W wyniku strzelaniny na stacji Amtrak w Tucson, w Teksasie, zginął jeden funkcjonariusz DEA, a inny został ranny. Ranny został także funkcjonariusz policji z Tucson. Nie żyje też jeden z podejrzanych, drugi przebywa w areszcie.
Do strzelaniny doszło tuż po 8 rano w pociągu, stojącym na dworcu w centrum miasta. „Incydent został zgłoszony, jako strzelanina tuż po 8 rano w pobliżu 400 N. Toole Ave.” – napisała na Twitterze policja z Tucson 4 października. „Jedna osoba została zatrzymana”.
„Nie ma zgłoszonych obrażeń załogi ani pasażerów” – powiedział rzecznik Amtrak, Jason Abrams. Sunset Limited, Train 2, jechał z Los Angeles do Nowego Orleanu i przybył na stację Tucson o 7:40 rano, powiedział Abrams. Powiedział, że było w nim 137 pasażerów i 11 członków załogi. Wszyscy zostali ewakuowani na stację.
Do strzelaniny doszło na skutek rutynowej kontroli, sprawdzenia, czy nie są przewożone narkotyki, broń lub gotówka. Grupa zadaniowa, prowadząca kontrolę, składała się z funkcjonariuszy policji oraz lokalnych agentów Drug Enforcement Administration.
Dokumenty sądowe mówią, że agenci sprawdzali wskazówkę i listę nazwisk, które obejmowały Devonte Mathisa i mężczyznę zidentyfikowanego jako „DT”. Agenci twierdzą, że Mathis przewoził kilka toreb, twierdząc, że nie są jego. Wewnątrz agenci znaleźli ponad 50 funtów marihuany.
Drugi mężczyzna otworzył ogień, zabijając agenta oraz raniąc dwóch funkcjonariuszy. Zabarykadował się w pociągowej toalecie, gdzie później znaleziono go martwego.
Red. JŁ