Ojciec z Florydy został aresztowany za zamordowanie swojego 16-letniego syna elektronarzędziem. Policja nazwała zbrodnię „niewytłumaczalną”. Mężczyzna dorobił się wcześniej obszernej policyjnej kartoteki i nie stronił od narkotyków.
37-letni Stephen Thomas Rodda został aresztowany w poniedziałek pod zarzutem zabójstwa swojego 16-letniego syna – Stephena Lee Roddy.
Do zdarzenia doszło w domu mobilnym w Lake Wales na terenie powiatu Polk. Stephen Lee mieszkał tam ze swoim dziadkiem, którym opiekował się do czasu powrotu babci z odwyku. 16-latek marzył, aby kiedyś zostać elektrykiem. Marzenia jak i dalszą egzystencję przekreślił jego ojciec.
Kiedy dziadek ofiary – 67-letni Thomas Rodda – wrócił do domu w poniedziałek rano, niedaleko kontenera napotkał swojego syna. 37-latek powiedział mu, żeby „lepiej nie wchodził do środka”. Zdradził, że „kogoś zabił i być może będzie musiał powiadomić policję”.
Kiedy Thomas Rodd wszedł do domu, zobaczył martwe ciało wnuka w jadalni. Według wstępnych ustaleń śledczych 16-latek został zamordowany z użyciem szlifierki kątowej.
Dziadek ofiary powiadomił o zdarzeniu policję. Detektywom zeznał, że jego syn zażywał metamfetaminę od czasów liceum. W wyniku nadużywania narkotyków miał często doznawać stanów psychotycznych.
Ojciec ofiary został złapany krótko po morderstwie. Policjanci natknęli się na niego, kiedy uciekał autostradą nr 60.
Młodszy Stephen Rodda był uczniem Frostproof High School, gdzie uczył się na elektryka. W przyszłym tygodniu miał rozpocząć pracę w Burger King, żeby odłożyć pieniądze na swój pierwszy samochód.
Morderca przebywa w areszcie. Motyw zabójstwa nadal nie jest znany.
Red. JŁ
(Źródło: New York Post)