest to chociażby Francja. W naszym przypadku liczy się przede wszystkim trajektoria, a rośniemy bardzo szybko. Międzynarodowa Agencja Energii pół roku temu podawała, że do 2024 r. moc nowych zainstalowanych OZE w Polsce wzrośnie o 65 proc. Moim zdaniem ta prognoza jest bardzo konserwatywna i tych źródeł będzie jeszcze więcej” – powiedział.

 

Dodał, że w związku z rozwojem OZE i promocją energetyki prosumenckiej w 2021 roku będzie kontynuowany program „Mój Prąd”. Z wcześniejszych zapowiedzi ministerstwa wynikało, że program ma być rozszerzony o kolejne komponenty. Nie będzie tylko dotacji do paneli PV; mają zostać też dofinansowane ładowarki do samochodów elektrycznych.

 

„Sukces tego programu wynika głównie z jego prostoty i ją chcemy zachować. Musimy jeszcze zrobić bilans środków, jakie mamy do dyspozycji, natomiast kwestie techniczne są w dużej mierze przygotowane. W programie znajdą się na pewno jeszcze ładowarki oraz systemy zarządzania energią w domu. Chcemy wzmocnić ten komponent konsumpcji energii po stronie gospodarstw” – przekazał Kurtyka.

 

Dodał, że są przygotowywane również rozwiązania w tej sprawie dla dużej energetyki, która musi odebrać prąd od mikroproducentów.

 

„Pracujemy nad rozwiązaniem dla klastrów energii, by jak najwięcej obszarów w Polsce było +zrównoważonych energetycznie+. Trzeba ograniczyć moc szczytową i stworzyć lokalne bufory, magazyny takiej energii w chłodzie lub cieple, w małych elektrowniach wodnych. Chcemy też zachęcić operatorów do inwestycji w sieci. To będą systemowe rozwiązania, nad którymi pracujemy z URE” – podsumował.

(PAP)

 

autor: Michał Boroń

 

mick/ skr/

Kalisz: Zarzuty dla sprawcy wypadku, w którym zginął 14-latek

0

42-letni kierowca BMW, który doprowadził do czołowego zderzenia z innym samochodem, w wyniku czego zmarł 14-letni chłopiec usłyszał dwa zarzuty – poinformował w niedzielę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

 

Mężczyzna – jak powiedział prokurator Meler – przyznał się do prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, ale zakwestionował spowodowanie wypadku.

 

Do zdarzenia doszło 1 stycznia br. na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. Około godziny 18 na prostym odcinku drogi BMW zderzyło się czołowo z volkswagenem Golfem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina z powiatu ostrowskiego.

 

W wypadku poszkodowani zostali pasażerowie volkswagena: 43-letni mężczyzna, jego 42-letnia żona oraz dwóch synów w wieku 14 i 15 lat.

 

Najciężej ranny 14-latek kilka godzin później zmarł w kaliskim szpitalu. Jego matka przebywa na oddziale neurochirurgicznym, mąż i syn na chirurgii.

 

42-latek nie doznał poważnych obrażeń ciała, dlatego trafił do policyjnej izby zatrzymań. Badanie wykazało, że był nietrzeźwy; miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.

 

Postawiono mu dwa zarzuty – kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

 

„Drugi zarzut mężczyzna zakwestionował. W wyjaśnieniach wskazał okoliczności, które teraz prokuratura będzie weryfikować. Dlatego na obecnym etapie prokurator zlecił dodatkowe czynności w postaci próby odtworzenia bezpośrednio całego odcinka drogi, po którym mężczyzna się poruszał poprzez zabezpieczenie monitoringu, przesłuchanie innych kierowców – świadków. Te zarzuty mogą ulec zmianie” – powiedział prokurator Maciej Meler.

 

Za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego pod wpływem alkoholu grozi do 12 lat więzienia. Mężczyzna prowadzi w Kaliszu ośrodek szkolenia kierowców.

 

(PAP)

 

autorka: Ewa Bąkowska

 

bak/ amac/

 

Matyja: Zatrudnianie lekarzy z zagranicy bez weryfikacji zawodowych, jest zagrożeniem dla pacjentów

0

Zatrudnianie lekarzy z zagranicy bez weryfikacji zawodowych, jest zagrożeniem dla pacjentów – powiedział w niedzielę prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja.

Profesor odniósł się w ten sposób do podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudy ustawy, która umożliwia szpitalom zatrudnianie na uproszczonych zasadach lekarzy, pielęgniarek i innych medyków spoza Unii Europejskiej w okresach zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. „Zatrudnianie lekarzy z zagranicy bez weryfikacji zawodowych, jest zagrożeniem dla pacjentów” – powiedział w wywiadzie dla Radia Zet Matyja. Przyznał, że w obecnej sytuacji potrzebne są dodatkowe ręce do pracy w służbie zdrowia, ale nie można zatrudniać lekarzy bez znajomości języka polskiego czy nazw leków obowiązujących w Polsce. Wskazał, że państwo polskie cudzoziemcom chętnym do pracy w służbie zdrowia, powinno najpierw zagwarantować darmową naukę języka, a potem ułatwić wszystkie procedury związane z nostryfikacją uprawnień. „W przeciwnym razie te dodatkowe ręce mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku” – powiedział.

