9.6 C
Chicago
środa, 21 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 165

W 2025 roku zapowiada się pasjonująca walka Świątek z Sabalenką o prowadzenie w rankingu

0

Iga Świątek i Aryna Sabalenka to jedyne tenisistki, które od kwietnia 2022 roku zajmowały pierwsze miejsce rankingu WTA. Obecnie liderką jest Białorusinka, która wyprzedza Polkę o 1121 punktów. Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie czeka je pełna zwrotów akcji walka o prymat na świecie.

Po tym jak Australijka Ashleigh Barty zakończyła karierę na początku 2022 roku, to Świątek przejęła miano światowej jedynki. Później dołączyła do niej Sabalenka i właśnie one są zdecydowanie najlepszymi tenisistkami ostatnich lat.
Z poprzednich 11 imprez wielkoszlemowych Świątek wygrała cztery, a Sabalenka – trzy. Pozostałe cztery turnieje tej rangi wygrały cztery różne zawodniczki. Wśród nich jest trzecia na liście WTA Amerykanka Coco Gauff, którą jednak od liderki dzieli prawie 3000 punktów.
Świątek łącznie na pierwszym miejscu spędziła 125 tygodni, natomiast Sabalenka 18. Białorusinka w minionych miesiącach wykorzystała problemy Polki z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego, z powodu którego nie startowała przez dwa miesiące.
To, czy Sabalenka na dłużej zachowa prowadzenie, w pierwszej części sezonu 2025 zależy przede wszystkim od jej wyniku w Australian Open. W Melbourne Białorusinka będzie bronić tytułu i aż 2000 punktów. Świątek w edycji 2024 odpadła już w trzeciej rundzie, co dało jej zaledwie 130 pkt.
Przy założeniu, że przed wielkoszlemowymi zmaganiami na antypodach ich dorobek rankingowy znacząco się nie zmieni, to Polka będzie miała spore szanse wrócić na pierwsze miejsce, jeśli Sabalenka nie okaże się w Australii ponownie najlepsza.
Jednak w kolejnych miesiącach, to 23-latka z Raszyna będzie pod większą presją. W minionym sezonie Świątek wygrała turnieje rangi 1000 w: Dausze, Indian Wells, Madrycie i Rzymie. Potem zwyciężyła w wielkoszlemowym French Open. Polka od lutego do początku czerwca zdobyła aż 6705 pkt, a trzy lata starsza Sabalenka konto powiększyła o 2033 pkt.
W Wimbledonie Świątek odpadła w trzeciej rundzie, co dało jej 130 pkt, a Sabalenki w Londynie zabrakło.
W drugiej części sezonu sytuacja diametralnie odwróci się na korzyść Polki. Po Wimbledonie Świątek zdobyła jeszcze tylko 830 pkt, natomiast Białorusinka aż 5025.
Wiele wskazuje więc na to, że w nadchodzącym roku zmiany na szczycie rankingu mogą się zdarzać znacznie częściej niż w trzech ostatnich sezonach.
Jako dwie najlepsze zawodniczki rankingu Świątek i Sabalenka będą mogły zagrać ze sobą dopiero w finałach. W 2024 roku mierzyły się trzy razy – Polka wygrywała decydujące spotkania w Madrycie i Rzymie. W półfinale w Cincinnati zwyciężyła rozstawiona wówczas z „trójką” Białorusinka. Łącznie ich bilans spotkań to 8-4 na korzyść Świątek.
Sezon 2025 zaczną jeszcze w starym roku. Świątek od poniedziałku wystąpi w turnieju drużyn mieszanych United Cup, a Sabalenka zagra w Brisbane. Australian Open rozpocznie się 12 stycznia. (PAP)

wkp/ pp/

Prymas: Boże Narodzenie jest pro life – jednoznacznie za życiem

0

Noc Bożego Narodzenia jest pro life – jednoznacznie za życiem. Ona nam wciąż przypomina, że na tym świecie nie ma nic cenniejszego niż ludzkie życie – powiedział w czasie mszy św. pasterskiej w Gnieźnie prymas Polski abp Wojciech Polak.

W homilii wygłoszonej w katedrze gnieźnieńskiej prymas – przytaczając słowa papieża Franciszka – wskazał, że spoglądanie w przyszłość oznacza „posiadanie wizji życia, pełnej entuzjazmu, którą trzeba przekazać”.
„Ale niestety musimy ze smutkiem zauważyć, że dziś w wielu sytuacjach takiej perspektywy brakuje. A pierwszą konsekwencją jest utrata pragnienia przekazywania życia. Noc Bożego Narodzenia to noc życia. Boże Narodzenie jest pro life – jednoznacznie za życiem. Ona nam wciąż przypomina, że na tym świecie nie ma nic cenniejszego niż ludzkie życie” – zaznaczył hierarcha.
Abp Polak przypomniał, że w minioną niedzielę papież powiedział wprost, iż „żadne dziecko nie jest błędem”. Dodał jednocześnie, że w okresie świątecznym chętnie tworzymy atmosferę za pomocą świateł czy bożonarodzeniowych dekoracji i muzyki. „Pamiętajmy jednak, aby wyrazić uczucia radości, ilekroć spotykamy matkę niosącą dziecko na ręku albo w swoim łonie. Aby z powodu każdej mamy na świecie było składane dziękczynienie i wysławiane imię Boga, który powierza ludziom moc dawania ludziom życia” – powiedział hierarcha.
Metropolita gnieźnieński dodał, że otwartość na życie „daje przyszłość każdemu społeczeństwu i jest kwestią nadziei”, tzn. zależy od nadziei i rodzi nadzieję.
Hierarcha mówiąc o Bożym Narodzeniu dodał, że „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światło wielkie”.
„Tak, wiele jest dziś jeszcze ciemności. Wiele ciemności jest dziś w świecie i w człowieku. Wiele jej jest w nas. Tak wiele jej w naszych rodzinach, wśród ludzi, w społeczeństwie, w świecie. Wiele jej przenika do Kościoła, do życia naszych parafii, naszych wspólnot. Większe jest jednak od niej światło Chrystusa. Większy od jakichkolwiek ciemności jest Jego blask” – podkreślił duchowny.
Prymas zaznaczył, że Jezus ma moc rozpraszania ciemności grzechu. „On ma moc przywracać nam nadzieję. Prorok Izajasz nam dziś mówił, że nawet jest o nas zazdrosny, że kocha nas ponad życie, bo wydał samego siebie za nas, że jest i że wciąż do nas przychodzi, że to dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem. Człowiekiem się narodził, aby rozświetlić nasze życie, aby przeniknąć je miłością, aby je przemieniać i wciąż czynić znakiem nadziei dla innych” – zakończył abp Polak.(PAP)

szk/ ajw/ zm/

8-latka wpadła w amok na wieść, że Mikołaj nie istnieje. „Złamaliście mi serce. Zdrajcy”

0

8-latka z Arizony była zdruzgotana, kiedy dowiedziała się, że Święty Mikołaj tak naprawdę nie istnieje. Wściekła dziewczynka napisała do rodziców pełen żalu list, nazywając ich „niszczycielami marzeń” i „zdrajcami”. Głęboko zakorzeniony w świadomości dziecka mit o Mikołaju – jak się okazało – zburzył jej kolega z klasy mówiąc, że „wierzy w niego tylko ona i jej rodzina”.

Derek Rodgers i jego żona jak najdłużej starali się podtrzymywać w swojej córce przekonanie, że Święty Mikołaj naprawdę przynosi jej prezenty pod choinkę. Tworzyli opowieści o wizytach tajemniczego staruszka z brodą i jego pomocnika – „Elfa z półki”, który każdego dnia miał zwodzić 8-latkę, zmieniając swoją kryjówkę w jej rodzinnym domu.

Dla dziewczynki mit Mikołaja okazał się bardzo ważny. Zburzył go jej kolega z klasy, który w czasie zajęć w szkole oznajmił 8-latce, że Święty Mikołaj to fikcja – że wierzy w niego „tylko ona i jej rodzina”. Rozczarowana – wręcz zdruzgotana – konfrontacją z rzeczywistością postanowiła wprost zapytać swoich rodziców o autentyczność wszystkiego tego, co mówili jej o „magii świąt”. Rodzice nie mogli dłużej utrzymywać 8-latki w błogiej nieświadomości. Tracąc ostatnią nadzieję dziewczynka pobiegła do domowego biura rodziców, aby wylać cały swój żal na papier.

„Złamaliście mi serce. Nie wybaczę, kłamcy i zdrajcy” – napisała. Choć list zaskoczył rodziców, w istocie był raczej tragikomiczny. Postanowili podzielić się nim w serwisie Reddit.

Wielu użytkowników wątpiło w autentyczność listu, jednak ojciec dziewczynki zapewnił, że jest prawdziwy. Listo rozbawił, ale też wzruszył Internautów. Użytkownicy Reddit docenili ponadto umiejętność wyrażania emocji u tak młodej osoby. Niektórzy sugerowali na podstawie treści listu, że 8-latkę może czekać artystyczna przyszłość.

Rodzice przyznali, że początkowo – na co jasno wskazuje to, co napisała – ich córka przyjęła wieść o nieistnieniu Świętego Mikołaja z wielkim bólem, ale bardzo szybko powróciła do typowego dla siebie, radosnego usposobienia.

„Teraz sama angażuje się w świąteczne przygotowania i nawet sama przestawia Elfa z półki, ciesząc się, gdy znajdujemy go w nowych miejscach” – powiedział Rogers.

Red. JŁ

Migranci przyznają, że nie chcieli być ciężarem. „Nie wyjechałam (…), żeby znaleźć się w takiej sytuacji”

0

Od 2022 roku do miasta Nowy Jork przybyło przeszło 225 tys. migrantów. Niektórzy aż do tej pory korzystają z pomocy socjalnej, oferowanej przez władze Big Apple – w tym zakwaterowania w schroniskach, namiotowych obozowiskach i hotelach. Potrzebujących, którzy do tej pory nie znaleźli własnych „czterech kątów”, jest jeszcze ponad 55 tys. Wiąże się to z oczywistymi kontrowersjami, gdyż migranci żyją tam na koszt podatników. Choć często można spotkać się z odmiennymi opiniami na ten temat, wielu przybyszów nie czuje się z tym dobrze.

Nowy Jork do tej pory zapewnia podstawowe zakwaterowanie dla ponad 55 tys. migrantów z przeszło 225 tys., którzy przyjechali do miasta od 2022 roku. Od początku kryzysu migracyjnego w Big Apple miasto wydało na zaopiekowanie przybyszów ponad 6 miliardów dolarów.

Imigranci, którzy trafili do Nowego Jorku, mają różni wypowiadają się na temat swojej sytuacji. Ingrid Henao – Kolumbijka, która mieszka wraz z innymi migrantami w Watson Hotel – przyznaje, że czuję się winna, żyjąc na koszt Nowojorczyków.

„Nie wyjechałam z mojego kraju, aby znaleźć się w takiej sytuacji” – przyznaje. Inni, jak Nicolaza Criollo, boją się deportacji i policyjnych nalotów. Takie działania wieszczą hucznie zapowiadane przez Donalda Trumpa, a potem także Erica Adamsa, plany masowych deportacji imigrantów, którzy w ostatnich latach nielegalnie dostali się do Stanów Zjednoczonych.

Burmistrz Nowego Jorku obwieścił niedawno, że prowadzi rozmowy z Tomem Homanem – byłym urzędnikiem imigracyjnym oraz „człowiekiem Trumpa”, który ma zająć się deportacjami.

Mimo szerokiej krytyki pod adresem migrantów, dane wskazują, że większość z nich nie korzysta już z lokalnego systemu schronisk – podaje w Fox News. Liczba nowych przybyszów również maleje. Nie zmienia to jednak faktu, że kryzys migracyjny pozostaje dla miasta jednym z największych wyzwań, o czym świadczy chęć ścisłej współpracy demokratycznego burmistrza z przyszłą administracją republikańskiego prezydenta-elekta. Zmniejszenie skali pomocy ekonomicznej dla migrantów nie oznacza również końca problemów, które w dalszym ciągu mogą występować w takich obszarach, jak bezpieczeństwo czy efektywna integracja z amerykańskim społeczeństwem.

Red. JŁ

Floryda użyje fosfogipsu do budowy dróg. To „radioaktywny odpad” przemysłu wydobywczego

0

Agencja Ochrony Środowiska USA (EPA) dała Florydzie zielone światło w kwestii wykorzystywania fosfogipsu – radioaktywnego produktu ubocznego przemysłu fosforanowego – przy budowie dróg. Obecne plany zakładają wykonanie czterech testowych odcinków dróg z wykorzystaniem tego składnika na terenie powiatu Polk.

Pilotażowy projekt, zaproponowany przez firmę wydobywczą Mosaic Fertilizer, zakłada wykorzystanie fosfogipsu przy budowie czterech odcinków dróg w Polk County. Użycie składnika w konstrukcjach drogowych miałoby znaleźć zastosowanie dla fosfogipsu, który dotychczas zalegał w ogromnych stosach, budząc liczne obawy ekologów. Problem w tym, że użycie materiału przy budowie dróg zwiększa jego ekspozycję na kontakt z ludźmi.

