9.6 C
Chicago
środa, 21 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 303

PG Teksasu po cichu zamknął furtkę. W dokumentach nie da się już zmienić oznaczenia płci

0

Nawet z poprawionym aktem urodzenia i wyrokiem sądu – osoby chcące zmienić wpisaną w prawie jazdy płeć, nie mogą już tego zrobić w Teksasie.

Do tej pory jedyną możliwością zmiany oznaczenia płci było wykazanie, że oryginalne oznaczenie było wynikiem błędu urzędnika.

Według DPS (Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu) ta regulacje nie są już jednak obowiązujące i nawet w takich przypadkach niemożliwa jest zmiana oznaczenia płci nadanej przy urodzeniu.

Rzecznik DPS poinformował, że przepisy zostały zmienione za sprawą Prokuratora Generalnego Keta Paxtona. Paxton wielokrotnie wyrażał wcześniej obawy dotyczące legalności sądowych wyroków, które nakazują zmianę płci w rządowych rejestrach.

Prawnik Ian Pittman, komentując cichą zmianę przepisów, wyraził obawę o prywatność obywateli, którzy podjęli lub podejmą próbę zmiany oznaczenia płci w dokumentach. Wnioski takie wraz z nakazami sądów będą bowiem trafiały do bazy danych, mimo iż nie będą rozpatrywane.

„Teksańczycy będą teraz podlegać mimowolnej inwigilacji za zwykłą próbę aktualizacji dokumentu rządowego” – powiedział w oświadczeniu Brad Pritchett, tymczasowy dyrektor generalny Equality Texas.

„Nie ma wyraźnego powodu, dla którego te informacje byłyby przydatne dla DPS, ani nie ma uzasadnionego powodu, aby odmawiać aktualizacji znaczników płci na prawach jazdy” – dodał.

Red. JŁ

Szef finansów Florydy chce stworzyć bank publiczny. „Sunshine Freedom Bank” zarządzałby 150 miliardami dolarów

0

Dyrektor Finansowy Florydy Jimmy Patronis zaproponował w poniedziałek utworzenie banku publicznego, który zarządzałby 150 miliardami aktywów, należących do stanu. Patronis zaproponował już nawet nazwę. Stanowy bank nazywałby się „Sunshine Freedom Bank”.

19 sierpnia Patronis zwrócił się do legislatury Florydy o zatwierdzenie badania wykonalności, które miałoby na celu zbadanie wymogów regulacyjnych, kosztów początkowych, logistyki technologicznej i potencjalnej struktury zarządzania dla nowego banku.

W ostatnich latach kilka stanów – w tym Kalifornia, New Jersey, Waszyngton i Oregon – rozważało utworzenie stanowych banków publicznych, ale żadnego z tych planów nie udało się zrealizować z powodu przeszkód regulacyjnych i politycznych.

Inicjatywa Patronisa wyróżnia się najbardziej faktem, że została zaproponowana przez konserwatywnego polityka, natomiast pomysł wywodzi się ze stanów lewicowo-liberalnych, które częściej działają na modłę europejską (gdzie częściej można spotkać państwowe banki).

Patronis zauważył w hipotetycznym podmiocie nie tylko potencjał do pomnażania majątku stanu. Podkreślił, że bank mógłby służyć promowaniu wartości konserwatywnych.

Przykładem funkcjonującego banku publicznego jest Bank of North Dakota z Dakoty Północnej.

Red. JŁ

Pokój w Strefie Gazy? Izrael gasi nadzieje

0

Według izraelskich urzędników szanse na zawarcie w najbliższej przyszłości zawieszenia broni w Strefie Gazy są „bardzo, bardzo małe” – poinformowała izraelska telewizja Kanał 12. Negocjacje blokują żądania Izraela, który chce utrzymać obecność wojskową w Gazie – napisała w czwartek agencja Reutera.

Waszyngton od tygodnia naciska zarówno Hamas, jak i Izrael na przyjęcie kompromisowego porozumienia o zawieszeniu broni. W najbliższych dniach w Kairze ma się odbyć kolejne spotkanie ma wysokim szczeblu w tej sprawie. Jednak obie strony toczącej się od ponad 10 miesięcy wojny są sceptyczne co do możliwości osiągnięcia porozumienia.

Głównym punktem spornym pozostaje kwestia korytarza filadelfijskiego, czyli pasa przy granicy Egiptu ze Strefą Gazy, i korytarza Netzarim, drogi przecinającej to terytorium na pół i dzielącej je na część północną i południową – poinformował w czwartek Reuters na podstawie rozmów ze źródłami, w tym zachodnimi dyplomatami i urzędnikami Hamasu.
Izrael chce utrzymania kontroli nad tymi szlakami, argumentując to kwestiami bezpieczeństwa. Zarówno Hamas, jak i Egipt się temu sprzeciwiają. Hamas żąda całkowitego wycofania się izraelskich wojsk i zaznacza, że postulat utrzymania kontroli nad tymi terenami jest nowym warunkiem Izraela, dodanym po tym, gdy obie strony wstępnie zgodziły się na ogólne ramy porozumienia.
Treść przedstawionego w piątek przez USA porozumienia nie została podana do publicznej wiadomości. Według Waszyngtonu propozycja ma być kompromisem zadowalającym obie strony. Jak podały źródła portalu Times of Israel, dokument „nie pozwala na stałą obecność Izraela w korytarzu filadelfijskim, ale też całkowicie nie wyklucza” takiego rozwiązania.
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken wezwał obie strony do „maksymalnej elastyczności”, odrzucając jednocześnie możliwość okupacji przez Izrael jakiejkolwiek części Strefy Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił, że Izrael „w żadnych okolicznościach nie opuści korytarza filadelfijskiego i korytarza Netzarim”.
W środę wieczorem prezydent USA Joe Biden rozmawiał z Netanjahu o rozejmie. Według portalu Axios Biden miał naciskać, by premier Izraela złagodził swoje warunki dotyczące kontroli nad korytarzami. Netanjahu nie zmienił jednak swojego stanowiska – napisał w czwartek Times of Israel za źródłem w kancelarii premiera.
Premier Kataru Mohammed bin Abdulrahman as-Sani ma w poniedziałek odwiedzić Iran – poinformowała w czwartek agencja Reutera. Katar wraz z USA i Egiptem pośredniczą w negocjacjach dotyczących Gazy.
Iran zapowiedział odwet za przypisywany Izraelowi zamach na przywódcę Hamasu Ismaila Hanijego, który zginął pod koniec lipca w Teheranie. Ta groźba wraz z podobnymi deklaracjami wspieranego przez Iran libańskiego Hezbollahu doprowadziła do ostatniego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie. Według niektórych źródeł Teheran wycofa się z planów zaatakowania Izraela, jeżeli zostanie zawarty rozejm w Strefie Gazy.

Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)

Trump ułaskawił go w ostatniej chwili. Ex-przemytnik narkotyków znów aresztowany

0

41-letni mieszkaniec Nowego Jorku został aresztowany w związku z oskarżeniem o przemoc domową. Mężczyzna miał gonić swoją żonę w domu podczas kłótni. Kiedy wtrącił się 75-letni teść, aby chronić swoją córkę, 41-latek uderzył go rzekomo kilkukrotnie w głowę. Sprawa przyciągnęła uwagę mediów, gdyż domniemany sprawca został kiedyś ułaskawiony przez byłego prezydenta Donalda Trumpa.

Do zdarzenia doszło w domu rodziny 41-letniego Jonathana Brauna na Long Island. Pomiędzy mężczyzną i jego żoną miało dojść do kłótni, podczas której 41-latek miał rzekomo fizycznie zaatakować kobietę. W sytuacji uczestniczył również 75-letni teść Brauna, który próbował chronić swoją córkę. Wówczas mężczyzna – zgodnie z oskarżeniem – uderzył seniora kilkukrotnie w głowę.

Żona Brauna powiedziała policjantom z Nassau County, że był to trzeci raz, kiedy mąż fizycznie zaatakował ją w ciągu ostatnich pięciu tygodni.

Braun został aresztowany, ale zwolniono go, kiedy poręczył za niego sam sędzia prowadzący postępowanie.

„Moje biuro zażądało ustalenia kaucji w wysokości 35 000 dolarów. Sędzia prowadzący postępowanie aresztowe zwolnił oskarżonego za własnym poręczeniem. Z całym szacunkiem nie zgadzamy się z decyzją sędziego. Biuro prokuratora okręgowego hrabstwa Nassau nadal dokładnie analizuje dowody w tej sprawie i przygotowuje się do wniesienia oskarżenia” – przekazał w oświadczeniu prokurator okręgowy powiatu Nassau.

