W środę w wieku 86 lat zmarł w Rzymie kardynał Bernard F. Law, były arcybiskup Bostonu i jeden z najbardziej wpływowych liderów katolickich w USA do czasu rezygnacji w 2002 roku, kiedy wyszło na jaw, że nie zrobił nic, aby pozbyć się z kościoła duchownych wykorzystujących seksualnie dzieci.
Law znalazł się w centrum skandalu w Kościele katolickim, który wybuchł po publikacji serii artykułów przez dziennik „Boston Globe”. Stwierdzono w nich, że przenosił z parafii do parafii księży, o których wiedział, że dopuszczają się wykorzystywania, nie zawiadamiając o tym rodziców ani policji. Law początkowo odmawiał komentarza w tej sprawie, ale z czasem przeprosił i obiecał reformy. Ujawniono jednak więcej materiałów, z których wynikało, że Law i inni okazują większe wsparcie napastnikom niż ofiarom. W końcu Law złożył rezygnację, która została przyjęta przez papieża. Wiele lat wcześniej, w 1985 roku, Jan Paweł II mianował go kardynałem.
Bostoński adwokat, który reprezentował kilkadziesiąt ofiar księży, oświadczył, że śmierć Lawa otworzyła stare rany. O samym kardynale powiedział, że „odwrócił się plecami do niewinnych dzieci i pozwolił, by je wykorzystywano seksualnie”.
Pomimo skandalu Law nadal miał pewne wsparcie w Watykanie. W 2004 roku mianowano go na arcykapłana w Bazylice Matki Bożej Większej. Po śmierci Jana Pawła II w następnym roku był wśród biskupów prowadzących mszę w Bazylice św. Piotra.
(jj)