EPA stwierdziła jednak, że fosfogips nie stanowi zagrożenia – zarówno dla ludzi, jak i środowiska. Opinia i decyzja agencji spotkała się ze sprzeciwem ekologów, w tym Center of Biological Diversity.

Ragan Whitlock, reprezentującą tę organizację, oceniła zatwierdzenie projektu pilotażowego jako „szokujące” i zwróciła uwagę na ryzyko skażenia wód gruntowych oraz potencjalne zagrożenia dla robotników, pracujących przy budowie dróg.

Nie zmienia to faktu, że EPA działa w granicach obowiązującego prawa. W 2023 roku gubernator Ron DeSantis podpisał ustawę, która uprawnia Departament Transportu Florydy do badań nad możliwymi zastosowaniami fosfogipsu.

Red. JŁ

Kobieta zabarykadowała się w toalecie restauracji. Próbowała spłukać płód

0

33-letnia kobieta została aresztowana i oskarżona o znieważenie zwłok po próbie spłukania płodu w toalecie restauracji Whataburger w Converse w Teksasie. Policję zawiadomili pracownicy lokalu, których zaniepokoił długi czas przebywania klientki w kabinie oraz dziwnych dźwięków, dochodzących z toalety.

Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek w restauracji Whataburger w teksańskim mieście Converse. 33-letnia Mallori Strait weszła do lokalu o północy, gdzie przebywała ok. dwie godziny, zanim udała się do toalety. Kobieta samotnie przebywała w kabinie przez następnych kilka godzin, wydając przy tym – jak relacjonowali pracownicy – „dziwne dźwięki”.

Początkowo interweniował menedżer restauracji, który poprosił kobietę o opuszczenie toalety. Potem próbował jej pomóc. 33-latka otrzymała wodę, ale nadal nie chciała wyjść z kabiny.

Na miejsce wezwano policję i strażaków. W wyniku interwencji odkryto w toalecie „materiał przypominający tkanki ludzkie”.

Mallori Strait oraz – jak się okazało – szczątki jej dziecka przewieziono do szpitala. Lekarze ustalili, że kobieta była w zaawansowanej ciąży (28-30 tydzień). Płód, dziewczynka, znajdował się w worku owodniowym. Lekarze wykryli urazy głowy u nienarodzonego dziecka, co może wskazywać na użycie siły przez kobietę, która próbowała spłukać zwłoki w toalecie.

Przyczyna śmierci jest nadal badana przez lekarzy medycyny sądowej. Kobiecie postawiono na razie zarzut znieważenia zwłok, ale oskarżenie może zostać rozszerzone.

Red. JŁ

Oszukał cię dealer podczas sprzedaży samochodu? Możesz ubiegać się o odszkodowanie

0

Kierowcy, którzy zakupili samochody od grupy dealerów z Illinois, mogą kwalifikować się do otrzymania odszkodowania w ramach ugody opiewającej na 20 milionów dolarów. Federalna Komisja Handlu (FTC) i biuro prokuratora generalnego Illinois Kwame Raoula zawarły ugodę, wobec oszukańczych praktyk wobec klientów jakie miał stosować Leader Automotive Group i jej spółka macierzysta, AutoCanada.

 

Według skargi sądowej złożonej przez FTC i prokuratora generalnego Illinois, Leader często reklamował nowe i używane samochody w Internecie, oferując niskie ceny, aby zachęcić konsumentów do odwiedzenia swoich salonów. Raoul stwierdził, że gdy konsumenci przyjeżdżali do dealera, sprzedawcy mówili, że samochód jest z dodatkami, takimi jak powłoki ochronne i zabezpieczenie przed kradzieżą, które kosztują tysiące dolarów. W pozwie zaznaczono, że sprzedawcy mówili także klientom, że dodatkowe wyposażenie jest wymagane, mimo że nie było wliczone w oferowaną cenę samochodu.

Ankieta przeprowadzona wśród klientów Leader wykazała, że prawie 80% z nich zostało obciążonych opłatą za co najmniej jeden dodatek bez autoryzacji lub dlatego, że fałszywie powiedziano im, iż dodatek jest wymagany. Te praktyki przyniosły ogromny dochód Leader, a dealerzy w pewnym momencie zgłaszali ponad 99% zysku z nich.

Sprzedawcy Leader otrzymywali również prowizję za te dodatkowe produkty, w wielu przypadkach zarabiając więcej na ich sprzedaży niż prowizja za sprzedaż samego samochodu. Co więcej, jak wynika z dokumentów sądowych w wielu przypadkach Leader reklamował samochody, które zostały już sprzedane. Kiedy konsumenci przyjeżdżali do dealera, oferowano im droższe auta, często z opłatami śmieciowymi i niespodziewanymi „korektami rynkowymi” dodawanymi do ceny.

Oprócz zapłaty 20 milionów dolarów odszkodowania oszukanym klientom, ugoda wymaga również od firm jasnego ujawnienia ofertowej ceny samochodu tzn. rzeczywistej ceny, jaką każdy konsument ma zapłacić za samochód, z wyłączeniem jedynie wymaganych opłat rządowych oraz uzyskania zgody kupujących na wszelkie dodatkowe opłaty. Do Leader Automotive Group należą następujące salony samochodowe w Illinois:

  • North City Honda – Chicago
  • Crystal Lake Chrysler Dodge Jeep Ram
  • Hyundai of Lincolnwood
  • Kia of Lincolnwood
  • Bloomington Normal Auto Mall, wraz z Mercedes-Benz of Bloomington, Lincoln of Normal, Volkswagen of Bloomington Normal, Volvo Cars Normal, Subaru of Bloomington Normal, and Audi Bloomington Normal
  • Autohaus Motors, which includes Mercedes-Benz of Peoria, Porsche Peoria, Volkswagen of Peoria, and Audi Peoria
  • Chevrolet of Palatine
  • Hyundai of Palatine
  • Toyota of Lincoln Park
  • Toyota of Lincolnwood

BK

Prezes CPS nie poddaje się. Chce pozostać na stanowisku do końca swojej kadencji

0

Adwokat prezesa Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) Pedro Martineza wysłał w poniedziałek pismo o zaprzestaniu działalności do członków Rady Edukacji. Jednocześnie zaznaczył, że nie mają oni prawnej możliwości wykluczenia go z negocjacji ze Związkiem zawodowym Nauczycieli Chicago (CTU).

 

Wybrana przez burmistrza Brandona Johnsona Rada Edukacji w piątek jednogłośnie opowiedziała się za zwolnieniem Martineza. Prezes CPS uważa, że podpisany przez niego kontrakt utrzymuje go na stanowisku do końca roku szkolnego. W poniedziałek niektórzy z tych samych członków rady, którzy zwolnili Martineza, uczestniczyli w sesji negocjacyjnej z CTU.

Adwokat Martineza, napisał w liście do Rady Edukacji, że działania jej członków „bezprawnie naruszają i ingerują w uprawnienia Martineza, jako prezesa CPS, który ma zgodnie z pełnioną funkcją ma prawo do udziału w tych negocjacjach”.

Martinez złożył pozew przeciwko zarządowi, prosząc sędziego o orzeczenie, potwierdzające, iż nadal jest prezesem CPS. Biuro burmistrza Chicago na razie nie skomentowało sprawy. Pojawiły się przypuszczenia, że obowiązki Martineza może tymczasowo przejąć jego zastępca.

 

BK

W Illinois odnotowano wzrost zachorowań na choroby układu oddechowego

0

Departament zdrowia publicznego Illinois ostrzega przed wzrostem liczby chorób układu oddechowego. Ostrzeżenie wydano w okresie świątecznym, kiedy wiele osób spotka się w większym gronie z rodziną i znajomymi.

 

Departament zdrowia publicznego Illinois odnotował większą liczbę przyjęć do szpitali z powodu COVID-19, grypy i RSV w tygodniu kończącym się 14 grudnia. Odsetek wizyt na oddziałach pierwszej pomocy z powodu chorób układu oddechowego również wzrósł z 13,8% w poprzednim tygodniu do 14,7%. Wcześniej wzrost liczby chorób układu oddechowego zwłaszcza grypy potwierdzono także w innych stanach.

Departament zdrowia publicznego Illinois apeluje o ostrożność i prosi osoby, które będą miały objawy chorób układu oddechowego o odizolowanie się by nie doszło do rozprzestrzeniania wirusów. Przypomina, że najbardziej choroby te są niebezpiecznie dla noworodków, małych dzieci, kobiet w ciąży i osób powyżej 65. roku życia a także z osłabionym układem odpornościowym.

 

BK

Illinois dopiero na 44. miejscu stanów z największą liczbą kart kredytowych

0

Mieszkańcy Illinois są wśród tych mających najmniej kart kredytowych – wynika z rankingu opublikowanego przez WalletHub. Portal podał, że przeciętny mieszkaniec Stanów Zjednoczonych ma co najmniej 5 kart kredytowych.

 

Najwięcej posiadają mieszkańcy Alaski, Dakoty Południowej, New Jersey, Motany i Karoliny Północnej. Z kolei najmniej kart kredytowych mają mieszkańcy Wyoming. Illinois w tym rankingu uplasowało się na 44. miejscu.

Zadłużenie przeciętnego Amerykanina na kartach kredytowych wynosi blisko 8,600 dol.

 

BK

Władze Wietrznego Miasta zorganizują sylwestrowy pokaz fajerwerków nad rzeką Chicago

0

Powraca sylwestrowy pokaz fajerwerków nad rzeką Chicago. Władze Wietrznego Miasta ogłosiły w poniedziałek, że będzie go można podziwiać wzdłuż Upper Wacker Drive od McClurg Court do Franklin Street.

 

W ramach powitania Nowego Roku oprócz pokazu fajerwerków przewidziano wspólne odliczanie do 2025 na zegarze wyświetlonym z boku Merchandise Mart. Sztuczne ognie wystrzelone zostaną z sześciu mostów wzdłuż rzeki Chicago.

„Nowy Rok to czas, kiedy spotykamy się z przyjaciółmi i rodziną, aby podsumować to co za nami i przed nami” – napisał w oświadczeniu burmistrz Brandon Johnson. Zaprosił mieszkańców i turystów do spotkania wzdłuż Riverwalk i powitania 2025 roku w najpiękniejszym, kultowym i najbardziej tętniącym życiem mieście na świecie.

Osoby wybierające się na pokaz fajerwerków powinny się liczyć z ograniczeniami w ruchu w tym rejonie. Oficjalne odliczanie do Nowego Roku nad rzeką Chicago rozpocznie się w Sylwestra o 11:55 przed północą.

 

BK

Mieszkaniec Chicago niesłusznie skazany za morderstwo odzyskał wolność

0

Po 33 latach spędzonych w więzieniu w poniedziałek na wolność wyszedł mieszkaniec Chicago niesłusznie skazany za poważną zbrodnię. Hilton Keller miał zaledwie 18 lat, kiedy został – jak twierdzi jego adwokat – wrobiony przez starszego członka gangu i policję w napad z bronią w ręku i zabójstwo Ollie Jonesa, właściciela sklepu z grami.

 

Oskarżenie oparte było na zeznaniach innego członka gangu, który później wycofał się i przyznał, że kłamał. Prokuratura jednak nie wycofała zarzutów wobec Kellera opierając się w dalszym ciągu na zeznaniach dwóch innych świadków, którzy również kłamali. W maju 2019 r., jedna z osób, które fałszywie zeznawały przeciwko Kellerowi, podczas rozmowy z nim więzieniu przyznała się do kłamstwa i swojej roli w obarczaniu mężczyzny winą za czyn którego się nie dopuścił.

W marcu Keller przyjął ugodę, dzięki której skrócono jego wyrok z 70 do 60 lat, a ze względu na dobre zachowanie został czasowo zwolniony na siedem miesięcy. Adwokat Kellera powiedział, że jego klient przyjął ugodę, gdyż chciał zobaczyć swoją umierającą matkę w Teksasie. Po rozmowach z adwokatem Hilton Keller zdecydował, że chce unieważnić swój wyrok skazujący, domagając się jego oddalenia, a nie skrócenia kary.

Ponieważ umowa została anulowana, wrócił do więzienia, podczas gdy jego zespół prawny walczył o uchylenie wyroku skazującego, co ostatecznie nastąpiło w poniedziałek. Mężczyzna, który zdaniem obrońców Kellera zamordował właściciela sklepu także należał do gangu, ale już zmarł.

Adwokat Kellera powiedział, że złoży wniosek o zaświadczenie o niewinności z sądu karnego powiatu Cook. Biuro prokuratora stanowego powiatu Cook ma 30 dni na podjęcie decyzji, czy chce ponownie rozpatrzyć sprawę. Do tego czasu Keller jest na zwolnieniu w ramach działań przedprocesowych.