Ponad dekadę temu Jonathan Braun został uznany winny kierowania dużym pierścieniem przemytniczym, który zajmował się szmuglem marihuany. W 2011 roku – po krótkiej ucieczce z USA – Braun oddał się w ręce organów ścigania. Podczas 7-letniego okresu, kiedy mężczyzna przebywał na wolności za kaucją, oczekując na wyrok, miał być częścią lichwiarskiego przedsięwzięcia, polegającego na oferowaniu tzw. chwilówek małym firmom.

19 stycznia 2021 r. – na kilka godzin przed odejściem z urzędu – ułaskawienie Brauna podpisał ówczesny prezydent USA Donald Trump. Braun odsiedział tylko dwa i pół roku z 10-letniego wyroku więzienia.

Red. JŁ

Gala Fame MMA na stadionie PGE Narodowym. RPO: Gale „freak fightowe” mogą promować przemoc i inne patologiczne zachowania

0

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że gale „freak fightowe” mogą promować przemoc i inne patologiczne zachowania. W tej sprawie do przewodniczącego KRRiT, Ministerstwa Aktywów Państwowych, dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej oraz Prokuratury Okręgowej w Warszawie wystąpił zastępca RPO.

Rzecznik Praw Obywatelskich podjął tę sprawę w związku z wpływającymi do niego skargami dotyczącymi organizacji 31 sierpnia 2024 r. Gali Fame MMA na stadionie PGE Narodowym.

Z materiałów przedstawionych RPO wynika, że podczas tzw. gal freak fightowych i towarzyszących im wydarzeń, w tym materiałów zamieszczanych w social mediach, może dochodzić do przemocy fizycznej, słownej i psychicznej, dręczenia ludzi, pochwalania oraz nawoływania do popełniania przestępstw oraz prezentowania treści pornograficznych.
W ocenie Rzecznika tego typu zachowania uczestników konferencji i gal „freak fightowych” mogą pozostawać w sprzeczności z wartościami ogólnospołecznymi. „Co więcej, mogą one zachęcać odbiorców do zachowań niemoralnych oraz sprzecznych z prawem. Szczególnie niepokojące jest to, że dostęp do tych materiałów mają dzieci, w szczególności na Galę Fame MMA – odbywającą się na Stadionie Narodowym – wstęp mają osoby, które ukończyły 12. rok życia, jeśli będą pod opieką osoby dorosłej” – zaznaczono.
Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk wystąpił w tej sprawie do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Ministerstwa Aktywów Państwowych, dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej i Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W czwartek wieczorem PAP otrzymała oświadczenie organizatora Federacji FAME, która stanowisko RPO w sprawie gal „freak fightowych” przyjęła „z zainteresowaniem, ale także z dużym zaniepokojeniem”.
Federacja FAME oświadczyła, że „Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarczyk, Piotr Lisek, Piotr Świerczewski, Ewa Brodnicka, Ewa Piątkowska – to światowej klasy sportowcy, niektórzy reprezentowali nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich. Jesteśmy dumni, że o każdej z tych osób możemy powiedzieć +zawodnik/zawodniczka FAME+. Jesteśmy pewni, że swoją postawą promują właściwe wartości i nie mają nic wspólnego z zachowaniami patologicznymi”.
Jednocześnie Federacja FAME wystosowała oficjalny list do Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka wraz z zaproszeniem na najbliższą galę FAME.
Federacja podkreśliła, że w żadnym z niemal 30 zorganizowanych przez nią wydarzeń nie było sytuacji, która skutkowałaby jakimkolwiek postępowaniem prowadzonym wobec FAME.
„Jako jedyna federacja freak fight wyeliminowaliśmy z naszych programów żargon więzienny oraz mowę nienawiści. Zawodnicy, którzy nie stosują się do naszych zasad, podlegają karom finansowym oraz dyscyplinarnym. Jako jedyna federacja w Polsce zapewniamy naszym zawodnikom darmową opiekę psychologiczną i popularyzujemy profilaktykę zdrowia psychicznego” – podsumowała FAME.(PAP)

 

akuz/ agz/ jann/ mhr/

Australia/ W życie wchodzi prawo do „odłączenia się” od pracy

0

Australijscy pracownicy będą mieli od najbliższego poniedziałku zagwarantowane prawo do „odłączenia się” od pracy poza godzinami wynikającymi z umowy z pracodawcą – poinformowała w czwartek agencja Reutera.

Nowe przepisy pozwolą pracownikom ignorować swoich szefów poza godzinami pracy.

Uchwalone w lutym br. prawo chroni osoby, które odmawiają monitorowania informacji, czytania wiadomości i reagowania na sygnały od swoich pracodawców poza godzinami pracy. Podobne przepisy, pozwalające pracownikom na wyłączanie urządzeń mobilnych, obowiązują już we Francji, Niemczech i niektórych innych krajach Unii Europejskiej.
Głównym powodem wprowadzenia przepisów o „prawie do odłączenia się” była chęć ochrony pracowników w świecie, w którym – dzięki rozwojowi technologii cyfrowych – byli oni coraz ściślej połączeni ze swoimi miejscami pracy.
Reakcje w Australii były mieszane. Choć wiele osób uznawało, że dzięki takim prawom łatwiej o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, inni wyrażali obawy o wpływ nowych regulacji na produktywność pracowników i konkurencyjność gospodarki.
Jednak, jak przypomniał portal The Conversation, powołujący się na wyniki badań przeprowadzonych w Australii, pracownicy z tego kraju wykonywali średnio 5,4 godziny nieodpłatnej pracy tygodniowo. Oznaczało to, że poprzez przenikanie obowiązków służbowych do życia prywatnego (co jedni nazywali „rozszerzaniem dostępności”, a drudzy „kradzieżą czasu”) zatrudnieni w Australii wykonywali dodatkowe 281 godzin nieodpłatnej pracy rocznie. Jej wartość oszacowano na ponad 11 tys. dolarów.
Australijska regulacja nie zabrania przełożonym kontaktowania się z personelem w dowolnym momencie, ale chroni prawo pracowników do odmowy. Jeżeli pracownik nie odbierze telefonu czy nie odpowie na maila, to – zgodnie z nowym prawem – nie można podejmować wobec niego żadnych działań dyscyplinarnych ani traktować go inaczej (np. poprzez zmiany w grafiku czy wyśrubowanie wymagań dotyczących osiągniętych wyników).
Przepisy te dopuszczają jednak okoliczności, w których prawo pracownika do odmowy może być uznane za nieuzasadnione. „Będzie to zależało również od stanowiska i wiążącej się z nim odpowiedzialności. Racjonalne jest oczekiwanie, że na maila wysłanego po godzinach zareaguje menedżer wyższego szczebla, ale trudno byłoby oczekiwać tego samego od szeregowego pracownika działu administracji” – zauważył profesor Emmanuel Josserand z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney. (PAP)

os/ szm/

Ford oszczędza i zmniejsza wydatki na rozwój pojazdów elektrycznych. Elektryczny SUV powstanie w wersji hybrydowej

Ford poinformował, że zmniejszy roczne inwestycje w pojazdy czysto elektryczne o 25 proc. i skupi się na samochodach z napędem hybrydowym. Planowany elektryczny trzyrzędowy SUV powstanie w wersji hybrydowej – powiadomił w czwartek portal Autoevolution.

Powodem zmiany strategii są koszty. Według Forda, dzisiejsi nabywcy pojazdów elektrycznych szukają samochodu, który pozwoli im oszczędzać. Ponadto dzięki przeniesieniu produkcji części produkcji akumulatorów Mustang Mach-E z Polski do Holandii w stanie Michigan, firma będzie mogła korzystać z ulgi podatkowej. „Przystępny cenowo pojazd elektryczny zaczyna się od niedrogiego akumulatora” – powiedział prezes firmy, Jim Farley. „Jeśli nie jesteś konkurencyjny pod względem kosztów baterii, nie jesteś konkurencyjny”.