 

Prezydent podpisał nowelizację niektórych ustaw, której celem jest zapewnienie kadr medycznych w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. Na podstawie nowych przepisów szpitale będą mogły zatrudniać na uproszczonych zasadach lekarzy, pielęgniarki i innych medyków spoza Unii Europejskiej. Ustawa z 27 listopada 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych wprowadza rozwiązania dotyczące wykonywania zawodów lekarza, lekarza dentysty, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych. Została opublikowana w Dzienniku Ustaw z 29 grudnia pod poz. 2401. Weszła w życie 30 grudnia 2020 r., z wyjątkiem niektórych przepisów.

 

O niepodpisywanie ustawy apelowały do prezydenta samorządy zawodów medycznych.

 

 

(PAP)

 

autor: Ewa Wesołowska

 

ewes/ dki/

Maria Seweryn: Popełniłam błąd szczepiąc się przeciw COVID-19; Oddzielcie moją osobę od wspaniałej kampanii

0

Aktorka Maria Seweryn opublikowała w mediach społecznościowych film, na którym przeprasza za to, że poza kolejnością skorzystała z możliwości zaszczepienia się przeciw COVID-19. „Popełniłam błąd. Proszę żebyście państwo oddzielili wspaniałą kampanię od mojej osoby” – mówiła.

W sobotę pojawia się informacja, że wśród osób zaszczepionych w ramach Narodowego Programu Szczepień, poza kolejnością, zaszczepiła się m.in. Maria Seweryn. Aktorka w rozmowie z dziennikarzem Polsat News najpierw zaprzeczyła udziału w Narodowym Programie Szczepień, a chwilę później potwierdziła. Seweryn opublikowała w niedzielę film, na którym przeprosiła za skorzystanie ze szczepienia oraz za kłamstwo.

 

„Wiozłam mojego tatę na szczepionkę. Wiozłam go, bo jest po ciężkiej operacji, chodzi o kulach. Nie jechałam tam z zamiarem zaszczepienia się, nie jechałam też jako ambasador. Tam popełniłam błąd, ponieważ zaproponowano mi szczepienie, a ja się zgodziłam. (…) Gdy dziennikarz Polsatu zapytał, czy się szczepiłam, skłamałam z obawy, że być może zrobiłam coś złego, a nie jestem seniorem” – powiedziała aktorka.

 

Maria Seweryn powiedziała, że rozumie oburzenie i zbulwersowanie opinii publicznej. „Jest mi wstyd. Proszę, żebyście oddzielili wspaniałą kampanię od mojej osoby, która znalazła się tam fatalnie i przypadkowo” – dodała.

 

Aktorka podkreślała, że „w sytuacji, kiedy niewielu ludzi chce się szczepić, należy robić wszystko, żeby przekonać Polaków do szczepień”, dlatego pomysł, by w ramach kampanii „zaszczepić znanych seniorów jak kampanią wspaniałą”.

 

Oprócz Andrzeja Seweryna i Marii Seweryn zaszczepiła się także jej matka, Krystyna Janda. Informację tę podała na Twitterze. Według informacji reportera Polsat News, aktorka Janda dzwoniła do aktorów seniorów przed świętami z propozycją szczepień w WUM. Mieli być ambasadorami akcji promującej szczepienia.

 

Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

 

O tym, że został zaszczepiony przeciw COVID-19 ujawnił m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Zaszczepieni zostali także Wiktor Zborowski, satyryk i reżyser Krzysztof Materna oraz dyrektor programowy TVN Edward Miszczak. Szczepienia przeprowadził „wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, w której WUM jest właścicielem” – poinformował w sobotę rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Zbigniew Gaciong. Rektor podawał również, że powołał „wewnętrzną komisję, która z ramienia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ma wyjaśnić przedstawioną sprawę”.

(PAP)

 

hd/ dki/

Molo w St. Petersburg pęka? Właśnie wybrano je drugim „Najlepszym Nowym Miejscem” w USA!

0

Trzecim jest The Forge: Lemont Quarries w Illinois. Które miejsce wygrało w konkursie „USA Today 10Best”?
https://www.10best.com/awards/travel/best-new-attraction-2020/

Wielka Brytania: Podawanie dwóch dawek szczepionki na Covid-19 od różnych producentów niezalecane

0

Podawanie dwóch dawek szczepionki przeciw koronawirusowi od dwóch różnych producentów jest niezalecane, chyba że nie ma innej możliwości – napisała w wydanej w sobotę rekomendacji brytyjska rządowa agencja Public Health England.

Rekomendacja została wydana w związku z tym, że w poniedziałek w Wielkiej Brytanii do użycia wchodzi druga szczepionka przeciw Covid-19 – opracowana przez firmę AstraZeneca i Uniwersytet Oksfordzki. Od 8 grudnia używana już jest szczepionka firm Pfizer i BioNTech. W obu przypadkach Wielka Brytania jako pierwsza na świecie dopuściła je do użytku.