 

BK

Rzecznik MSWiA krytykuje RPO za krytyczne uwagi do sposobu postępowania wobec ks. Olszewskiego

0

Niezawisły sąd zbadał sprawę wszechstronnie i mając dostęp do wszelkich materiałów i dokonał jednoznacznej oceny legalności, zasadności i prawidłowości zatrzymania księdza Olszewskiego – podkreślił we wtorek rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Odniósł się tym do poniedziałkowego komunikatu RPO.

Rzecznik MSWiA i koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński we wtorek odniósł się do uwag Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczących m.in. prowadzenia czynności wobec ks. Michała Olszewskiego, podejrzanego w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy udzielaniu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości.
„Nie jest zrozumiałe dlaczego komunikat Rzecznika Praw Obywatelskich nie uwzględnia postanowienia sądu wraz z obszernym uzasadnieniem ani go nie zauważa. Niezawisły sąd zbadał sprawę wszechstronnie i mając dostęp do wszelkich materiałów i dokonał jednoznacznej oceny legalności, zasadności i prawidłowości zatrzymania księdza Olszewskiego” – podkreślił we wpisie na platformie X.
Dobrzyński przypomniał, że Sąd Rejonowy w Warszawie 18 grudnia 2024 r. (sygn.akt XIV Kp 794/24) oddalił zażalenie w sprawie zatrzymania księdza Michała Olszewskiego.
Sąd stwierdził m.in., że „zatrzymanie było legalne, celowe i prawidłowe”. Ponadto, jak cytuje rzecznik, „sąd nie dopatrzył się także żadnych nieprawidłowości w zachowaniu funkcjonariuszy wobec podejrzanego, opierając się w tym zakresie na relacji podejrzanego”.
Sąd Rejonowy zaznaczył, że „podejrzany korzystał z własnych kanapek i jak sam przyznał nie był głodny i nie wymagał dodatkowych posiłków”.
W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzone było postępowanie w zakresie prawidłowości traktowania przez służby trojga podejrzanych ws. Funduszu Sprawiedliwości: ks. Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto, oraz dwóch b. urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości: Karoliny K. oraz Urszuli D. Chodzi zarówno o działania ABW i policji podczas ich zatrzymania, jak i prawidłowości traktowania ich przez funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas pobytu w areszcie śledczym oraz zapewnienia prawa do obrony.
W poniedziałkowych komunikatach RPO podkreślono, że przeprowadzone czynności nie dały podstaw do uznania, że ks. Olszewski oraz dwie b. urzędniczki byli poddani torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego. Wykazały natomiast, że w przypadku ks. Olszewskiego doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności, a w przypadku dwóch podejrzanych – do licznych naruszeń.
W związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości ksiądz Olszewski i obie urzędniczki zostali zatrzymani przez ABW pod koniec marca i trafili do aresztu, który opuścili po prawie siedmiu miesiącach – 25 października. Było to możliwe po decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uchylił im areszt pod warunkiem wpłacenia po 350 tys. zł poręczenia i przy zastosowaniu m.in. dozoru policji, zakazu kontaktowania się ze świadkami i współpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju.
Prokuratura przedstawiła im zarzuty, które dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla fundacji Profeto, która – w ocenie prokuratorów – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków – jak podawała Prokuratura Krajowa, która prowadzi to śledztwo – mieli działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji. (PAP)

***

Komunikat RPO w sprawie prawidłowości traktowania ks. Michała O.

W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzone było postępowanie w zakresie prawidłowości traktowania ks. Michała O. przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Policji podczas zatrzymania, doprowadzenia do pomieszczeń dla osób zatrzymanych, pobytu w tych pomieszczeniach i realizacji czynności procesowych z jego udziałem, prawidłowości traktowania go przez funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas pobytu w areszcie śledczym oraz zapewnienia prawa do obrony. W trakcie postępowania nie badano zasadności zarzutów stawianych w postępowaniu karnym, gdyż wykraczałoby to poza kompetencje Rzecznika.
Rzecznik Praw Obywatelskich zbadał sprawę w oparciu o wszystkie dostępne i możliwe do pozyskania dokumenty i informacje. Nie mógł się oprzeć na materiale z nagrań monitoringu, ponieważ w chwili pojawienia się informacji medialnych i podjęcia sprawy przez Rzecznika minął już przewidziany przepisami okres ich przechowywania. O zabezpieczenie nagrań mogli w odpowiednim czasie wystąpić obrońcy zatrzymanego, jednak tego nie uczynili i w konsekwencji nagrania zostały trwale usunięte.
Czynności przeprowadzone w toku badania sprawy nie dały podstaw do uznania, że ks. Michał O. był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w Konstytucji RP i na gruncie prawa międzynarodowego. Wykazały natomiast, że doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności:
  1. ustalenia potwierdziły zasadność zarzutu długotrwałego prowadzenia przez funkcjonariuszy ABW czynności procesowych z udziałem ks. Michała O. – nieprzerwanie przez 15 godzin, bez zapewnienia mu w tym czasie możliwości odpoczynku, bez zapewnienia posiłku, przy nieprzerwanym stosowaniu kajdanek, nawet w czasie przebywania w pomieszczeniach bezpiecznych, zapewniających ochronę i pod nadzorem funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego; natężenie opresyjnych warunków uprawnia do stwierdzenia, że w tym zakresie doszło do niehumanitarnego traktowania tymczasowo aresztowanego;
  2. za zasadny uznano zarzut nadmiernego stosowania prewencyjnie w Areszcie Śledczym w Warszawie-Służewcu środków przymusu bezpośredniego przez wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, polegających na stosowaniu kajdanek zakładanych na ręce przy każdym opuszczeniu celi mieszkalnej i innych pomieszczeń (np. świetlicy) – gdy w stosunku do ogółu tymczasowo aresztowanych nie stosowano kajdanek na czas doprowadzania na spacer, do świetlicy i do łaźni; do stosowania tego rodzaju obostrzeń brak było podstaw, ponieważ żadne okoliczności nie wskazywały, aby ks. Michał O. swoją postawą lub zachowaniem stwarzał większe zagrożenie dla bezpieczeństwa jednostki i funkcjonariuszy Służby Więziennej niż inni tymczasowo aresztowani;
  3. ustalenia potwierdziły zasadność zarzutu stosowania nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy Policji podczas konwojowania ks. Michała O. na czynności procesowe, kiedy oprócz kajdanek zakładanych na ręce użyto kajdanek zakładanych na nogi; zastosowanie tego środka było niezgodne z zasadami niezbędności, minimalizacji dolegliwości i proporcjonalności do stopnia zagrożenia;
  4. stwierdzono naruszenie prawa do niekrępującego korzystania z urządzeń sanitarnych w celi mieszkalnej przez umieszczenie ks. Michała O. w celi mieszkalnej, w której kącik sanitarny nie był osłonięty w sposób uniemożliwiający zobaczenie osadzonego podczas czynności wymagających intymności przez osoby wchodzące do celi;
  5. stwierdzono naruszenie w postaci niezrealizowania zalecenia o kontroli lekarskiej osadzonego raz w miesiącu, sformułowanego w związku z objęciem osadzonego szczególną ochroną;
  6. stwierdzono naruszenie w postaci uchybień w zakresie prowadzenia dokumentacji (dot. braku dostatecznego uzasadnienia wydanych decyzji, zawarcia w tych decyzjach niejasnych, nieprecyzyjnych sformułowań, przywołania nieaktualnej podstawy prawnej);
  7. stwierdzono naruszenie w postaci niewyposażenia celi przejściowej, w której przebywał tymczasowo aresztowany, w czajnik elektryczny;
  8. stwierdzono naruszenie w postaci długiego oczekiwania tymczasowo aresztowanego na przyznanie wyżywienia dietetycznego.
W oparciu o materiały zgromadzone w toku przeprowadzonych czynności nie potwierdzono zasadności zarzutów:
  1. nieumożliwienia zatrzymanemu kontaktu z obrońcą bezpośrednio po zatrzymaniu;
  2. opóźnienia w umożliwieniu obrońcy dostępu do akt postępowania;
  3. opóźnienia w wyrażeniu zgody na widzenie obrońcy z tymczasowo aresztowanym;
  4. niedopuszczania obrońców do czynności postępowania;
  5. nierozpoznania wniosku obrońcy o wyłączenie prokuratorów prowadzących śledztwo;
  6. niepoinformowania o prawach i obowiązkach osoby umieszczonej w PdOZ;
  7. niezapewnienia posiłków podczas pobytu w PdOZ;
  8. nieuzasadnionego objęcia w Areszcie Śledczym w Warszawie-Służewcu szczególną ochroną w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia;
  9. nieuzasadnionego objęcia monitoringiem zachowania w celi mieszkalnej;
  10. zakłócania podczas pobytu w Areszcie wypoczynku nocnego.
W odniesieniu do części zarzutów weryfikacja okazała się niemożliwa, głównie z uwagi na brak zapisów monitoringu. Były to zarzuty:
  1. nieuzasadnionego wystawienia na widok publiczny podczas konwojowania przez funkcjonariuszy ABW;
  2. niewydania w PdOZ kompletu przedmiotów na porę nocną;
  3. wydania w PdOZ wody w używanej butelce;
  4. odmowy doprowadzenia do toalety w PdOZ;
  5. nieumożliwienia skorzystania z kąpieli podczas pobytu w PdOZ;
  6. sposobu dokonywania w PdOZ sprawdzenia prewencyjnego;
  7. złego stanu celi przejściowej w Areszcie Śledczym w Warszawie-Służewcu;
  8. niezapewnienia posiłku w dniu przyjęcia do Aresztu.
Informację o ustaleniach poczynionych w sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawi właściwym organom z wnioskiem o rozważenie zgłoszonych uwag oraz podjęcie stosownych działań w celu zapobieżenia ujawnionym nieprawidłowościom w przyszłości.
W związku ze stwierdzeniem naruszeń praw i wolności Rzecznik skieruje do właściwych organów wystąpienia w przedmiocie zapewnienia osobom zatrzymanym prawa do przerwy humanitarnej w długotrwałych czynnościach procesowych i prawa do otrzymania posiłku oraz w sprawie stosowania przez funkcjonariuszy Policji nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego podczas realizacji czynności procesowych (długotrwałość stosowania kajdanek zakładanych na ręce) i podczas konwojowania (stosowanie kajdanek zakładanych na ręce i nogi).
Zarzut naruszenia tajemnicy obrończej przez podjęcie próby przesłuchania obrońcy ks. Michała O., adw. Krzysztofa Wąsowskiego, w charakterze świadka jest aktualnie w dalszym ciągu badany.

 

***

Komunikat RPO w sprawie prawidłowości traktowania Karoliny K. i Urszuli D.