Ford stwierdził w oświadczeniu, że globalny rynek pojazdów elektrycznych zmienia się szybko i firma musi ewoluować, by konkurować z chińskimi producentami, ponoszącymi niższe koszty produkcji i projektowania. Jednocześnie obecni nabywcy są bardziej świadomi kosztów niż wcześni użytkownicy, a producenci samochodów wprowadzają na rynek więcej modeli elektrycznych samochodów.
„Ta dynamika podkreśla konieczność globalnie konkurencyjnej struktury kosztów przy jednoczesnym selektywnym podejściu do segmentów klientów i produktów, aby zapewnić rentowny wzrost i efektywność kapitałową” — stwierdziła firma. W pierwszej połowie roku produkcja samochodów elektrycznych spowodowała stratę w wysokości 2,46 mld dolarów, co obniżyło zyski Forda z pozostałych gałęzi produkcji.
Spośród czysto elektrycznych modeli Ford za priorytetowe uznaje wprowadzenie nowego samochodu dostawczego w 2026 roku, a następnie dwóch nowych pickupów w 2027 roku. Zdaniem firmy, klienci komercyjni są gotowi szybciej przejść na pojazdy elektryczne, ponieważ w tym segmencie rynku nabywcy rozpatrują łączny koszt nabycia i wykorzystania samochodu. Ford zapowiada, że jej samochód dostawczy i pickupy będą tańsze, będą miały większy zasięg i w ciągu roku od wprowadzenia do sprzedaży osiągną dodatni EBIT (zysk przed odsetkami i podatkami) – poinformowała agencja AP.
Ford twierdzi, że będzie produkować ogniwa akumulatorowe do E-Transita i F-150 Lightning w fabryce Kentucky 1, a ogniwa dla elektrycznego samochodu dostawczego w BlueOval City w Tennessee. „Te same ogniwa zostaną pozyskane do późniejszego zasilania elektrycznej ciężarówki nowej generacji, która będzie montowana w BlueOval City oraz przyszłych pojazdów zelektryfikowanych” – zapowiedziała firma w komunikacie. „Strategia ta da Fordowi znaczną elastyczność w zakresie zaopatrzenia w wielu segmentach (…) w miarę dalszego rozwoju rynku”. (PAP)

os/ malk/

Koszalin: Miała być szalona podwyżka opłat za żłobek, po wizycie wiceminister u prezydenta miasta, odpłatności nie będzie wcale… To była prośba czy groźba Agnieszki Gajewskiej?

Koszalin będzie w tej grupie miast, która decyduje się na brak odpłatności za opiekę żłobkową – powiedziała wiceministra rodziny Agnieszka Gajewska po spotkaniu z prezydentem Koszalina Tomaszem Sobierajem. Przyjęta w tym mieście w poniedziałek uchwała skutkująca podwyżką opłat za żłobki nie wejdzie w życie.

Wiceministra Gajewska przyjechała w czwartek do Koszalina na rozmowę z prezydentem tego miasta Tomaszem Sobierajem o sytuacji miejskich żłobków i programie Aktywny rodzic, który rusza w październiku, po tym jak Rada Miejska w Koszalinie głosami radnych Koalicji Obywatelskiej zdecydowała o podwyższeniu opłat żłobkowych. Rodzice, mimo uzyskania z ZUS świadczenia „aktywnie w żłobku” w kwocie 1500 zł, z własnej kieszeni do opłaty stałej musieliby dopłacić 250 zł.

Tak się jednak nie stanie, bo Sobieraj zadeklarował złożenie do Rady Miejskiej nowego projektu, zgodnie z którym opłata stała, ustalona zostanie na poziomie 1500 zł i pokryje ją w całości świadczenie „aktywnie w żłobku”. Maksymalna dzienna stawka żywieniowa pozostanie bez zmian. Wyniesie 15 zł, ale nadal, przynajmniej do końca roku, rodzice płacić będą 10 zł.
„Po to stworzyliśmy program Aktywny rodzic, by właśnie rodzice małych dzieci mogli nie martwić się o to, w jaki sposób zorganizują opiekę, bo ich na nią nie stać” – mówiła w Koszalinie wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
Podkreśliła, że Koszalin „będzie w tej grupie miast, która decyduje się na brak odpłatności za opiekę”. „Czyli opowie się za likwidacją bariery finansowej i ja to bardzo doceniam. Bo trzeba rozumieć potrzeby rodziców i małych dzieci, by podjąć taką decyzję, trzeba być odpowiedzialnym samorządowcem, by rozumieć to jako inwestycję, a nie jako koszt” – dodała.
„Taka była ta nasza rozmowa. Bardzo się cieszę, że ma ona dobre zakończenie, przede wszystkim dla najmłodszych mieszkanek i mieszkańców Koszalin i dla ich rodziców” – oceniła Gajewska. (PAP)
autorka: Inga Domurat

 

ing/ agz/

Nielegalne finasowanie kampanii wyborczej. PiS: „Tusk i Trzaskowski stosują podwójne standardy”

0

To, co dla Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego jest normalną polityką informacyjną w ich wykonaniu, w odniesieniu do przeciwników politycznych jest nielegalnym finasowaniem kampanii wyborczej – mówili w czwartek politycy PiS. To są podwójne standardy – ocenił poseł klubu PiS Sebastian Kaleta.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek podczas czwartkowej konferencji prasowej przed warszawskim ratuszem odniósł się do postępowania PKW ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych z 2023 r. PKW odroczyła posiedzenia w tej sprawie do 29 sierpnia; Komisja ustala, czy partia korzystała ze środków publicznych na finansowanie swojej kampanii, co jest niezgodne z przepisami Kodeksu wyborczego.

Poseł Bochenek powiedział, że sprawozdanie, które partia złożyła do PKW, „było badane przez biegłego rewidenta wskazanego przez Państwową Komisję Wyborczą”. Dodał, że rewident „stwierdził, że wszelkie działania Prawa i Sprawiedliwości w zakresie kampanii parlamentarnej były prowadzone zgodnie z Kodeksem wyborczym, zgodnie z prawem”.
Zdaniem Bochenka komitetowi wyborczemu PiS „próbuje się przypisać odpowiedzialność za działania prowadzone przez różnego rodzaju agendy państwowe, instytucje samorządowe i działania rutynowe, które te instytucje prowadzą”. Według rzecznika te działania „nie mają nic wspólnego” z działaniem komitetu wyborczego PiS.
Z kolei polityk Suwerennej Polski i poseł klubu PiS Sebastian Kaleta przekazał, że kilka tygodni temu wraz z radnym Warszawy Damianem Kowalczykiem postanowili sprawdzić, „ile Warszawa wydała na promowanie” prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego, który jest także wiceszefem PO. „Namierzyliśmy 57 umów za ostatnie 5 lat na realizację różnych kampanii reklamowych, na łączną kwotę 87 mln zł” – mówił.
Jak powiedział, gdy z Kowalczykiem chcieli ustalić, ile z tej kwoty dotyczyło promowania samego prezydenta Warszawy, „okazało się, że Rafał Trzaskowski nabrał wody w usta wraz ze swoimi zastępcami”. „Na początku dokumentów nie chcieli pokazywać, teraz twierdzą, że potrzebują czasu do 30 września, żeby przygotować tę dokumentację. A czy przypadkiem nie chodzi o to, żeby również uniknąć tej debaty o przyjęciu sprawozdania finansowego Platformy Obywatelskiej za wybory samorządowe?” – pytał.
Kaleta ocenił, że sprawa subwencji PiS oraz dokumentacja ws. reklam z wizerunkiem Trzaskowskiego są dowodem na podwójne standardy. „Co w oczach (premiera) Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego jest normalną polityką informacyjną w ich wykonaniu”, w odniesieniu do przeciwników politycznych jest nielegalnym finasowaniem kampanii wyborczej – wskazał. „To jest dowód na to, że Donald Tusk z Rafałem Trzaskowskim zmierzają do tego, żeby zagłodzić opozycję, bo boją się, że przegrają wybory prezydenckie” – ocenił.
Radny Kowalczyk poinformował, że po otrzymaniu dokumentacji zostanie pokazany raport. „Obecnie jesteśmy dopuszczani do tej dokumentacji. Tylko gdy z panem posłem Sebastianem Kaletą wejdziemy do urzędu, zobaczymy dokumenty, stworzymy raport i pokażemy precyzyjnie, ile z tych środków zostało wydanych na kampanie promocyjną prezydenta Trzaskowskiego” – powiedział.
Z kolei poseł PiS Tobiasz Bocheński w nagraniu zamieszczonym na X powiedział, że kładka pieszo-rowerowa w Warszawie została otwarta przez Trzaskowskiego „tuż przed wyborami samorządowymi”, które odbyły się 7 kwietniu tego roku. Bocheński podkreślił, że umieszczony wówczas na kanale prezydenta materiał wideo, który przedstawiał Trzaskowskiego testującego kładkę, nie został oznaczony jako materiał wyborczy, a prezydent Warszawy ubiegał się wówczas o reelekcję. „Jest to złamaniem prawa, i to wprost” – ocenił poseł PiS. „Gdyby okazało się, a tak niektórzy twierdzą w przestrzeni publicznej, że spot ten został sfinansowany z pieniędzy publicznych, byłoby to jedno z największych nadużyć, złamań prawa wyborczego w historii III RP. Wyjaśnimy te sprawę” – dodał.
PKW, odraczając posiedzenie ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r, zwróciła się jednocześnie o dodatkowe dokumenty do Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Do PKW trafiły już wcześniej dokumenty m.in. z NIK, KPRM i niektórych ministerstw. Przedstawiciele koalicji rządowej uważają, że różne wydarzenia z ubiegłorocznej kampanii – np. promujące program 800+ czy pikniki wojskowe – finansowane z budżetu państwa służyły – de facto – promocji PiS i doszło do złamania prawa wyborczego w kwestii finasowania kampanii tej partii.(PAP)

 

nl/ itm/

Zarząd PKP Cargo zawiedziony decyzją rządu. Mimo wszystko dążyć chce do uratowania spółki

0

Zarząd PKP Cargo zadeklarował, że wraz z zarządcą sanacyjnym będą kontynuować działania na rzecz uratowania spółki. Zarząd „z przykrością” przyjął stanowisko ministerstwa aktywów, że brak jest podstaw dla wypłaty rekompensaty za wykonanie tzw. decyzji węglowej.

