Mężczyzna, który w dniu wigilii zabarykadował się w domu i odmówił poddania się policjantom, zginął tragicznie w pożarze garażu. Policjanci i strażacy nie mogli wejść do domu ze względu na duże ryzyko, w związku z czym mężczyzna nie miał szansy otrzymania pomocy.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 3:30 a.m. w niedzielę, 24 grudnia. Po telefonie zaniepokojonych sąsiadów pod 911 do domu przy 11th Street w Hermosa Beach przyjechała straż pożarna i policja.
Mężczyzna zabarykadował się w domu z bronią i nie chciał poddać się policjantom przez kilkanaście godzin.
Około godziny 5 p.m. zauważono ogień w przydomowym garażu. Strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą, skupiając się przede wszystkim na zapobieżeniu rozprzestrzenienia się ognia na okoliczne zabudowania. Mieszkańcy ulicy zostali ewakuowanie ze swoich domów.
Zarówno policjanci, jak i strażacy, nie mogli wejść do środka z powodu uzbrojonego mężczyzny, cały czas przebywającego wewnątrz. Przez cały czas funkcjonariusze nie byli pewni, czy podejrzany nadal jest w środku i czy można bezpiecznie wkroczyć do budynku.
Około godziny 9:30 p.m. funkcjonariusze policji i zastępcy szeryfa LA County weszli do środka, podejmując pierwszą próbę aresztowania mężczyzny. Podejrzany został znaleziony martwy, w spalonym garażu.
Red. JŁ