W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzone było postępowanie w zakresie prawidłowości traktowania pani Karoliny K. oraz pani Urszuli D. przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Policji podczas zatrzymania, doprowadzenia do pomieszczeń dla osób zatrzymanych, pobytu w tych pomieszczeniach i realizacji czynności procesowych z ich udziałem, prawidłowości traktowania przez funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas pobytu w areszcie śledczym oraz zapewnienia prawa do obrony. W trakcie postępowania nie badano zasadności zarzutów stawianych w postępowaniu karnym, gdyż wykraczałoby to poza kompetencje Rzecznika.
Rzecznik zbadał sprawę w oparciu o wszystkie dostępne i możliwe do pozyskania dokumenty i informacje. Nie mógł się oprzeć na materiale z nagrań monitoringu, ponieważ w chwili pojawienia się informacji medialnych i podjęcia sprawy przez Rzecznika minął już przewidziany przepisami okres ich przechowywania. O zabezpieczenie nagrań mogli w odpowiednim czasie wystąpić obrońcy zatrzymanych, jednak tego nie uczynili i w konsekwencji nagrania zostały trwale usunięte.
I. Czynności przeprowadzone w toku badania sprawy pani Karoliny K. nie pozwalają na stwierdzenie, że została ona poddana torturom lub niehumanitarnemu traktowaniu w rozumieniu przyjętym w Konstytucji RP i na gruncie prawa międzynarodowego. Zarazem czynności te wykazały, że doszło do licznych naruszeń:
  1. w związku z prowadzeniem przez funkcjonariuszy ABW czynności procesowych z udziałem Karoliny K. przez 18 godzin, bez zapewnienia jej w tym czasie pełnowartościowego posiłku, doszło do niewłaściwego traktowania zatrzymanej; dokonane ustalenia wskazują natomiast, że zasada humanitaryzmu, wyrażona w art. 41 ust. 4 Konstytucji RP i art. 4 § 1 Kodeksu karnego wykonawczego, została dochowana; podjęto bowiem pozytywne działania w celu zaspokojenia minimalnych potrzeb zatrzymanej, np. za środki pozostające do jej dyspozycji zakupiono jej ciepły napój i umożliwiono zakup artykułów żywnościowych; co ważne, środki przymusu bezpośredniego (kajdanki zakładane na ręce) były stosowane racjonalnie, zgodnie z zasadami określonymi w przepisach, i odstępowano od ich stosowania w sytuacjach braku zagrożenia;
  2. ustalenia potwierdziły zasadność zarzutu stosowania nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy Policji podczas konwojowania z Aresztu Śledczego do Prokuratury Krajowej Karoliny K. na czynności procesowe, kiedy oprócz kajdanek zakładanych na ręce użyto kajdanek zakładanych na nogi; zastosowanie tego środka uznano za niezgodne z zasadami niezbędności, minimalizacji dolegliwości i proporcjonalności do stopnia zagrożenia;
  3. doszło do naruszenia prawa do kontaktu z obrońcą w związku z przetrzymaniem przez okres trzech tygodni przez organ dysponujący korespondencji obrońcy kierowanej do tymczasowo aresztowanej;
  4. ustalenia potwierdziły, że sprawdzenie prewencyjne w PdOZ dwukrotnie było realizowane wobec zatrzymanej przez funkcjonariusza mężczyznę, wbrew obowiązującym przepisom, które nakazują dokonywanie tych czynności przez osobę tej samej płci co osoba poddana sprawdzeniu;
  5. za zasadny uznano zarzut bezprawnego umieszczenia Karoliny K. w celi izolacyjnej – skoro nie została wydana przez Dyrektora Aresztu stosowna decyzja w tym przedmiocie, Służba Więzienna nie miała podstaw prawnych do takiego rozmieszczenia tymczasowo aresztowanej;
  6. stwierdzono naruszenie prawa do właściwych warunków bytowych w celi mieszkalnej w zakresie, w jakim osadzona: z uwagi na brak oświetlenia w kąciku sanitarnym nie mogła swobodnie korzystać z urządzeń sanitarnych, z uwagi na brak dopływu prądu do gniazda wtyczkowego nie mogła korzystać z czajnika elektrycznego, z uwagi na awarię instalacji głośnika radiowęzła została narażona na przebywanie w wielogodzinnym uciążliwym hałasie;
  7. stwierdzono naruszenie polegające na niewydaniu do celi mieszkalnej przedmiotów kultu religijnego przesłanych osadzonej w paczce;
  8. stwierdzono naruszenie w postaci długiego oczekiwania na załatwienie prośby o wydanie wyników badania medycznego;
  9. stwierdzono naruszenie w postaci uchybień w zakresie prowadzenia dokumentacji (braku dostatecznego uzasadnienia wydanych decyzji, zawarcia w tych decyzjach niejasnych, nieprecyzyjnych sformułowań).
W oparciu o materiały zgromadzone w toku przeprowadzonych czynności nie potwierdzono natomiast zasadności zarzutów:
  1. nadmiernego stosowania prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy ABW podczas realizacji czynności procesowych;
  2. niepoinformowania o prawach i obowiązkach osoby umieszczonej w PdOZ;
  3. niezapewnienia posiłków podczas pobytu w PdOZ;
  4. nieuzasadnionego objęcia w Areszcie Śledczym w Warszawie-Grochowie szczególną ochroną w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia;
  5. nadmiernego stosowania podczas pobytu w Areszcie prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego;
  6. zakłócania podczas pobytu w Areszcie wypoczynku nocnego;
  7. ograniczania podczas pobytu w Areszcie dostępu do posługi religijnej;
  8. niewłaściwego postępowania przez administrację Aresztu z korespondencją obrońcy kierowaną do tymczasowo aresztowanej.
II. Czynności przeprowadzone w toku badania sprawy pani Urszuli D. nie pozwalają na stwierdzenie, że została ona poddana torturom lub niehumanitarnemu traktowaniu w rozumieniu przyjętym w Konstytucji RP i na gruncie prawa międzynarodowego. Zarazem czynności te wykazały, że doszło do licznych naruszeń:
  1. niedopuszczenie obrońcy do udziału w czynności ogłoszenia Urszuli D. postanowienia o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania jej w charakterze podejrzanej naruszyło prawo zatrzymanej do obrony;
  2. działania podejmowane przez funkcjonariuszy ABW w celu realizacji zatrzymania Urszuli D. uznano za nadmierne i nieproporcjonalne w okolicznościach sprawy;
  3. ustalenia potwierdziły zasadność zarzutu stosowania nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy Policji podczas konwojowania Urszuli D. na czynności procesowe, kiedy oprócz kajdanek zakładanych na ręce użyto kajdanek zakładanych na nogi; zastosowanie tego środka należy uznać za niezgodne z zasadami niezbędności, minimalizacji dolegliwości i proporcjonalności do stopnia zagrożenia;
  4. za nieprawidłowe uznano niezapewnienie posiłku Urszuli D. podczas realizacji przez funkcjonariuszy ABW czynności procesowych z jej udziałem, trwających w jednym przypadku 11 godzin, w drugim 8 godzin;
  5. stwierdzono naruszenie w postaci dokonywania w PdOZ sprawdzenia prewencyjnego Urszuli D. przez funkcjonariuszy mężczyzn, mimo że nie wystąpiły szczególne okoliczności uzasadniające odstąpienie od wyrażonej w ustawie zasady realizacji sprawdzenia przez osobę tej samej płci;
  6. stwierdzono naruszenie w postaci uchybień w zakresie prowadzenia dokumentacji (braku dostatecznego uzasadnienia wydanych decyzji, zawarcia w tych decyzjach niejasnych, nieprecyzyjnych sformułowań);
  7. stwierdzono naruszenie w postaci nierealizowania zalecenia o kontroli lekarskiej stanu zdrowia Urszuli D. raz w miesiącu.
W oparciu o materiały zgromadzone w toku przeprowadzonych czynności nie potwierdzono natomiast zasadności zarzutów:
  1. nadmiernego stosowania prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy ABW podczas realizacji czynności procesowych;
  2. niepoinformowania o prawach i obowiązkach osoby umieszczonej w PdOZ;
  3. niezapewnienia posiłków podczas pobytu w PdOZ;
  4. nieuzasadnionego objęcia w Areszcie Śledczym w Warszawie-Grochowie szczególną ochroną w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia;
  5. nieuzasadnionego objęcia monitorowaniem zachowania w celi mieszkalnej;
  6. nadmiernego stosowania podczas pobytu w Areszcie prewencyjnie środków przymusu bezpośredniego;
  7. zakłócania podczas pobytu w Areszcie wypoczynku nocnego;
  8. ograniczania podczas pobytu w Areszcie dostępu do posługi religijnej;
  9. nadmiernie częstego prowadzenia kontroli celi mieszkalnej;
  10. nieumożliwienia kontaktu telefonicznego z mężem i synem.
Informację o ustaleniach poczynionych w obu sprawach Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawi właściwym organom z wnioskiem o rozważenie zgłoszonych uwag oraz podjęcie stosownych działań w celu zapobieżenia ujawnionym nieprawidłowościom w przyszłości.
W związku ze stwierdzeniem naruszeń praw i wolności, Rzecznik skieruje do właściwych organów wystąpienia w przedmiocie: naruszenia prawa do obrony, stosowania przez funkcjonariuszy Policji nadmiernych i nieuzasadnionych środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek zakładanych na ręce i nogi podczas konwojowania, zapewnienia osobom uczestniczącym w czynnościach procesowych prawa do otrzymania posiłku.
W kwestii kierowania do pełnienia służby w PdOZ funkcjonariuszek Policji zawsze wówczas, gdy jest tam umieszczona kobieta, zastępca RPO Wojciech Brzozowski w dniu 12 grudnia 2024 r. skierował wystąpienie do Komendanta Głównego Policji nadinsp. Marka Boronia.

 

***

Prezes PiS: to, co stwierdził RPO ws. ks. Olszewskiego, pokrywa się z tym, co mówiliśmy

Wszystko to, co zostało stwierdzone w komunikatach RPO dotyczących ks. Michała Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczek MS, pokrywa się – mimo że nie w każdym szczególe – z tym, co mówiliśmy przez cały czas – podkreślił w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzone było postępowanie w zakresie prawidłowości traktowania przez służby trojga podejrzanych ws. Funduszu Sprawiedliwości: ks. Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto, oraz dwóch b. urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości: Karoliny K. oraz Urszuli D. Chodzi zarówno o działania ABW i policji podczas ich zatrzymania, jak i prawidłowości traktowania ich przez funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas pobytu w areszcie śledczym oraz zapewnienia prawa do obrony.
W poniedziałkowych komunikatach RPO podkreślono, że przeprowadzone czynności nie dały podstaw do uznania, że ks. Olszewskiego oraz dwie b. urzędniczki byli poddani torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego. Wykazały natomiast, że w przypadku ks. Olszewskiego doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności, a w przypadku dwóch podejrzanych – do licznych naruszeń.
Do informacji tych odniósł się w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński, który stwierdził, że „wszystko to, co zostało stwierdzone w tym oświadczeniu (RPO) pokrywa się – mimo że nie w każdym szczególe – z tym, co mówiliśmy przez cały czas”.
„To znaczy doszło do bardzo poważnych nadużyć w stosunku do dwóch pań z ministerstwa sprawiedliwości, aresztowanych – w moim przekonaniu – całkowicie bezpodstawnie i do księdza Olszewskiego. To były nadużycia – cytując oświadczenie profesora (Marcina) Wiącka – niehumanitarne, nadmierne i bezprawne, to znaczy łamiące przepisy prawa” – powiedział prezes PiS.
Co prawda – jak mówił – RPO „nie uznał, że to postępowanie miało charakter tortur, powołał się tutaj na konstytucję, która wyraźnie mówi, że przecież ratyfikowane umowy międzynarodowe w Polsce obowiązują. I wedle tego, co jest w tych ratyfikowanych umowach międzynarodowych dotyczących praw człowieka to te działania jednak miały charakter tortur, tutaj się z panem profesorem nie możemy zgodzić” – podkreślił Kaczyński.
Ale – jak dodał – „oczywiste jest, chociaż tego rodzaju konkluzji w tym oświadczeniu nie ma, że mieliśmy tutaj do czynienia z działaniami drastycznymi”. „Bo na przykład rozbieranie kobiet do naga, czy zmuszanie ich do różnych czynności w obecności mężczyzn – to są rzeczy naprawdę daleko idące (…) Chodziło o to, żeby skłonić te osoby do składania zeznań zgodnie z oczekiwaniami władz” – zaznaczył prezes PiS.
Kaczyński zwrócił uwagę, że obecny RPO Marcin Wiącek, mimo że to osoba raczej związana z obecnym obozem władzy, to w tej sprawie wykazał się obiektywizmem. „Uważamy, że to, co zrobił prof. Wiącek, to dowód na jego obiektywizm, dowód na to, że swoją misję chce, nawet w tych bardzo trudnych warunkach, wykonać w sposób właściwy” – podkreślił szef PiS.
I – jak dodał – „za to jesteśmy mu wdzięczni, bo niewielu niestety jest po tamtej stronie takich ludzi”. „A on jednak w przeciwieństwie do swojego poprzednika na tym samym stanowisku (Adama Bodnara – PAP) te cechy, tę siłę charakteru ma” – ocenił Kaczyński.
„I to jest to, czego oczekujemy od innych, czego oczekujemy od tych wszystkich funkcjonariuszy państwowych” – dodał prezes PiS.
W związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości ksiądz Olszewski i obie urzędniczki zostali zatrzymani przez ABW pod koniec marca i trafili do aresztu, który opuścili po prawie siedmiu miesiącach – 25 października. Było to możliwe po decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uchylił im areszt pod warunkiem wpłacenia po 350 tys. zł poręczenia i przy zastosowaniu m.in. dozoru policji, zakazu kontaktowania się ze świadkami i współpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju.
Prokuratura przedstawiła im zarzuty, które dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla fundacji Profeto, która – w ocenie prokuratorów – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków – jak podawała Prokuratura Krajowa, która prowadzi to śledztwo – mieli działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji. (PAP)

 

ero/ itm/

Pusty talerz na stole, sianko, świeca… Polskie zwyczaje bożonarodzeniowe sięgają korzeniami do słowiańskich obrzędów

0

Pusty talerz na stole, sianko, świeca a nawet wigilijne menu są uświęcone chrześcijańską tradycją, ale ich korzenie sięgają często głęboko w czasy przedchrześcijańskie. Gdzie jest źródło bożonarodzeniowych obrzędów opowiedziały antropolożki i etnolożki z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego i UŁ.

