Wygrana Donalda Trumpa komplikuje sytuację w związku z toczącymi się procesami sądowymi, w których miliarder ma status oskarżonego lub został już uznany winnym. Niektórzy zadają sobie pytanie, czy prezydenta-elekta można skazać, kiedy ten przygotowuje się do objęcia najważniejszej funkcji w państwie. Czy 47. prezydent USA może trafić za kratki?
26 listopada ma zapaść wyrok w sprawie fałszowania dokumentacji finansowej, dotyczącej wypłat „za milczenie” dla gwiazdy filmów dla dorosłych Stormy Daniels. Prawnicy Trumpa mogą jednak argumentować, iż kontynuowanie procesu mogłoby naruszać krajową Konstytucję.
Wobec Trumpa toczy się jednak szereg innych postępowań – także w związku z jego poprzednią prezydenturą. Chodzi o nielegalne przechowywanie tajnych dokumentów w Mar-a-Lago oraz próbę podważenia wyników wyborów w 2020 roku. Trump może jednak – jako prezydent – nakazać Departamentowi Sprawiedliwości zaprzestanie dalszego kontynuowania postępowań w tych sprawach.
Byli prokuratorzy zgodnie twierdzą, że proces w związku z przechowywaniem tajnych dokumentów oraz sprawy federalne w Waszyngtonie mogą zostać porzucone przez sądy. Co do zasady prezydent USA nie może być też ścigany karnie. Trump zamierzał także argumentować, że przechowywanie dokumentów było związane z pełnionym przez niego wcześniej urzędem, a w takiej sytuacji przysługiwałby mu immunitet prezydencki.
Mało prawdopodobne jest natomiast wstrzymanie sprawy, która toczy się przeciwko Trumpowi w Georgii. Chodzi o próbę ingerencji w wyniki wyborów w 2020 roku. Prawnicy zastanawiają się, czy sprawa na poziomie stanowym może być prowadzona przeciwko prezydentowi, jeżeli przeszkodziłaby w pełnieniu przez niego obowiązków. Obrona Trumpa argumentuje ponadto, że zgodnie z klauzulą supremacji Konstytucji Stanów Zjednoczonych prawo federalne jest ponad prawem stanowym, co może spowodować opóźnianie rozstrzygnięcia procesu w Georgii do zakończenia drugiej kadencji Republikanina.
Donald Trump wielokrotnie powtarzał, że ma prawo do samoułaskawienia, ale wśród prawników jest to kwestia sporna. Część ekspertów uważa, że nawet prezydent nie może być sędzią w swojej własnej sprawie.
Red. JŁ