Zarówno Zarządca sanacyjny jak też Zarząd PKP Cargo w restrukturyzacji z przykrością przyjmuje do wiadomości stanowisko Ministerstwa Aktywów Państwowych w zakresie braku podstaw prawnych do wypłaty na rzecz spółki rekompensaty z tytułu wykonania tzw. decyzji węglowej – brzmi oświadczenie przewoźnika.

PKP Cargo poinformowało, że w czwartek otrzymało z MAP pisemną odpowiedź na pismo swoje oraz wszystkich działających w spółce organizacji związkowych, dotyczące rekompensaty z tytułu tzw. decyzji węglowej.
Jak poinformowało w środę PAP ministerstwo aktywów, resort stoi na stanowisku, że decyzja premiera Morawieckiego z 2022 r., polecająca PKP Cargo przewóz węgla importowanego przez PGE Paliwa i Węglokoks nie daje podstaw prawnych do wypłaty przewoźnikowi kosztów transportu czy rekompensaty za zerwane – z powodu konieczności wykonania decyzji – kontrakty.
Stanowisko MAP nie zmieni faktu, że zarząd wraz z zarządcą sanacyjnym będą podejmowali dalsze intensywne działania mające na celu uratowanie PKP Cargo, w tym także doprowadzenie do pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które działały na szkodę spółki, akcjonariuszy oraz pracowników – zaznaczył zarząd w oświadczeniu.
Jak podkreślono, do „tragicznej sytuacji” PKP Cargo doprowadziły „karygodne decyzje Pana Premiera Mateusza Morawieckiego oraz Pana Premiera Jacka Sasina z lata 2022 r.”, a także działania członków Zarządu PKP Cargo. Spółka znalazła się w tej sytuacji „bez winy tysięcy pracowników, którzy niestety tracą obecnie pracę przez nieodpowiedzialność wskazanych powyżej osób” – podkreślił zarząd.
„Pracownicy PKP Cargo oraz ich rodziny zostali w okrutny sposób oszukani przez działaczy partii Prawo i Sprawiedliwość, to jest przez Panów Mateusza Morawieckiego, Jacka Sasina, Dariusza Seligę i Marka Olkiewicza oraz innych, którzy swoimi skrajnie nieodpowiedzialnymi decyzjami doprowadzili naszą Spółkę na skraj bankructwa” – napisano w oświadczeniu.
Kierownictwo spółki zaznaczyło, że „na szczególne potępienie zasługuje rola Związku Zawodowego NSZZ Solidarność oraz jego przedstawicieli w organach Spółki PKP Cargo, którzy dbali głównie o interesy własne i członków swoich rodzin, a nie pracowników PKP Cargo”. „Nepotyzm, kolesiostwo oraz brak troski o dobro wspólne, jakim jest spółka PKP Cargo, doprowadził do obecnej, niezwykle trudnej sytuacji Spółki, w tym okresowego braku środków na wpłatę wynagrodzeń w pełnej wysokości” – podkreślono w oświadczeniu.
Zarząd napisał również, że jest głęboko przekonany, że w spółce „istnieje ogromny potencjał tak w zakresie odzyskania znaczącej części rynku przewozów towarowych w Polce, jak też prowadzenia dochodowej działalności, co leży w interesie tak pracowników, akcjonariuszy jak też wierzycieli”.
PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Grupa PKP Cargo oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji.
25 lipca br. sąd rejonowy w Warszawie otworzył postępowanie restrukturyzacyjne PKP Cargo, w którym postanowił otworzyć postępowanie sanacyjne dłużnika – PKP Cargo. Dzień wcześniej zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych, obejmujących do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych. (PAP)

wkr/ mmu/

Premier Tusk o byłym szefie RARS: Gdziekolwiek się ukrywa, sprawiedliwość go dopadnie

0

Sąd zdecydował. Będzie list gończy za byłym szefem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Gdziekolwiek się ukrywa, sprawiedliwość go dopadnie – napisał w czwartek premier Donald Tusk komentując postanowienie o zarzutach dla b. szefa RARS i zamiarze jego poszukiwań listem gończym.

Wcześniej w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak podał, że w toku prowadzonego przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w RARS „uzyskano materiał dowodowy pozwalający na sporządzenie zarzutów brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wobec dwóch kolejnych osób – Michała K. i Pawła Sz.”.

„Miejsce pobytu podejrzanych w kraju jest nieznane, co uniemożliwiało wykonanie z ich udziałem czynności procesowych. Wobec zachodzącej konieczności wszczęcia poszukiwań podejrzanych listami gończymi, prokurator skierował do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód wnioski o zastosowanie wobec nich środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania” – zaznaczył Nowak.
W czwartek sąd – jak poinformował prokurator – „uwzględnił wniosek prokuratury wobec Michała K. i zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 90 dni od dnia zatrzymania”. „Pozwoli to na wszczęcie jego poszukiwań listem gończym” – dodał. Sąd nie uwzględnił natomiast wniosku wobec Pawła Sz.
Do sprawy odniósł się wkrótce potem na platformie X były premier Mateusz Morawiecki, który ocenił, że „mamy dziś kolejny akt perfidnej politycznej zemsty bandy Donalda Tuska”. „Jestem w pełni przekonany o uczciwości Michała Kuczmierowskiego, co z pewnością udowodni w toku procesu. Widać dziś jak na dłoni, że podjęte przez niego reformy i działania Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych są wyjątkowo nie w smak obecnej, destrukcyjnej władzy, niszczącej na swojej drodze wszystko i wszystkich, którzy dobrze służą Polsce” – zaznaczył Morawiecki.
Następnie na platformie X sprawę skomentował premier Tusk. „Sąd zdecydował. Będzie list gończy za byłym szefem RARS. To prawa ręka Morawieckiego, macher od respiratorów i generatorów. Gdziekolwiek się ukrywa, sprawiedliwość go dopadnie” – napisał szef rządu.
„Liczymy Mateuszu na twoją pomoc w ustaleniu miejsca pobytu Michała K.” – dodał Tusk zwracając się do Morawieckiego.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS wszczęła 1 grudnia 2023 r. Prokuratura Regionalna w Warszawie. W kwietniu 2024 r. sprawę przejął Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Katowicach.
Przedmiot śledztwa dotyczy między innymi dopuszczenia się od 23 lutego 2021 r. do 27 listopada 2023 r. w Warszawie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych podczas organizowania i procedowania zakupu towarów, a tym samym działania na szkodę interesu publicznego.
Podstawą wszczęcia śledztwa były zgromadzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne materiały o charakterze niejawnym oraz dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia złożone przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Na dalszym etapie śledztwa GIIF złożył dwa kolejne zawiadomienia o podejrzeniu „prania brudnych pieniędzy”.
W lipcu zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z pełnieniem funkcji publicznych, które miały polegać na preferencyjnym traktowaniu niektórych kontrahentów RARS w związku z realizacją grantu unijnego w kwocie 114 milionów euro na dostawę agregatów prądotwórczych dla potrzeb Ukrainy prokuratura postawiła dyrektorce biura zakupów RARS Justynie G. i kierowniczce z tego biura Joannie P. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

 

Morawiecki: kolejny akt politycznej zemsty bandy Donalda Tuska, ofiarą padł b. prezes RARS

