Mieszkaniec Florydy znalazł węża boa, kiedy otworzył maskę swojego samochodu. Wąż spoczywał na silniku.
Ernst Dimanche relacjonuje, że w piątek odwiózł dzieci do szkoły, a po powrocie chciał popracować nad swoim cadillaciem. Kiedy zobaczył węża, to, jak twierdzi, „wpadł w szał”. Zadzwonił do agencji animal control, która jednak zażyczyła sobie za pomoc 300 dolarów, na co nie było go stać.
Mężczyźnie pomógł ostatecznie jego sąsiad Demetri Giddings, z którego pomocą węża udało się usunąć.
(łd)