Scott Baio stanie się prawdopodobnie kolejnym celebrytą, który „ucieknie” z Kalifornii. Powołując się na różne problemy, wynikające z rządów gubernatora Newsoma i obecnie rządzących Demokratów, gwiazdor seriali sitcom stwierdził, że nie czuje się już bezpiecznie w Złotym Stanie.
Była gwiazda „Happy Days” wydaje się wynosić z Kalifornii – w zeszłym miesiącu Scott Baio wystawił na sprzedaż swoją willę w Woodland Hills w Los Angeles. Nieruchomość, którą aktor zakupił w 2010 roku za 1,85 mln dolarów może teraz sprzedać za 3,85 mln dolarów i najwyraźniej chce to zrobić.
„Po 45 latach robię krok, aby zejść z kalifornijskiej sceny” – napisał na Twitterze Baio a następnie przytoczył statystyki dotyczące bezdomności w stanie, zauważając, że „obniża to wartość nieruchomości”. „Nie ma też konsekwencji za szalejącą przestępczość, przez co produkty mają wyższe ceny i po prostu nie jest to już bezpieczne miejsce” – dodał.
Baio zażartował również, że Kalifornijczycy nie będą tęsknić za jego prawicowymi poglądami. Aktor w przeszłości był gościem prezydenta Trumpa w Białym Domu – podaje Daily Mail.
Baio nie jest odosobniony. Poprzednio sprzedaż swojego domu w Kalifornii ogłosił Jim Carrey. 61-letni komik i gwiazdor wielu komedii sprzedał swoją rezydencję w Brentwood, zakupioną w 1994 roku za 3,8 mln dolarów, za niebotyczną kwotę 28,9 mln dolarów. Wcześniej artysta ogłosił przejście na aktorską emeryturę.
W oświadczeniu dla Wall Street Journal Carrey powiedział, że nie spędza już dużo czasu w posiadłości i jest gotowy na „Cha cha cha cha… changes”, nawiązując do hitu Davida Bowie.
Red. JŁ