 

W przypadku obu szczepionek dla pełnej ochrony pacjenta wymagane jest podanie dwóch dawek. Według wydanej rekomendacji, druga dawka od innego producenta nie jest zalecana, z wyjątkiem rzadkich sytuacji, jeśli szczepionka od pierwszego nie byłaby dostępna albo nie wiadomo było, którą dawkę podano przy pierwszym szczepieniu.

 

„Nie rekomendujemy mieszania szczepionek przeciw Covid-19 – jeśli pierwsza z dawek była od Pfizera, nie należy podawać drugiej od AstraZenca i odwrotnie. Mogą być wyjątkowo rzadkie sytuacje, w których ta sama szczepionka nie jest dostępna lub nie wiadomo, którą pacjent otrzymał. Powinny zostać podjęte wszelkie wysiłki, by podać tę samą, ale jeśli nie jest to możliwe, lepiej podać drugą dawkę innej szczepionki niż nie podać jej wcale” – powiedziała w stacji Sky News Mary Ramsay, szefowa departamentu szczepień w Public Health England.

 

Pfizer zaleca, by drugą dawkę podawać po trzech tygodniach, jednak w środę brytyjska komisja ds. szczepień JCVI zarekomendowała, że zaszczepienie jak największej liczby osób pierwszą dawką powinno mieć priorytet przed podaniem drugiej dawki tym, którzy już otrzymali pierwszą. Jak wyjaśniono, zarówno w przypadku produktu Pfizera, jak i AstraZeneca, już po przyjęciu pierwszej dawki budowany jest wysoki poziom odporności. Według nowych zaleceń, w przypadku szczepionki Pfizera i BioNTech druga dawka może być podawana od 3 do 12 tygodni po pierwszej, zaś w przypadku szczepionki AstraZeneca – od 4 do 12 tygodni po pierwszej.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ ap/

Burza o szczepienia dla celebrytów i polityków. Będzie kontrola na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym

0

Wyjaśnieniem zaszczepienia na COVID-19 osób spoza kolejki, a więc spoza „grupy zero” na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zajmie się wewnętrzna komisja powołana przez rektora placówki. W poniedzialek rozpocznie się na WUM także kontrola NFZ zlecona przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.

Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Zbigniew Gaciong powiedział dziennikarzom, że nie wiedział, iż szczepionki mają zostać podane osobom do tego nieuprawionym, w tym celebrytom. „To, że taka sytuacja miała miejsce, to nie jest powód do zadowolenia” – mówił.

Profesor Zbigniew Gaciong wyjaśniał, że Uniwersytet nie uczestniczy w szczepieniach, jedynie – z jego inicjatywy- zaoferowano spółce Centrum Medyczne miejsce, gdzie można sprawnie zaszczepić dużą liczbę osób. Uniwersytet jest właścicielem spółki. Rektor podkreślał, że spółka ta ma bardzo duże doświadczenie w prowadzeniu masowych akcji szczepień, została wybrana przez Narodowy Fundusz Zdrowia do udziału w Narodowym Programie Szczepień. Poinformował, że zwrócił się także do Przewodniczącego Rady Nadzorczej spółki o wyjaśnienie sprawy.

Profesor Zbigniew Gaciong powiedział też, że dawki podane osobom spoza obowiązującej kolejności, pochodziły z dodatkowej puli, a większość zaszczepionych na WUM to medycy. Z jego informacji wynika także, że żadna dawka nie została zmarnowana i nikt z medyków nie został odesłany z odmową zaszczepienia.

Rektor mówił, że komisja wyjaśni też, kto dobierał osoby spoza kolejki szczepień i kto się z nimi kontaktował. Zapewnił, że nie wiedział, iż szczepionki mają zostać podane osobom do tego nieuprawionym.

Na WUM zaszczepieni zostali m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller, aktorka Krystyna Janda. Aktorka i polityk napisali o tym w mediach społecznościowych. Do przyjęcia pierwszej dawki szczepionki przyznała się też – w rozmowie z Polsat News – aktorka Maria Seweryn. „Moi rodzice (Krystyna Janda i Andrzej Seweryn – red.), będąc seniorami, byli na liście osób do zaszczepienia. Ponieważ mój ojciec porusza się o kulach, pojechałam z nim na szczepienie. Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że „skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka. Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje. Jadąc tam, nie myślałam, że mi się to przytrafi – podkreśliła w rozmowie z Polsat News.
Szczepionkę przeciwko COVID-19 otrzymał także aktor Wiktor Zborowski. Artysta powiedział Polsat News, że na szczepienie zaprosił go Warszawski Uniwersytet Medyczny. „Po prostu zostałem przez WUM zaproszony do pewnej akcji, nie zabiegałem o to. Uznałem, że akcja jest ważna, więc zrobiłem to, choć myślałem, że będę się szczepić w drugiej połowie stycznia. WUM wystosował zaproszenie do teatru, do Krystyny Jandy, teatr to koordynował” – powiedział.

Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM. Zaszczepiono też grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym osiemnaście znanych postaci kultury i sztuki, które „zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień”.

