Szef biura prasowego prezydenta Marek Magierowski zareagował na słowa rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, która zasugerowała, że wymiana listów między głową państwa a szefem MON jest dla rządu kłopotliwa. – Wymiana pism to podstawowy standard w zarządzaniu państwem. Nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. Ten brak można uzupełnić w szkole – powiedział prezydencki minister.
Magierowski przypomniał w imieniu prezydenta, że pisemna forma kontaktu między urzędami zazwyczaj nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. – W zarządzaniu państwem jest to pewien standard – ocenił prezydencki minister, sugerując w imieniu głowy państwa powrót do szkoły tym, którzy tego nie rozumieją. Magierowski w rozmowie z Onet.pl był pytany o słowa rzecznik PiS Beaty Mazurek. Ta na antenie Radia Zet oceniła, że szef MON i prezydent powinni częściej ze sobą rozmawiać. Jej zdaniem z kurtuazyjnych listów między oboma ośrodkami wynika „tylko to, że potem musimy się tłumaczyć, czy między nimi iskrzy, czy nie iskrzy”. – Uważam, że być może panowie powinni między sobą częściej rozmawiać – oceniła.
Powodem korespondencji na linii prezydent-szef MON była przede wszystkim kwestia obsadzenia dowództwa dywizji Sojuszu Północnoatlantyckiego w Elblągu. Choć po spotkaniu z szefem resortu obrony Andrzej Duda zapewniał, że jest zadowolony, kilka dni później szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch zapytał w jego imieniu MON powody degradacji oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Wątpliwości prezydenta budziła też kwestia dymisji w armii.
Maciej Deja AIP/Fot. Marek Szawdyn