Mamy dziś kolejny akt perfidnej politycznej zemsty bandy Donalda Tuska. Tym razem ofiarą padł były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski – napisał w czwartek były premier Mateusz Morawiecki (PiS) komentując postanowienie o zarzutach dla b. szefa RARS.
„Jestem w pełni przekonany o uczciwości Michała Kuczmierowskiego, co z pewnością udowodni w toku procesu. Widać dziś jak na dłoni, że podjęte przez niego reformy i działania Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych są wyjątkowo nie w smak obecnej, destrukcyjnej władzy, niszczącej na swojej drodze wszystko i wszystkich, którzy dobrze służą Polsce” – zaznaczył Morawiecki we wpisie na platformie X.
Według Morawieckiego „nagonka na Kuczmierowskiego i jego współpracowników opiera się na kłamstwach, manipulacjach i półprawdach, które koalicja 13 grudnia opanowała do perfekcji”. „Na końcu prawda się jednak obroni. Znam doskonale Michała i wiem, że nie da się zniszczyć. Jesteśmy z Tobą” – napisał były premier.
Wcześniej w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak podał, że w toku prowadzonego przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Katowicach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w RARS „uzyskano materiał dowodowy pozwalający na sporządzenie zarzutów brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wobec dwóch kolejnych osób – Michała K. i Pawła Sz.”.
„Miejsce pobytu podejrzanych w kraju jest nieznane, co uniemożliwiało wykonanie z ich udziałem czynności procesowych. Wobec zachodzącej konieczności wszczęcia poszukiwań podejrzanych listami gończymi, prokurator skierował do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód w Katowicach wnioski o zastosowanie wobec nich środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania” – zaznaczył Nowak.
W czwartek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód – jak poinformował prokurator – „uwzględnił wniosek prokuratury wobec Michała K. i zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 90 dni od dnia zatrzymania”. „Pozwoli to na wszczęcie jego poszukiwań listem gończym” – dodał. Sąd nie uwzględnił natomiast wniosku wobec Pawła Sz.
W ocenie Morawieckiego skierowanie w tej sprawie przez prokuraturę wniosku o areszt „ma dwa wymiary: stanowi akt politycznej zemsty na ludziach którzy pracowali dla naszego rządu” i „wywoła w przyszłości paraliż państwa, gdy trzeba będzie szybko podejmować decyzje w sytuacjach kryzysowych”.
„To Michał Kuczmierowski był autorem reformy funkcjonowania RARS, dzięki której stała się ona niezwykle istotnym elementem walki z pandemią oraz ośrodkiem realnego wsparcia dla Ukrainy. Dzięki działaniom jego i pracowników RARS podejmowano sprawne decyzje dotyczące zakupu niezbędnego, niezwykle trudno dostępnego sprzętu, ratującego zdrowie i życie tysięcy Polaków. To RARS zabezpieczała najważniejsze potrzeby państwa polskiego w zakresie strategicznego bezpieczeństwa, również na czas ewentualnego konfliktu zbrojnego” – ocenił Morawiecki.
Dodał, że Kuczmierowski stworzył z RARS „sprawny hub, dzięki któremu pomoc dla zaatakowanej Ukrainy mogła błyskawicznie trafiać do miejsc, w których była najbardziej potrzebna”. Został za to zresztą nagrodzony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Orderem Za Zasługi” – przypomniał.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS wszczęła 1 grudnia 2023 r. Prokuratura Regionalna w Warszawie. W kwietniu 2024 r. sprawę przejął Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Katowicach.
Przedmiot śledztwa dotyczy między innymi dopuszczenia się od 23 lutego 2021 r. do 27 listopada 2023 r. w Warszawie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych podczas organizowania i procedowania zakupu towarów, a tym samym działania na szkodę interesu publicznego.
Podstawą wszczęcia śledztwa były zgromadzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne materiały o charakterze niejawnym oraz dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia złożone przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Na dalszym etapie śledztwa GIIF złożył dwa kolejne zawiadomienia o podejrzeniu „prania brudnych pieniędzy”.
W lipcu zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z pełnieniem funkcji publicznych, które miały polegać na preferencyjnym traktowaniu niektórych kontrahentów RARS w związku z realizacją grantu unijnego w kwocie 114 milionów euro na dostawę agregatów prądotwórczych dla potrzeb Ukrainy prokuratura postawiła dyrektorce biura zakupów RARS Justynie G. i kierowniczce z tego biura Joannie P. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ par/

Larwy w śniadaniu uczestników DNC

0

Do nietypowego ataku na uczestników Narodowej Konwencji Demokratów doszło we środę rano w jednym z chicagowskich hoteli. Napastnicy nie użyli fizycznej przemocy, ale rozrzucili larwy owadów do jedzenia podawanego delegatom.

Jak wykazało dochodzenie, grupa protestujących dostała się do hotelu, w którym przebywali delegaci szykujący się do śniadania. Podejrzani, jak wskazuje raport, „umieścili nieznane obiekty w jedzeniu”. Uczestnicy śniadania niczego nie zauważyli i dopiero po chwili okazało się, że coś jest nie tak. Jedna poszkodowana osoba wymagała pomocy lekarskiej.

Władze hotelu Fairmont Chicago, w którym doszło do incydentu, zdecydowały o ponownym przygotowaniu śniadania, co spotkało się z uznaniem delegatów.

Policja w Chicago i FBI Chicago badają incydent.

Zwłoki przy Rainbow Beach

0

Władze nie potwierdzają, czy znalezione na Rainbow Beach ciało należy do zaginionego wcześniej 16-latka. Odkrycia zwłok dokonano we środę rano.

Jak poinformowała policja, zwłoki znaleziono w okolicach 3100 77tej ulicy. Należały do mężczyzny, ale funkcjonariusze stwierdzili, że nie będą spekulować na temat jego tożsamości do czasu otrzymania wyników badań w zakładzie medycyny sądowej.

W niedzielę służby otrzymały informację o zaginięciu 16-latka, który wskoczył do jeziora Michigan w tej okolicy. Warunki pogodowe były trudne, więc akcja poszukiwawcza została zawieszona, a potem wznawiana. Nie przyniosła jednak efektu.

Uczestnik protestu wspiął się na pociąg, a potem uciekał przed policją

0

Siła protestów i demonstracji odbywających się w czasie Narodowej Konwencji Demokratów w Chicago zdaje się słabnąć – donoszą służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. We środę doszło do mniejszej liczby ekscesów, niż dzień wcześniej, ale i tak było kilka momentów napięcia.

Do najbardziej spektakularnego zdarzenia doszło na stacji CTA, gdzie jeden z mężczyzn wspiął się na belkę pociągu machając palestyńską flagą. Zanim na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji zszedł i pobiegł na kolejny przystanek i próbował dotrzeć do krawędzi peronu. Tam został złapany przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo.

Policjantom udało się również zapobiec kolejnemu uszkodzeniu bariery odgradzającej „bezpieczną strefę” przy United Center. Po doświadczeniach z początku tygodnia utworzyli zwarty kordon, który nie dopuścił protestujących członków Koalicji na rzecz Sprawiedliwości w Palestynie w pobliże ogrodzenia.

Zatrzymano podejrzanego o zeszłoroczne morderstwo trzech osób na I-97

0

W więzieniu powiatu Cook na pierwsze posiedzenie sądu w jego sprawie poczeka młody mężczyzna oskarżony o potrójne morderstwo pierwszego stopnia.

Do tragedii doszło blisko półtora roku wcześniej, w lutym 2023 roku. Właśnie wtedy 19-letni wówczas Sean Richardson miał oddać ostrzelać samochód jadący północnym pasem I-97 w pobliżu 116-tej ulicy. Dwie z jego ofiar zginęły na miejscu, trzecia zmarła w szpitalu. Jak ustalili śledczy, byli to 19-letni Nasir Hall, jego córka, roczna A-mara Hall i spokrewniony z nimi 13-letni William Smith.

Richardsona aresztowano 19-tego sierpnia w ramach dochodzenia dotyczącego innych przestępstw. W toku śledztwa wyszedł na jaw jego udział w zeszłorocznej strzelaninie na autostradzie.

Trwa dochodzenie w sprawie fałszywego alarmu bombowego w hotelach

0

Służby w dalszym ciągu prowadzą dochodzenie w sprawie alarmów bombowych, które na krótki czas w tym tygodniu zamroziły działania niektórych chicagowskich hoteli. Pogróżki dotyczyły miejsc, gdzie zatrzymali się uczestnicy i delegaci na Narodową Konwencję Partii Demokratycznej.

Urzędnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo zapewniają, że cały czas monitorują sytuację i badają wtorkowe zgłoszenia, jednocześnie oceniając je jako fałszywe alarmy. Zaraz po tym, jak pojawiły się informacje o potencjalnym zagrożeniu, na miejsce zostali skierowani specjaliści, którzy dokładnie przeszukali teren i stwierdzili, że sytuacja jest pod kontrolą.

Same zgłoszenia dotyczące bomb rurowych, które rzekomo miały znajdować się w hotelach, zostały przesłane drogą elektroniczną do zarządzających hotelami i redakcji lokalnych mediów. Oprócz gróźb zawierały także stwierdzenia uznawane za antysemickie.