Profesor Piotr Religa z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówił w Polskim Radiu 24, że szczepienie osób znanych może być przykładem dla reszty społeczeństwa. „Może to posłużyć do przekonania koronasceptyków, że szczepić się warto i nie ma bezpośrednich działań niepożądanych” – dodał.

Narodowy Fundusz Zdrowia w związku z doniesieniami medialnymi o szczepieniu osób spoza grupy „zero”, wyjaśniał, że jest ono możliwe tylko w sytuacji dysponowania przez szpital wolnymi dawkami szczepionki, którymi nie uda się zaszczepić personelu szpitala, np. z powodu nieobecności w pracy w czasie świąteczno-noworocznym.
„Odpowiadając na apel Naczelnej Izby Lekarskiej o jak najefektywniejsze wykorzystanie szczepionek dostarczonych do szpitali w okresie świąteczno-noworocznym, do 6 stycznia, oprócz szczepienia pracowników szpitali, dopuszczalne jest także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów, którzy w tym czasie przebywają w szpitalu, a których stan zdrowia na to pozwala. Dzięki tej możliwości szpitale węzłowe maksymalnie wykorzystają dawki szczepionki, które mogłyby nie być podane zgłoszonym do szczepień medykom i personelowi niemedycznemu, ze względu na nieobecność w czasie świąt i w okresie noworocznym.”- informuje NFZ w komunikacie.

NFZ przypomina, że szczepionki trafiają do szpitali w partiach zawierających wielodawkowe fiolki. Fiolki muszą być użyte w krótkim czasie po ich dostarczeniu, dlatego podanie szczepionek rodzinom medyków i pacjentom pozwoli na ich maksymalne wykorzystanie.

Szczepienia przeciw COVID-19 są wykonywane dla osób z danego etapu. Aktualnie szczepione są osoby z grupy „zero”, czyli m.in. personel medyczny. Inne osoby mogą być szczepione tylko i wyłącznie w przypadku ryzyka zmarnowania szczepionki poprzez brak stawienia się osób uprawnionych. Narodowy Fundusz Zdrowia – jak stwierdza komunikat – zażąda pilnych wyjaśnień od placówek, co do których pojawiły się uzasadnione wątpliwości w sprawie naruszenia tych zasad.

W Polsce w ciągu minionej doby zarejestrowano 6 945 nowych zakażeń koronawirusem – informuje Ministerstwo Zdrowia. Od wczoraj zmarły 102 zakażone osoby, a wyzdrowiało 9 155 osób.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/IARzbiorcza/ d Pilecki/w dyd

Tatry. Załamał się lód na Morskim Oku; turyści z Ukrainy sami zdołali wyjść

0

Pod turystami z Ukrainy załamał się w sobotę lód na Morskim Oku – poinformowała PAP Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Turyści zdołali samodzielnie wyjść na brzeg. Mimo apeli TPN turyści nagminnie wchodzą na taflę zamarzającego jeziora.

 

Lód załamał się ok. 10 metrów od brzegu. Turystom z Ukrainy udało się samodzielnie wyjść na brzeg; nic im się nie stało.

 

Lód na Morskim Oku jest zbyt cienki, aby na niego wchodzić. Władze TPN już od dłuższego czasu apelują o niewchodzenie na tafle zamarzających tatrzańskich jezior. O niebezpieczeństwie informują też ustawione nad brzegami tablice. Nad Morskim Okiem są także obecnie strażnicy parku, ale mimo ich upomnień, turyści wchodzą na zamarznięte jezioro.

 

W pełni zimy, kiedy lód ma odpowiednią grubość, przez taflę Morskiego Oka turyści wydeptują ścieżkę skrótową prowadzącą w kierunku szlaku nad Czarny Staw pod Rysami.

 

 

(PAP)

 

autor: Szymon Bafia

 

szb/ godl/

Rajd Dakar: Udany początek Polaków

0

Udanie dla Polaków rozpoczęła się 43. edycja Rajdu Dakar. W prologu koło Dżuddy w Arabii Saudyjskiej trzecie miejsce zajął jadący quadem Kamil Wiśniewski, a czwarty wśród kierowców samochodów był Jakub Przygoński.

 

11-kilometrowy prolog po piaskach koło Dżuddy miał za zadanie ustalić kolejność na liście startowej, a prawdziwe ściganie rozpocznie się niedzielnym etapem do Biszy.

 

W rywalizacji samochodów najlepszy czas uzyskali Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota) i dosyć niespodziewanie kierowca z RPA Brian Baragwanath (Century Racing). Przygoński, jadący Toyotą z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem, był od nich wolniejszy o 12 sekund.

 

Wiśniewski stracił cztery sekundy do Francuza Alexandre’a Giroud (Francja/Yamaha) i jedną do Argentyńczyka Manuela Andujara.

 

Wśród motocyklistów najszybszy był ubiegłoroczny zwycięzca Amerykanin Ricky Brabec (Honda). Nieźle pojechali zawodnicy Orlen Teamu – Maciej Giemza był 12., a Adam Tomiczek 23 (obaj Husqvarna).

