W ostatnim czasie pojawiła się reakcja rynku nieruchomości na podnoszenie przez FED stóp procentowych. Według Los Angeles Times – sprzedawcy nieruchomości coraz częściej są zmuszeni schodzić z ceny, ze względu na wyższe koszty kredytów.
Rozgrzany do czerwoności amerykański rynek nieruchomości zaczyna stygnąć. To trend widoczny w południowej Kalifornii i – w zasadzie – w całym kraju. Ceny zaczynają spadać, gdyż jesteśmy na ostatecznym etapie hossy nieruchomości, napędzanej niskimi stopami procentowymi, czyli tanimi kredytami. Nic tutaj jednak nie powinno się zadziać szybko.
Obniżki cen na razie nie oznaczają, że ogólna wartość domu spada. W południowej Kalifornii oraz innych stanach, taniejące domy stanowią nadal mniejszość ofert, a większość domów wciąż sprzedaje się za cenę wyższą niż cena katalogowa.
Na razie eksperci branżowi nie widzą gwałtownego spadku na rynku mieszkaniowym, który katapultował się do rekordowo wysokich cen w pierwszych dwóch latach pandemii, ponieważ wiele osób szukało więcej miejsca i miało oszczędności do ulokowania.
Jednakże – mimo wszystko – dla kupujących rynek już teraz znacząco różni się od szalonej konkurencji sprzed kilku miesięcy.
„Rynek nie jest taki sam, jak jeszcze miesiąc temu” – powiedziała Lindsay Katz, agentka z Los Angeles w firmie brokerskiej Redfin.
Na Covello Street w Van Nuys właściciel domu z czterema sypialniami obniżył niedawno cenę o 50 000 do 949 900 dolarów po tym, jak dom z lat 50. XX wieku tkwił na rynku przez ponad trzy tygodnie, bez reakcji.
W przypadku innych domów w okolicy, sprzedawcy oferują jeszcze większe rabaty: obniżka o 78 000 USD na dom z dwiema sypialniami oraz dom z dodatkowym mieszkaniem wystawiony po raz pierwszy za 1 milion USD, teraz na sprzedaż po 860 000 USD — obniżka o 140 000 USD.
Red. JŁ