Monika Stasiak, antropolog kultury z fundacji „Na progu” w rozmowie z PAP stwierdziła, że znaczna część współczesnych zwyczajów bożonarodzeniowych nawiązuje do słowiańskich obrzędów i sięga często czasów przedchrześcijańskich, a ich źródeł należy szukać w tzw. „Szczodrych godach”. Wykładanie sianka pod obrusem, pozostawiania pustego nakrycia na wigilijnym stole, a nawet tradycyjne sypanie się owsem w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia mają obecnie inne znaczenie, niż miało dla naszych przodków.
„Cechą charakterystyczna polskiego katolicyzmu jest synkretyzm treści chrześcijańskich i przedchrześcijańskich. Żywe obrzędy i zwyczaje z uniwersum chrześcijańskiego zawierają w sobie elementy rodzimowiercze, a dawne tradycje przedchrześcijańskie są obecnie uznawane za bożonarodzeniowe. To skutek wprowadzania chrystianizacji w Polsce. Trudniej było wyrugować stare zwyczaje i zastąpić je nowymi, niż wpasować ustalone tradycje w nowe uniwersum znaczeń. Dzisiaj nie jest łatwo rozróżnić, co pochodzi z jednego, czy z drugiego porządku” – powiedziała Monika Stasiak.
Dr Alicja Piotrowska z Instytutu etnologii i antropologii kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę, że w niektórych domach nadal spotyka się zwyczaje, które przeniknęły z obrzędowości słowiańskiej i przetrwały do współczesności.
„Wierzono, że w wigilijną noc dusze bliskich zmarłych nawiedzają domy. Dlatego nie można było wtedy szyć, prząść i tkać, żeby nie uwięzić duszy wplatając ją w tkaninę. Nie można było też używać ostrych przedmiotów, żeby nie ukłuć duszy. Zdarza się jeszcze, że współcześnie siadając do wieczerzy wigilijnej w niektórych domach przeciera się siedzisko krzesła. Bierze to się stąd, że kiedyś zanim usiadło się do wieczerzy, przecierano ławy, żeby nie usiąść na znajdującej się tam być może duszy, a nawet proszono ją, żeby się odsunęła” – powiedziała dr Piotrowska.
Etnolożki, z którymi rozmawiała PAP doszukują się korzeni znanych współcześnie tradycji chrześcijańskich, w „Szczodrych godach”. To święto związane z zimowym przesileniem. Obrzędowość „Szczodrych godów” nawiązywała do natury i jej szczodrości i wiązała się z wróżbami płodności i urodzaju na najbliższy rok.
Na stół, poza jadłem, trafiało wtedy nie tylko siano, ale także zboża – proso, żyto, pszenica. Przywiązywano je powrósłami do stołu, żeby urodzaj nie uciekł. Na stół trafiał chleb, którym się dzielono, a gospodarz przynosił do domu i stawiał w izbie Diducha – ostatni snop zboża zżęty podczas minionych żniw. Jeszcze w latach powojennych przed Bożym Narodzeniem w niektórych wiejskich domach snop zboża pojawiał się w izbie albo przynajmniej w sieni.
Olga Łoś z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi w rozmowie z PAP podkreśliła, że wiele elementów przedchrześcijańskiej obrzędowości nawiązywało do łączności ludzi z przodkami i wiele zwyczajów przeszło do tradycji chrześcijańskiej. Znamy je obecnie, chociaż zmieniły swoją symbolikę, a niektóre z czasem zanikły.
Sianko na stole, najczęściej pod obrusem, pojawia się niemal w każdym polskim domu. W chrześcijańskiej symbolice nawiązując do siana w żłobie, w którym Maria położyła nowonarodzonego Chrystusa. Pierwotnie jednak miało wróżyć urodzaj, powodzenie i płodność.
Symbolem otwartości i chrześcijańskiego miłosierdzia jest pozostawienie pustego nakrycia dla zbłąkanego wędrowca. Pierwotnie jednak znaczenie tego symbolu było inne.
„Świeczka na stole, czy pusty talerz, nawiązywały do dawnych wierzeń w łączność z naszymi zmarłymi. Pusty talerz był zaproszeniem, aby bliscy, którzy odeszli, przysiedli się do stołu. Światło świecy miało im wskazywać drogę” – powiedziała Olga Łoś.
Tradycji związanych z obecnością dusz zmarłych przodków było więcej. Przetrwały do współczesności częściowo w formie przesądów związanych z Wigilią. Poza wspomnianymi zakazami dotyczącymi szycia, czy używania ostrych przedmiotów, nie można było tego dnia nic wymiatać na zewnątrz, żeby nie wypędzić z domu dobrego ducha, czy też nie wymieść spodziewanego powodzenia w najbliższym roku. Istniał wręcz niepisany kodeks postępowania w okresie świąt.
„Na noc gospodarz zostawiał uchylone drzwi, żeby dusze zmarłych bliskich mogły się swobodnie przemieszczać, a czasem na talerzu zostawiano nawet pożywienie, żeby dusza mogła się posilić. Nie można było też wylewać pomyj, żeby nie ochlapać nimi obecnego ducha zmarłego przodka” – wymieniła Olga Łoś.
Doktor Alicja Piotrowska z Uniwersytetu Łódzkiego dostrzega ostatnio wzrost zainteresowania źródłem współczesnej obrzędowości.
„Mamy do czynienia z powrotem do korzeni i z poszukiwaniem specyficznych praktyk kulturowych. Moim zdaniem w wielowątkowym współczesnym świecie, kiedy mamy do wyboru bardzo wiele sposobów na świętowanie, odczuwamy potrzebę zasmakowania specyficznego sposobu przeżywania świąt osadzających nas w kontekście wspólnoty” – powiedziała etnolożka.
Dodała, że część pierwotnych gestów zmieniła znaczenie, a część została zatracona, bo nasi przodkowie wiązali obrzędowość z naturą, od której w dużej mierze byli uzależnieni. Ich pomyślność i dostatek zależał od tego, co urodzi ziemia.
„Teraz możemy iść do sklepu i kupić to, czego nam brakuje, więc pewne zwyczaje powoli znikają albo tracimy ich rozumienie” – powiedziała Piotrowska. Jako przykład podała potrawy z wigilijnego stołu, które również nawiązują do dawnych wierzeń i do naturalnego pochodzeniem żywności. Znajdziemy podczas wieczerzy wigilijnej produkty pochodzące z wody, lasu, pola i sadu.
„Na stole musiało się znaleźć coś z wody, lasu, pola i ogrodu. Była więc ryba, grzyby, zboża i owoce. Dlatego zupa grzybowa, rybna, owocowa albo barszcz. Dlatego też w Wigilię jemy kapustę i groch, a na choince wieszaliśmy owoce i orzechy” – wyjaśniła Olga Łoś.
„Współcześnie tradycje i świąteczny jadłospis wymieszały między regionami, ale łączą nas podobne bożonarodzeniowe obrzędy, które mają znaczenie dla naszej tożsamości – także rodzinnej – tłumaczy dr Alicja Piotrowska dodając, że niezależnie od postrzegania świata, najważniejsze żeby świętując Boże Narodzenie robić to z otwartością na drugiego człowieka i inne istoty. (PAP)

Autor: Marek Juśkiewicz

Norwegia/ Ślady wikingów ciągle żywe w norweskich tradycjach świątecznych

0

W Boże Narodzenie Norwegowie odwołują się do zwyczajów sprzed ponad tysiąca lat, a jadłospis wigilijnej wieczerzy ma swoje źródła jeszcze w pogańskich potrawach.

Chrześcijaństwo trafiło do Norwegii w podobnym czasie co do Polski. Misjonarzy do kraju sprowadził król Olaf Haraldsson na początku XI wieku. Pierwotnie zwyczaje trzymają się jednak bardzo dobrze, choć pamięć o ich źródłach nie jest już tak powszechna.
Nawet nazwa Bożego Narodzenia w Norwegii, w Szwecji i Danii jest inna. Skandynawowie świętują „jul”, jak we wczesnym średniowieczu określano zimowe ofiary dla nordyckich bogów. Składano je 12 i 13 stycznia. Dopiero król Haakon Dobry w drugiej połowie X wieku zdecydował, że zimowe święto będzie obchodzone zgodnie z regułą chrześcijańską 25 grudnia.
“Norwegowie przyjęli zmianę daty, ale nawet po przyjęciu chrześcijaństwa pozostali przy tradycyjnej, pogańskiej nazwie” – w rozmowie z PAP powiedział Geir Thomas Risasen z Norweskiego Muzeum Ludowego w Oslo.
Współczesne obchody Bożego Narodzenia są w Norwegii podzielone na trzy części. Pierwsze cztery tygodnie to adwent, który jest integralną częścią świąt. Nigdy nie wiązał się ze szczególnymi zmianami w jadłospisie. Tradycyjnie jednak każdej z czterech adwentowych niedziel w oknie norweskich domów zapala się kolejną świeczkę.
Adwent kończy się 24 grudnia punktualnie o godz. 17. Na dźwięk kościelnych dzwonów Norwegowie zasiadają do świątecznej kolacji. Najpopularniejszym daniem są wieprzowe żeberka, tzw. ribbe. Zazwyczaj są pieczone, często wcześniej wędzone lub gotowane.
“Wieprzowina niemal zawsze była wyjątkowym mięsem. Dziś może to zaskakiwać, ale tysiąc lat temu mogli sobie na nią pozwolić jedynie najbogatsi. To dlatego, że o ile owce, konie czy bydło żywione są sianem, trzoda chlewna o pokarm rywalizowała z ludźmi, więc musiała przegrać. Dopiero gdy w początkach XIX wieku w Norwegii upowszechnił się ziemniak, wraz z nim pojawiła się hodowla świń” – wyjaśnia Risasen.
Świąteczne żeberka to także echo z wikińskich sag i mitów. Według skandynawskich wierzeń sprzed ponad tysiąca lat mięso wieprza o imieniu Sahrimnir było pierwszym posiłkiem, który spożywali wojownicy tuż po tym, jak znaleźli się w Walhalli. Gdy posiłek był już zakończony, kucharz bogów Andhrimnir składał kości Sahrimnira w jednym miejscu, by następnego dnia wieprz mógł ożyć i stać się posiłkiem na kolejną wieczerzę.
Wędzone i suszone żeberka jagnięce, „pinnekjott”, to tradycyjna potrawa podawana w zachodniej części Norwegii. Przygotowanie ich zajmuje wiele godzin. Najpierw są moczone, by pozbyć się nadmiaru soli. Na dno wąskiego i wysokiego garnka wkłada się kilka brzozowych klocków, a na nim ułożone jeden na drugim kawałki mięsa. Żeberka gotowane są na parze, a zadaniem kucharza jest pilnować, by woda w garnku ledwie przykrywała kawałki brzozy.
Obok żeberek na stole wigilijnym stole nie może zabraknąć potrawy zwanej „grot”, rodzaju owsianki. To ryż gotowany na słodkiej śmietanie, z dodatkiem masła, cukru i cynamonu. Zanim pojawił się ryż, Norwegowie używali kaszy owsianej, jęczmiennej lub żytniej.
Wigilijne tradycje w Norwegii nie wymagają podania dwunastu potraw. Natomiast ciast, które trafią na stół, nie może być mniej niż siedem, choć w wielu domach do kolacji 24 grudnia podaje się ich jeszcze więcej. Najczęściej jest to „goro”, czyli rodzaj aromatycznego gofra, przypominający polskie faworki „fattigmann”, herbatniki „rosettbakkels”, wypełnione kremem naleśniki „krumkake”, oprószone grubym cukrem „berlinerkranser”, babeczki „sandkaker” i kruche „bordstabels”.
“Prezenty pod choinką zostawia Julenisse. Ubrany w gruby, wkładany przez głowę sweter (lusekofte), z czerwoną czapką (nisselue) na głowie podrzuca upominki w nocy z 24 na 25 grudnia. Dzieci muszą pamiętać, by zostawić mu talerz ze świąteczną owsianką” – przypomina Geir Thomas Risasen.

Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)

 

cmm/ kar/

Dlaczego niemieckie władze milczą w sprawie błędu w zabezpieczeniach podczas zamachu w Magdeburgu?

0

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu władze miasta milczą na temat błędu w zabezpieczeniach – twierdzi portal dziennika „Bild”. Gazeta informuje, że zamachowiec przedostał się przez 5-metrową „lukę”, w której powinien znajdować się radiowóz.

Według „Bilda” jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był dobrze zabezpieczony przed wjazdem samochodów. Nie wiadomo jednak, gdzie znajdował się radiowóz, który miał chronić jeden z fragmentów barier ochronnych.
Podczas sesji w parlamencie landowym ministra spraw wewnętrznych Saksonii-Anhalt Tamara Zieschang unikała odpowiedzi na pytania posłów o „mobilną barierę”, która mogła zapobiec wypadkowi. „Czy opinia publiczna nie zasługuje na odpowiedzi?” – pyta w związku z tym we wtorek „Bild”.
20 grudnia wieczorem samochód osobowy, którym kierował 50-letni Taleb Abdul Dżawad z Arabii Saudyjskiej, wjechał z dużą prędkością w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu, we wschodnich Niemczech. W wyniku ataku zginęło pięć osób, w tym 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat. Ponad 200 osób zostało rannych.
Według niemieckich mediów Taleb Abdul Dżawad był znany z krytyki islamu i sympatii do prawicowo-populistycznej partii AfD. Obecnie przebywa w areszcie.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier wezwał społeczeństwo do solidarności, podkreślając, że „nienawiść i przemoc nie mogą mieć ostatniego słowa”. „Jest żal, ból, przerażenie i oszołomienie po wydarzeniach w Magdeburgu. Te uczucia są zrozumiałe, ale nie mogą nas zdominować ani sparaliżować. Nie pozwólmy się rozdzielić. Stańmy razem” – powiedział w swoim świątecznym przemówieniu.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

Ekspertka: Okrągłe bombki na choince są symbolem nieskończoności, a lampki – Jezusa

Okrągłe bombki są przede wszystkim symbolem nieskończoności dzięki kształtowi, a poprzez ruch obrotowy – także kolistego ruchu kosmosu, powtarzalności i odnawiania świata – powiedziała PAP kulturoznawczyni prof. Katarzyna Smyk. Ważnymi ozdobami świątecznymi są też m.in. światło, łańcuch i szpic.

