Polak został skazany na 12 lat więzienia za doprowadzenie pod wpływem alkoholu do śmiertelnego wypadku w 1995 roku w Lake Forest. 42-letni wówczas Marek Josko zbiegł do Polski i przez 25 lat amerykańskie organy ścigania próbowały ustalić miejsce jego pobytu.
W 2018 został w końcu aresztowany w Przemyślu. Ekstradycja Josko z powodów administracyjnych a potem pandemii koronawirusa trwała 2 lata. W czerwcu ubiegłego roku został w końcu przekazany funkcjonariuszom U.S. Marshals Service i pod eskortą przewieziono go do Stanów Zjednoczonych. Sąd powiatu Lake podczas czterodniowego procesu uznał 67-letniego obecnie Marka Josko winnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i skazał go na 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło 8 grudnia 1995 roku na Route 41 w pobliżu Deerpath. Świadkowie zeznali, że Josko chaotycznie jechał pod prąd. Doprowadził do czołowego zderzenia z prawidłowo jadącym samochodem. W kolizji brał udział jeszcze trzeci samochód i to właśnie jego kierowca zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Josko przyznał przybyłym na miejsce policjantom, że pił alkohol. Został aresztowany ale zwolniono go po wpłaceniu kaucji.
Sąd powiatu Lake wydał 18 grudnia 1995 roku nakaz aresztowania Marka Josko za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego jednak dzień wcześniej odleciał on z O’Hare do Warszawy. Amerykańskie służby wraz z polskimi przez 25 lat próbowały ustalić miejsce jego pobytu.
BK