Senator Florydy Marco Rubio odrzucił kandydaturę gubernatora własnego stanu – Rona DeSantisa – popierając Donalda Trumpa w wyścigu prawyborczym Republikanów. Zrobił to zaledwie dzień przed wyborem delegatów na konwencję ogólnokrajową przez wyborców z Iowa. Uważa się, że wyniki z Iowa, a potem New Hampshire, wyłaniają ostatecznego faworyta i prawdopodobnie zwycięzcę w wyścigu o nominację.
15 stycznia odbywają się w Iowa wybory delegatów na Krajową Konwencję Republikanów 2024. Mieszkańcy mogą oddawać głosy w lokalnych salach gimnastycznych, centrach kultury oraz innych miejscach publicznych.
Cichym faworytem wyścigu o nominację Republikanów pozostaje Donald Trump, który miał już okazję zasiadać w fotelu prezydenta USA. Zwycięską passę przerwał Joe Biden, który w 2020 roku przejął Biały Dom. Teraz Trump próbuje go odzyskać.
Ale są inni kandydaci. Największą konkurencję dla potentata nieruchomości stanowił do niedawna Ron DeSantis – gubernator Florydy. Niektórzy uważają, że poważnych zagrożeniem dla lidera jest także Nikki Haley, była ambasador USA przy ONZ. Ostatecznego zwycięzcę wyłonią prawybory, a tymczasem wciąż trwa wyścig o wewnętrzne poparcie Partii Republikańskiej.
Senator Florydy Marco Rubio już zadeklarował swoje poparcie dla Donalda Trumpa. Rubio jednocześnie pozbawił poparcia kandydata z rodzimego stanu – DeSantisa.
„Popieram Trumpa, bo [jego] rodzaj przywództwa jest JEDYNYM sposobem na podjęcie nadzwyczajnych działań niezbędnych do naprawienia katastrofy, którą stworzył Biden” – napisał Rubio na X, argumentując poparcie dla byłego prezydenta. „Nadszedł czas, aby zabrać się za pokonanie Bidena i uratowanie Ameryki” – dodał.
Rubio sam starał się o prezydenturę w 2016 roku. Wówczas mierzył się z Donaldem Trumpem, który niedługo później wygrał swoją pierwszą kadencję. Senator odpadł z wyścigu w czasie prawyborów na Florydzie. Co ciekawe, Rubio nazywał wówczas Trumpa „chaotycznym”, a nawet oszustem. Niejednokrotnie stwierdzał także, że miliarder jest „lekkomyślny” i „niebezpieczny”. Trump odwdzięczał mu się w swoim stylu, nazywając go protekcjonalnie „Małym Marco” w serii drwin publikowanych w mediach społecznościowych.
Red. JŁ