Ekologiczne i pożądane, ale „miesiąc miodowy” dla aut elektrycznych w Arizonie dobiega końca. Lokalni prawodawcy debatują nad wprowadzenie specjalnej opłaty rejestracyjnej dla każdego pojazdu, którego paliwem nie jest benzyna lub olej napędowy.
Członkowie stanowej House Committee on Transportation and Technology zatwierdzili plan nałożenia na mieszkańców Arizony nowej opłaty rejestracyjnej. Coroczny podatek o stałej wysokości 135 dolarów zapłaciliby właściciele pojazdów, które nie działają w oparciu o benzynę i olej napędowy, czyli m.in. samochody elektryczne typu plug-in.
Według najnowszych danych stanowego Departamentu Transportu w Arizonie jest już 80 613 takich aut. Dla stanowej kasy oznaczałoby coroczny wpływ wysokości co najmniej 11 milionów dolarów. Pieniądze trafiłyby do funduszu, który zajmuje się utrzymaniem starych dróg i budową nowych.
Opłata stanowiłaby także wyrównanie z tytułu nieproporcjonalnie niskiego obciążenia podatkowego właścicieli „elektryków” w stosunku do tradycyjnych „benzyniaków” i diesli. Nie płacą oni 18-centowego podatku od każdego galonu zatankowanego paliwa. Wpływy z tej opłaty trafiają do tego samego funduszu, a przecież samochody elektryczne eksploatują infrastrukturę w podobnym stopniu.
Red. JŁ