Nowy Jork podąża ścieżką Kalifornii, zakazując sprzedaży nowych samochodów benzynowych po 2035 roku. Obserwatorzy zwracają uwagę na problem, jakim jest infrastruktura ładowania „elektryków”, która w Nowym Jorku jest uboga, a prywatnych podjazdów i podwórek jest mało – podaje Daily Mail.
W pięciu dzielnicach Nowego Jorku jest tylko 677 stacji ładowania. Miasto planuje zwiększyć tę liczbę do 10 000 przed 2030 rokiem. To jednak wciąż za mało, aby obsłużyć potencjalnie setki tysięcy aut elektrycznych, które zgodnie z zieloną doktryną mają zastąpić samochody spalinowe. Mimo iż zakaz sprzedaży samochodów benzynowych wejdzie w życie dopiero w 2035 roku, szacuje się, że 68% sprzedanych aut w stanie nieużywanym będzie miało napęd elektryczny.
Gubernator stanu, Kathy Hochul, wydała w czwartek oświadczenie, nakazując producentom samochodów rozpoczęcie stopniowego wycofywania pojazdów napędzanych benzyną, aby osiągnąć określone limity na czas.
Po drodze do całkowitego zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych będą bowiem obowiązywały określone progi – limity sprzedaży, jakim producenci będą musieli sprostać w nadchodzących latach. 35 proc. całości sprzedaży nowych pojazdów ma się składać wyłącznie z pojazdów bezemisyjnych do 2026, 68 procent do 2030 i 100 procent do 2035.
Red. JŁ