Legislatura Florydy zatwierdziła w piątek projekt ustawy wprowadzającej przepisy, które umożliwią gubernatorowi stanu kandydowanie w wyborach prezydenckich bez rezygnacji z jego dotychczasowej funkcji. Oznacza to, że Ron DeSantis będzie mógł wziąć udział w wyścigu o fotel prezydenta w 2024 roku, pozostając gubernatorem Słonecznego Stanu.
Wielu Republikanów oczekuje, że Ron DeSantis ogłosi swój udział w wyborach prezydenckich w 2024 roku, stając do zmagań w prawyborach m.in. z Donaldem Trumpem, a potem w finałowym wyścigu prawdopodobnie z Joe Bidenem – obecnie urzędującym prezydentem USA.
Jeśli podpisze ustawę, uchwaloną przez stanową legislaturę, będzie mógł to zrobić bez konieczności składania dymisji, co pozbawiłoby go funkcji gubernatora. Choć wiele na to wskazuje, Republikanie zapewniają, że ustawa nie została „skrojona” pod DeSantisa, który w ten sposób mógłby „zjeść ciastko”, a jednocześnie je zachować.
Jak podaje nieoficjalnie Daily Mail – DeSantis miałby ogłosić swoją kandydaturę na początku czerwca, a jego kampania rozpoczęłaby się w Dunedin na Florydzie, w Ohio lub w Pensylwanii.
W sondażach na kandydata Republikanów na prezydenta DeSantis przegrywa z Donaldem Trumpem, którego popiera 53% badanych, podczas gdy DeSantis zdobył tylko 21%.
W ostatnich sondażach przewidujących preferowanego kandydata Republikanów w wyścigu o fotel prezydenta USA DeSantis mocno traci do Donalda Trumpa – choć wcześniej było odwrotnie. Trump zyskał w notowaniach m.in. dzięki złożonemu przeciw niemu, głośnemu aktowi oskarżenia. Jako kandydata Republikanów, respondenci częściej wskazują Trumpa (53%). DeSantis ma poparcie jedynie 21% badanych.
Red. JŁ