O ozdobach świątecznych w kulturze polskiej opowiedziała PAP prof. Katarzyna Smyk, kierownik Katedry Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w Instytucie Nauk o Kulturze UMCS. Ekspertka podkreśliła, że każda z wieszanych na choince dekoracji ma osobne znaczenie, ale najważniejszą ozdobą jest światło, czyli np. świeczki, światełka elektryczne, gwiazdki, księżyce. „Nawet współcześnie może nie być na drzewku żadnych innych ozdób, bo samo światło konstytuuje choinkę. Widać to szczególnie w naszych ogródkach, gdzie przybranie drzewek wyłącznie w kolorowe światełka powoduje postrzeganie ich jako choinek świątecznych. Zaś wraz z wyłączeniem prądu stają się z powrotem zwykłymi drzewkami” – opisała kulturoznawczyni.
W polskiej kulturze światło na choince symbolizuje światłość, która towarzyszyła momentowi narodzenia Chrystusa, podobnie jak Gwiazda Betlejemska prowadząca Trzech Króli do małego Jezusa. Według niektórych przekazów światło symbolizuje również samego Chrystusa, który został nazwany Światłością Świata. „W trakcie badań w okolicach Dusznik w woj. wielkopolskim usłyszałam, że zapala się świeczkę na choince, żeby Panu Jezusowi było po prostu weselej” – dodała profesor.
Odnosząc się do współczesnych bombek, wyjaśniła, że nawiązują one do prastarych ozdób, które od wieków charakteryzowały się okrągłością, np. bibułkowe jeżyki, jabłka, orzechy, ciastka, słomiane pajączki. Wieszane były niegdyś na tzw. podłaźnikach zwanych też wiechami lub sadami, które stanowiły zielone gałązki lub czubek drzewa iglastego mocowane pod sufitem.
„Współczesne bombki swoim kulistym kształtem pozostają w bliskim znaczeniu z ideą słońca, gdzie środek oznacza bezruch wobec obwodu oznaczającego kosmiczne poruszenie. Tak samo ozdoby choinkowe wirują, mają tendencję do poruszania się. Dlatego okrągłe bombki są przede wszystkim symbolem nieskończoności dzięki kształtowi, a poprzez ruch obrotowy – także wiecznego kolistego ruchu kosmosu, powtarzalności i odnawiania świata” – wyjaśniła folklorystka.
Dodała jednocześnie, że w kulturze ludowej ważne jest, w którą stronę odbywa się ten ruch. Jak sprecyzowała, ruch w lewo jest niedobry, przeciw słońcu, czyli przeciw życiu, a ruch w prawą stronę jest zawsze pozytywny. W niektórych częściach Polski istniał kiedyś zwyczaj, że podczas rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej gospodarz poruszał drzewkiem u sufitu po to, „żeby ruszyć świat w dobrą stronę”. „Przed wieczerzą w Wigilię był zakaz wykonywania czynności kolistych przez cały dzień, żeby przypadkiem nie poruszyć tego świata zbyt wcześnie” – powiedziała prof. Smyk.
Wśród częstych wzorów na bombkach wymieniła m.in. wizerunek choinki i szopki z Dzieciątkiem, ale także motywy kwiatowe i roślinne, które mają zapewnić siły witalne i urodzaj w nadchodzącym roku.
Badaczka zwróciła również uwagę na bombki z motywami patriotycznymi, np. po odzyskaniu przez Polskę niepodległości popularnością cieszyły się bombki z orzełkiem, a po ataku na World Trade Center – w geście solidarności – w barwach amerykańskiej flagi. „Analogicznie jest teraz w przypadku Ukrainy i niebiesko-żółtych barw na bombkach” – podała jako przykład.
Według przekazów bombki w kształcie szyszek oznaczają urodzaj, żołędzie mają zapewnić obfitość, a jabłko jest symbolem życia i zdrowia, ale także miłości. Powieszone na choince orzechy mają gwarantować mądrość m.in. ze względu na to, że orzech przypomina wyglądem mózg. „Podczas wróżb wigilijnych panny dotykały orzechów, aby znaleźć swoich kawalerów; to był taki rytuał, który miał dać im tajemną wiedzę na ten temat, ukrytą w twardej skorupie orzecha” – opisała profesor.
Natomiast słodycze na choince miały, zgodnie z polską tradycją, zapewnić słodkie życie na następny rok. Gdy ciastko spadło z choinki, był to zły znak, bo mogło to oznaczać, że przyjdzie choroba albo któryś z domowników umrze. „Koło Wielunia wieszano kiedyś kawałki kiełbasy, aby nigdy nie zabrakło dobrego pożywienia, zapewniając sobie tym samym też pomyślność i obfitość. Zaś niedaleko Olkusza na choince pojawiały się papierosy – być może dlatego, że są podobne kształtem do sopli lodu” – zauważyła kulturoznawczyni.
Specjalną ozdobą choinkową jest szpic, nazywany też czubkiem lub czubatą bombką. To zestaw dwóch lub trzech bombek nakładanych na siebie od największej do najmniejszej, zakończony coraz cieńszą rurką. „Ten ostry wierzchołek jest miejscem, w którym nasza choinka symbolicznie ma się stykać z samym niebem, potęgując wrażenie sięgania zenitu” – wyjaśniła ekspertka.
Ważną ozdobą jest również łańcuch, który nakładany w formie spirali na choinkę oznacza siłę życia, a ułożony z góry na dół, w swego rodzaju stożek, wskazuje na łaskę Bożą, która schodzi do nas od szpica do ziemi. Długi łańcuch według Polaków symbolizuje z kolei jedność rodziny i długie życie, dlatego trzeba szczególnie uważać, żeby go przypadkiem nie przerwać, bo to by oznaczało, że kogoś zabraknie w nadchodzącym roku.
„W czasach zaborów istniało przekonanie, że łańcuch z papierowych oczek symbolizuje spętanie, więzienie narodu polskiego przez zaborców. Łańcuch ma też wiele znaczeń chrześcijańskich, m.in. wijący się na choince przypomina zdaniem Polaków rajskiego węża z drzewa poznania dobra i zła, co oznacza grzech pierworodny i odkupienie” – opisała prof. Katarzyna Smyk.(PAP)

gab/ miś/

„Razem możemy zbudować mosty…”. Politycy składają życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia

0

We wtorek na platformie X politycy zamieszczają życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Złożyli je m.in. para prezydencka i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Prezydent Andrzej Duda życzył Polakom realizacji planów i zamierzeń oraz okazji do radosnego świętowania.

„Polskie Boże Narodzenie to głębia treści duchowej, ale też wielobarwne bogactwo tradycji i zwyczajów – kolęd, świątecznych ozdób i potraw. Strzegąc tego skarbu wciąż na nowo odkrywamy piękno tego, co nas łączy, co czyni nas wspólnotą” – podkreślił prezydent w opublikowanym filmie. „Boże Narodzenie to święto spełnionej nadziei – życzymy państwu i państwa bliskim pomyślnej realizacji wszelkich planów i zamierzeń oraz wielu okazji do radosnego, wspólnego świętowania” – dodał.
Małżonka prezydenta Agata Kornhauser-Duda nakłaniała z kolei do zaangażowania w inicjatywy dobroczynne. Wspierając je – mówiła – „możemy doświadczyć niezwykłej radości dawania i realnie zmieniać świat na lepsze”.
Kandydat KO na prezydenta, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski życzył Polakom radości, uśmiechu i spokoju. Nagranie Trzaskowskiego udostępniło wielu działaczy KO.
Składając życzenia w swoim nagraniu, popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki mówił, że „razem możemy zbudować mosty, które połączą to, co wydaje się nie do połączenia”.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w zamieszczonym na platformie X filmie życzył m.in., „żeby to wszystko co dzieje się wokół nas, co dzieje się w naszych środowiskach, ale także w naszej Ojczyźnie w Polsce, szło w dobrym kierunku”. „By to wszystko co bolało nas w ostatnich tygodniach, miesiącach i latach, poprawiło się” – mówił.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych życzy zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia wszystkim Polakom mieszkającym w kraju i za granicą. „Niech ten czas będzie okazją do spędzenia miłych chwil w gronie najbliższych” – mówił w opublikowanym nagraniu szef MSZ Radosław Sikorski.
Życzenia złożył też minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, zwracając się szczególnie do funkcjonariuszek i funkcjonariuszy, pracowników cywilnych, strażaków ochotników i pracowników urzędów wojewódzkich, dziękując im wszystkim za ich codzienną służbę.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska życzyła zdrowia, radości i wszelkiej pomyślności. „Święta Bożego Narodzenia to okazja do zatrzymania się, by docenić to, co mamy, przypomnieć sobie jak ważne są więzi, które nas łączą” – mówiła w nagraniu.

 

(PAP)
from/ mrr/

Ekspertka: FOMO – lęk, że będąc offline coś przeoczymy – to problem, z którym mierzymy się także w święta

0

FOMO to lęk przed tym, że coś nam umknie, gdy będziemy offline. Może prowadzić do phubbingu – ignorowania realnego otoczenia na rzecz wpatrywania się w telefon. To problem, z którym mierzymy się każdego dnia i święta też nie są od niego wolne – zauważa dr Kinga Stopczyńska z Uniwersytetu Łódzkiego.

