Po dekadach od porzucenia pomysłu przez wyborców burmistrz Bostonu planuje przywrócić na terenie miasta kontrolę czynszów. Władze stolicy Massachusetts mają nadzieję, że ten mechanizm zadziała współcześnie lepiej, niż seria poprzednich rozwiązań, stosowana w XX wieku – podaje portal reason.com.
Burmistrz Bostonu Michelle Wu wyszła z kontrowersyjną inicjatywą powrotu do kontroli czynszów na terenie metropolii. W poniedziałkowej petycji do rady miast Wu stwierdziła, że bostońscy lokatorzy zmagają się z osobistymi kryzysami z powodu gwałtownej podwyżki opłat, nakładanych przez wynajmujących mieszkania. W dokumencie jest mowa o średnio 14-procentowej podwyżce czynszów w Bostonie.
Burmistrz wzywa radę do uchwalenia rozporządzenia, które ograniczyłoby wzrost czynszów do 10 procent lub lokalnej inflacji plus sześć procent, w zależności od tego, która z tych wartości będzie mniejsza.
Wu wzoruje się w tej kwestii na ustawach „anty-czynszowych”, które zostały niedawno uchwalone w Oregonie i Kalifornii. Podwyżki kwot czynszów są tam ograniczone odpowiednio o 7 i 5 procent plus wskaźnik inflacji. Kwestią dyskusyjną pozostaje, czy takie rozwiązanie polepszy sytuację, czy tylko ją pogorszy.
W 2007 roku ekonomista David Sims opublikował wyniki badań, które wykazały, że kontrola czynszów rzeczywiście obniżyła ceny w jednostkach nią objętych. To jednak skłoniło właścicieli nieruchomości do przejścia na wynajem krótkoterminowy. Co więcej, wykazano, że jakość mieszkań objętych kontrolą czynszów znacznie się pogorszyła.
Sceptyczny jest także prezes Greater Boston Real Estate Board, Greg Vasil. Jego zdaniem kontrola czynszów „zwiększa koszty mieszkaniowe, zniechęca do utrzymania i konserwacji, a także zniechęca do budowy”.
W Bostonie kontrola czynszów obowiązywała od 1969 roku aż do 1994 roku, kiedy inicjatywa wyborcza obaliła politykę miast w zakresie regulacji opłat za mieszkania.
Red. JŁ