U osadzonego znaleziono koperty z „papierową” marihuaną

0

Kolejna osoba usłyszała zarzuty w sprawie przemycania narkotyków do więzienia powiatu Cook. Podejrzanym jest 22-latek, który od października ubiegłego roku czeka na proces w areszcie.

Policja poinformowała, że do odkrycia narkotyków u osadzonego doszło w czasie rutynowej kontroli. U 22-letniego Keon’a Browna znaleziono 14 kopert domowej roboty, z których każda zawierała po dwa paski podejrzanego papieru. Po skonfiskowaniu ich i przebadaniu w laboratorium okazało się, że są nasączone pochodnymi marihuany.

Biuro szeryfa poinformowało, że Brown jest 38. osobą oskarżoną w związku z posiadaniem lub przemytem papieru nasączonego narkotykami do więzienia w tym roku.

Hiszpania/ Liczba urodzeń spadła o 25 proc. w porównaniu z 2014 rokiem

0

Liczba urodzeń w Hiszpanii spadła podczas pierwszego półrocza 2024 roku o 25 proc. w porównaniu z rokiem 2014 – wynika z danych opublikowanych w czwartek przez hiszpański Narodowy Instytut Statystyczny (INE).

W pierwszej połowie 2024 roku urodziło się ponad 156 tys. dzieci, czyli o 52 tys. mniej, niż w pierwszych sześciu miesiącach roku 2014. W porównaniu do 2023 roku zaobserwowano jednak niewielki (440) wzrost urodzeń.

„Tendencja jest wyraźnie spadkowa, a spadek liczby urodzeń występuje we wszystkich grupach wiekowych matek z wyjątkiem tych powyżej 40. roku życia. Potwierdza to, że Hiszpanki systematycznie opóźniają macierzyństwo” – skomentował dziennik „El Mundo”.
Według gazety spowodowane jest to przede wszystkim czynnikami ekonomicznymi oraz społecznymi i skutkuje ograniczeniem możliwości posiadania więcej niż jednego dziecka. To z kolei przekłada się na wskaźniki demograficzne.

Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)

USA zachęcają obywateli do opuszczenia Ukrainy z obawy przed nasileniem rosyjskich ataków

0

Rosja intensyfikuje wysiłki w celu atakowania infrastruktury cywilnej i obiektów rządowych w Ukrainie w nadchodzących dniach w związku z obchodzonym 24 sierpnia ukraińskim świętem niepodległości – ostrzegła w czwartek ambasada USA w Ukrainie, zachęcając amerykańskich obywateli do opuszczenia tego kraju.

W alercie bezpieczeństwa, opublikowanym w czwartek rano na stronie internetowej placówki dyplomatycznej, powołano się na informacje Departamentu Stanu USA.

„Rosyjskie ataki w Ukrainie stanowią ciągłe zagrożenie dla ludności cywilnej i infrastruktury cywilnej. Ambasada USA zdecydowanie zachęca amerykańskich obywateli do opuszczenia Ukrainy teraz, z wykorzystaniem prywatnego transportu naziemnego, jeśli jest to bezpieczne” – podkreślono (https://tinyurl.com/yhzsm7vr).
Jak zaznaczyła ambasada, sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Ukrainie jest „bardzo niestabilna, a warunki mogą ulec pogorszeniu bez ostrzeżenia”. „Obywatele USA powinni zachować czujność i podjąć odpowiednie kroki w celu zwiększenia świadomości zagrożeń” – czytamy w ostrzeżeniu.
Ukraina przygotowuje się do obchodów 33. rocznicy uzyskania niepodległości od Związku Radzieckiego. Dzień Niepodległości Ukrainy obchodzony jest 24 sierpnia.

 

Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)

 

Ukraina/ Do Sum napływają uchodźcy z terenów graniczących z obwodem kurskim

Do Sum na północnym wschodzie Ukrainy napływają uchodźcy z terenów graniczących z obwodem kurskim w Rosji, do którego ponad dwa tygodnie temu wkroczyły ukraińskie wojska. Uciekają przed rosyjskimi bombardowaniami, pozostawiając za sobą dorobek całego życia.

„Wyjechałam z dziećmi ze strachu przed bombami lotniczymi, które zrzucają rosyjskie samoloty. KAB-y (kierowane bomby lotnicze) lecą tam o każdej porze dnia i nocy. Musiałam uciekać, bo dzieci dostawały ataków paniki i nie można było tam już wytrzymać” – powiedziała PAP Łesia, ewakuowana z przygranicznego Myropilla.

 

Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko informował niedawno, że z obwodu sumskiego należy ewakuować około 45 tys. osób. Uchodźcy, którzy wyjechali dotychczas z ostrzeliwanych miejscowości, trafiają do punktu recepcyjnego w Sumach, prowadzonego przez ukraińską organizację pozarządową Pluriton. Jej działalność wspiera Polska Akcja Humanitarna.

 

W siedzibie Pluritonu pani Łesia i jej dwóch synów zarejestrowali się jako wewnętrzni uchodźcy wojenni i otrzymali pomoc humanitarną. Gdyby nie mieli gdzie się zatrzymać, ośrodek zaproponowałby im nocleg. Jeśli chcieliby pojechać do innego miasta, dostaliby bezpłatne bilety na pociąg lub autobus.

 

„Długo siedzieliśmy w swojej wsi, bo jak tak rzucić wszystko, co masz? Pola pozasiewane, kury, koty, psy, kto je będzie karmił? Ale kilka dni temu bomby zabiły dwie sąsiadki. Mieszkały tuż obok, młode kobiety, zostawiły po troje dzieci. No, a poza tym, ile razy dziennie można zbiegać do piwnicy? Nie miałem innego wyjścia, uciekłem” – wzdycha starszy mężczyzna, który mieszkał ze wsi Zapsilla.

 

Ewakuacja z obszarów przygranicznych rozpoczęła się od razu po wkroczeniu Sił Zbrojnych Ukrainy do obwodu kurskiego 6 sierpnia. W pierwszej kolejności ewakuowano mieszkańców 23 miejscowości.

 

Wielu uchodźców potrzebuje pilnej pomocy psychologicznej. Niektórzy chcą się po prostu wygadać. Są też tacy, którzy tylko milczą. „Pracują z nimi nasi psycholodzy, którzy dzielnie to wszystko znoszą i pomagają im najlepiej, jak tylko potrafią” – tłumaczy wolontariuszka Pluritonu, Daria.

 

Polska Akcja Humanitarna finansuje wynajem pomieszczeń, w których działa ośrodek recepcyjny Pluritonu i zakupiła dla niego sprzęt oraz meble. Ze środków PAH opłacani są także pracownicy organizacji.

 

„Istniejemy w zasadzie dzięki PAH. Gdyby nie PAH, nie moglibyśmy działać i nieść pomocy, która jest tutaj niezbędna. Dzięki temu możemy pomagać ludziom” – podkreśla Daria.

 

Pierwsza, masowa fala uchodźców z rejonów Ukrainy sąsiadujących z Rosją, która nastąpiła po rozpoczęciu operacji kurskiej, już minęła. Mimo to każdego dnia do ośrodka Pluritonu nadal przychodzą ludzie.

 

„Teraz jest już spokojniej, bo w pierwszych dniach ludzie szli do nas od rana do nocy. Byli zagubieni, przerażeni, często w ogromnym stresie. Oni uciekają z jednym tobołkiem, z małymi dziećmi, pozostawiając za sobą wszystko i nie wiedząc, czy kiedykolwiek wrócą do domu. O ile ten dom nadal będzie stał” – mówi wolontariuszka w rozmowie z PAP.

 

Z Sum Jarosław Junko (PAP)

 

jjk/ szm/

Nepalczyk Nima Rinji Sherpa bliski zdobycia wszystkich 14 ośmiotysięczników. Ma tylko 18 lat!

0

18-letni Nepalczyk Nima Rinji Sherpa przygotowuje się do wejścia we wrześniu na brakujący mu na liście osiągnięć 14. szczyt o wysokości ponad 8 tys. metrów. Jeśli mu się to uda, zostanie najmłodszym alpinistą w historii, który zdobył wszystkie ośmiotysięczniki.

Nima Rinji Sherpa we wrześniu zmierzy się z czternastym szczytem – położonym w Tybecie Sziszapangma (8027 m n.p.m.). Wciąż czeka jednak na wydanie pozwolenia przez chińskie władze.