Fear of missing out (FOMO) to lęk, że coś istotnego nam umknie, kiedy nie będziemy online. Tylko krok od niego do phubbingu – zjawiska, którego nazwa powstała z połączenia dwóch wyrazów: phone (telefon) i snubbing (lekceważenie), polegającego na ignorowaniu znajdujących się w naszym towarzystwie osób i poświęcaniu całej uwagi telefonowi.
„FOMO to duży problem, z którym, niestety, musimy się mierzyć każdego dnia. Święta czy uroczystości rodzinne jak wigilia nie są od niego wolne. Mówi się, że FOMO dotyczy tylko dzieci czy młodzieży. To nieprawda. Dorośli, począwszy od najstarszego w internecie pokolenia baby boomers, także dali się uwieść przez media społecznościowe. Odkryli, jak ważna jest ich funkcja komunikacyjna, ile ciekawych rzeczy tam się dzieje. Zjawisko nasiliło się w okresie pandemii i nadal trwa” – wskazuje dr Kinga Stopczyńska z Katedry Marketingu na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Z raportu „FOMO 2019. Polacy a lęk przed odłączeniem” opracowanego na Uniwersytecie Warszawskim wynika, że 14 proc. polskich internautów charakteryzuje się wysokim poziomem FOMO, 67 proc. doświadcza go w średnim nasileniu, a w grupie w wieku 15–19 lat wysokiego i średniego poziomu FOMO doświadcza aż 94 proc.
Zdaniem ekspertki z UŁ jest wiele zachowań świadczących o tym, że FOMO już nas dotyczy, np. jeśli pierwszą czynnością po obudzeniu i ostatnią, jaką wykonujemy przed snem, jest spojrzenie w telefon. „Sprawdzamy wszystkie powiadomienia, boimy się, żeby coś nam nie umknęło, że nasz świat będzie przez to niekompletny” – dodała.
Osoby dotknięte FOMO zazwyczaj chcą pierwsze o wszystkim informować. Zdaniem dr Stopczyńskiej ilustracją tej tezy jest ich zachowanie, gdy są świadkami wypadku. Pierwszą reakcją nie jest powiadomienie pogotowia czy policji, tylko robienie relacji na żywo.
„Zastanawiamy się, jak to jest możliwe, by tak się zachowywać. A dzieje się tak, bo osoby z FOMO boją się, że im coś ucieknie, ktoś je wyprzedzi i będzie pierwszy. Bardzo często pod postami influencerów widzimy też takie wpisy: „pierwszy” albo „pierwsza”. To znaczy, że ta osoba załapała się na to, aby pierwsza skomentować dany post. Już to samo jest dla niej źródłem satysfakcji” – zaznaczyła naukowczyni.
W jej opinii badacze nie ograniczają się do opisywania FOMO, na które należy spojrzeć jak na rodzaj uzależnienia wpływającego na wszystkie sfery życia. Powstają terapie, które mają pomóc w odwyku od social mediów i poprawić codzienne funkcjonowanie, np. w Japonii organizowane są obozy dla młodzieży całkowicie wykluczające dostęp do jakiejkolwiek informacji.
„Okazuje się, że osoby przebywające na takich terapiach ten efekt odstawienia przeżywają w sposób nieporównywalny z każdym innym uzależnieniem” – wyjaśniła specjalistka.
FOMO i phubbing mogą wydawać się zjawiskami dotyczącymi funkcjonowania człowieka w świecie social mediów, jednak wiadomo już, że rzutują one na życie w realu – powodują zmiany w zachowaniu, relacjach z otoczeniem i w sposobie traktowania ludzi.
„Te osoby bardzo często się alienują, bo nie potrzebują drugiego człowieka, nie potrzebują relacyjności. One mają wszystko w smartfonie, więc cały świat dookoła nie jest im potrzebny, chyba że da się z tego zrobić post lub rolkę w mediach społecznościowych” – zaznaczyła dr Stopczyńska.
W świecie osób uzależnionych od social mediów święta nie istnieją, jeżeli nie wrzucimy do sieci świątecznego posta. Według badaczki w okolicach Bożego Narodzenia w mediach społecznościowych następuje wysyp treści wyidealizowanych – najpiękniejsza choinka, najpiękniejsza zastawa na stole, wszyscy idealnie ubrani, najgrzeczniejsze dzieci.
„W tym czasie częściej porównujemy się do innych osób, ponieważ wciąż widzimy ten idealny obrazek. I zapominamy o tym, czym naprawdę są święta. Dążymy do ideału, który w rzeczywistości nie istnieje” – dodała.
Czy wystarczy powiedzieć sobie, że w święta robimy przerwę od internetu i logujemy się do życia? W opinii dr Stopczyńskiej takie postanowienie może być trudne do zrealizowania, zwłaszcza w przypadku osób, które z nosem w smartfonie pozostają od świtu do późnej nocy. Ekspertka zwraca uwagę na pozytywną rolę, jaką media społecznościowe mogą odgrywać w naszym życiu – są źródłem wiedzy, inspiracji, informacji, pozwalają na swobodne i sprawne komunikowanie się. Z drugiej strony – jeśli pozwolimy im na zbyt daleko idącą ekspansję w nasze życie, nie ma mowy o dobrostanie.
„Warto przyjąć zasadę, że np. o godzinie 19.00 wyłączam wszystkie powiadomienia, nic do mnie nie przychodzi. Mamy taką możliwość, pozwalają na to technologie. Sami nakładajmy ograniczenia, np. nie korzystajmy z mediów społecznościowych w określonych godzinach. Bardzo często rodzice narzekają, że dzieci ciągle siedzą w telefonie, ale nie widzą tego, że najmłodsi po prostu ich naśladują. Czy stoimy w korku, czy jesteśmy w restauracji – wszędzie widzimy takie rodziny, w których każda osoba jest wpatrzona w swój ekran” – podkreśliła.
Dr Stopczyńska proponuje, aby ci, którzy czują potrzebę udostępnienia w święta zdjęcia choinki czy potraw na wigilijnym stole, zrobili to, a potem świadomie odstawili telefon, aby poświęcić najbliższym całą swoją uwagę. Oczywiście wskazówka ta nie dotyczy sytuacji, gdy media społecznościowe służą do komunikacji, np. kiedy na żywo udostępniamy to wszystko, co się u nas dzieje, właśnie po to, żeby współuczestniczyć w świętach z rodziną i przyjaciółmi, którzy np. przebywają za granicą czy są chorzy.
Naukowczyni przypomniała, że także w social mediach obowiązuje savoir vivre.
„Pamiętajmy, że gdy robimy wspólne zdjęcia, zawsze pytamy wszystkich, czy na pewno chcą, by ta fotografia pojawiła się w naszych mediach społecznościowych. Starajmy się też nie robić filmików, które mogą być kompromitujące. Pewne sytuacje świąteczne nas mogą bawić, ale ich bohaterów niekoniecznie, więc jeśli już coś zarejestrujemy, to przynajmniej wstrzymajmy się z publikacją do czasu uzyskania akceptacji osób zainteresowanych” – zaznaczyła. (PAP)

Agnieszka Grzelak-Michałowska

Otwarcie przez papieża Drzwi Świętych w bazylice watykańskiej zainauguruje w wigilijny wieczór Rok Święty w Kościele

0

Otwarcie Drzwi Świętych w bazylice watykańskiej zainauguruje w wigilijny wieczór Rok Święty w Kościele. Aktu tego dokona papież Franciszek. Przez cały rok próg drzwi przekroczą miliony pielgrzymów. Obrzęd ich otwarcia zmieniono po tym, gdy 50 lat temu fragmenty zasłaniającego je muru spadły tuż obok papieża Pawła VI.

Ceremonia otwarcia Drzwi Świętych pod przewodnictwem papieża rozpocznie się w Watykanie o godzinie 19. Oczekuje się, że na plac Świętego Piotra przybędą na ten uroczysty moment w życiu Kościoła tysiące wiernych, którzy będą go obserwować na ustawionych tam telebimach.
Drzwi Święte otwierane są tylko z okazji Roku Świętego, nazywanego także Jubileuszem. Ogłaszany jest on co 25 lat. Ćwierć wieku temu otworzył je św. Jan Paweł II inaugurując obchody Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.
Odbywają się także nadzwyczajne Jubileusze; ostatni był dedykowany miłosierdziu i odbył się w 2016 roku, już za pontyfikatu Franciszka i za życia jego poprzednika Benedykta XVI, który uczestniczył w ceremonii inauguracji.
Obecne drzwi powstały w 1949 roku. Rozpisany został wtedy konkurs na ich wykonanie przed Rokiem Świętym. Wygrał go rzeźbiarz Vico Consorti, który zdążył je ukończyć w dziewięć miesięcy. Zostały zainaugurowane w wigilijny wieczór 75 lat temu.
Drzwi były darem dla papieża Piusa XII od biskupa Lugano i Bazylei Francesco Von Strenga oraz wspólnot wiernych z tych miast jako dziękczynienie dla Boga za to, że Szwajcaria została oszczędzona w czasie drugiej wojny światowej.
Inspiracją dla włoskiego rzeźbiarza były słowa papieża: „Spraw, Panie, aby ten Rok Święty był rokiem wielkiego powrotu i wielkiego przebaczenia”.
Na 16 płaskorzeźbach przedstawiono sceny biblijne począwszy od grzechu pierworodnego i wygnania z Raju. Na ostatniej znajduje się wizerunek Chrystusa jako drzwi do zbawienia.
Umieszczono też herby kolejnych papieży, którzy otwierali Drzwi Święte.
Między Jubileuszami są one zamurowane, a przed inauguracją mur jest rozbierany.
W czasie tego obrzędu o nazwie „Recognitio” na początku grudnia tego roku wyciągnięto metalową skrzynię przechowywaną w ścianie od zakończenia nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia w 2016 roku.
W skrzyni znajdowały się przedmioty i dokumenty z ostatniego Roku Świętego, w tym klucz otwierający Drzwi Święte, klamki, pergamin potwierdzający akt zamknięcia, cegły oraz medale pamiątkowe wybite podczas poprzedniego Jubileuszu. Sprawdzony został też stan Drzwi Świętych.
W podniosłym momencie ich otwarcia papież popchnie je symbolicznie.
Tradycja Jubileuszy w Kościele sięga 1300 roku.
Pierwsza informacja o obrzędzie otwarcia Drzwi Świętych pochodzi z 1500 roku.
Przez stulecia używano młoteczka, którym papież uderzał w mur, by rozpocząć jego burzenie.
Tak było do 1974 roku. Wtedy podczas tego wydarzenia w wigilijny wieczór kawałki muru spadły tuż koło papieża Pawła VI.
Najważniejszym gestem pielgrzymów przybywających do Watykanu w roku jubileuszowym jest przejście przez Drzwi Święte bazyliki św. Piotra.
Planowaną datę przejścia można zarezerwować na oficjalnej stronie internetowej iubilaeum2025.va. Redagowana jest także po polsku i zawiera wiele informacji na temat Roku Świętego i programu jego wydarzeń.
Z Watykanu Sylwia Wysocka(PAP)

Zelenski sugeruje, że premier Słowacji Robert Fico jest opłacany przez Moskwę

0

Wołodymyr Zełenski powiedział w poniedziałek, że premier Słowacji odrzucił propozycję wyrównania strat z tytułu wstrzymania przez Ukrainę tranzytu rosyjskiego gazu. Ukraiński przywódca zarzucił też Robertowi Ficy narażanie na szwank bezpieczeństwa Europy oraz pomoc Rosji w finansowaniu inwazji na Ukrainę.

„Złożyliśmy w uzgodnieniu z Unią Europejską premierowi Fico ofertę możliwej rekompensaty dla Słowacji… za straty z tytułu wstrzymania tranzytu rosyjskiej ropy i ewentualnego uruchomienia alternatyw tranzytowych – jakikolwiek inny gaz, nie rosyjski, na wniosek Komisji Europejskiej. Fico odrzucił tą ofertę” – powiedział Zełenski w swoim wieczornym wystąpieniu.
Wcześniej, w serwisie X Zełenski napisał, że interesy szefa słowackiego rządu z Kremlem są zagrożeniem dla Bratysławy i Europy. Zełenski odniósł się w ten sposób do niedzielnego spotkania premiera Słowacji z Władimirem Putinem. Fico rozmawiał na Kremlu o dostawach gazu; po ich zakończeniu poinformował, że Putin potwierdził gotowość dalszego dostarczania surowca na zachód Europy.
„Jego głównym celem jest prowadzenie interesów z Rosją i czerpie on z tego korzyści. To naprawdę poważny problem w kwestii bezpieczeństwa, zarówno dla Słowacji, jak i całej Europy” – napisał Zełenski.
Słowacki premier poinformował w niedzielę, że jego spotkanie z Putinem było reakcją na decyzję Kijowa, który w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że Ukraina nie przedłuży umowy z Rosją w sprawie tranzytu gazu, która wygasa 1 stycznia 2025 roku. Premier Ukrainy Denys Szmyhal zapewnił zarazem, że – w razie apelu Komisji Europejskiej – Kijów może wdrożyć tranzyt gazu innego niż rosyjski.
„Fico chce pomóc Rosji w wypychaniu z Europy amerykańskiego gazu i surowców energetycznych od innych partnerów” – napisał Zełenski. Wg agencji AFP ukraiński przywódca zasugerował, że Fico jest opłacany przez Moskwę.(PAP)

Indyk, fasolka i prezenty, czyli święta Bożego Narodzenia w kosmosie

0

Miliard ludzi w 64 krajach świata oglądało w 1968 roku relację z misji Apollo 8, gdy trzech astronautów po raz pierwszy w historii obchodziło Boże Narodzenie poza orbitą okołoziemską. Od tamtej pory w kosmosie świętowane są bożonarodzeniowe tradycje, z uroczystą kolacją i prezentami włącznie.

