12.9 C
Chicago
wtorek, 16 kwietnia, 2024

„ZUS nęka kobiety za łączenie pracy z macierzyństwem” – grzmi Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

– Zamiast kontroli należą im się medale – mówi Adam Abramowicz. Broniąc przedsiębiorczych matek, oskarża kontrolerów ZUS o urzędniczą nadgorliwość.

– Kobiety protestujące 8 stycznia przed siedzibami ZUS w Polsce to biznesmenki nękane przez Urząd tylko dlatego, że usiłowały łączyć prowadzenie działalności gospodarczej z macierzyństwem – ocenił Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Dziękując nam za zajęcie się problemem, zadeklarował stać na straży prawa właścicielek firm do zasiłków macierzyńskich i chorobowych. – Należy im dać medal za przedsiębiorczość i odpowiedzialne macierzyństwo, zamiast nękać kontrolami – powiedział. Mowa o niemym, środowym proteście przed oddziałami ZUS w kilkudziesięciu miastach w całym kraju, w tym na Dolnym Śląsku. „Stop oszustom”, „ZUS zabija naszą godność i firmy”, czy „ZUS nie udawaj przyznane pieniądze wypłacaj!” – banery i plakaty z takimi i podobnymi hasłami, kobiety przyniosły pod siedziby Zakładu.

 

Ich trwający od wielu miesięcy protest dotyczy – jak twierdzą – bezprawnych decyzji ZUS w sprawie wysokości zadeklarowanych przez nie składek. Kobietom prowadzącym działalność gospodarczą, między innymi fryzjerkom, księgowym, prawniczkom czy kosmetolożkom, chodzi o zawieszanie na długie miesiące wypłat zasiłków macierzyńskich lub chorobowych, a w wielu przypadkach domaganie się przez ZUS zwrotu wypłaconych pieniędzy za kilka lat wstecz. Zakład od ponad pięciu lat prześwietla przedsiębiorcze kobiety, które pobierają zasiłki wyższe od minimalnych, argumentują, że celowo znacznie podwyższały sobie składki przed pójściem na macierzyńskie by później pobierać wyższe świadczenia.

 

Zarzuca im się też, że rejestrowały firmy tylko po to, aby po jednorazowym opłaceniu najwyższej możliwej składki, iść na zwolnienie lekarskie i korzystać z wysokich zasiłków. Maksymalna składka uprawniała do wypłaty nawet 6 tysięcy złotych miesięcznie. – Nawet jeśli niektóre tak robiły, to przecież wszystko odbywało się w zgodzie z obowiązującym wtedy prawem. Dopiero w 2015 roku powstała specjalna ustawa uszczelniająca system – przekonują członkinie Ruchu Społecznego Kobiet na Działalności, które zorganizowały niemy protest. W naszym regionie protestujące panie, oprócz Wrocławia, pojawiły się przed ZUS-ami w Legnicy, Lwówku Śląskim, Świdnicy i Jeleniej Górze.

 

Adam Abramowicz, rzecznik MiŚP uważa, że kobiety nie złamały prawa, a mimo to ZUS masowo żąda zwrotu wypłacanych im świadczeń wraz z odsetkami. – Nie ma na to innego wytłumaczenia jak urzędnicza nadgorliwość w trosce o stan finansów Funduszu. Ale nawet taki cel nie uświęci pozaprawnych środków. Jeżeli nawet są w tej grupie kobiety, które zarejestrowały i prowadziły działalność gospodarczą po to by w przyszłości zapewnić utrzymanie swoim dzieciom, które płaciły dobrowolne składki chorobowe, aby po urodzeniu dziecka móc skorzystać z zasiłku macierzyńskiego w wymiarze adekwatnym do uiszczanych wcześniej składek – to należy im dać medal za przedsiębiorczość i odpowiedzialne macierzyństwo, zamiast nękać kontrolami i egzekucjami niczym oszustów skarbowych – napisał w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.

 

Jako Rzecznik MŚP bezpośrednio interweniuje w takich sytuacjach, między innymi w sprawach dolnoźlązaczek mający na pieńku z Zakładem. Poznaliśmy historię Marzeny Marcinkowskiej z Naratowa prowadząca firmę świadcząca usługi budowlane. ZUS zażądał od niej zwrotu zasiłków chorobowych, opiekuńczych i macierzyńskich wypłaconych od 2015 do 2018 roku – w sumie 300 tys. złotych. Kontrolerzy uznali, że nie tylko zawyżyła deklarowane dochody na podstawie których naliczono jej później świadczenia, ale też, że pracowała przebywając na L4. Zdaniem rzecznika MiŚP, w ten sposób ZUS naruszył Konstytucję Biznesu, w tym zasady domniemania uczciwości, proporcjonalności i równego traktowania.

 

– Nie jest możliwe aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych jakiekolwiek kontrole ukierunkował na konkretną grupę społeczną, czy zawodową – usłyszeliśmy od Iwony Kowalska-Matis, rzecznik prasowej ZUS województwa dolnośląskiego. – Zapewniam, że nie mamy do czynienia z sytuacją, w której to tzw. „kobiety na działalności” objęte byłyby specjalnym nadzorem przez pracowników ZUS – przekonuje. W 2018 roku ZUS wydał 687 decyzji o niepodleganiu ubezpieczeniom społecznym. We wcześniejszych latach było ich nawet dwukrotnie więcej.

 

Dotyczyły one osób zgłoszonych z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej, które wystąpiły o wypłatę świadczeń, a u których Zakład wskazał na brak znamion faktycznie prowadzonej działalności. Iwona Kowalska-Matis podkreśla, że kwestionowane są sytuacje, w których stwierdzono, że żadna działalność nie była prowadzona, a jej rejestracja miała służyć wypłacie świadczeń chorobowych lub zasiłków macierzyńskich. Jej zdaniem słuszność działań ZUS potwierdzają wyroki sądowe. – W 2018 roku w ponad 75 proc. przypadków sąd podtrzymał decyzję Zakładu – poinformowała rzeczniczka.

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520