18-latek ma już na swoim koncie dziesiątki wspinaczek i podkreśla, że jego misją jest „inspirowanie młodego pokolenia i odkrywanie alpinizmu na nowo”.
Zdobycie 14 ośmiotysięczników uważane jest za szczyt chwały alpinisty. Jako pierwszy dokonał tego Włoch Reinhold Messner w 1986 roku. Od tego czasu udało się to tylko ok. czterdziestu innym wspinaczom.
Wszystkie najwyższe szczyty świata znajdują się w Nepalu, Chinach, Indiach i Pakistanie – w Himalajach i sąsiednim paśmie Karakorum. Dotarcie na nie wymaga wyruszenia w „strefę śmierci”, gdzie niski poziom tlenu po pewnym czasie może być śmiertelny.
„Gdy jestem w górach, w każdej chwili mogę umrzeć. Dzięki temu zdaję sobie sprawę, jak ważne jest życie” – powiedział Nima Rinji Sherpa, dodając, że góry nauczyły go zachować spokój w każdych okolicznościach.
„Kiedy widzę lawinę, pogoda jest zła albo gdy jestem świadkiem wypadku, w duchu przekonuję sam siebie, żeby się nie spieszyć, nie denerwować. Mówię sobie, że w górach takie rzeczy są normalne. Myślę, że bardzo mi to pomogło” – podkreślił 18-latek.
Młody wspinacz, członek ludu Szerpów, urodził się w rodzinie wielkich alpinistów. Jego wujek, Mingma Gyabu „David” Sherpa, jest obecnie najmłodszą osobą, która zdobyła wszystkie 14 ośmiotysięczników. Dokonał tego w 2019 roku w wieku 30 lat. Jego ojciec, Tashi Sherpa, początkowo zajmował się natomiast hodowlą jaków, z czasem zaczął jednak uprawiać wspinaczkę górską.
„Pochodzę z uprzywilejowanej rodziny. Wyjazdy w góry nauczyły mnie jednak, czym jest trud i jaka jest prawdziwa wartość życia. Cała moja rodzina to alpiniści. Zawsze żyłem blisko alpinizmu, wypraw, ale sam nie chciałem zostać alpinistą” – przyznał Nima Rinji Sherpa, który początkowo interesował się piłką nożną i wolał chodzić po górach z aparatem niż zdobywać szczyty.
Dwa lata temu zmienił zdanie i postanowił pójść w ślady ojca. Od tego czasu bije rekordy. W sierpniu 2022 roku zdobył pierwszy szczyt – Manaslu, ósmą co do wielkości górę świata (8163 m). W wieku 16 lat został najmłodszym alpinistą, któremu udało się tego dokonać. W czerwcu ubiegłego roku został natomiast najmłodszym człowiekiem, który wspiął się na Kanczendzongę, trzeci najwyższy szczyt świata (8586 m).
Nepalscy przewodnicy, głównie członkowie ludu Szerpów, stanowią podstawę komercyjnej wspinaczki górskiej w Himalajach, ustawiają liny, drabiny i niosą większość sprzętu i zapasów. Pozostając w cieniu swoich bogatych zagranicznych klientów – wspinaczka na Everest kosztuje ponad 45 tys. dolarów (ok. 173 tys. zł) – powoli zaczynają dostrzegać, że ich własne osiągnięcia są uznawane na własnych prawach.
Nima Rinji Sherpa marzy o przyszłości, w której Nepalczycy będą również uważać wspinaczkę górską za sport.
„Moim celem jest uczynienie alpinizmu sportem zawodowym w Nepalu” – powiedział 18-latek.(PAP)

msl/ cegl/

Węgry/ Rząd ograniczył pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy. „4 tys. osób żyło bez pracy za pieniądze państwa węgierskiego”

0

Węgry od środy ograniczyły wsparcie dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Ponad 100 osób pozostało bez żadnego wsparcia, a kolejnym trzem tysiącom grozi utrata dachu nad głową.

Na podstawie decyzji węgierskiego rządu zmieniły się zasady wsparcia dla uchodźców z Ukrainy. Nowe przepisy zakładają, że prawo do zakwaterowania na Węgrzech mają jedynie uciekinierzy, którzy przybyli z „jednostki administracyjnej bezpośrednio dotkniętej działaniami wojennymi”. Jednak węgierski rząd uznaje za takie tylko tereny bezpośrednio graniczące z linią frontu. W związku z tym prawo do uzyskania pomocy utracili m.in. uchodźcy z Zakarpacia.

Węgierska telewizja poinformowała w środę, że w związku z wprowadzeniem nowych przepisów ponad 120 osób, głównie dzieci wraz z matkami w mieście Kocs w powiecie Komarom-Esztergom, znalazło się na ulicy. Głos w sprawie zabrali przedstawiciele Komitetu Helsińskiego, którzy decyzję i działania węgierskiego rządu uznają za absurdalne i nielegalne. Z kolei z analiz Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców wynika, że na skutek wejścia w życie nowego rozporządzenia węgierskiego rządu miejsce zamieszkania straci na Węgrzech od 2 do 3 tysięcy uchodźców.
Tymczasem decyzji rządu broni Gergely Gulyas – szef kancelarii premiera Węgier. Po czwartkowym posiedzeniu gabinetu oświadczył, że węgierskie działania nie są odosobnione – sugerując, że podobne ograniczenia wsparcia dla osób ubiegających się o azyl miały wprowadzić Czechy, Polska i Rumunia. Ponadto Gulyas powiadomił, że od początku wojny Węgry wydają 10 mld forintów (ponad 100 mln zł) rocznie na zakwaterowanie osób, które byłyby w stanie pracować.
„4 tys. osób żyło bez pracy za pieniądze państwa węgierskiego” – oznajmił szef kancelarii premiera. Odnosząc się do sytuacji w Kocs, Gulyas powiedział, że kwestia pomocy eksmitowanym ukraińskim kobietom i dzieciom jest ustalana z przedstawicielami Pomocy Maltańskiej, którzy już wczoraj zapewnili uchodźcom miejsce, gdzie te osoby mogłyby spędzić noc.
Tomasz Dawid Jędruchów (PAP)

 

tdj/ szm/

Budownictwo „leży i kwiczy”. Deweloperzy zmagają się z nadpodażą drogich mieszkań z powodu niskiego popytu

0

Budownictwo nadal pozostaje jednym z najsłabszych obszarów polskiej gospodarki i jest głównym powodem spadku inwestycji – ocenili ekonomiści banku ING w komentarzu do danych GUS. Dodali, że deweloperzy zmagają się obecnie z nadpodażą drogich mieszkań z powodu niskiego popytu.

Jak poinformował w czwartek Główny Urząd Statystyczny, produkcja budowlano-montażowa w lipcu br. spadła rdr o 1,4 proc., a mdm wzrosła o 0,9 proc.

„Budownictwo nadal pozostaje jednym z najsłabszych obszarów polskiej gospodarki i jest głównym powodem spadku inwestycji (budownictwo odpowiada za ok. 50 proc. inwestycji ogółem)” – ocenili ekonomiści banku ING w komentarzu do danych GUS. Dodali, że wynik w lipcu był zdecydowanie lepszy niż w czerwcu, kiedy odnotowano spadek o 8,9 proc. rdr, ale wynikło to przede wszystkim z bardziej korzystnego układu kalendarza. W lipcu br. były dwa dni robocze więcej niż rok temu.
Przedstawiciele ING zwrócili uwagę, że wzrost o 0,8 proc. rdr odnotowała w lipcu br. powiązana z publicznymi inwestycjami infrastrukturalnymi budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej. „Uruchamianie projektów zarówno współfinansowanych z KPO jak i nowego budżetu unijnego przebiega bardzo wolno, co ma przełożenie na inwestycje publiczne. Spodziewamy się poprawy w tej kategorii w przyszłym i kolejnym roku” – poinformowano.
W komentarzu oceniono, że „bardzo słabo wygląda” również budowa budynków, która w lipcu spadła o 8,3 proc. rdr. Wyjaśniono, że liczba rozpoczętych inwestycji wzrosła w ostatnim czasie, jednak „niekoniecznie oznacza to faktyczne rozpoczęcie prac budowlanych”. Według ekonomistów ING deweloperzy mieszkaniowi zmagają się w ostatnim czasie z nadpodażą drogich mieszkań. Już rozpoczęte projekty są finalizowane przy słabym popycie na nieruchomości, w efekcie czego rośnie liczba gotowych mieszkań w ofercie deweloperów.
Zdaniem przedstawicieli ING niski popyt wynika z faktu, iż potencjalni kupujący prawdopodobnie czekają na szczegóły zapowiadanego rządowego wsparcia rynku, a także z wysokich cen mieszkań i wysokich stóp procentowych. Na „większe odbicie w budownictwie mieszkaniowym prawdopodobnie poczekamy do 2025 roku” – wskazano w komentarzu.
Dodano, że z uwagi na nasycenie rynku i ograniczenie zapasów, słabiej wyglądają m.in. perspektywy budownictwa komercyjnego, czyli np. przestrzeni magazynowej. (PAP)

bpk/ mmu/

Tragedia w Białym Dunajcu: Ojciec 14-latka z zarzutem zabójstwa

0

Ojciec 14-latka, który został znaleziony martwy w pensjonacie w Białym Dunajcu, będzie przesłuchiwany w czwartek po południu i usłyszy zarzut zabójstwa. Sekcja zwłok dziecka odbędzie się w piątek – poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Justyna Rataj-Mykietyn.

