Władze miasta Manhattan Beach w Kalifornii uderzają w lokalną gastronomię, odbierając im przywileje, które otrzymali w czasie lockdownu. Bary i restauracje nie będą już mogły korzystać z ulic, aby organizować przyrestauracyjne ogródki.
Powodem – według władz miasta – mają być, przede wszystkim, zatory w ruchu ulicznym, brak miejsc parkingowych oraz warunki sanitarne.
Właściciele lokali gastronomicznych sceptycznie spoglądają na decyzję władz. Mówią, że ogródki przy lokalach uratowały ich biznesy. Z racji wcześniej panujących obostrzeń, problematyczne było przyjmowanie klientów wewnątrz budynków.
Przedsiębiorcy martwią się, że na skutek tej decyzji znów znajdą się na skraju bankructwa. Tym bardziej, że do Kalifornii zaczynają powracać obostrzenia. Na ten moment przywrócono obowiązek zakrywania ust i nosa w wnętrzach budynków, dostępnych publicznie.
„Jedynym sposobem na przetrwanie były tarasy, patio, więc wydaliśmy dodatkowe pieniądze na stworzenie patio, zakup nowych mebli, upiększenie wszystkiego, utrzymanie go, a jednocześnie zatrudnienie nowych ludzi” – powiedział Dario Vullo , właściciel Nando Trattorii.
Teraz to wszystko będzie musiało zostać posprzątane i nie wiadomo kiedy – lub czy w ogóle kiedyś – zostanie powtórnie użyte. Począwszy od 3 stycznia, lokale gastronomiczne w Manhattan Beach będą miały 3 dni na zwinięcie interesu na świeżym powietrzu.
Red. JŁ