 

W czołówce uplasowali się startujący w kategorii lekkich pojazdów UTV Aron Domżała i Maciej Marton, zajmując w swojej kategorii trzecie miejsce, a w klasyfikacji łącznej z pojazdami prototypowymi – szóste. Najszybszy był znany brytyjski kierowca rajdowy Kris Meeke. Niewiele do najlepszych stracili Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (12. miejsce w klasyfikacji łącznej) oraz Marek Goczał i Rafał Marton (25.).

 

Niedzielny etap z Dżuddy do Biszy liczy 622 km, z czego 277 km to odcinek specjalny.

wyniki prologu:

motocykle
1. Ricky Brabec (USA/Honda)                   6.01
2. Joan Barreda Bort (Hiszpania/Honda)    strata 6 s
3. Daniel Sanders (Australia/KTM)               13
...
12. Maciej Giemza (Polska/Husqvarna)            26
23. Adam Tomiczek (Polska/Husqvarna)            40
40. Konrad Dąbrowski (Polska/KTM)             1.15
95. Jacek Bartoszek (Polska/KTM)              7.42 

samochody
1. Nasser Al-Attiyah, Matthieu Baumel (Katar, Francja/Toyota)       5.48
2. Brian Baragwanath, Taye Perry (RPA/Centrury Racing)         ten sam czas
3. Yazeed Al Rajhi, Dirk von Zitzewitz (A.Saudyjska, Niemcy/Toyota)    8 
4. Jakub Przygoński, Timo Gottschalk (Polska, Niemcy/Toyota)          12 
 
quady
1. Alexandre Giroud (Francja/Yamaha) 7.35
2. Manuel Andujar (Argentyna/Yamaha)    1
3. Kamil Wiśniewski (Polska/Yamaha)     4

 

 

(PAP)

 

krys/ an/

TCS: Kubacki trzeci w kwalifikacjach w Innsbrucku, najlepszy Granerud

0

Dawid Kubacki uzyskał 128 m i zajął trzecie miejsce w kwalifikacjach do konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku, trzeciej odsłony imprezy. Wygrał Norweg Halvor Egner Granerud – 129 m. W niedzielnych zawodach wystąpi wszystkich siedmiu Polaków.

 

Kubackiego, zwycięzcę piątkowego konkursu w Garmisch-Partenkirchen i triumfatora poprzedniej edycji TCS, w sobotę – poza liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – wyprzedził też Austriak Daniel Huber, który skoczył 127,5 m.

 

Kamil Stoch, który był drugi w Oberstdorfie i czwarty w Ga-Pa, uzyskał 125 m, co dało mu piątą lokatę. Trzeci w piątek Piotr Żyła zaś miał 125,5 m i został sklasyfikowany na ósmej pozycji. Andrzej Stękała był 13. – 124 m, Aleksander Zniszczoł 23. – 119 m, Klemens Murańka 40. – 114,5 m, a Maciej Kot 47. – 112,5 m.

 

Wszyscy uczestnicy kwalifikacji skakali z 12. belki startowej.

 

Decyzją trenera niemieckiej kadry Stefana Horngachera w austriackiej części TCS nie biorą udziału dwaj utytułowani zawodnicy – Richard Freitag i Andreas Wellinger. Obaj słabo zaprezentowali się w dwóch wcześniejszych odsłonach imprezy.

 

W sobotnich kwalifikacjach nie uczestniczył również Marius Lindvik. Trzeciego w konkursie w Oberstdorfie Norwega zabrakło już w obsadzie zmagań w Garmisch-Partenkirchen. W sylwestrowy wieczór w klinice w Innsbrucku przeszedł operację stomatologiczną.

 

W TCS obowiązuje system KO – na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par (według klucza: 1. z 50., 2. z 49., itd.) pierwszej serii. Do finałowej awansują ich zwycięzcy oraz pięciu „szczęśliwych przegranych”, czyli zawodników z najwyższymi notami spośród pokonanych w parach.

 

Rywalem Kubackiego będzie reprezentant gospodarzy Timon-Pascal Kahofer, Stocha Niemiec Constantin Schmid, a Żyły Japończyk Junshiro Kobayashi, starszy brat bardziej utytułowanego Ryoyu. Stękała zmierzy się z Rosjaninem Jewgienijem Klimowem, Zniszczoł ze Słoweńcem Zigą Jelarem, a Murańka z przedstawicielem Kraju Kwitnącej Wiśni Keiichim Sato. Bardzo trudne zadanie czeka Kota, który trafił na dobrze spisującego się Niemca Markusa Eisenbichlera, wicelidera klasyfikacji generalnej PŚ.

 

W bieżącej edycji do odstępstwa od podanego systemu doszło w Oberstdorfie. Wykluczonych pierwotnie z kwalifikacji Polaków (powodem był pozytywny wynik testu na COVID-19 Klemensa Murańki) dołączono po kolejnych do listy startujących w dniu zawodów, a w związku z tym anulowano rozstrzygnięcia z kwalifikacji i rywalizacja przebiegała według tradycyjnych dla większości imprez w tej dyscyplinie reguł.

 

TCS tradycyjnie rozgrywany jest na dwóch skoczniach w Niemczech (w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen) oraz dwóch w Austrii (w Innsbrucku i Bischofshofen).

 

Niedzielny konkurs rozpocznie się o godz. 13.30.