Po przesłuchaniu prokuratura zawnioskuje do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania mężczyzny.

Śledczy zabezpieczyli dowody w sprawie, ze względu na dobro rodziny nie ujawniają szczegółów.
Policja w środę rano otrzymała zgłoszenie o martwym 14-latku, odnalezionym w pensjonacie na osiedlu Stołowy w Białym Dunajcu na Podhalu.
W sprawie został zatrzymany ojciec dziecka.
Zatrzymany mężczyzna i zmarły nastolatek pochodzą z województwa mazowieckiego.(PAP)

Koniec konsumenckiego eldorado. Polacy wstrzymują się z zakupami dóbr trwałych

0

Dane o sprzedaży detalicznej pokazują, że scenariusz boomu konsumpcyjnego w 2024 r. można odłożyć na półkę. Skłonność polskiego konsumenta do zakupów pozostaje przeciętna – ocenili w komentarzu do czwartkowych danych GUS ekonomiści Banku Pekao.

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2024 r. wzrosła o 4,4 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym wzrosła o 1,9 proc. – poinformował w czwartek Główny Urząd Statystyczny. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrosła w ubiegłym miesiącu o 5 proc. rdr.

„Skłonność polskiego konsumenta do zakupów pozostaje przeciętna, szczególnie biorąc pod uwagę dynamikę realnych wynagrodzeń, która w ostatnich miesiącach oscylowała w okolicach 9 proc. r/r. Co więcej, sprzedaż detaliczna towarów wolumenowo od początku 2022 r. stoi wręcz w miejscu, a dane oczyszczone z wpływu czynników sezonowych wskazały na spadek w lipcu o 2,7 proc. wobec poprzedniego miesiąca. Lipcowemu odczytowi nieodsezonowanemu mocno pomogła bardzo dobra kombinacja dni roboczych w porównaniu do zarówno poprzedniego miesiąca, jak i lipca roku ubiegłego. Trzeba też zauważyć, że lepsza koniunktura panuje w sektorze sprzedaży usług” – zauważyli ekonomiści Pekao.
Ocenili, że konsumenci nadal wstrzymują się z zakupami dóbr trwałych, bo sprzedaż mebli, sprzętu RTV i AGD spadła w lipcu o 3,4 proc. w ujęciu rocznym, a ujemna dynamika utrzymuje się tutaj od początku 2023 r. Według analityków banku dalej słabo wygląda także sprzedaż odzieży i obuwia: w lipcu spadła o ponad 10 proc. r/r. Z drugiej strony sytuację ratuje bardzo wysoka dynamika sprzedaży samochodów, która w lipcu wzrosła aż o 30,1 proc. r/r.
„Tegoroczne dane o sprzedaży detalicznej dostarczają ważnej informacji dla RPP. Na razie wysoka dynamika płac nie przekłada się na gwałtowny wzrost konsumpcji, która mogłoby skutkować podwyższoną inflacją. A to jest obecnie główne zmartwienie Rady, które powstrzymuje ją przed złagodzeniem polityki pieniężnej” – dodano w komentarzu.
Według ekonomistów Pekao dane o sprzedaży detalicznej „wpisują się w scenariusz (…) umiarkowanego ożywienia konsumpcji prywatnej i słabości inwestycji”. Stwierdzili, że relatywna słabość sprzedaży detalicznej wobec wyraźnego wzrostu konsumpcji może sugerować przesunięcie wzorców konsumpcyjnych Polaków ku usługom.
„Po zaskakująco wysokim odczycie PKB za II kw. 2024 r. dzisiejsze dane pokazują jednak wyraźne, że scenariusz boomu konsumpcyjnego w 2024 r. można spokojnie odłożyć na półkę – to nie z nim mamy do czynienia. Taką tezę potwierdzają też najnowsze odczytu koniunktury konsumenckiej, bieżący wskaźnik BWUK kontynuuje spadki obniżając się do -15,9 pkt. Ponadto należy odnotować, że również wprowadzona podwyżka rachunków za energię elektryczną i gaz od lipca może zachęcać do ostrożności w bieżących wydatkach. Miesięczne dane na razie to potwierdzają” – zauważyli przedstawiciele Pekao. (PAP)

ms/ mmu/

Kaleta: Chcemy sprawdzić, ile miasto Warszawa wydało na reklamę Trzaskowskiego. Na celowniku 57 umów na kwotę 87 mln zł

0

Z radnym Damianem Kowalczykiem postanowiliśmy sprawdzić to, ile Warszawa wydała na promowanie Rafała Trzaskowskiego. Zlokalizowaliśmy, namierzyliśmy 57 umów za ostatnie 5 lat na realizację różnych kampanii reklamowych, na łączną kwotę 87 mln zł. – powiedział w czwartek na konferencji warszawski poseł Sebastian Kaleta (PiS).

Jego zdaniem, jeżeli ktoś mieszka w Warszawie to wie, że od wielu lat w Warszawie prowadzona jest permanentna kampania wyborcza, kampania wizerunkową Rafała Trzaskowskiego. „Z radnym Damianem Kowalczykiem postanowiliśmy sprawdzić to ile Warszawa wydała na promowanie Rafała Trzaskowskiego. Zlokalizowaliśmy, namierzyliśmy 57 umów za ostatnie 5 lat na realizację różnych kampanii reklamowych, na łączną kwotę 87 mln zł.” – dodał.

Kaleta powiedział, że ktoś, kto nie mieszka w Warszawie nie wie jak wygląda życie warszawiaka przed i w trakcie kampanii wyborczej. „Mieszkaniec Warszawy, gdy idzie na przystanek kogo widzi na przystanku? Rafała Trzaskowskiego, który informuje o swoich działaniach jako prezydenta miasta. Wsiada do autobusu, w autobusach są takie mini ekrany, kogo widzi? Rafała Trzaskowskiego, który mówi z monitorów o swoich działaniach. No ale czas wysiąść, przejść się do pracy, w Warszawie są billboardy. Kogo widzi na billboardach? Rafała Trzaskowskiego, który informuje o tych samych swoich działaniach, wszędzie jego uśmiechnięta twarz. Wszystkie te działania reklamowe są realizowane z pieniędzy Warszawy” – wskazał poseł.
Zaznaczył, że wraz z radnym chcieli ustalić ile z tej kwoty bezpośrednio dotyczyło promowania Rafała Trzaskowskiego. „Okazało się, że Rafał Trzaskowski wraz ze swoimi zastępcami nabrał wody w usta” – przekazał. Wyjaśnił, że najpierw ratusz nie chciał pokazać dokumentów, a teraz twierdzi, że potrzebuje czasu do 30 września.
Zwrócił też uwagę na zeszłoroczną kampanię wyborczą do Sejmu. „Donald Tusk promował 100 konkretów, które jak wiemy okazały się kłamstwem i dziwnym trafem Rafał Trzaskowski prezentował 100 projektów w Warszawie, mimo, że nie startował w tej kampanii i cała Warszawa była oblepiona tymi plakatami. Wszędzie był ten sam mechanizm, o którym Państwu mówiłem, że Warszawiacy nie mogli poruszać się kilkaset metrów obok swojego domu i nie widzieć kilka razy twarzy Rafała Trzaskowskiego” – dodał.
„Z taką intensywnością te kampanie są prowadzone, za tak potężne pieniądze. Czy Rafał Trzaskowski te pieniądze zwróci? Czy Platforma Obywatelska te pieniądze zwróci jeśli twierdzą, że Prawo i Sprawiedliwość nie powinno otrzymywać subwencji. To jest dowód na podwójne standardy. Coś co w oczach Donalda Tuska, Rafała Trzaskowskiego jest normalną polityką informacyjną w ich wykonaniu, w oczach przeciwników politycznych jest nielegalną kampanią wyborczą” – ocenił poseł Kaleta.
Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth skomentowała, że nie ma w tym nic dziwnego że miasto pokazuje swojego prezydenta, który informuje o swoich działaniach na rzecz mieszkańców. „Nigdy nie było kampanii ani agitacji wyborczej podczas miejskich wydarzeń” – podkreśliła. (PAP)
mas/ ktl/