Frank Borman, James Lovell i William Anders nie tylko jako pierwsi obchodzili święta, krążąc w przestrzeni kosmicznej wokół Księżyca, ale też jako pierwsi w historii opuścili orbitę okołoziemską. Według NASA Amerykanie w trakcie wigilii odczytali fragment z biblijnej Księgi Rodzaju, a kiedy opuszczali orbitę Księżyca, Lovell nadał przez radio wiadomość: „Proszę wszystkich poinformować, że nadchodzi święty Mikołaj!”.
Z kolei na przełomie 1973 i 1974 roku trzech astronautów podczas 84-dniowej misji na stacji Skylab po raz pierwszy obchodziło w kosmosie Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie i Nowy Rok. Z resztek pojemników po jedzeniu załoga zbudowała choinkę, którą udekorowano tekturową kometą. Podczas bożonarodzeniowego spaceru w kosmosie obserwowali przelatującą kometę Kohoutek, był też czas na rozmowę z rodzinami na Ziemi, otwarcie prezentów i zjedzenie świątecznego ciasta.
Wędzony indyk, słodkie ziemniaki, zielona fasolka oraz liofilizowany sos kukurydziany to świąteczne menu, które najczęściej pojawia się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) – powiedziała Vickie Kloeris, która przez 34 lata odpowiadała za żywienie astronautów NASA.
Jako pierwsi kosmonauci Nowy Rok powitali na orbicie okołoziemskiej Jurij Romanenko i Gieorgij Greczko na pokładzie radzieckiej stacji kosmicznej Salut-6. Podczas transmisji telewizyjnej wznieśli oni toast za nadejście 1978 roku – do tej pory nie wiadomo, czy w kieliszkach był alkohol.
W 1999 roku załoga misji naprawczej teleskopu Hubble’a świętowała Boże Narodzenie na pokładzie wahadłowca Discovery. Astronauci z NASA i Europejskiej Agencji kosmicznej (ESA) podczas wieczerzy wigilijnej zajadali się foie gras na meksykańskich tortillach, gulaszem i soloną wieprzowiną z soczewicą.
Przybycie Williama Shepherda z NASA oraz Jurija Gidzenki i Siergieja Krikalowa z Roskosmosu na pokład ISS 2 listopada 2000 r. oznaczało początek stałej obecności człowieka w kosmosie. Amerykanin na powitanie Nowego Roku napisał wiersz w dzienniku pokładowym, co jest tradycją wśród żeglarzy.
Prezenty w świątecznych skarpetach, mleko i ciasteczka przygotowane na przyjście świętego Mikołaja, życzenia świąteczne przesyłane z kosmosu na Ziemię to coroczne tradycje na ISS. Na pokładzie stacji obchodzono także żydowskie święto Chanuka oraz chiński Nowy Rok.
„Boże Narodzenie to tradycyjnie czas spotkań przyjaciół i rodziny, i choć w tym roku nie możemy być z nimi, to w Boże Narodzenie okrążymy Ziemię 16 razy i wyślemy wszystkim najlepsze życzenia” – zapowiedział brytyjski astronauta Tim Peake w wiadomości świątecznej wysłanej w 2015 roku.
„Możemy dostać się z jednej strony (Ziemi) na drugą w zaledwie kilka minut i naprawdę daje nam to poczucie jedności z wszystkimi ludźmi na całym świecie” – powiedział astronauta NASA Thomas Marshburn, gdy na ISS świętował nadejście 2022 roku. „Oglądamy wschody Słońca wiele razy dziennie. Przyjemna jest myśl, że ludzie (w kolejnych miejscach na świecie) budzą się w Nowym Roku za każdym razem, gdy widzimy ten wschód” — dodał jego kolega Raja Chari.
Tegoroczne święta Bożego Narodzenia na stacji ISS spędzi czworo astronautów NASA oraz trzech kosmonautów z Roskosmosu.(PAP)

 

mzb/ akl/

Ryszard Petru rozpoczął pracę w jednej z warszawskich Biedronek

0

Poseł Ryszard Petru (Polska 2050) poinformował we wtorek o rozpoczęciu pracy w jednym z warszawskich dyskontów Biedronki. Jego zdaniem to pewien gest, który ma otworzyć dyskusję o tym, że każda praca jest ważna.

Petru jest przeciwnikiem ustanowienia Wigilii Świąt Bożego Narodzenia dniem wolnym od pracy. W ostatnim czasie, kiedy w Polsce trwała debata nad zgłoszonym przez Lewicę projektem ustawy w tej sprawie, Petru zapowiedział, że zamierza spędzić tegoroczną Wigilię w pracy. I to nie w Sejmie, a przy sklepowej kasie.
W piątek Petru poinformował na portalu X o podpisaniu umowy z jednym z warszawskich dyskontów. W poniedziałek doprecyzował, że chodzi o sklep Biedronki.
Biuro prasowe Biedronki przekazało we wtorek rano PAP, że Petru pracować będzie w sklepie przy ul. Pałacowej 2.Z samego rana poseł rozpoczął na X relację swojej pracy. Najpierw zamieścił zdjęcie z pomieszczenia dla pracowników, potem – jak obsługuje piec do pieczywa. „Zaczynam od wypieku chleba” – napisał.
Wcześniej na zamieszczonym w mediach społecznościowych filmie poseł tłumaczył, ż zamierza pracować jak każdy inny kasjer, a więc także m.in. wykładać towar, a po pracy pomóc przy sprzątaniu sklepu. Petru poinformował też, że ubrania, które otrzyma od pracodawcy, przekaże na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
O szczegółach swojej pracy opowiedział również w poniedziałkowej rozmowie z Radiem Zet. Przekonywał, że zdecydował się na taki krok, ponieważ jest to „pewien gest, który ma otworzyć dyskusję o tym, że każda praca jest ważna”. „Robię to, ponieważ byłem pytany, czy będę w stanie, to jest forma pokazania, że jestem w stanie” – dodał. „Tu nie chodzi o politykę, ale takie realne doświadczenie” – zadeklarował
W tym roku Wigilia nadal jest dniem roboczym w handlu do godz. 14.00.
Pod koniec listopada Sejm uchwalił ustawę o wolnej Wigilii – czyli nowelizację ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta, której projekt złożyła Lewica. Jednak w wersji ostatecznej, która zyskała poparcie całej koalicji rządzącej, zakłada ona, że 24 grudnia będzie dniem wolnym od pracy dopiero od 2025 r.
Ostatecznie ustawa zawiera jeszcze jedną istotną zmianę, której nie było w projekcie Lewicy. Od przyszłego roku, już nie dwie, a trzy niedziele przed Wigilią mają być handlowe. Rozwiązanie to skrytykowały środowiska pracownicze.
Senatorowie zaproponowali poprawkę, by konkretny pracownik handlu nie mógł pracować w więcej niż dwie grudniowe niedziele, a na początku grudnia Sejm poprawkę przyjął. Za poprawką, a wcześniej za całą ustawą wprowadzającą Wigilię wolną od pracy, głosował również klub Polski 2050, w tym Ryszard Petru.
Ustawa nadal czeka na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. (PAP)

W Polsce od XVIII wieku obchodzimy Wigilię

0

Od XVIII wieku w Wigilię Bożego Narodzenia wielu Polaków po zmroku zasiada do rodzinnej wieczerzy. Obchodom towarzyszy m.in. zostawianie pustego nakrycia dla gościa, dzielenie się opłatkiem czy obdarowywanie się prezentami. O północy sprawowane są msze zwane pasterkami.

Słowo wigilia pochodzi od łacińskiego vigiliare oznaczającego czuwanie. Początkowo wigilię celebrowano przed uroczystościami chrześcijańskimi. Wyznawcy Chrystusa gromadzili się wieczorem przed dniem świątecznym, aby dzięki czuwanie, któremu towarzyszy modlitwa i śpiew przygotować się na obchody uroczystości. Po liturgiach gromadzono się na wspólnym posiłku nazywanym z greckiego agape, będącym wyrazem braterskiej miłości między ludźmi. Do tej starochrześcijańskiej tradycji nawiązuje wieczerza wigilijna.
W Polsce Wigilia zyskała popularność w XVIII w., a w XX w. stała się powszechną tradycją. Tego dnia pod obrus na stole kładziono siano na pamiątkę narodzenia się Chrystusa w stajence betlejemskiej i położenia go w żłóbku na sianie. Poza tym stawiano osobne nakrycia dla członków rodziny zmarłych w mijającym roku czy gościa, który może się niespodziewanie pojawić.
„To dodatkowe nakrycie na stole może być okazją do refleksji, na ile jestem otwarty na współmałżonka, sąsiada, uchodźcę, na ich potrzeby, pragnienia” – powiedział PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda.
Zaznaczył, że celebrowanie Wigilii może przyczynić się do odnowienia relacji.
„Nie można wykluczyć, że dzielenie się opłatkiem, któremu towarzyszy składanie sobie życzeń, będzie dla osób, które od dawana ze sobą nie rozmawiały, nosząc w sercu urazy czy rany – pierwszym krokiem na drodze do przebaczenia i pojednania. Oczywiście, może się zdarzyć, że druga strona pozostanie zamknięta, nie przyjmując naszej otwartości. Myślę jednak, że na gest przebaczenia, każdy reaguje pozytywnie” – powiedział abp Wojda.
Zgodnie z tradycją wieczerzę wigilijną rozpoczyna się wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdy. Kolację poprzedza modlitwa i czytanie Ewangelii o narodzeniu Jezusa, którą prowadzi głowa rodziny, oraz zwyczaj dzielenia się opłatkiem, który symboliką nawiązuje do obecności Jezusa w sakramencie Eucharystii.
Zgodnie z tradycją na stole tego wieczoru powinno znaleźć się dwanaście dań, a każdy z uczestników wieczerzy powinien skosztować każdego z nich, aby zapewnić sobie pomyślność w nadchodzącym roku.
Podobnie jak w naszym kraju Wigilię wśród katolików łacińskich obchodzi się także na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie, w Czechach i na Słowacji. Poza terenami dawnej Rzeczypospolitej nieznany jest zwyczaj łamania się opłatkiem.
Wigilii Bożego Narodzenia towarzyszy obdarowywanie się prezentami składanymi pod choinką. Choinka jest chrześcijańskim symbolem drzewa rajskiego, a także symbolem Chrystusa nazywanego w Biblii Drzewem Życia. Ozdabianie jej świecami lub lampkami elektrycznymi nawiązuje z kolei do określenia Syna Bożego w Ewangelii Światłością Świata. Dla upamiętnienia narodzenia Jezusa w Betlejem pod choinką ustawia się symboliczny żłóbek.
Zgodnie z decyzją Kongregacji Nauki Wiary z 2003 r., w Wigilię Bożego Narodzenia nie obowiązuje post. Biskupi polscy zachęcają jednak wiernych do dochowania wierności wieloletniej tradycji.
Formalnie post 24 grudnia obowiązuje katolików tylko wówczas, gdy przypada w piątek.
W wielu domach po kolacji wigilijnej kultywuje się również tradycję śpiewania kolęd. O północy 24 grudnia we wszystkich kościołach w Polsce zostaną odprawione uroczyste msze, tzw. pasterki. Nazwa pochodzi od pasterzy, którzy pierwsi przyszli oddać pokłon nowonarodzonemu Jezusowi. Liturgia przynależy już do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Oznacza to, że katolicy uczestniczący w pasterce nie muszą 25 grudnia iść ponownie na mszę świętą.(PAP)
Magdalena Gronek

 

mgw/ joz/ amac/

Kawa i herbata mogą zmniejszać zagrożenie nowotworami głowy i szyi

0

Picie kawy i herbaty może zmniejszać ryzyko zachorowania na nowotwory głowy i szyi. Wskazuja na to wyniki metaanalizy kilkunastu badań, przedstawione na łamach pisma „CANCER”.

Nowotwory głowy i szyi to siódma najczęściej występująca kategoria nowotworów na świecie, a wskaźniki zachorowań rosną w krajach o niskich i średnich dochodach. Wiele badań oceniało, czy picie kawy lub herbaty ma związek z rakiem głowy i szyi, ale wyniki były niespójne.
Aby uzyskać dodatkowe informacje, naukowcy przeanalizowali dane z 14 badań przeprowadzonych przez różnych autorów związanych z International Head and Neck Cancer Epidemiology Consortium, współpracą grup badawczych z całego świata.
Uczestnicy badania wypełnili kwestionariusze dotyczące ich wcześniejszego spożycia kawy z kofeiną, kawy bezkofeinowej i herbaty, liczonego w filiżankach. Jak się okazało, spożycie kawy i herbaty było powiązane z niższym ryzykiem zachorowania na nowotwory głowy i szyi, w tym raka jamy ustnej i gardła.
Kiedy badacze połączyli informacje dotyczące 9548 pacjentów z nowotworami głowy i szyi oraz kontrolnej grupy 15783 osób bez nowotworów – odkryli, że w porównaniu z osobami niepijącymi kawy, osoby, które piły więcej niż 4 filiżanki kawy z kofeiną dziennie, miały o 17 proc. niższe ryzyko wystąpienia nowotworów głowy i szyi ogółem, o 30 proc. niższe ryzyko wystąpienia raka jamy ustnej i o 22 proc. niższe ryzyko wystąpienia raka gardła. Picie 3–4 filiżanek kawy z kofeiną wiązało się z niższym o 41 proc. ryzykiem wystąpienia raka dolnej części gardła.
Picie kawy bezkofeinowej wiązało się z niższym o 25 proc. ryzykiem wystąpienia raka jamy ustnej. Picie herbaty wiązało się z niższym o 29 proc. ryzykiem wystąpienia raka dolnej części gardła. Ponadto picie jednej filiżanki lub mniej herbaty dziennie wiązało się z niższym o 9 proc. ryzykiem raka głowy i szyi ogółem i niższym o 27 proc. ryzykiem raka dolnej części gardła, ale picie więcej niż 1 filiżanki wiązało się z wyższym o 38 proc. prawdopodobieństwem raka krtani.
„Chociaż istniały wcześniejsze badania dotyczące spożycia kawy i herbaty i zmniejszonego ryzyka nowotworów, to nowe badanie podkreśliło ich różne skutki w różnych podkategoriach nowotworów głowy i szyi, w tym – obserwację, że nawet kawa bezkofeinowa miała pewien pozytywny wpływ” – powiedziała starsza autorka publikacji dr Yuan-Chin Amy Lee z Huntsman Cancer Institute i University of Utah School of Medicine (USA). – „Nawyki związane z kawą i herbatą są dość złożone, a te wyniki potwierdzają potrzebę większej ilości danych i dalszych badań na temat wpływu, jaki kawa i herbata mogą mieć na zmniejszenie ryzyka nowotworów”. (PAP)

Paweł Wernicki