 

(PAP)

 

an/ krys/

Zmieniona forma Polar Plunge

0

Organizatorzy Polar Plunge proponują mieszkańcom Illinois wirtualny udział w kąpieli morsów. Ze względu na pandemię koronawirusa tegoroczna akcja zbiórki pieniędzy na fundusz Olimpiady specjalnej została zmieniona.

 

W opublikowanym komunikacie zasugerowano uczestnikom by na zimową kąpiel wybrali przydomowe baseny a nawet domowe wanny, można również oblać się wodą z lodem. Nagrania z adnotacją #BeBoldGetCold zostaną umieszczone na stronie Chicago Polar Plunge. W dalszym ciągu planowane są w Illinois kąpiele morsów od 20 lutego do 27 marca. Potwierdzenie tych wydarzeń zależy od zaleceń pandemicznych krajowego centrum ds. chorób i ich prewencji.

Osoby chcące w nich wziąć udział powinny   zgromadzić co najmniej 100 dolarów dotacji. Dodajmy, że od 1999 roku na fundusz Olimpiady specjalnej zebrano w naszym stanie ponad 24 miliony dolarów. Wspiera on blisko 23 tysiące młodych, niepełnosprawnych sportowców.

 

BK

Kumulacje w Mega Millions i Powerball

0

Rosną kumulacje w Mega Millions i Powerball. Podczas wczorajszego losowania nikomu nie udało się wytypować „szóstki” w Mega Millions i pula wzrosła do 432 milionów dolarów.

 

Blisko wygranej był mieszkaniec Teksasu, na którego kuponie znalazło się 5 z 6 wylosowanych liczb. Kolejne losowanie we wtorek. Gdyby tylko jednej osobie udało się trafić „szóstkę” to decydując się na jednorazową wypłatę może otrzymać 329.7 mln dolarów.

Już dziś do wygrania nieco mniej bo 384 miliony dolarów, Właśnie tyle jest w puli Powerball. Aby zgarnąć miliony trzeba także skreślić 6 liczb, jakie padną podczas wieczornego losowania. Powodzenia!

 

BK

Dziewczynka jako pierwsza urodziła się w 2021 roku w Chicago

0

Pierwsze dziecko w 2021 roku urodziło się w chicagowskim szpitalu Mount Sinai. Dokładnie o północy na świat przyszła Evelyn Angelita Villa.

 

Dziewczynka waży 7 funtów i 13 uncji. Dziecko i mama czują się dobrze. Na Evelyn w domu czeka czterech braci i siostra. Z kolei minutę po północy w Advocate Christ Medical Center urodził się chłopiec. Maverick waży 7 funtów i 6 uncji. Jego rodzice mają już sześcioro dzieci.

 

BK

Kary za organizację sylwestrowych imprez

0

Władze Chicago przerwały dwie imprezy sylwestrowe zorganizowane mimo restrykcji pandemicznych. Najpoważniejsze konsekwencje wyciągnięto wobec właściciela baru The Dugout przy w dzielnicy Wrigleyville.

 

Lokal został zamknięty do odwołania. W barze zgromadziła się duża grupa osób. Kolejna impreza została przerwana w warsztacie   naprawy samochodów w dzielnicy Brainerd. Ponadto cztery hotele otrzymały upomnienia za dopuszczenie do zebrań zbyt dużej ilości osób w pokojach i w holu między innymi w hotelu Congress Plaza w dzielnicy Loop.

Miejski departament ds. biznesowych i ochrony konsumentów poinformował, że upomnieniami ukarano od marca blisko 370 biznesów, które złamały restrykcje wprowadzone z powodu koronawirusa.

 

BK

Liczba morderstw w Chicago wzrosła o 50 procent

0

Departament policji Chicago opublikował dane za 2020 rok. Wynika z nich, że o 50 procent wzrosła liczba morderstw i strzelanin.

 

Odnotowano jednak 20-sto procentowy spadek przestępstw na tle seksualnym a liczba włamań spadła o 9 procent. W ubiegłym roku odnotowano w Chicago 3 261 strzelanin, w których obrażenia odniosły 4033 osoby. W 2020 roku zamordowanych zostało 769 osób o prawie 300 więcej niż w 2019, kiedy to potwierdzono 495 morderstw.

Obejmując stanowisko szefa departamentu policji, David Brown mówił, że chce utrzymać liczbę zabójstw poniżej 300. W ubiegłym roku w Chicago wzrosła też liczba kradzieży samochodów. Odnotowano ponad 1300 tzw. carjackings. Nadkomisarz Brown zapewnił, że wraz z funkcjonariuszami będzie dokładał starań, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i turystom, odwiedzającym Wietrzne Miasta.

W 2020 roku 79 policjantów zostało postrzelonych. Koronawirus nie oszczędził także stróżów prawa. COVID-19 zdiagnozowano u 2 450 funkcjonariuszy. Dodajmy, że podczas trwającego, świątecznego weekendu w Chicago postrzelonych zostało już 14 osób w tym 3 śmiertelnie.

