Mężczyzna z Kalifornii musiał zmierzyć się z przerażającą sytuacją podczas rutynowego spaceru z psem. Na kamerach uchwycono błyskawiczny atak pumy, która podbiegła do jego psa – 9-letniej Piper rasy Chihuahua – chwyciła go w pysk i zagryzła na śmierć.
Do zdarzenia doszło w jednej z dzielnic mieszkalnych w Hollywood w miniony piątek. Jak relacjonował właściciel Piper, Daniel Jimenez, dla KTLA – w trakcie spaceru miał nagle poczuć szarpnięcie i pisk jego psa. Podkreślił, że puma podbiegła do zwierzęcia praktycznie bezdźwięcznie – tak, że nie miał nawet szansy na próbę uratowania pupila.
„To była dwu- lub trzy-sekundowa walka. Miał Piper w swoim pysku. Nie warczał. Nawet go nie słyszałem. Nie miałem szansy jej uratować” – mówił Jimenez.
Jak stwierdził, jest zdruzgotany utratą psa, którego adoptował wspólnie z żoną w 2014 roku.
Lokalni obserwatorzy dzikiej przyrody twierdzą, że lew górski, który zaatakował Piper, to „P-22” – puma, która osiedliła się w okolicznym Griffith Park. „P-22” został schwytany w 2012 roku, wówczas założono mu obrożę śledzącą. Duży kot jest często widywany na kamerach monitoringu wokół okolicznych domów.
Zara McDonald – biolog, specjalizująca się w pumach z Bay Area Puma Project – powiedziała Los Angeles Times, że na pumy należy uważać. Stwierdziła, że ludzie muszą być bardziej świadomi, że „lew górski nie zna granic, gdzie może, a gdzie nie może iść”. Stwierdziła, że atak na domowe zwierzę rozmiaru Chihuahua „nie jest dla niej zaskakujący”.
Red. JŁ