Dom przewodniczącego francuskiego Zgromadzenia Narodowego próbowano podpalić. „Kryminalne pobudki czynu nie ulegają żadnej wątpliwości” – powiedział Richard Ferrand. O podpaleniu domu w miejscowości Motreff w Bretanii, na zachodzie kraju, zaalarmował policję sąsiad. Na miejscu żandarmeria wykryła koc, resztki opony i nasączonej paliwem pochodni.
Prokurator Brestu Jean-Philippe Recappé poinformował o wszczęciu dochodzenia. Zaznaczył jednak, że na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na jego związek z protestem „Żółtych kamizelek”. „Nic nie usprawiedliwia nękania, nic nie usprawiedliwia gwałtu, dewastacji” – napisał po incydencie prezydent Emmanuel Macron na Twitterze.
Od chwili wybuchu protestów w listopadzie mieszkania oraz biura polityków należących do prezydenckiej większości były wielokrotnie obiektem ataków. Politycy często też spotykali się z pogróżkami.
„Żółte kamizelki” wyjdą dziś na ulice francuskich miast po raz 13. W ubiegłą sobotę w protestach przeciwko polityce władz udział wzięło 70 tysięcy osób.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/LeFigaro/mt