 

BK

Miller i Janda na celowniku TVP. Politycy opozycji tonują emocje

0

Wiceminister kultury Jarosław Sellin powiedział, że trzeba wyjaśnić sprawę szczepień na koronawirusa poza kolejnością. Kilka dni temu na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zaszczepili się między innymi aktorka Krystyna Janda i były premier Leszek Miller, choć zgodnie z przyjętym harmonogramem szczepieni są obecnie pracownicy ochrony zdrowia, domów pomocy spolecznej i członkowie ich rodzin.


Jarosław Sellin podkreślił w Programie 3. Polskiego Radia, że wszyscy powinni cierpliwie poczekać na swoją kolej. Dodał, że trzeba wyjaśnić, dlaczego zaszczepiono osoby, które nie są w „grupie zerowej”. „Oczywiście życzę zdrowia i Leszkowi Millerowi, i pani Krystynie Jandzie, i cieszę się, że ten dobry przykład chcieli dać” – powiedział gość Trójki. Dodał jednak, że „należy wyjaśnić, dlaczego znaleźli się w „grupie zerowej, choć wydawałoby się, że w tej grupie nie są”.


Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej powiedział natomiast, że do sprawy tej nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi. Dodał, że jest bardzo ważne, aby pozyskać „liderów opinii publicznej”, którzy zachęcą Polaków do szczepień. Osoby takie powinny pokazać, jak się szczepią, gdyż taki obraz działa na innych. „Nie mam nic przeciwko, żeby to się stało, bo mnie się wydaje, że to jest w interesie społecznym” – powiedział Paweł Kowal. Dodał, że rząd powinien przede wszystkim skupić się na sprawnym przeprowadzeniu szczepień i zachęceniu do nich obywateli.


W Polsce w ciągu minionej doby zarejestrowano 6 945 nowych zakażeń koronawirusem – informuje Ministerstwo Zdrowia. Od wczoraj zmarły 102 zakażone osoby, a wyzdrowiało 9 155 osób.

Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)d Siekaj/w dw

Turniej Czterech Skoczni: Utytułowani Niemcy Freitag i Wellinger opuszczają ekipę

0

Utytułowani niemieccy zawodnicy Richard Freitag i Andreas Wellinger nie wystąpią w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni. Obaj słabo zaprezentowali się w dwóch dotychczasowych odsłonach. W sobotę odbędą się kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku.

 

Wellinger to indywidualny mistrz igrzysk w Pjongczangu na skoczni normalnej i wicemistrz na dużej, a Freitag jest medalistą olimpijskim i mistrzostw świata w zawodach drużynowych i mieszanych. Obaj jednak słabo spisywali się w tegorocznej edycji TCS i trener niemieckiej kadry Stefan Horngacher postanowił, że w Innsbrucku (3 stycznia) i Bischofshofen (6 stycznia) wystąpią: Karl Geiger, Markus Eisenbichler, Pius Paschke, Martin Hamann, Severin Freund oraz Constantin Schmid.

 

Na półmetku TCS Geiger zajmuje drugie miejsce, a Eisenbichler jest piąty. Prowadzi Norweg Halvor Egner Granerud, a Niemców rozdzielają trzeci Kamil Stoch i czwarty Dawid Kubacki.

 

(PAP)

 

krys/ giel/

Eksperci: „Zakupy bez klikania” czyli bez wcześniejszego ich zamawiania oszczędzą czas w 2021 r.

0

Kolejnym etapem wykorzystywania danych przez platformy zakupowe w 2021 r. może być tzw. zero-click commerce – prognozuje Polski Instytut Ekonomiczny. Eksperci twierdzą, że tego typu zakupy pomogą klientom zaoszczędzić czas.

 

Tzw. zero-click commerce to zakupy dostarczane nam bezpośrednio do domu bez wcześniejszego ich zamawiania. „Bazując na historii poprzednich zakupów oraz danych z różnych innych źródeł (np. mediów społecznościowych, smartfonów czy inteligentnych urządzeń domowych) sklep będzie mógł dostarczyć nam, potrzebne według obliczeń jego algorytmów, produkty” – wskazuje PIE.

 

Analitycy zwracają uwagę, że popularne serwisy streamingowe, korzystając z dotychczasowych wyborów użytkowników profilują ich i proponują utwory czy filmy, które potencjalnie mogą im się spodobać. Z kolei sklepy internetowe w oparciu np. o dane o tym, ile kilometrów przeszliśmy pieszo lub kiedy i w jakim rozmiarze kupowaliśmy ostatnio buty, a także w oparciu o gusty innych klientów, rekomendują nam „towary skojarzone z naszymi zakupami”. „Kolejnym etapem wykorzystywania danych oraz profilowania klientów przez platformy zakupowe w 2021 r. może być zero-click commerce, czyli zakupy bez konieczności klikania” – oceniają analitycy w ostatnim wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE”.

 

Eksperci prognozują, że wymagania logistyczne oraz potrzeba „posiadania dużej ilości danych o klientach z wielu wymiarów ich życia” sprawiają, że na tym rynku rywalizować będą, przynajmniej początkowo, tylko najwięksi. „Innym istotnym elementem związanym z zero-click commerce jest zmiana w czymś, co możemy nazwać łańcuchem konsumpcji” – tłumaczą. Od reklamy, poprzez klienta, sklep, produkt i zakup, zero-click commerce zmienią rolę reklamy oraz sklepu. Podstawowym celem producenta będzie bowiem „bezpośrednie dostarczenie swoich produktów pod drzwi klienta i przekonanie go, że nie warto ich zwracać”.

 

Tworzenie tzw. kombajnów danych, zbierających informacje od poszczególnych osób z wielu różnych źródeł, w tym mediów społecznościowych czy inteligentnych urządzeń domowych, oraz wykorzystywanie ich w różnych sferach życia gospodarczego czy społecznego będzie już niebawem wszechobecne – ocenia PIE. Obejmie to również handel detaliczny. „Możliwość robienia zakupów bez myślenia o nich może nie tylko oszczędzić nam czas, ale paradoksalnie zwiększyć konsumencką świadomość w wymiarach ekonomicznym, społecznym czy ekologicznym” – uważają eksperci. Według nich takie zakupy wymagają „zdecydowanie większego zaufania i uważności” niż nawykowe kupowanie rzeczy w marketach. „Nie zmienia to faktu, że tak zaawansowane profilowanie powinno wzbudzać uważność” – przestrzegają. (PAP)

 

autor: Magdalena Jarco

 

maja/ amac/

Ziobro: W sprawie szczytu UE zagłosujemy zgodnie z własnym sumieniem, nie poprzemy tych ustaleń

0

W sprawie ustaleń szczytu UE będziemy głosować zgodnie z własnym sumieniem i nie poprzemy ich – zapowiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Dodał, że nie wie, czy w głosowaniu w Sejmie będzie dyscyplina partyjna, ale Solidarna Polska stanowiska nie zmieni.

 

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny, szef Solidarnej Polski, pytany był, co przesądziło o tym, że Solidarna Polska została w koalicji Zjednoczonej Prawicy.

 

Wyjaśnił, że nie była to decyzja łatwa. „Jednak postąpiliśmy tak w imię odpowiedzialności. Skutkiem opuszczenia koalicji przez Solidarną Polskę byłby zapewne upadek rządu i przedterminowe wybory. Taka decyzja stworzyłaby zatem realną możliwość dojścia do władzy totalnej opozycji, czyli tych, dla których polska suwerenność i niepodległość tak naprawdę niewiele znaczą. (…) Ważąc konsekwencje, uznaliśmy, że zostaniemy w koalicji mimo fundamentalnej różnicy w sprawie ustaleń szczytu UE. Będziemy głosować w Sejmie zgodnie z własnym sumieniem i nie poprzemy tych ustaleń” – powiedział Ziobro.

 

Gazeta przypomniała, że wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zapowiada, że będzie dyscyplina przy głosowaniu nad ustaleniami szczytu UE i zapytała, co to oznacza dla koalicji.

 

„Czy będzie dyscyplina – nie wiem. Ale wiem, że Solidarna Polska stanowiska nie zmieni” – zapowiedział Ziobro.

 

Odniósł się także do pytania o zarzuty formułowane także ze strony współkoalicjantów, że to wyłącznie gra polityczna ze strony Solidarnej Polski.

 

„To nieprawda. Chodzi o stosunek do sprawy o podstawowym znaczeniu dla przyszłości państwa. Sprowadzanie jej do politycznej rozgrywki świadczy o tym, że niektórzy nie potrafią lub nie chcą zrozumieć, o co toczy się gra i jaka jest stawka. Popatrzmy na to szerzej. Jesteśmy w środku procesu, w którym biurokratom brukselskim czy Berlinowi nie chodzi w najmniejszym stopniu o praworządność. Ich planem jest powolna likwidacja państw suwerennych i budowa państwa federacyjnego. W tej rozgrywce obecnie uczestniczymy, a nie w sporze o praworządność. Rozporządzenie warunkujące wypłatę środków unijnych jest elementem tej gry (…)” – powiedział szef Solidarnej Polski.

 

Skomentował także najnowsze wyniki sondażu Indicatora dla „Rzeczpospolitej”, które dają Solidarnej Polsce 5,4 proc. poparcia, co wskazuje na możliwość samodzielnego wejścia do Sejmu.

 

„Cieszę się, że Polacy doceniają naszą pracę i konsekwencję w obronie wartości, którym służymy. Na pierwszym miejscu zawsze stawiamy obronę suwerenności państwa polskiego. Zdecydowanie sprzeciwiamy się ideologii zagrażającej polskiej rodzinie, kulturze narodowej, tradycji chrześcijańskiej. Przed nami wielkie wyzwania związane z dokończeniem reformy państwa, jego instytucji oraz rynku medialnego. Od kilku tygodni są już gotowe projekty reformy sądownictwa przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Czekamy na spotkanie koalicyjne, które pozwoli podjąć decyzje o ich uruchomieniu. A wracając do sondażu, pamiętajmy, że do wyborów jeszcze daleko, a Solidarna Polska – wbrew życzeniom opozycji – nigdzie z koalicji Zjednoczonej Prawicy się nie wybiera” – powiedział Ziobro. (PAP)

 

mmu/ dki/